szczęśliwie nowy w Mińsku, ip. marszałek trybunalski z ichmość drugimi byli u nas na kolacji; mieliśmy hulać z Nowym Rokiem, ale nam pomieszała fantazję śmierć ip. Chodkiewicza siostrzeńca naszego, który sczarowany umarł mizernie w Borunach jako najuboższy, die 16 Decembris 1712.
Do Mińska jadącego znosił mię koń w sankach, i wywróciwszy w impecie, potłukł mię bardzo, żem długo kawęczyć musiał. Introdukowaliśmy relikwie św. Felicjana do oo. jezuitów mińskich, której introdukcji vide sub titulo „Orbis Pol. actorum.". Wyjechaliśmy z Bakszt do Rohotnej 10 Februarii jam w tem potłuczeniu jechał w słabości zdrowia; stanęliśmy w Rohotnej
szczęśliwie nowy w Mińsku, jp. marszałek trybunalski z ichmość drugimi byli u nas na kolacyi; mieliśmy hulać z Nowym Rokiem, ale nam pomieszała fantazyę śmierć jp. Chodkiewicza siostrzeńca naszego, który sczarowany umarł mizernie w Borunach jako najuboższy, die 16 Decembris 1712.
Do Mińska jadącego znosił mię koń w sankach, i wywróciwszy w impecie, potłukł mię bardzo, żem długo kawęczyć musiał. Introdukowaliśmy relikwie św. Felicyana do oo. jezuitów mińskich, któréj introdukcyi vide sub titulo „Orbis Pol. actorum.". Wyjechaliśmy z Bakszt do Rohotnéj 10 Februarii jam w tém potłuczeniu jechał w słabości zdrowia; stanęliśmy w Rohotnéj
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 158
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
hak, o lada drzewo go roztrąci, Aż z onej beczki — deski, potem drobne trzaski Zbierają, gdzieś na niskie wyrzucone piaski; Aż on ktoś, nad inszymi co stał na kształt wieży, Gdy insze jeszcze stoją, on złomany leży:
Nie mając należytej z korzonka wilgoci, Lada go niepogoda, lada wiatr wywróci. 273 (F). NA DZIURY W USZU
Patrząc, gdy matka uszy dziurawiła córce, Pyta ociec, co by jej było po tej dziurce. „Dla trzęsideł, dzisiejszej — powie — służąc modzie.” „Mógłbym ja to był zrobić o jednym zawodzie. Przestrzec mnie było” — rzecze.
hak, o leda drzewo go roztrąci, Aż z onej beczki — deski, potem drobne trzaski Zbierają, gdzieś na niskie wyrzucone piaski; Aż on ktoś, nad inszymi co stał na kształt wieży, Gdy insze jeszcze stoją, on złomany leży:
Nie mając należytej z korzonka wilgoci, Leda go niepogoda, leda wiatr wywróci. 273 (F). NA DZIURY W USZU
Patrząc, gdy matka uszy dziurawiła córce, Pyta ociec, co by jej było po tej dziurce. „Dla trzęsideł, dzisiejszej — powie — służąc modzie.” „Mógłbym ja to był zrobić o jednym zawodzie. Przestrzec mnie było” — rzecze.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 121
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nieszczęśliwa pycho. 385 (F). CUM DURO NON FACIUNT MURUM
Ani się tak kamienie z sobą, ani cegły, Żeby miały bez wapna mur stanowić, zległy: Wapna trzeba koniecznie, od biedy choć błota; Kto składa twarde z twardym, daremna robota. Tak, jeśli w stadle jedno drugiemu nie złoży, Wywróci dom swój z gruntu, nie tylko zuboży. Wapna trzeba, bo chociaż miłość na mech sadzą, Zawsze się przeczą, nigdy z sobą się nie zdadzą. 386 (N). MĄŻ NAGI ŻONĘ GONI
Mijając dwór szlachecki, imo same wrota, Kwietna była, jeśli się nie mylę, sobota, Aż zgiełk słysząc
nieszczęśliwa pycho. 385 (F). CUM DURO NON FACIUNT MURUM
Ani się tak kamienie z sobą, ani cegły, Żeby miały bez wapna mur stanowić, zległy: Wapna trzeba koniecznie, od biedy choć błota; Kto składa twarde z twardym, daremna robota. Tak, jeśli w stadle jedno drugiemu nie złoży, Wywróci dom swój z gruntu, nie tylko zuboży. Wapna trzeba, bo chociaż miłość na mech sadzą, Zawsze się przeczą, nigdy z sobą się nie zdadzą. 386 (N). MĄŻ NAGI ŻONĘ GONI
Mijając dwór szlachecki, imo same wrota, Kwietna była, jeśli się nie mylę, sobota, Aż zgiełk słysząc
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 164
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. 386 (N). MĄŻ NAGI ŻONĘ GONI
Mijając dwór szlachecki, imo same wrota, Kwietna była, jeśli się nie mylę, sobota, Aż zgiełk słysząc po domu, przytrzymam kęs konia, Aż pani ze drzwi bieży, aż za nią pogonią. Pan nagi, z opalonym wypadnie powerkiem; Ten się niespodziewanym wywróci usterkiem, Ale się w skok porwawszy, dogania jej, a ta, Widzący mnie za płotem, woła: Gwałtu, rata! Zapomniałem się w miejscu, patrząc na to dziwo; Tego człeka znam dawno, nie szalał jak żywo. Czy kogut chce na wiosnę czuba wstrząsnąć kurze, Pomyślę, jednak cóż by
. 386 (N). MĄŻ NAGI ŻONĘ GONI
Mijając dwór szlachecki, imo same wrota, Kwietna była, jeśli się nie mylę, sobota, Aż zgiełk słysząc po domu, przytrzymam kęs konia, Aż pani ze drzwi bieży, aż za nią pogonią. Pan nagi, z opalonym wypadnie powerkiem; Ten się niespodziewanym wywróci usterkiem, Ale się w skok porwawszy, dogania jej, a ta, Widzący mnie za płotem, woła: Gwałtu, rata! Zapomniałem się w miejscu, patrząc na to dziwo; Tego człeka znam dawno, nie szalał jak żywo. Czy kogut chce na wiosnę czuba wstrząsnąć kurze, Pomyślę, jednak cóż by
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 165
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wierze dowodnie i właśnie uwiadomiony, kochać się w niej, i tej prawdziwe wyznawce jako Bracią, i jednej a tejże wiary społwyznawce miłować, Przeciwniki Konwinkować, i do obaczenia się umawiać, i od tych bronić, którzy na Zachodny Kościół powstawszy oraz i Wschodną Cerkiew w jednym i tymże obojgu wiary dogmat wyznaniu, wywrócić usiłują: a mnie Młściwym Panem i dobrodziejem i obrońcą najdować się, dycieć będziesz raczył. Którego się ja M. łasce i opiece z uniżonymi służbami mojemi Kapłańskiemi pilno zalecam, i Boga wszechmogącego proszę, aby on wielmożność Waszę ku czci i chwale Imienia swego Z. a ku wiernej radzie prześwietnego Królestwa Polskiego wieloletnie w dobrym
wierze dowodnie y właśnie vwiádomiony, kocháć sie w niey, y tey prawdźiwe wyznawce iáko Bráćią, y iedney á teyże wiáry społwyznawce miłowác, Przećiwniki Conuinkowáć, y do obaczenia sie vmawiáć, y od tych bronić, ktorzy ná Zachodny Kościoł powstawszy oraz y Wschodną Cerkiew w iednym y tymże oboygu wiáry dogmat wyznániu, wywroćić vśiłuią: á mnie Młśćiwym Panem y dobrodźieiem y obrońcą náydowáć sie, dićieć będziesz raczył. Ktorego sie ia M. łásce y opiece z vniżonymi służbámi moiemi Kápłáńskiemi pilno zálecam, y Bogá wszechmogącego proszę, áby on wielmożność Wászę ku czći y chwale Imięnia swego S. á ku wierney rádźie prześwietnego Krolestwá Polskiego wieloletnie w dobrym
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 6
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, temin N. A na którym podziale ściany mn, Węgielnice nmc, linia Celowa stanie, ten pokaże liczbę łokci Odległości MN bez inszego rachunku i prace. Demonstracją czytaj w Nauce 29. tej Zabawy 7. PRZESTROGA. I. JEżeliby przyszło ustąpić od M do B, nie wprawo, ale wlewo: wywrócisz Węgielnicę nmc, aby spód był wierzchni, i zatkniesz ją na E, rękojeść wierzchnią Tablicę. A gdy zachowasz naukę § tego, wynajdziesz Odległość MN, z ustępu w lewo. Jeżęliby zaś Węgielnica, nie miała od spodu podziałów, tylko na wierzchu. Tedy na pierwszej stacyj M, Tablicę tak ustawisz, aby raję
, temin N. A ná ktorym podżiale śćiány mn, Węgielnice nmc, liniia Celowa stánie, ten pokaże liczbę łokći Odległośći MN bez inszego ráchunku y prace. Demonstrácyą czytay w Náuce 29. tey Zábáwy 7. PRZESTROGA. I. IEżeliby przyszło vstąpić od M do B, nie wpráẃo, ále wlewo: wywroćisz Węgielnicę nmc, áby spod był wierzchni, y zátkniesz ią ná E, rękoieść wierzchnią Tablicę. A gdy záchowasz naukę § tego, wynaydźiesz Odległość MN, z vstępu w lewo. Ieżęliby záś Węgielnicá, nie miáłá od spodu podźiałow, tylko ná wierzchu. Tedy ná pierwszey stácyi M, Tablicę tak vstáwisz, aby ráię
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 54
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
na BD.) (4. Tymże sposobem przez d przeprowadź na karcie linią de, wyrażającą ścianę DE zamkową: i przez o linią eg reprezentującą ścianę EG zamkową: i przez g, linią gh: a przez h, linia hl, i przez l, linią lc.) (5. To odprawiwszy wywróć odlepioną kartę tak, żeby krzyżyk stanął na dole in auersâ facie: a obaczysz doskonały Abrys obwodu Zamkowego.) (6. Przystaw do okna rysowanie, i poznacz punkta wangułach na stronie nie rysowanej. A te punkta liniami złączywszy, wystawisz Abrys doskonały, który potym przeniesiesz na inszą kartę. Tymże sposobem wystawisz
ná BD.) (4. Tymże sposobem przez d przeprowadź ná kárćie liniią de, wyrażáiącą śćiánę DE zamkową: y przez o liniią eg reprezentuiącą śćiánę EG zamkową: y przez g, liniią gh: á przez h, liniia hl, y przez l, liniią lc.) (5. To odpráwiwszy wywroć odlepioną kártę ták, żeby krzyżyk stánął ná dole in auersâ facie: á obaczysz doskonáły Abrys obwodu Zamkowego.) (6. Przystaw do okná rysowánie, y poznácz punktá wángułách ná stronie nie rysowáney. A te punktá liniiámi złączywszy, wystáwisz Abrys doskonáły, ktory potym przenieśiesz na inszą kártę. Tymże sposobem wystáwisz
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 106
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
ślepy ujźry na drabinie. Błazen senatorskiego domaga się stołku: Jakbyś czapkę powiesił na usranym kołku. 60. NA KONTUSZ JEDNEGO UTRACJUSZA
A pamiętasz, kontuszu, co znać po rękawie, Kiedyś był ferezyją u Żyda w zastawie? Nie przyj się, same mówią od siebie pętlice. Gdybyś się był domyślił, wywrócić na nice. Bywały kiedyś rysie pod tobą i pupki, Teraz liszki, możesz się nie zarzekać jupki. I jeśli ostatniego twój pan kmiecia zbędzie, Co dotąd miał na grzbiecie, niedługo przysiądzie. Od bramy do wrót, od wrót idziemy do fortki; Kto by rzekł, że miały być z ferezyjej portki! Jako
ślepy ujźry na drabinie. Błazen senatorskiego domaga się stołku: Jakbyś czapkę powiesił na usranym kołku. 60. NA KONTUSZ JEDNEGO UTRACJUSZA
A pamiętasz, kontuszu, co znać po rękawie, Kiedyś był ferezyją u Żyda w zastawie? Nie przyj się, same mówią od siebie pętlice. Gdybyś się był domyślił, wywrócić na nice. Bywały kiedyś rysie pod tobą i pupki, Teraz liszki, możesz się nie zarzekać jupki. I jeśli ostatniego twój pan kmiecia zbędzie, Co dotąd miał na grzbiecie, niedługo przysiędzie. Od bramy do wrót, od wrót idziemy do fortki; Kto by rzekł, że miały być z ferezyjej portki! Jako
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 229
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bliskie głowy bździny. Te głowę puszą, tamto serce mu podnosi, Przeto się puka, sierdzi, pyszni i komosi. 384. ZEGAREK KRADZIONY
Będąc u senatora na uczcie szlachcianka Ukradła pektoralik; więc bynajmniej dzwonka Nie uważając, tam go nieboga uwodzi, Gdzie się szukać nikomu prócz męża nie godzi.
Tylko chłopcy szukając nie wywrócą gmachu, Wiedzący, że po gościach będzie korbacz, w strachu. Ledwie siędą do stołu, aż zegarek dzwoni; Toż jeden, wlazszy pod stół, ucha tam nakłoni, I doszedszy po głosie, jak po raka siągmie, A kiedy ta skruszeje, zegarek wyciągnie. Potem cicho: Inszego indeksu i dzwonka Zażyj
bliskie głowy bździny. Te głowę puszą, tamto serce mu podnosi, Przeto się puka, sierdzi, pyszni i komosi. 384. ZEGAREK KRADZIONY
Będąc u senatora na uczcie szlachcianka Ukradła pektoralik; więc bynajmniej dzwonka Nie uważając, tam go nieboga uwodzi, Gdzie się szukać nikomu prócz męża nie godzi.
Tylko chłopcy szukając nie wywrócą gmachu, Wiedzący, że po gościach będzie korbacz, w strachu. Ledwie siędą do stołu, aż zegarek dzwoni; Toż jeden, wlazszy pod stół, ucha tam nakłoni, I doszedszy po głosie, jak po raka siągmie, A kiedy ta skruszeje, zegarek wyciągnie. Potem cicho: Inszego indeksu i dzwonka Zażyj
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 351
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
też kondys z kostrouchem. Są szlachta, są mieszczanie, są i prości kmiecie. Rozlicznych ma dworzanów Pan Bóg na swym świecie, Jeżeli pod jednymi, tych wszytkich, tytuły, Że ludzie, zawrzeć chcemy; że się rodzą muły, Żadnego nie masz dziwu, z konia i z oślice: Musi się i natura wywrócić na nice. Trudno się ma humoru wspaniałego serce Albo przy widłach począć, albo przy kwaterce; Stąd choć wielu szlachectwa odziewa pokrowiec, Rzadki, który nie szynkarz, rzadki nie wołowiec: Choćbyś szukał, upewniam, że inszej przyczyny Nie znajdziesz, oprócz takiej w stadłach mieszaniny. Daleko mam za mędrsze Tatary i Turki
też kondys z kostrouchem. Są szlachta, są mieszczanie, są i prości kmiecie. Rozlicznych ma dworzanów Pan Bóg na swym świecie, Jeżeli pod jednymi, tych wszytkich, tytuły, Że ludzie, zawrzeć chcemy; że się rodzą muły, Żadnego nie masz dziwu, z konia i z oślice: Musi się i natura wywrócić na nice. Trudno się ma humoru wspaniałego serce Albo przy widłach począć, albo przy kwaterce; Stąd choć wielu szlachectwa odziewa pokrowiec, Rzadki, który nie szynkarz, rzadki nie wołowiec: Choćbyś szukał, upewniam, że inszej przyczyny Nie znajdziesz, oprócz takiej w stadłach mieszaniny. Daleko mam za mędrsze Tatary i Turki
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 392
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987