żart obróci.
A kiedy mają robić białogłowskie szaty, Ganią im staroświeckie, co było przed laty, Mniej wynidzie na ty.
Wprawdzie-ć mniej materii, lecz więcej od szycia, Bo zaraz krawiec powie: prace do zabicia, Zmieszkało do picia.
Jeszcze znowu za jedwab, a niciami szyją, Co od ludzi wyszalą, to zaś za to piją, Starzyznę nicują.
A też-ci ich, do Boga, po miasteczkach małych, Trzymających o sobie i nader zuchwałych, O postawkę dbałych.
Nieźleby też to czasem po krawiecku chodzić, A na stroje ziemiańskie bezpiecznie nie godzić, A ludziom nie szkodzić.
Dosyć kozie ogona, jako
żart obróci.
A kiedy mają robić białogłowskie szaty, Ganią im staroświeckie, co było przed laty, Mniej wynidzie na ty.
Wprawdzie-ć mniej materyej, lecz więcej od szycia, Bo zaraz krawiec powie: prace do zabicia, Zmieszkało do picia.
Jeszcze znowu za jedwab, a niciami szyją, Co od ludzi wyszalą, to zaś za to piją, Starzyznę nicują.
A też-ci ich, do Boga, po miasteczkach małych, Trzymających o sobie i nader zuchwałych, O postawkę dbałych.
Nieźleby też to czasem po krawiecku chodzić, A na stroje ziemiańskie bezpiecznie nie godzić, A ludziom nie szkodzić.
Dosyć kozie ogona, jako
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 17
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
, Zwady zaczynać. A żona na poły Umiera, kiedy dziwy broi miły. Stąd też przychodzi, ze prędko utraci I z majętności niedługo wyleci. Musi dąć żonka łańcuszki, klejnoty I szatki, chociaż kosztownej roboty. Musi chudzina przynosić i stroje, Chociaż uciechy w nich miewała swoje. Skądże to — bowiem jeszcze nie wyszalał, A mało czasu wolnego sobie miał. Właśnie jak kiedy zleją młode piwo, Spokojne nie jest w naczyniu jak żywo. Ale się burzy i ku górze miecze, Póki przysada z niego nie wyciecze. Aże za czasem wolno się ustoi I tak się potem już nie wiele roi. Tak pospolicie młodego jest sprawa, Póki
, Zwady zaczynać. A żona na poły Umiera, kiedy dziwy broi miły. Stąd też przychodzi, ze prędko utraci I z majętności niedługo wyleci. Musi dąć żonka łańcuszki, klejnoty I szatki, chociaż kosztownej roboty. Musi chudzina przynosić i stroje, Chociaż uciechy w nich miewała swoje. Skądże to — bowiem jeszcze nie wyszalał, A mało czasu wolnego sobie miał. Właśnie jak kiedy zleją młode piwo, Spokojne nie jest w naczyniu jak żywo. Ale się burzy i ku górze miecze, Póki przysada z niego nie wyciecze. Aże za czasem wolno się ustoi I tak się potem już nie wiele roi. Tak pospolicie młodego jest sprawa, Póki
Skrót tekstu: SejmPanBad
Strona: 96
Tytuł:
Sejm panieński
Autor:
Jan Oleski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950