TWARDOWSKIEGO WYSTAWIONY. W POZNANIU Roku 1643, 6 lipca.
Śpiewam senat i wielkie w Polsce jenerały, A nie nowe domowi Leszczyńskiemu chwały, Ku jednego ozdobom dzisiaj Bogusława Poruszone z pod ziemie. Godnali zabawa Będzie to pióra mego? Muzo, ty osądzisz, Która tyle wdzięczności z duchami zrządzisz W piersiach moich, że one wyważywszy z mroku, Na tym, który buduje, pokaże widoku. Miasto jest w Wielkopolsce ku słońca zachodu. A tamtego stolica i głowa narodu, Starożytne i piękne, od nieznanych owych Jeszcze śnać założone potomków Lechowych. Stądże, lubo z początków małych rość poczęło, W tę, którą dziś widzimy, możność się zawzięło
TWARDOWSKIEGO WYSTAWIONY. W POZNANIU Roku 1643, 6 lipca.
Śpiewam senat i wielkie w Polsce jenerały, A nie nowe domowi Leszczyńskiemu chwały, Ku jednego ozdobom dzisiaj Bogusława Poruszone z pod ziemie. Godnali zabawa Będzie to pióra mego? Muzo, ty osądzisz, Która tyle wdzięczności z duchami zrządzisz W piersiach moich, że one wyważywszy z mroku, Na tym, który buduje, pokaże widoku. Miasto jest w Wielkopolsce ku słońca zachodu. A tamtego stolica i głowa narodu, Starożytne i piękne, od nieznanych owych Jeszcze śnać założone potomków Lechowych. Ztądże, lubo z początków małych rość poczęło, W tę, którą dziś widzimy, możność się zawzięło
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 100
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
jałowa zabawa, Z gęby lezie potrawa, Wina mi nie są winmi, nie miodami miody, Piwo gorsze od wody; Jedna tylko gorzałka: Serce gore, gęba łka.
Słońce ziemię, mnie troska piecze bez przestanku: Nie masz cię, mój kochanku, Co mnie gorzej niźli wół Falarydów smaży. Sama mię śmierć wyważy: Jego śmierć mię kaleczy, Moja tę ranę zleczy. 7. PIEŚŃ ALBO TREN XL OD JESIENI
Żyzna jesień! To, co się na wiosnę zieleni, Co przez lato dojźreje, zbieramy w jesieni. Trzeszczą piętra pod żytem, Są i pszenice przy tem.
Są owsy, są jęczmiony, grochy i tatarki,
jałowa zabawa, Z gęby lezie potrawa, Wina mi nie są winmi, nie miodami miody, Piwo gorsze od wody; Jedna tylko gorzałka: Serce gore, gęba łka.
Słońce ziemię, mnie troska piecze bez przestanku: Nie masz cię, mój kochanku, Co mnie gorzej niźli wół Falarydów smaży. Sama mię śmierć wyważy: Jego śmierć mię kaleczy, Moja tę ranę zleczy. 7. PIEŚŃ ALBO TREN XL OD JESIENI
Żyzna jesień! To, co się na wiosnę zieleni, Co przez lato dojźreje, zbieramy w jesieni. Trzeszczą piętra pod żytem, Są i pszenice przy tem.
Są owsy, są jęczmiony, grochy i tatarki,
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 526
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wziąwszy w swoję opiekę/ ubogacę hojnie W rozum/ męstwo/ i Cnotę. A Syn będzie w Wojnie Mąż wielki i Bohatyr. Córka gładka dziwnie I pięknych obyczajów. W czymliby przeciwnie Stawała im fortuna/ i niestateczności Jej doznali/ jako to w pierzchliwej młodości Nie jest żadną nowiną/ nieomylnie z toni Każdej ich złej wyważę. I niech będą oni Ziemią/ morzem trapieni. Ja im port mój zdarzę Nadewszytko klejnotem przednim je obdarzę/ Sławą dobrą. Co rzekszy nakształt błyskawice/ Której dosiąć nie mogą śmiertelne źrzenice/ Także i ta zniknęła. A tu już ocknąwszy Po tych snach Andronia/ i przed się je wziąwszy/ W pół
Wziąwszy w swoię opiekę/ vbogácę hoynie W rozum/ męstwo/ y Cnotę. A Syn będzie w Woynie Mąż wielki y Bohátyr. Corká głádka dziwnie Y pięknych obyczáiow. W czymliby przeciwnie Stawáłá im fortuná/ y niestáteczności Iey doználi/ iáko to w pierzchliwey młodości Nie iest żadną nowiną/ nieomylnie z toni Káżdey ich złey wyważę. Y niech będą oni Ziemią/ morzem trapieni. Ia im port moy zdárzę Nádewszytko kleynotem przednim ie obdárzę/ Sławą dobrą. Co rzekszy nákształt błyskáwice/ Ktorey dosiąć nie mogą smiertelne źrzenice/ Tákże y tá zniknęłá. A tu iuż ocknąwszy Po tych snách Andronia/ y przed się ie wziąwszy/ W puł
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 19
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
staremu Polakami wolnymi jeszcze dłużej być pragniecie et eum statum Reipublicae potomstwu swemu, jakiście od ojców swych wzięli, taki też i onym podać chcecie, przyłóżcież się i wTy z nami serio do tego, a ująwszy się z nami spólnie za te ręce, pomóżcie utrapionej ojczyźnie swej, ratujcie upadające wolności wasze i wyważcie utopioną auctoritatem kupy swej i tego rokoszu naszego, stróża napewniejszego tego wszytkiego, co macie, postawcie na swem miejscu, z któregoście teraz strącili, ius maiestatis vestrae, które po te czasy w ojczyźnie naszej całemu senatowi, całemu sejmowi i panu samemu prawa stanowiło i podawało. Co jakimby sposobem być miało, już
staremu Polakami wolnymi jeszcze dłużej być pragniecie et eum statum Reipublicae potomstwu swemu, jakiście od ojców swych wzięli, taki też i onym podać chcecie, przyłóżcież się i wTy z nami seryo do tego, a ująwszy się z nami spólnie za te ręce, pomóżcie utrapionej ojczyźnie swej, ratujcie upadające wolności wasze i wyważcie utopioną auctoritatem kupy swej i tego rokoszu naszego, stróża napewniejszego tego wszytkiego, co macie, postawcie na swem miejscu, z któregoście teraz strącili, ius maiestatis vestrae, które po te czasy w ojczyźnie naszej całemu senatowi, całemu sejmowi i panu samemu prawa stanowiło i podawało. Co jakimby sposobem być miało, już
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 252
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
jakoby z tarasu Na wolność i do krótkiej puszczony swobody, Ani śmierć, ani żadne wydrą mu przygody; A choć wydrą, choć mu się do czasu czas skróci, Ale mu się zaś z zyskiem wiekuistym wróci. Lecz kto nie umie czasu na tym świecie zażyć, Znowu pójdzie do turmy, z której go wyważyć Nie będą mogły żadne na wiek wieków czasy; Więc go szczędzić i puszczać jako z jakiej prasy. Sobie tylko: jeśli kto czasem szczodry komu, Stracił wiecznie, Feniksa wypuściwszy z domu. Znajdzie śród arabskiego Feniksa kto lasu; Ubiegłego do śmierci nie dościgniesz czasu. W niebie nie będziesz; w piekle, jeśliś
jakoby z tarasu Na wolność i do krótkiej puszczony swobody, Ani śmierć, ani żadne wydrą mu przygody; A choć wydrą, choć mu się do czasu czas skróci, Ale mu się zaś z zyskiem wiekuistym wróci. Lecz kto nie umie czasu na tym świecie zażyć, Znowu pójdzie do turmy, z której go wyważyć Nie będą mogły żadne na wiek wieków czasy; Więc go szczędzić i puszczać jako z jakiej prasy. Sobie tylko: jeśli kto czasem szczodry komu, Stracił wiecznie, Feniksa wypuściwszy z domu. Znajdzie śród arabskiego Feniksa kto lasu; Ubiegłego do śmierci nie dościgniesz czasu. W niebie nie będziesz; w piekle, jeśliś
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 542
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ iż wielkość świętych Aniołów z wielką radośćą wziąwszy dusze jego/ jako wybraną Hostią Chrystusową przedwziąwszy dusze jego/ jako wybraną Hostią Chrystusową przed publicznością jego ofiarowali. VitaS. Pachonii in vitis PP. § 38. Dobrowolność abo łaskawość. Dobrowolność abo łaskawość. Przykład VIII. Dobrowolnością swoją Abraham Pustelnik/ synowicę swoję z nieczystego żywota wyważył. 239.
Gdy mąż święty Abraham Eremita/ mężny zapaśnik Chtystusów/ we wszelakiej cnocie i świątobliwości się starzał/ tak[...] mu przytrafiło. Miał brata rodzonego który gdy umarł/ córka jego jedyna w sedmi lat sierogą została. Ta iż obojga rodzice postradała/ od przyjaciółdo stryja zaprowadzona była. Starzec gdy ją ujrzał/ zamknął ją
/ iż wielkość świętych Anyołow z wielką rádośćą wźiąwszy dusze iego/ iáko wybráną Hostyą Chrystusową przedwźiąwszy dusze iego/ iáko wybráną Hostyą Chrystusową przed publicznością iego ofiárowáli. VitaS. Pachonii in vitis PP. § 38. Dobrowolność ábo łáskáwość. Dobrowolność ábo łáskáwość. PRZYKLAD VIII. Dobrowolnośćią swoią Abráám Pustelnik/ synowicę swoię z nieczystego żywotá wyważył. 239.
Gdy mąż święty Abráám Eremitá/ mężny zapáśnik Chtystusow/ we wszelakiey cnoćie y świątobliwosći sie stárzał/ ták[...] mu przytráfiło. Miał brátá rodzonego ktory gdy vmarł/ corká iego iedyna w sedmi lat śierogą zostáłá. Tá iż oboygá rodźice postradáłá/ od przyiaciołdo stryia záprowádzona byłá. Starzec gdy ią vyrzał/ zámknął ią
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 256
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
, Klątew. Przykład III. Wyklęte/ las i jezioro wyschło. 350.
W Diocezjej Belnaceńskiej jest las suchy/ i jezioro wyschłe wedle lasu/ obywatele miejsca tamtego poiwadają tę być przyczynę. Szlachcić niejaki odjął las i jezioro od niektórych Zakonników. Gdy tedy Opat/ ani podarkami ani prośbami nie mógł onej posessiej gwałtem odjętej wyważyć/ przyszedł na ono miejsce/ i rzekł nad lasem i jeziorem. Jako prawdziwą i sprawidliwą mamy nad wami Jurysdykcią/ tak pod zakazem i kłątwą przykazujęwam/ abyście od tego czasu żadnego pożytku nie wydawali/ skądby się ci/ którzy was nam nie sprawiedliwie odjęli cieszyli/ skądby się ci/ którzy was nam
, Klątew. PRZYKLAD III. Wyklęte/ lás y ieźioro wyschło. 350.
W Diocezyey Belnáceńskiey iest lás suchy/ y ieźioro wyschłe wedle lásu/ obywátéle mieyscá támtego poiwádáią tę bydź przycżynę. Szláchcić nieiáki odiął lás y ieźioro od niektorych Zakonnikow. Gdy tedy Opát/ áni podárkámi áni prośbámi nie mogł oney possessiey gwałtem odiętey wyważyć/ przyszedł na ono mieysce/ y rzekł nád lásem y ieźiorem. Iáko prawdźiwą y sprawidliwą mamy nád wámi Iurisdikcią/ ták pod zakázem y kłątwą przykázuięwam/ ábysćie od tego czásu żadnego pożytku nie wydawali/ skądby sie ći/ ktorzy was nam nie spráwiedliwie odięli cieszyli/ skądby sie ci/ ktorzy was nam
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 368
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
abo w drogę. Nigdy łuku nie składają i sajdaku w którym do piącidziesiąt strzał miewają/ i mają ich za mężne i strzelce z łuku osobliwe. Noszą u ramion krezy z płótna czerwonego jasnego/ ostatek do łokcia odkrywają/ i obuwie na nogi kładą. Poczęlismy im otwierać pragnienia i chęci nasze/ żebyśmy ich radzi wyważyli z ciemności pogańskich/ a poczynili synmi Bożymi który je stworzył i zachowywa/ ucząc ich żeby byli do chrztu świętego sposobnymi. Odpowie jeden Curacha stary: My naszych zwyczajów nie odstąpim/ ani się damy postrzyc jako inni. Co rzekli dla Pularów i Chubanów mało przedtym ochrzczonych/ którzy sobie włosy strzygli na kształt Indianów z Peru
ábo w drogę. Nigdy łuku nie skłádáią y sáydaku w ktorym do piąćidźieśiąt strzał miewáią/ y máią ich zá mężne y strzelce z łuku osobliwe. Noszą u rámion krezy z płotná czerwonego iásnego/ ostátek do łokćiá odkrywáią/ y obuwie ná nogi kłádą. Poczęlismy im otwieráć prágnienia y chęći násze/ żebysmy ich rádźi wyważyli z ćięmnośći pogáńskich/ á poczynili synmi Bożymi ktory ie stworzył y záchowywa/ ucząc ich żeby byli do chrztu świętego sposobnymi. Odpowie ieden Curáchá stáry: My nászych zwyczáiow nie odstąpim/ áni się damy postrzyc iáko inni. Co rzekli dla Pularow y Chubanow máło przedtym ochrzczonych/ ktorzy sobie włosy strzygli ná kształt Indyanow z Peru
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 17.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
po powiciu? Którzy ledwie świat niestateczny zoczą, W gorzkości zaraz duszę swoję moczą. Czekając proszą śmierci w utrapieniu, A ta przyjść niechce ku ich wybawieniu Podobni owym, co na skarb chciwemi, A nie mogą się dokopać go w ziemi. Owszem daremną utrudzeni pracą Radzi, ze sobie grób wżdy wykołacą, Bo wyważywszy ziemie tyle skrzynek Wiej głębokościach znajdą odpoczynek. Niewie śmiertelny człowiek i ubogi, Które dla niego naznaczone drogi, Bo go ciemnością w koło BÓG otoczył, Aby przed plagą wcześnie nie uskoczył. We mnie jest przykład, którego wzdychanie Dobrze wprzód każde opieprzy śniadanie, Nim go pożyję; bo walne powodzi Ryk mój i z
po powićiu? Ktorzy ledwie świát niestateczny zoczą, W gorzkośći záraz duszę swoię moczą. Czekáiąc proszą śmierći w utrapieniu, A tá przyiść niechce ku ich wybawieniu Podobni owym, co ná skarb chćiwemi, A nie mogą się dokopáć go w źiemi. Owszem daremną utrudzeni pracą Radźi, ze sobie grob wżdy wykołacą, Bo wyważywszy źiemie tyle skrzynek Wiey głębokośćiach znaydą odpoczynek. Niewie śmiertelny człowiek i ubogi, Ktore dla niego naznaczone drogi, Bo go ćiemnośćią w koło BOG otoczył, Aby przed plagą wcześnie nie uskoczył. We mnie iest przykład, ktorego wzdychánie Dobrze wprzod káżde opieprzy śniadánie, Nim go pożyię; bo walne powodźi Ryk moy i z
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 18
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
ukłoni. Pańskie Elogium.
1. POlski Monarcho, Sarmacjej Tronie, Chrześcijańskiego, okręgu Filarze Ojczyzny naszej, która już nie tonie Zbawienny Porcie; i Egipski Farze Kolumno Świata; a w zimnym Trionie Stąd fortunniejszy, nasz Saimanazarze, Ześ nie za Eufrat: uwiódł wzięte plony Lecz za Dunajem pogromił Bistony. 2. Wyważyłeś twarz Monachiej ze dna Przez Poganina ponurzoną cale, Ze której była; w Bogu ufność jedna Dla oburzonej z Trackich wichrów fale Za Twym przybyciem, postura jej biedna W Letejskiej rzeki zatopiona kale: A z bezpieczeństwem, oraz pokoj złoty, W laurach wynika, wszędzie przed jej wroty. 3. Z ciężkiej
vkłoni. Páńskie Elogium.
1. POlski Monárcho, Sármácyey Thronie, Chrześćiáńskiego, okręgu Filarze Oyczyzny nászey, ktora iuż nie tonie Zbáwienny Porćie; y AEgyptski Phárze Kolumno Swiátá; á w zimnym Tryonie Ztąd fortunnieyszy, nász Sáimanazárze, Ześ nie zá Euphrat: vwiodł wźięte plony Lecz zá Dunáiem pogromił Bistony. 2. Wyważyłeś twarz Monachiey ze dná Przez Pogániná ponurzoną cále, Ze ktorey byłá; w Bogu vfność iedná Dla oburzoney z Thráckich wichrow fale Zá Twym przybyćiem, posturá iey biedna W Letheyskiey rzeki zátopiona kále: A z bespieczeństwem, oraz pokoy złoty, W laurách wynika, wszędźie przed iey wroty. 3. Z ćiężkiey
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: A3
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684