pieprze/ Nacierając nimi wieprze. Z których potym szczególne za upominki/ Szlą Westfalskie Panom szynki. Z kanaru co go przysłał Hamburg niebliski. Mrozem: bielą się pułmiski. Po wierzchu mis padają/ Cukrowe grady A chłopięta temu rady. Patrz jak na komediej/ wlazł kapłon w Flaszę Skąd go (stłukszy ją/) wystraszę. Tu Bażant choć zabity/ swe rozpościera Skrzydła/ i na nich umiera. Jarząbek ustrzelany groty z słoniny/ Nuż w pasztetach mieszaniny. Wychodzą/ a przychodzą/ co misy noszą/ Drabi/ Dragani/ z Wołoszą. Z serwet w około baszty/ leć gęste wieze Padną: ze nikt nie postrzeze. Tam dopiero
pieprze/ Náćieráiąc nimi wieprze. Z ktorych potym szczegulne zá vpominki/ Szlą Westphálskie Pánom szynki. Z kánáru co go przysłał Hámburg niebliski. Mrozem: bielą się pułmiski. Po wierzchu mis padáią/ Cukrowe grády A chłopiętá temu rády. Pátrz iák ná komediey/ wlazł kápłon w Flászę Zkąd go (stłukszy ią/) wystrászę. Tu Báżánt choć zábity/ swe rozpośćiera Skrzydłá/ y ná nich vmierá. Iárząbek vstrzelány groty z słoniny/ Nuż w pásztetách mieszaniny. Wychodzą/ á przychodzą/ co misy noszą/ Drabi/ Drágáni/ z Wołoszą. Z serwet w około bászty/ leć gęste wieze Pádną: ze nikt nie postrzeze. Tám dopiero
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 203
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
przy nim też dla niego i mnie szanowali. Ustąp, melancholia, precz z domu, frasunki, Wara, myśli niewczesne, niech tu niosą trunki! Bodaj zabit, który dziś melancholik będzie, Wywołać dziś takiego z kompanijej wszędzie. A ty, chłopczyku, nalej srebrną winem czaszę, Azali nią frasunek z troskami wystraszę. W drugiej czaszy zielone niech się piwo pieni, Ujrzę, jeśli żałości radość nie odmieni. Może też i miedziana pełna obejść kołem, Boć nie chcę dziś próżnego widzieć za swym stołem. Ja się nie puszczę dzbana zielono rytego, Jakim więc Bachus poi Jowisza wielkiego. Z tegoć by się posilić, co go
przy nim też dla niego i mnie szanowali. Ustąp, melankolija, precz z domu, frasunki, Wara, myśli niewczesne, niech tu niosą trunki! Bodaj zabit, który dziś melankolik będzie, Wywołać dziś takiego z kompanijej wszędzie. A ty, chłopczyku, nalej srebrną winem czaszę, Azali nią frasunek z troskami wystraszę. W drugiej czaszy zielone niech się piwo pieni, Ujrzę, jeśli żałości radość nie odmieni. Może też i miedziana pełna obyść kołem, Boć nie chcę dziś próżnego widzieć za swym stołem. Ja się nie puszczę dzbana zielono rytego, Jakim więc Bachus poi Jowisza wielkiego. Z tegoć by się posilić, co go
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 257
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
się tu zabawić. Albo podlejsze, spuściwszy spod warty, Na to tu miejsce rozporządził czarty, Bo w subtelniejszej stworzone naturze Nie tak by w sprośnej były kompaturze. Ten, co rząd trzyma w domu gospodarski, Mógłby do Stygu przewóz osieść darski, Bo go tak straszna osiadła paskuda, Że z Archerontu wystraszyłby cuda. Łeb mu ze wszytkiej aż za ramię strony Pierzem porosłe okryły kołtony Tak, że gdyby się nie trzymał na pleci, Ledwo mu każdy do czarta nie zleci. Pysk jeżem obrósł, szczeka przeszła kością, Nos cale zginął wszytek między ością I gdyby czoło nie znaczyło człeka, Niedźwiedzia pozór zrobiła powieka. Oko
się tu zabawić. Albo podlejsze, spuściwszy spod warty, Na to tu miejsce rozporządził czarty, Bo w subtelniejszej stworzone naturze Nie tak by w sprośnej były kompaturze. Ten, co rząd trzyma w domu gospodarski, Mógłby do Stygu przewóz osieść darski, Bo go tak straszna osiadła paskuda, Że z Archerontu wystraszyłby cuda. Łeb mu ze wszytkiej aż za ramię strony Pierzem porosłe okryły kołtony Tak, że gdyby się nie trzymał na pleci, Ledwo mu każdy do czarta nie zleci. Pysk jeżem obrósł, szczeka przeszła kością, Nos cale zginął wszytek między ością I gdyby czoło nie znaczyło człeka, Niedźwiedzia pozór zrobiła powieka. Oko
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 203
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
żądanej zamierzał, niewyjechaniem z Krakowa grożono i aby tak, jako chciano, rokoszanom odpisał, kopią podano — i dalej ktoby te dysgusty wyliczeł? Będąc tedy z tej pierwszej krzywdy powodem rokoszu, bełby i tych drugich popieraczem, jeno nie zdarzeło się tak, jako jego wokacja mogła znieść, aby beło na królu wystraszyć wszystko. Co gdy opak padło, że król adiutus pravorum viribus et consilio przelał krew poddanych elektorów swoich, przeze krwie pogotowiu dalsze popieranie nie bełoby. Nie godzi się tedy ks. prymasowi krwawego zaciągu dalej podniecać, a tem więcej dla klątwy Ojca ś., wszystkim monarchom katolikom strasznej, jako mamy przykład w Bolesławie
żądanej zamierzał, niewyjechaniem z Krakowa grożono i aby tak, jako chciano, rokoszanom odpisał, kopią podano — i dalej ktoby te dysgusty wyliczeł? Będąc tedy z tej pierwszej krzywdy powodem rokoszu, bełby i tych drugich popieraczem, jeno nie zdarzeło się tak, jako jego wokacya mogła znieść, aby beło na królu wystraszyć wszystko. Co gdy opak padło, że król adiutus pravorum viribus et consilio przelał krew poddanych elektorów swoich, przeze krwie pogotowiu dalsze popieranie nie bełoby. Nie godzi się tedy ks. prymasowi krwawego zaciągu dalej podniecać, a tem więcej dla klątwy Ojca ś., wszystkim monarchom katolikom strasznej, jako mamy przykład w Bolesławie
Skrót tekstu: ObmowPrymasCz_III
Strona: 402
Tytuł:
Obmowa JMci ks. prymasa koronnego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tak in controverso, in suspenso wszytko zostanie, a albo ze wszytkiego nic albo z lada czem przydzie z uszema na chromem do domu. Mówią: »Ale przyjedziem wszyscy«. — Co za zgoda: »na sejm wszyscy«! A jeśli tam wszyscy, czemu nie rokoszu kończyć wszyscy? Tam wytargować, wystraszyć, a z gotowemi, nie zostawując dysputacjom na sejmie miejsca, rzeczami jachać i tam je konkludować i aprobować. Druga, mówią: »Pojedziem na sejm wszyscy«. — A król też pojedzie wszytek i ze wszytkiemi asystencjami: co za securitas więtsza duas potentias zwodzić, spuszczać z sobą, proch z ogniem podle siebie
tak in controverso, in suspenso wszytko zostanie, a albo ze wszytkiego nic albo z lada czem przydzie z uszema na chromem do domu. Mówią: »Ale przyjedziem wszyscy«. — Co za zgoda: »na sejm wszyscy«! A jeśli tam wszyscy, czemu nie rokoszu kończyć wszyscy? Tam wytargować, wystraszyć, a z gotowemi, nie zostawując dysputacyom na sejmie miejsca, rzeczami jachać i tam je konkludować i aprobować. Druga, mówią: »Pojedziem na sejm wszyscy«. — A król też pojedzie wszytek i ze wszytkiemi asystencyami: co za securitas więtsza duas potentias zwodzić, spuszczać z sobą, proch z ogniem podle siebie
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 291
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Litwę uderzyła, a Polskę opanował Szwed. Król Jan Kazimierz uszedł na Śląsk z Zoną i z swojemi. Przecież Polacy Szweda i Brandenburczyka wypędzają: Moskwa Pakta pokoju z Polakami zawiera: ale Rakocy z Szwedem Polskę osiadł; Król się Kazimierz znowu zbliżył do Ojczyzny. Wlot dane posiłki od Cesarza, Rakocego z Polski samą furią wystraszyły, a Szweda Duńczyk, Państwo jego najeżdzający. W krótce Moskwa Pakta złamała z Polakami. Kozacy niesłuszne punka Polakom podali, gdy Wyhowski został Hetmanem Kozackim po Chmielnickim; który to Moskiewskie obrzydziwszy obyczaje, częścią namówiony od Hana Tatarskiego, zbiwszy też przeciwną część sobie Kozaków z Puszkareńkiem, Posłów na Sejm 1658 posłał, z deklaracją
Litwę uderzyła, á Polskę opanował Szwed. Krol Ian Kazimierz uszedł na Sląsk z Zoną y z swoiemi. Przecież Polacy Szweda y Brandeburczyka wypędzaią: Moskwa Pakta pokoiu z Polakami zawiera: ale Rakocy z Szwedem Polskę osiadł; Krol się Kazimierz znowu zbliżył do Oyczyzny. Wlot dane posiłki od Cesarza, Rakocego z Polski samą furią wystraszyły, á Szweda Duńczyk, Państwo iego naieżdzaiący. W krotce Moskwa Pakta złamała z Polakami. Kozacy niesłuszne punka Polakom podali, gdy Wyhowski został Hetmanem Kozackim po Chmielnickim; ktory to Moskiewskie obrzydziwszy obyczaie, częścią namowiony od Hana Tatarskiego, zbiwszy też przeciwną część sobie Kozakow z Puszkareńkiem, Posłow na Seym 1658 posłał, z deklaracyą
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 18
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Ktoby tam śmiał (prócz księży wojskowych) stanąć, albo cokolwiek brykać. XXVI. Ktoby gwałt jakiejkolwiek białej głowie uczynił, a o to pozwany był, gardłem ma być karany. XXVII. Ktoby komorę komu albo skrzynię odbił, lubo cokolwiek znacznego gwałtem wziął, albo podwodę, lub pieniądze za nią swawolnie wystraszył, jeśli towarzysz, szubienicą jako złodziej ma być karany, a jeżeli pacholik, tedy ćwiertowany. XXVIII. Ktoby w spokojnych stanowiskach na gospodarza albo gospodynią niepotrzebnie i nieobyczajnie fukał, albo jakie brzydkie hałasy czynił, 10 złotych, a jeśliby uderzył 20 (albo jako sąd wynajdzie), a jeżeliby ranił,
Ktoby tam śmiał (prócz księży wojskowych) stanąć, albo cokolwiek brykać. XXVI. Ktoby gwałt jakiejkolwiek białej głowie uczynił, a o to pozwany był, gardłem ma być karany. XXVII. Ktoby komorę komu albo skrzynię odbił, lubo cokolwiek znacznego gwałtem wziął, albo podwodę, lub pieniądze za nię swawolnie wystraszył, jeśli towarzysz, szubienicą jako złodziej ma być karany, a jeżeli pacholik, tedy ćwiertowany. XXVIII. Ktoby w spokojnych stanowiskach na gospodarza albo gospodynią niepotrzebnie i nieobyczajnie fukał, albo jakie brzydkie hałasy czynił, 10 złotych, a jeśliby uderzył 20 (albo jako sąd wynajdzie), a jeżeliby ranił,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 78
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
nad nim biorą; że nie on nimi/ ale one nim władcą/ operują póki ich siła zmoże/ nie póki chce Medyk/ dopieroż patient. Stąd gdy dozy przesadzi Medyk/ i przebierze miarkę/ albo lekarstwo na materią sposobną napadnie; człowieka pod czas tak długo czyszcza/ że i zwątlą/ ba i duszę wystraszą/ jako się nie raz za naszej wiadomości przydało. Antimonium zaś albo tym winem Emeticum wziętym/ choćbyś i przesadził; zaraz ustanowić możesz/ gdyć się przykrzyć pocznie. Zjedz albo się napij polewki trochę przytlustszej/ albo weś trochę driakwi/ albo 5. 6. 7. kropli Vitrioli o łyżce polewki jakiej
nád nim biorą; że nie on nimi/ ále one nim włádcą/ operuią poki ich śiłá zmoże/ nie poki chce Medyk/ dopieroż pátient. Ztąd gdy dozy przesádźi Medyk/ i przebierze miarkę/ álbo lekárstwo ná materyą sposobną nápádnie; człowieká pod czás ták długo czyszcza/ że i zwątlą/ bá i duszę wystrászą/ iako się nie ráz zá nászey wiádomośći przydáło. Antimonium záś álbo tym winem Emeticum wziętym/ choćbyś i przesádźił; záráz ustánowić możesz/ gdyć się przykrzyć pocznie. Ziedz álbo sie nápiy polewki trochę przytlustszey/ álbo weś troche dryakwi/ álbo 5. 6. 7. kropli Vitrioli o łyszce polewki iakiey
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 259
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
tylko nie strzelajcie. Fraszki. Wielkie Dobrodziejstwo.
Przyjdę raz do Drukarzów/ a oni drukują: Nowego Sowiźrzała do prasy gotują. Obaczywszy Autora/ barzo byli radzi/ Nie zeszło nic na chęci/ Panu i czeladzi. Zaprawili mnie za stół. Nu każdy z swą flaszą/ Aż ja patrzę/ już zemnie tu dusze wystraszą. Jeden kubkiem/ a drugi szklenicą mię dusi/ Kieliszek jako przyjdzie/ i ten spełnić musi. Aż mnie za dwie godzinie poszła izba kołem/ Ja chcę wyniść/ aże ja koziełka przed stołem. Dalej pomnieć nie mogę/ co się zemną działo/ Jednak mniemam że bez wierzch trochę się ulało. Ja łaję/
tylko nie strzelayćie. Frászki. Wielkie Dobrodźieystwo.
PRzyidę raz do Drukárzow/ á oni drukuią: Nowego Sowiźrzałá do prásy gotuią. Obaczywszy Autorá/ bárzo byli rádźi/ Nie zeszło nic na chęći/ Pánu y czeládźi. Zápráwili mnie za stoł. Nu káżdy z swą flászą/ Aż ia pátrzę/ iuż zemnie tu dusze wystrászą. Ieden kubkiem/ á drugi szklenicą mię duśi/ Kieliszek iáko prziydźie/ y ten spełnić muśi. Aż mnie zá dwie godźinie poszłá izbá kołem/ Ia chcę wyniśdź/ áże ia koźiełká przed stołem. Dáley pomnieć nie mogę/ co się zemną dźiało/ Iednák mniemam że bez wierzch trochę się vlało. Ia łáię/
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C2
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
w nagrodę za prace ich ony.
Którym gdy to włożono tam kędy kowali/ Zaraz się z narzekaniem z kuźnice precz brali/ Mówiąc: że nam Pan płaci/ a już o nas więcej Niestoi/ już z kuźnice wychodźmy co prędzej.
Tym sposobem ty spectra a Uboże ono/ Z tej kuźnice Kotowskiej było wystraszono. Po którym barzo prędko i szczęście się było Onemu to Kotowi w kuźnicy zmieniło. PORZĄDEK Gospodarstwa Kuźniczego, Budowanie i naprawa Kuznic: Nauka kurzenia węgla, dęcia, i kowania Żelaza.
GOspodarstwa w kuźnicy jeśli nie rozumiesz/ A z robotniki swymi rządzić się nie umiesz. Radzęć abyć (niechając kuźnice) w czas
w nagrodę zá prace ich ony.
Ktorym gdy to włożono tám kędy kowáli/ Záraz sie z nárzekániem z kuźnice precz bráli/ Mowiąc: żę nam Pan płaći/ á iuż o nas więcey Niestoi/ iuż z kuźnice wychodźmy co pręcey.
Tym sposobem ty spectrá á Vboże ono/ Z tey kuźnice Kotowskiey było wystrászono. Po ktorym bárzo prędko y sczęście sie było Onemu to Kotowi w kuźnicy zmieniło. PORZĄDEK Gospodárstwá Kuźniczego, Budowánie y napráwá Kuznic: Náuká kurzenia węgla, dęćia, y kowánia Zelázá.
GOspodárstwá w kuźnicy iesli nie rozumiesz/ A z robotniki swymi rządźić sie nie umiesz. Rádzęć ábyć (niecháiąc kuźnice) w czás
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: I
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612