, a góry sadzone rwie z wieku. Tak w sercach puburzonych, gdy z nimi po lekku I jakoby ze wrzodem w delikackiem ciele, Wdzięk i słodkość języka sprawuje więc wiele. Jeśli niegdy Orfeusz, o zakład swój drogi Lutnią ujął pieszczoną twarde w ziemi Bogi, I onym zabawiwszy wdziękiem Persefonę, Utraconą z Erebu wywindował żonę, - O! i tyś nie inszemi ubieżał ponęty Serca wszystkich. A sam wprzód nimi pan pojętyJako wdzięcznie przyjmował zaraz twe posługi? Że czego za cały wiek nie wysłużył drugi, I tylko się spodziewał, tylko marzył sobie, Tu żadnych lat nie licząc dał tak prędko tobie, Aż do ludzkiej zazdrości
, a góry sadzone rwie z wieku. Tak w sercach puburzonych, gdy z nimi po lekku I jakoby ze wrzodem w delikackiem ciele, Wdzięk i słodkość języka sprawuje więc wiele. Jeżli niegdy Orfeusz, o zakład swój drogi Lutnią ujął pieszczoną twarde w ziemi Bogi, I onym zabawiwszy wdziękiem Persefonę, Utraconą z Erebu wywindował żonę, - O! i tyś nie inszemi ubieżał ponęty Serca wszystkich. A sam wprzód nimi pan pojętyJako wdzięcznie przyjmował zaraz twe posługi? Że czego za cały wiek nie wysłużył drugi, I tylko się spodziewał, tylko marzył sobie, Tu żadnych lat nie licząc dał tak prędko tobie, Aż do ludzkiej zazdrości
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 130
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wilczaty. W gnoju, w kloace (Bóg dał, że nie śmierci) Po same uszy inszej nabył sierci I gdy przebywał wpław Wisłę nie z strachem, Ledwo nie zginął nieborak pod dachem.
A niechże dla ochędożenia do rzyki albo tam do stawu poprowadzi, to go pewnie za pół dnia na samym przystępie nie wywinduje, albo pewniej w bezdennym dla nieopatrzenia topielisku utraci i żywo pogrzebie. Mij, kto chcesz, za żart te kilka podróżnego cudzoziemca wierszów, ale to jest rzecz pewna, że miast i ludzi zagranicznych porządek od naszych polskich taką, jako raj od piekła, mają dystynkcyją. Rynek i każda ich ulica ma w sobie ochędostwa
wilczaty. W gnoju, w kloace (Bóg dał, że nie śmierci) Po same uszy inszej nabył sierci I gdy przebywał wpław Wisłę nie z strachem, Ledwo nie zginął nieborak pod dachem.
A niechże dla ochędożenia do rzyki albo tam do stawu poprowadzi, to go pewnie za pół dnia na samym przystępie nie wywinduje, albo pewniej w bezdennym dla nieopatrzenia topielisku utraci i żywo pogrzebie. Mij, kto chcesz, za żart te kilka podróżnego cudzoziemca wierszów, ale to jest rzecz pewna, że miast i ludzi zagranicznych porządek od naszych polskich taką, jako raj od piekła, mają dystynkcyją. Rynek i każda ich ulica ma w sobie ochędostwa
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 206
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
swoimi antagoniją, grubiańską o sobie hipokondryją i rozumienie przez wszytkie niewdzięczności stopnie prowadził i perfekcyjonował. Żebyś bezpieczniej bez surowej nad sobą animadwersji i sprawiedliwości pod dyskretną lisiego ogona dyscypliną w zbytkach, w swawoli, w żarłoctwie i wszeteczeństwie egzorbitował. Zgoła żebyś z podłego stanu, z mizerii i niedostatku na wszelką wydobył się i wywindował obfitość. Albo żebyś według godności urodzenia i parenteliji miernej fortuny poparł, w prelaturach, opactwach i biskupstwach brakował, imprezy, potrzeby, honor i fortunę imienia swojego wzmagał, Rzeczpospolitą interesami publicznymi kłócił, faktorował i bałamucił, dostatków, wygód i dochodów bez najmniejszego starania i kosztu zażywał, od Rzymu, zwierzchności i
swoimi antagoniją, grubijańską o sobie hipokondryją i rozumienie przez wszytkie niewdzięczności stopnie prowadził i perfekcyjonował. Żebyś bezpieczniej bez surowej nad sobą animadwersyi i sprawiedliwości pod dyskretną lisiego ogona dyscypliną w zbytkach, w swawoli, w żarłoctwie i wszeteczeństwie egzorbitował. Zgoła żebyś z podłego stanu, z mizeryi i niedostatku na wszelką wydobył się i wywindował obfitość. Albo żebyś według godności urodzenia i parenteliji miernej fortuny poparł, w prelaturach, opactwach i biskupstwach brakował, imprezy, potrzeby, honor i fortunę imienia swojego wzmagał, Rzeczpospolitą interesami publicznymi kłócił, faktorował i bałamucił, dostatków, wygód i dochodów bez najmniejszego starania i kosztu zażywał, od Rzymu, zwierzchności i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 226
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
co raz ów piasek, lub kamienie wyrzucają lub wodę wylewają z Okrętów na wierzchu będących, a te przy allewiacyj, coraz wyżej do góry wyrynając, ów też okręt zatopiony do góry z dna Morskiego windują. Jeżeli na wierzch nie wyrnął, drugie okręty z niemi tak onerują, circumcirca jak pierwsze, aby ostatek zatopionego okrętu wywindowali.
Jeżeli zaś Działo wielkie, quo casu na Morżu zat[...] nie, wynaleźli sposób Hydrografi i Marynarze taki: Nad miejscem zatopionego Działa, stawią okręty z sobą ściśnione, a na małych wodach Promy; na nich zrobią mocne pomosty z tarcic, na pomostach zrobią potężną śrzubę, albo kołowrot do góry się śrzubujący, potym
co raz ow piasek, lub kamienie wyrzucaią lub wodę wylewaią z Okrętow na wierzchu będących, a te przy állewiacyi, coraz wyżey do gory wyrynaiąc, ow też okręt zatopiony do gory z dna Morskiego winduią. Ieżeli na wierzch nie wyrnął, drugie okręty z niemi tak oneruią, circumcirca iak pierwsze, aby ostatek zatopionego okrętu wywindowali.
Ieżeli zaś Dziáło wielkie, quo casu na Morżu zat[...] nie, wynalezli sposob Hydrografi y Marynarze taki: Nad mieyscem zatopionego Działa, stawią okręty z sobą ściśnione, a na małych wodach Promy; na nich zrobią mocne pomosty z tarcic, na pomostach zrobią potężną śrzubę, albo kołowrot do gory się śrzubuiący, potym
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 222
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pokazuje. W Anglii h. przydało się jednemu Żydowi mieszkającemu w jednym domu z Chrześcijaninem/ iż w Sabat jeszcze przed południem wpadł w potrzebne miejsce aż po szyję/ nie rychło postrzeżono onego Żyda kąpiącego się w onym smrodliwym jezierze. Gospodarz (bo Żydzi dla Sabatu niechcieli go ratować) chcąc go z onej plugawej kąpieli wywindować z czeladzią swoją/ spuścił powróz po niego. Ale Żyd bojąc się Sabatu naruszyć/ niechciał się powroza ująć/ aby był wyciągniony/ mówiąc: Leo PP. IgnatisHostiem. Tatarzyna grabić gdy w Niedzielę robi. vt Sanctorum exepmla an imitationem nos ptouocent, eorumq imploremus patrocinia. b. Konstyt. w ro. 1616
pokázuie. W Angliey h. przydáło się iednemu Zydowi mieszkáiącemu w iednym domu z Chrześciáninem/ iż w Sábát ieszcże przed południem wpadł w potrzebne mieysce áż po szyię/ nie rychło postrzeżono onego Zydá kąpiącego się w onym smrodliwym ieźierze. Gospodarz (bo Zydźi dla Sábbátu niechćieli go rátowáć) chcąc go z oney plugáwey kąpieli wywindowáć z cżeládźią swoią/ spuścił powroz po niego. Ale Zyd boiąc się Sábbátu náruszyć/ niechćiał się powrozá viąć/ áby był wyćiągniony/ mowiąc: Leo PP. IgnatisHostiem. Tátárzyná grábić gdy w Niedźielę robi. vt Sanctorum exepmla an imitationem nos ptouocent, eorumq imploremus patrocinia. b. Constit. w ro. 1616
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 32
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
sama rachuję: Co jej mam dać poniewolnie, czemu nie mam dobrowolnie? Gdyby się w prawo udała, czegoby nie dokazała! A nacóż ją irytować, kiedy ją trzeba szanować?
Ale tu skrupułu tego nie wybije u starego, Lub się nie chce z tym wyjawić; bo sekretnie myśli sprawić, Aby mię jak wywindował, a z klasztoru reterował; Potym, by mię zaprowadzić, a w majętności osadzić. P. Krakowski już przeczuwał o rozwodzie.
Bo już tak o tym mówiono; ale, że mię przestrzeżono, I ten, com go już mieniła, wtenczas wyświadczył mi siła W przestrodze swej życzliwości, - choć z prywaty
sama rachuję: Co jej mam dać poniewolnie, czemu nie mam dobrowolnie? Gdyby się w prawo udała, czegoby nie dokazała! A nacóż ją irytować, kiedy ją trzeba szanować?
Ale tu skrupułu tego nie wybije u starego, Lub się nie chce z tym wyjawić; bo sekretnie myśli sprawić, Aby mię jak wywindował, a z klasztoru reterował; Potym, by mię zaprowadzić, a w majętności osadzić. P. Krakowski już przeczuwał o rozwodzie.
Bo już tak o tym mówiono; ale, że mię przestrzeżono, I ten, com go już mieniła, wtenczas wyświadczył mi siła W przestrodze swej życzliwości, - choć z prywaty
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 60
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
swoję narzekają. A między wszystkiemi najbarziej Fryderyk (kiedy piorun podle okrętu strzelił) lamentuje i już ojca i dom swój na wieczne nieoba- czenie żegna. Jednakże nieborak, jako Pan Bóg szturmy uspokoił, za Marynarzem, który szedł do Roztoka na chrzciny do szwagra swego, z okrętu wysiadł i — towary swoje na brzeg wywindowawszy — przysiągł, że więcej morzem żeglować nie ma. Wiatr spory po morzu począł wiać.
Lecz u nas niemniej także też pracują, Wszystkie z pilnością żagle rozwiązują Patrzając na wiatr, który kiedy sporem Po morzu bieżał w swoim pędzie torem, Spokojne chwile z morza odbieżały, A przed wiatrem szły niestateczne wały Z prędkim poskokiem
swoję narzekają. A między wszystkiemi najbarziej Fryderyk (kiedy piorun podle okrętu strzelił) lamentuje i już ojca i dom swój na wieczne nieoba- czenie żegna. Jednakże nieborak, jako Pan Bóg szturmy uspokoił, za Marynarzem, który szedł do Roztoka na chrzciny do szwagra swego, z okrętu wysiadł i — towary swoje na brzeg wywindowawszy — przysiągł, że więcej morzem żeglować nie ma. Wiatr spory po morzu począł wiać.
Lecz u nas niemniej także też pracują, Wszystkie z pilnością żagle rozwiązują Patrzając na wiatr, który kiedy sporem Po morzu bieżał w swoim pędzie torem, Spokojne chwile z morza odbieżały, A przed wiatrem szły niestateczne wały Z prędkim poskokiem
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 132
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, niech je liże, Świec ztem tysięcy stawia, czci drewniane krzyże; Jeśli w grzechowym błocie wóz uwiązł i konie, Łyka to; serdecznej by liny trzeba po nie. Może tym wiązać, żeby co z wozu nie spadło, Ciało skracać, żeby się nad ducha nie kładło; Ale żebyś tym forę wywindował z błota, Daremny, wierz mi, zawód, daremna robota. Niech nikt nie ubezpiecza takim się powrozem, Bo czym dalej, tym gorzej z swoim grąźnie wozem, Dokąd tam na ostatek i z nim nie zasiądzie, Skąd żadna lina, żaden łańcuch nie dobędzie. 144. NIC PRĘDZEJ NAD ŁZĘ NIE OSYCHA
, niech je liże, Świec stem tysięcy stawia, czci drewniane krzyże; Jeśli w grzechowym błocie wóz uwiązł i konie, Łyka to; serdecznej by liny trzeba po nie. Może tym wiązać, żeby co z wozu nie spadło, Ciało skracać, żeby się nad ducha nie kładło; Ale żebyś tym forę wywindował z błota, Daremny, wierz mi, zawód, daremna robota. Niech nikt nie ubezpiecza takim się powrozem, Bo czym dalej, tym gorzej z swoim grąźnie wozem, Dokąd tam na ostatek i z nim nie zasiędzie, Skąd żadna lina, żaden łańcuch nie dobędzie. 144. NIC PRĘDZEJ NAD ŁZĘ NIE OSYCHA
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 83
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żadnych mu dostatkach nie schodzi? Ani mnie/ samym tylko losem/ niżej chodzi. Wszakże jeśliż k rozwodu myśl przepiera ciebie? Jak raczysz. niech się stawi Proserpina w niebie. Z pewnym jednak dokładem/ w tej jeśli tam dobie Krty nie jadła; bo to ma Park przywilej w sobie. Rzekł. Ceres wywindować córkę naważyła. Wyroki od tego są; post panna zgwałciła. Po sadu się prościna/ jako przechadzała/ Pomorancą/ na schyłej drzewinie/ urwała/ I sześć jaderek/ z bladej skorki/ zżucholiła. Sam jedyny Askalaf dojźrzał co zrobiła. A ten snadź się był z Orfyny/ miedzy piekielnemi Nimfami niepośledniej/ pod lochy
żadnych mu dostátkách nie schodźi? Ani mnie/ sámym tylko losem/ niżey chodźi. Wszakże ieśliż k rozwodu myśl przepiera ćiebie? Iák raczysz. niech się sstáwi Proserpiná w niebie. Z pewnym iednák dokłádem/ w tey ieśli tám dobie Krty nie iádłá; bo to ma Párk przywiley w sobie. Rzekł. Ceres wywindowáć corkę náważyłá. Wyroki od tego są; post pánna zgwałćiłá. Po sádu się prośćiná/ iáko przechadzáłá/ Pomoráncą/ ná schyłey drzewinie/ vrwałá/ Y sześć iáderek/ z bládey skorki/ zżucholiłá. Sam iedyny Askáláph doyźrzał co zrobiłá. A ten snadź się był z Orphyny/ miedzy piekielnemi Nymphámi niepośledniey/ pod lochy
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 121
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
uciszyłmęstwem/ Istm/ dwumorską ziemię. Strawić go umyśliwszy/ Medea/ zażyła Akonitu/ którego w tatarzech nabyła. Z kłów to snadź Echidnejskiej sobaki wysiadło. Jest/ a ślepo sięciemne odchlisko rozpadło. Jest pochodzista droga/ którą ociętnego Na dzień/ i śliczny promień/ oczy krzywiacego/ Z diamentu łańcuchy/ Cerbera dopadszy/ Wywindował Herkules; a ów się roziadszy Wiatr napełnił oszczeki oraz trzyraźnemu/ Kpianmi/ pola spryskał zielone/ białemi. Te sięsnadź postrzepały/ i dopądszy płodnej/ I bujnej ziemie karmiej/ mocy doszyły szkodnej. Które że się po skałach twardych wzbyt udają/ Akonitem je ludzie prości nazywają. A to Egeus/ by więc
vćiszyłmęstwem/ Istm/ dwumorską źiemię. Strawić go vmyśliwszy/ Medea/ záżyłá Akonitu/ ktorego w tátarzech nábyłá. Z kłow to snadź Echidneyskiey sobaki wyśiádło. Iest/ á ślepo sięćiemne odchlisko rospádło. Iest pochodźista drogá/ ktorą oćiętnego Ná dźien/ y śliczny promień/ oczy krzywiacego/ Z dyámentu łáncuchy/ Cerberá dopadszy/ Wywindował Herkules; á ow się roziadszy Wiátr nápełnił oszczeki oraz trzyráźnemu/ Kpiánmi/ polá spryskał źielone/ białemi. Te sięsnadź postrzepáły/ y dopądszy płodney/ Y buyney źiemie karmiey/ mocy doszyły szkodney. Ktore że się po skáłách twárdych wzbyt vdáią/ Akonitem ie ludźie prośći názywáią. A to AEgeus/ by więc
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 173
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636