Żeby kaszę uwarzyć? Bez garka raz drugi Nie przyjadę.” A panna: „Kwituję z usługi. Mam ja garnek w żołądku i tę ognia trochę.” „Więc ja — rzecze — do niego daruję warzochę. Nie dosyć jest, chociaż kto w garnek krup nasypie; Jeśli ich nie zamiesza, pewnie mu wyskipie.” 483. PANNA GLINĘ JADŁA
Glinę panna jadała, co też w niej za gusty, Lada czego się imię ten rodzaj z rozpusty. Aż golec: „Mościa damo, masz garcarza ze mnie, Pewnie lepiej urobi-ć, niż może jej w Lemnie. Tak ją dobrze umieszę, tak ją wskroś rozkopię
Żeby kaszę uwarzyć? Bez garka raz drugi Nie przyjadę.” A panna: „Kwituję z usługi. Mam ja garnek w żołądku i tę ognia trochę.” „Więc ja — rzecze — do niego daruję warzochę. Nie dosyć jest, chociaż kto w garnek krup nasypie; Jeśli ich nie zamiesza, pewnie mu wyskipie.” 483. PANNA GLINĘ JADŁA
Glinę panna jadała, co też w niej za gusty, Leda czego się imie ten rodzaj z rozpusty. Aż golec: „Mościa damo, masz garcarza ze mnie, Pewnie lepiej urobi-ć, niż może jej w Lemnie. Tak ją dobrze umieszę, tak ją wskroś rozkopię
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 398
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jak na straży. Toż skoro się potwierdzą i popluną dłoni, Czoła przetrą i szłyku posuną po skroni, Zepną tabor a działa, których ośm dwadzieścia Ciągnęli, tak rozsadzą, że nikędy prześcia Nie mógł mieć nieprzyjaciel, którego impetu I ostatniej fortuny czekają dekretu. Toż gdy się Turcy na nich ze wszech stron wyskipią, Gdy się zbliżą a wozy tu i owdzie szczypią, I rozumiejąc, że już z strachu pomartwieli, Im owi dłużej trwają, nacierają śmielej, Dopieroż, jako z chmury grad, jako groch z woru, Działa i samopały razem z ich taboru Kozacy wpadli na Turki Osman ich dobywa Bronią się CZĘŚĆ TRZECIA
Śruty
jak na straży. Toż skoro się potwierdzą i popluną dłoni, Czoła przetrą i szłyku posuną po skroni, Zepną tabor a działa, których ośm dwadzieścia Ciągnęli, tak rozsadzą, że nikędy prześcia Nie mógł mieć nieprzyjaciel, którego impetu I ostatniej fortuny czekają dekretu. Toż gdy się Turcy na nich ze wszech stron wyskipią, Gdy się zbliżą a wozy tu i owdzie szczypią, I rozumiejąc, że już z strachu pomartwieli, Im owi dłużej trwają, nacierają śmieléj, Dopieroż, jako z chmury grad, jako groch z woru, Działa i samopały razem z ich taboru Kozacy wpadli na Turki Osman ich dobywa Bronią się CZĘŚĆ TRZECIA
Śruty
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 104
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924