.” Rozumiejąc, że dość ma mnich ładowną forę: „I owszem, Dobrodzieju, niech się ciągnie w gorę; A że nie wszędzie chleba i piwa dostanie, Proszę o to oboje.” Każę niemieszkanie Dać bochen chleba, piwa w ich bęben natoczyć; A do ucha: „Ser z wozu i masło wytroczyć.” Poszedł wóz; pijem wino; mnich się w duchu cieszy, Chociaż mu nie na rękę, że musi iść pieszy, Póki miasta nie dojdzie, fory nie spienięży, Gdyżby koniom, nim mogą uwlec, czynił ciężej. Porwie się; ja też ze psy w pole dla uciechy. Śmiało się gdzieś
.” Rozumiejąc, że dość ma mnich ładowną forę: „I owszem, Dobrodzieju, niech się ciągnie w gorę; A że nie wszędzie chleba i piwa dostanie, Proszę o to oboje.” Każę niemieszkanie Dać bochen chleba, piwa w ich bęben natoczyć; A do ucha: „Ser z wozu i masło wytroczyć.” Poszedł wóz; pijem wino; mnich się w duchu cieszy, Chociaż mu nie na rękę, że musi iść pieszy, Póki miasta nie dojdzie, fory nie spienięży, Gdyżby koniom, nim mogą uwlec, czynił ciężej. Porwie się; ja też ze psy w pole dla uciechy. Śmiało się gdzieś
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 524
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Co rątszy na wilczysku ledwo co niesiedzi. Zrozumie wilk, że umknąć sciężarem niesnadnie, Rzuci miedzy psów owcę, a sam się wykradnie. Toż kądle dosyć mając, że łupy odbili, Niemi się wzajem dzielą, a chociaż się sili Krzycząc owczarz, jeżeli wcześnie nieprzyskoczy, Jużyż kądlom barana zgarła niewytroczy. Lub jak ogień, wdrewnianym gdy się zajmie gmachu, Wybuchnie, i wysokim szerzy się po dachu. Na gwałt co żywo woła, co żywo i bieży, Ten ratować, ów spewnej, nadzieją grabieży. Rzadko kto wodę niesie, więcej z osękami, Niegasić, lecz rwać, łamac całymi siłami. J
Co rątszy na wilczysku ledwo co niesiedzi. Zrozumie wilk, że umknąc zciężarem niesnadnie, Rzuci miedzy psow owcę, á sam się wykradnie. Toż kądle dosyć maiąc, że łupy odbili, Niemi się wzaiem dzielą, á chociaż się sili Krzycząc owczarz, ieżeli wcześnie nieprzyskoczy, Jużyż kądlom barana zgarłá niewytroczy. Lub iak ogień, wdrewnianym gdy się zaymie gmachu, Wybuchnie, y wysokim szerzy się po dachu. Na gwałt co żywo woła, co żywo y bieży, Ten ratować, ow zpewney, nadzieią grabieży. Rzadko kto wodę niesie, więcey z osękami, Niegaśić, lecz rwać, łamac całymi siłami. J
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 19
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
okiem skarpy i wąwozy, Skąd by ledwo kawałki jego wyniósł w worze. Już koń, karki strąciwszy, brzuch kiszkom rozporze, Już i sam nad przepaścią, gdzie się w drobne kąski Roztrząść miał, wisi z cienkiej, niepewnej gałązki, Kiedy go jeden z dworzan, na swą zgubę oczy Zamrużywszy, uchwyci i śmierci wytroczy. Stąd Szembek, dziki kozieł, dla wiecznej pamiątki Tak serdecznej odwagi, swoje ma początki, Gdy za cienką gałązkę cesarzowi słupem Stanąwszy, nie dał śmierci widomej go łupem; Dla czego ich potomność, pisząc się z Słupowa, W naszej Polsce po dziś dzień tę pamiątkę chowa. 161. DO ICHMOŚCI PANÓW KASZTELANA KAMIENIECKIEGO
okiem skarpy i wąwozy, Skąd by ledwo kawałki jego wyniósł w worze. Już koń, karki strąciwszy, brzuch kiszkom rozporze, Już i sam nad przepaścią, gdzie się w drobne kąski Roztrząść miał, wisi z cienkiej, niepewnej gałązki, Kiedy go jeden z dworzan, na swą zgubę oczy Zamrużywszy, uchwyci i śmierci wytroczy. Stąd Szembek, dziki kozieł, dla wiecznej pamiątki Tak serdecznej odwagi, swoje ma początki, Gdy za cienką gałązkę cesarzowi słupem Stanąwszy, nie dał śmierci widomej go łupem; Dla czego ich potomność, pisząc się z Słupowa, W naszej Polszczę po dziś dzień tę pamiątkę chowa. 161. DO ICHMOŚCI PANÓW KASZTELANA KAMIENIECKIEGO
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 468
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Siatkami ryby łowią. I mosty ciosowe Z różnych gości dawały nam rozrywki nowe. Jeden się tu spodobał sposób ryb łowienia, Którego u nas nie masz, a nie bez zdumienia: Jako z brzegu rzucona siatka, gdy upadnie, Rozciągniona po wodzie sznuruje się na dnie, Że z niej rybak jak z worka na brzegu wytroczy Ryby, chociaż za nimi nogi nie zamoczy. Siatka jest na kształt matni, z cienkich nici oka, Z wierzchu wąska, od spodu, gdzie gręzy, szeroka.
Na łokci kilkadziesiąt w okrąg się wyciąga, A w dolach jak najgłębszych ryb aż do dna siąga. Tam kiedy ją już na dno te gręzy pogrążą
Siatkami ryby łowią. I mosty ciosowe Z różnych gości dawały nam rozrywki nowe. Jeden się tu spodobał sposób ryb łowienia, Którego u nas nie masz, a nie bez zdumienia: Jako z brzegu rzucona siatka, gdy upadnie, Rozciągniona po wodzie sznuruje się na dnie, Że z niej rybak jak z worka na brzegu wytroczy Ryby, chociaż za nimi nogi nie zamoczy. Siatka jest na kształt matni, z cienkich nici oka, Z wierzchu wąska, od spodu, gdzie gręzy, szeroka.
Na łokci kilkadziesiąt w okrąg się wyciąga, A w dolach jak najgłębszych ryb aż do dna siąga. Tam kiedy ją już na dno te gręzy pogrążą
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 462
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965