niźli pod rysiem w głowie nakrapianem, Częstokroć się znajduje: nie dba ten o kuny Na grzbiecie, co złotymi serce stroi runy. Ten się niech pstrzy, niech w drogim chodzi złotogłowie, Nadstawia, kiedy komu niedostaje w głowie. Na mnie trzeba ogarów, chartów i konopi; Tego błazna na drzewie lada kto wytropi: Po co on też tam lezie, wiedząc dobrze o tem, Że z niego jako wrona nie umknie się lotem? Nie jednegoż pazury, co miały być bronią, W niedobytą częstokroć zaprowadzą tonią. Gdyby się z nimi liszki rodziły, nie tuszę, Żeby ich futra były tak gęste kontusze: W większej by
niźli pod rysiem w głowie nakrapianem, Częstokroć się znajduje: nie dba ten o kuny Na grzbiecie, co złotymi serce stroi runy. Ten się niech pstrzy, niech w drogim chodzi złotogłowie, Nadstawia, kiedy komu niedostaje w głowie. Na mnie trzeba ogarów, chartów i konopi; Tego błazna na drzewie leda kto wytropi: Po co on też tam lezie, wiedząc dobrze o tem, Że z niego jako wrona nie umknie się lotem? Nie jednegoż pazury, co miały być bronią, W niedobytą częstokroć zaprowadzą tonią. Gdyby się z nimi liszki rodziły, nie tuszę, Żeby ich futra były tak gęste kontusze: W większej by
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 402
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Pyszne, albo Zyrowne. Zwierza z Kniei ruszyć wystawić a nie wygnać, mówi się Wtroczyć Zwierza uszczwanego, nie przywiązać: Wilka Liszkę za głowę, Zająca za skoki zadnie wtroczyć Kto pierwszy dobreży do harapu, tego Zwierz Ptactwo, gdzie się znajduje, zowie się Zyrowisko, a gdzie Zwierz. Legowisko. Mówi się wytropić Zwierza, nie slad upatrzyć. objechać Knieje, etc Chart się zacik. Wiedz i to, co Wierszem wyrażam.
Jeźlić chart jeden, straszysz, dwiema tylko szczujesz. A trojgiem troczysz Zwierza gdy z szczęściem polujesz
Mięso, mięsem gonić potrzeba; to jest karmionemi dobrze chartami.
Terminy Łacińskie Myśliwskie są te,
Retiá
, Pyszne, albo Zyrowne. Zwierza z Kniei ruszyć wystawić á nie wygnać, mowi się Wtroczyć Zwierza uszczwanego, nie przywiązać: Wilka Liszkę za głowę, Zaiąca zá skoki zadnie wtroczyć Kto pierwszy dobreży do harapu, tego Zwierz Ptactwo, gdzie się znayduie, zowie się Zyrowisko, a gdzie Zwierz. Legowisko. Mowi się wytropić Zwierza, nie slad upatrzyć. obiechać Knieie, etc Chart się zacik. Wiedz y to, co Wierszem wyrażam.
Ieźlić chart ieden, straszysz, dwiema tylko szczuiesz. A troygiem troczysz Zwierza gdy z szczęściem poluiesz
Mięso, mięsem gonić potrzebá; to iest karmionemi dobrze chartami.
Terminy Łacinskie Myśliwskie są te,
Retiá
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 80
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Jeźlić chart jeden, straszysz, dwiema tylko szczujesz. A trojgiem troczysz Zwierza gdy z szczęściem polujesz
Mięso, mięsem gonić potrzeba; to jest karmionemi dobrze chartami.
Terminy Łacińskie Myśliwskie są te,
Retiá tendere, Sieci rzucić: Suitus claudere, to jest Knieje obsaczyć: Feram vestigare, ferarum vestigia legere? to jest wytropić trafić na trop. Feram excitare, to jest ruszyć Zwierza: Feram canibus insequi. szczwać gonić Cambus vincula, Capulam demere, Spuścić z Smyczy, wysworować, Agitare in retia, napędzić: Feram conficere, zastrzelić, zabić. SCJENCJA o TERMINACH TERMINY do WOJNY SŁUZĄCE
JEżeli każda Ars, Scientia, Profesja mieć swoje zwykła
Ieźlić chart ieden, straszysz, dwiema tylko szczuiesz. A troygiem troczysz Zwierza gdy z szczęściem poluiesz
Mięso, mięsem gonić potrzebá; to iest karmionemi dobrze chartami.
Terminy Łacinskie Myśliwskie są te,
Retiá tendere, Sieci rzucić: Suitus claudere, to iest Knieie obsaczyć: Feram vestigare, ferarum vestigia legere? to iest wytropić trafić na trop. Feram excitare, to iest ruszyc Zwierza: Feram canibus insequi. szczwać gonić Cambus vincula, Capulam demere, Spuścić z Smyczy, wysworować, Agitare in retia, napędzić: Feram conficere, zastrzelić, zabić. SCYENCYA o TERMINACH TERMINY do WOYNY SŁUZĄCE
IEżeli każda Ars, Scientia, Profesya mieć swoie zwykła
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 80
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Nie chodząc za drzwi, oblwać obrus i talerze. W ostatku wszytkie nasze podatki pieniężne, Pogłówne i akcyza, czopowe, szelężne Pobory i podymne bez wielkiej kradzieży Nie są, gdzie na przysiędze wszytka rzecz należy. To żart; lecz rzekszy prawdę, którą biorę świadkiem, Żeby najlepiej zbytki opłacać podatkiem: Rychlej by kto wytropił w Brytanijej wilka, Niżeli śmiertelny grzech w Polsce za lat kilka. Biorąc i dziś sędziowie tysiącami za nie, Cóż, kiedy się do skarbu nic z nich nie dostanie; Wolimy drzeć oraczów z skóry jako wołów Niźli tym bronić bożych od pogan kościołów. Kto kościołowi grzeszy, zakon każe stary Kościołowi też za grzech oddawać
Nie chodząc za drzwi, oblwać obrus i talerze. W ostatku wszytkie nasze podatki pieniężne, Pogłówne i akcyza, czopowe, szelężne Pobory i podymne bez wielkiej kradzieży Nie są, gdzie na przysiędze wszytka rzecz należy. To żart; lecz rzekszy prawdę, którą biorę świadkiem, Żeby najlepiej zbytki opłacać podatkiem: Rychlej by kto wytropił w Brytanijej wilka, Niżeli śmiertelny grzech w Polszcze za lat kilka. Biorąc i dziś sędziowie tysiącami za nie, Cóż, kiedy się do skarbu nic z nich nie dostanie; Wolimy drzeć oraczów z skóry jako wołów Niźli tym bronić bożych od pogan kościołów. Kto kościołowi grzeszy, zakon każe stary Kościołowi też za grzech oddawać
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 553
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zgromadziło i już się za królem do Prus przebierali z wielkiemi dostatkami których nabyli w Polsce tak wycięli jak owo mówią nec nuntius cladis nie został się i jeden który by był królowi o zginieniu tego wojska zaniosl, bo który z pobojowiska do lassa albo na błota uciekł tam od ręki chłopskiej okrutniejszą zginął śmiercią, kogo chłopi niewytropili musiał wyniść do wsi albo domiasta postaremusz mu zginąć przyszło bo już nigdzie niebyło szwedów. A ta okazja była od Rawy mila zewszystkich tedy tych zginionych niewiem jeżeli by się który znalazł który by niemiał być eksenterowany a to z tej okazji zbierając chłopi zdobycz napobojowisku nadeszli jednego trupa tłustego z brzuchem okrutnie
zgromadziło i iuz się za krolem do Prus przebierali z wielkiemi dostatkami ktorych nabyli w Polszcze tak wycięli iak owo mowią nec nuntius cladis nie został się y ieden ktory by był krolowi o zginieniu tego woyska zaniosl, bo ktory z poboiowiska do lassa albo na błota uciekł tam od ręki chłopskiey okrutnieyszą zginął smiercią, kogo chłopi niewytropili musiał wyniść do wsi albo domiasta postaremusz mu zginąc przyszło bo iuż nigdzie niebyło szwedow. A ta okazyia była od Rawy mila zewszystkich tedy tych zginionych niewiem iezeli by się ktory znalazł ktory by niemiał bydz exenterowany a to z tej okazyiey zbieraiąc chłopi zdobycz napoboiowisku nadeszli jednego trupa tłustego z brzuchem okrutnie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 51v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ten żywot nagrodzi. 437. NA TOŻ TRZECI RAZ
Co żywo na Nowy Świat morską się dziś głębią Śmiele waży po złoto koleją gołębią; On ją najpierwszy, skoro oczy na śmierć zmruży, Złomawszy ten lód, w piąciu okrętach wydruży. Lada ciura zająca, kiedy go śnieg topi, Prędzej niźli na kopnie upatrzy, wytropi. Brydzi każdy, kto sobie sam, w pisaniu zwłaszcza, Co nowego i swemu zmysłowi przywłaszcza. Już to wszytko wiek stary, który nasz uprzedził, Że nam nic nie zostało, tak dobrze wyśledził: Tamten lód łomał, nasz się jego trzyma toru, Chce przydać lub poprawić, nigdy bez erroru. Co na
ten żywot nagrodzi. 437. NA TOŻ TRZECI RAZ
Co żywo na Nowy Świat morską się dziś głębią Śmiele waży po złoto koleją gołębią; On ją najpierwszy, skoro oczy na śmierć zmruży, Złomawszy ten lód, w piąciu okrętach wydruży. Leda ciura zająca, kiedy go śnieg topi, Prędzej niźli na kopnie upatrzy, wytropi. Brydzi każdy, kto sobie sam, w pisaniu zwłaszcza, Co nowego i swemu zmysłowi przywłaszcza. Już to wszytko wiek stary, który nasz uprzedził, Że nam nic nie zostało, tak dobrze wyśledził: Tamten lód łomał, nasz się jego trzyma toru, Chce przydać lub poprawić, nigdy bez erroru. Co na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 261
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i możni ludzie/ tak oślep Cesarza Tureckiego słuchają/ w rzeczach nawet do zdrowia ich własnego/ należących/ lubo ich sprawiedliwie lubo niesprawiedliwie dekretuje/ ponieważ niemniej jako i inszy rozbójnicy/ albo zdrajcy/ niemają się jako uchronić/ kiedy się nieśmieją pokazać w miejscach nasiadłych/ gdzieby ich prędko bystre oko czułego Urzędnika wytropiło: ani się też mogą wysiedzieć na pustyniach/ niemając tam o czym żyć. Tego się zaś nie trzeba spodziewać/ aby im niepojęta imienia Chrześcijańskiego brzydliwość by w najcięższym razie miała pozwolić/ do ich obrony i ratunku się udać. Nieznajdując tedy nikędy bezpiecznego miejsca/ trudno mają o czym inszm myślić/ tylko jakoby
y możni ludźie/ ták oślep Cesárzá Tureckiego słucháią/ w rzeczách náwet do zdrowiá ich włásnego/ náleżących/ lubo ich spráwiedliwie lubo niespráwiedliwie dekretuie/ ponieważ niemniey iáko y inszi rozboynicy/ álbo zdraycy/ niemáią się iáko vchronić/ kiedy się nieśmieią pokázáć w mieyscách náśiadłych/ gdźieby ich prętko bystre oko czułego Vrzędniká wytropiło: áni się też mogą wyśiedźieć ná pustyniách/ niemáiąc tám o czym żyć. Tego się záś nie trzebá spodźiewáć/ áby im niepoięta imienia Chrześćiáńskiego brzydliwość by w nayćięższym ráźie miáłá pozwolić/ do ich obrony y rátunku się vdáć. Nieznayduiąc tedy nikędy bespiecznego mieyscá/ trudno máią o czym inszm myślić/ tylko iákoby
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 89
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
łowić z muszkietem nabitem, Stojąc, jam na cel stawiła Książęcia, Strzelił weń zamiast dzikiego zwierzęcia. Bywam w Klasztorach u wszech Zakonników, Znają mnie różnych reguł Zakonnice, Nie minę w ciemnych skałach Pustelników, Wiem gdzie się kryją święte Pustelnice, Bywam pod ziemią, gdzie kto kruszce kopie, Najskrytsze miejsca wyśledzę wytropię. Jednym terminem: zwać peregrynantką, Każdy mnie może, w światowym cyrkule, Ja się być sądzę potężną Regnantką, Nikt mnie ukrzywdzić nie może w tytułe, Żebym nie była Panią pełnomocną, Wschodnią, Zachodnią, Południa, Północną. Czemuż się człowiek tej władzy opiera? Którą mi oddał mocniejszy odemnie,
łowić z muszkietem nábitem, Stoiąc, iam ná cel stáwiła Xiążęcia, Strzelił weń zámiast dzikiego zwierzęcia. Bywam w Klasztorach u wszech Zakonnikow, Znaią mnie rożnych reguł Zákonnice, Nie minę w ciemnych skáłach Pustelnikow, Wiem gdzie się kryią święte Pustelnice, Bywam pod ziemią, gdzie kto kruszce kopie, Náyskrytsze mieysca wyśledzę wytropię. Jednym terminem: zwać peregrynantką, Każdy mnie może, w światowym cyrkule, Ja się bydź sądzę potężną Regnantką, Nikt mnie ukrzywdzić nie może w tytule, Zebym nie była Panią pełnomocną, Wschodnią, Záchodnią, Południa, Połnocną. Czemuż się człowiek tey władzy opiera? Ktorą mi oddał mocnieyszy odemnie,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 257
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
luby morderco Księgi Trzecie. Dworzanek I. Gawińskiego/
Tęsknic/ i żalów pożerco/ Gdy z swym darem knam przyśpieszysz/ Tysiąc smutnych zgraj ucieszysz. Ani Lutnie/ ani owe Wdzięczne pieśni Orfeowe/ Nie tak miłe/ jako twoje Wlane krople w członki moje. Ty gdy czoło mądrych skropisz/ Muzy z Faebem wnet wytropisz/ Język z oków rozwięzujesz/ Smysłom wolność swą darujesz. Ty swym niewidanym czynem Twarz mi malujesz rubinem/ Lat przymnazasz/ młodość wracasz/ Starość zganiasz/ troski skracasz. Ty swe cudotworne fale Jak rozlejesz we mnie/ cale Zdam się innym być/ i duszę Wnet wysokim duchem puszę: Zem Bohater/ żem
luby morderco Księgi Trzećie. Dworzánek I. Gawinskiego/
Tesknic/ y żalow pożerco/ Gdy z swym darem knam przyśpieszysz/ Tyśiąc smutnych zgray vćieszysz. Ani Lutnie/ ani owe Wdzięczne pieśni Orpheowe/ Nie ták miłe/ iáko twoie Wlane krople w członki moie. Ty gdy czoło mądrych skropisz/ Muzy z Phaebem wnet wytropisz/ Iężyk z okow rozwięzuiesz/ Smysłom wolność swą dáruiesz. Ty swym niewidánym czynem Twarz mi máluiesz rubinem/ Lat przymnazasz/ młodość wracasz/ Stárość zganiasz/ troski skracasz. Ty swe cudotworne fále Iák rozleiesz we mnie/ cale Zdam się innym bydz/ y duszę Wnet wysokim duchem puszę: Zem Boháter/ żem
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 82
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664