wodzy zawsze będzie. 8.
Kres myślom swoim zamierz stały, Niech Wprzód z oczu nie wyczyta Nikt tego, o co się pyta. Chod twój racz ku mnie mieć wspaniały, Kartek nie pisz bez przyczyny; Moje szli w popiół, w perzyny. 9.
Nie chwal mię ani też gań w mowie. Nie wzdychaj na imię moje.
W tym też miej regułę swoję, Że gdy mię możesz przestrzec w słowie, Nie pisz, bo to kartki mają: Inszym się rady dostają. 10.
Aczci ta skrytość serce pali, Przecię się kochajmy w sobie; Moja wszytka rozkosz w tobie. Choćby ludzie nawet gadali, Miłość niech
wodzy zawsze będzie. 8.
Kres myślom swoim zamierz stały, Niech wprzod z oczu nie wyczyta Nikt tego, o co się pyta. Chod twoj racz ku mnie mieć wspaniały, Kartek nie pisz bez przyczyny; Moje szli w popioł, w perzyny. 9.
Nie chwal mię ani też gań w mowie. Nie wzdychaj na imię moje.
W tym też miej regułę swoję, Że gdy mię możesz przestrzedz w słowie, Nie pisz, bo to kartki mają: Inszym się rady dostają. 10.
Aczci ta skrytość serce pali, Przecię się kochajmy w sobie; Moja wszytka rozkosz w tobie. Choćby ludzie nawet gadali, Miłość niech
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 268
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
A kiegoby Diabła pragnąc więcej, mając Wmści tak kosztownego gacha, wszystko co będę mial w pamięci opowiem Jej Mci, by mię tylko cierpliwie wysłuchać raczyła, gdyż Białegłowy zawsze żartkie, porywcze, nieuważne, gniewliwe bez stateczności. B. Czyń ty czyń twej wtej mierze powinności dosyć, proś ucząszczaj, przykrzyj się, wzdychaj, płacz, łba nachyliwszy, plecami ruszaj, ręce składaj, przysięgaj, przeklinaj, uśmiechaj się daj, daruj, bo inaczej mało co wskórasz, chyba żeś Kawaler wrynsztunek zamożysty. T. A jeżeli się przy swym uporze zatnie jak kobyła w błocie, co ja sługa wierny pocznę w takim rażye. B
A kiegoby Diabłá prágnąc więcey, máiąc Wmśći ták kosztownego gáchá, wszystko co będę miál w pámięći opowiem Iey Mći, by mię tylko ćierpliwie wysłuchać raczyłá, gdyż Białegłowy záwsze zartkie, porywcze, nieuważne, gniewliwe bez státecznośći. B. Czyń ty czyń twey wtey mierze powinnośći dosyć, proś vcząszczay, przykrzyi się, wzdycháy, płacz, łbá náchyliwszy, plecámi ruszay, ręce składay, przyśięgay, przeklinay, vśmiechay się day, dáruy, bo ináczey máło co wskorasz, chybá żeś Kawáler wrynsztunek zamożysty. T. A ieżeli się przy swym vporze zátnie iák kobyłá w błoćie, co ia sługá wierny pocznę w tákim rażie. B
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 59
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
ma na ludzkie zawsze propozyty. Weźmie czas jednak, jako Wszechmogący Ze się człek przed nim nieskryje żyjący, Za jego bowiem dziełem i uczynkiem Każdego sądzić zechce pojedynkiem. Ale rzecze kto; choć wołam, choć płaczę, Miłosiernego na się być nie baczę, Zważ jeno właśne postępki zabrawszy. W nadziei zatym przy ekspektatywie Wzdychaj, a on cię dźwignie miłościwie. Albowiem długo cierpliwym być raczy Na tych; co wiecznej zgubie ich naznaczy, Patrząc na zbrodnie jakoby przez szpary, Aż się poprawią; lub dopełnią miary. Dla tego próżne Job dyskursy sieje, I nie jednemu przecina nadzieje, Co większa wiele słów, a bez nauki Mówi; którymi
ma ná ludzkie záwsze propozyty. Weźmie czás iednák, iáko Wszechmogący Ze się człek przed nim nieskryie żyiący, Za iego bowiem dźiełem i uczynkiem Każdego sądźić zechce poiedynkiem. Ale rzecze kto; choć wołam, choć płaczę, Miłośiernego ná się bydź nie baczę, Zważ ieno właśne postępki zabráwszy. W nadźiei zátym przy expektatywie Wzdychay, á on ćię dźwignie miłośćiwie. Albowiem długo ćierpliwym bydź ráczy Ná tych; co wieczney zgubie ich naznáczy, Pátrząc ná zbrodnie iákoby przez szpáry, Aż się popráwią; lub dopełnią miáry. Dla tego prożne Iob dyskursy śieie, I nie iednemu przećina nádźieie, Co większa wiele słow, á bez náuki Mowi; ktorymi
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 136
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
, nadgradzaj sowito, By ich szczerość o pomstę niewzywała Nieba, Bać się tego jako rdzy szkodliwej potrzeba. Niebądź chciwy na zbiory niesłusznie wydarte, Nie stawiaj dla żebraków u drzwi twoich wartę, Udziel z tego, coć BÓG dał, niełaj, niewypychaj, Owszem nad nędzą onych użal się i wzdychaj, Bądź snadnym w odpuszczeniu, gdy cię kto przeprasza, Niesłuchaj plotek płonnych, kto bliźnich obnasza, Niemścij się za rzecz podłą, miej przyjaciół wiele, Mając ich, zajrzysz w oczy nieprzyjaznym śmiele, Po tych wszystkich rozkazach Prawo przyrodzone Zachowaj, kochać Matkę swą, a moję żonę, Betsabeą, która cię
, nádgradzay sowito, By ich szczerość o pomstę niewzywała Nieba, Bać się tego iáko rdzy szkodliwey potrzeba. Niebądź chciwy ná zbiory niesłusznie wydarte, Nie stawiay dla żebrakow u drzwi twoich wartę, Udziel z tego, coć BOG dał, niełay, niewypychay, Owszem nád nędzą onych użal się y wzdychay, Bądź snadnym w odpuszczeniu, gdy cię kto przeprasza, Niesłuchay plotek płonnych, kto bliźnich obnasza, Niemściy się zá rzecz podłą, miey przyiacioł wiele, Maiąc ich, záyrzysz w oczy nieprzyiaznym śmiele, Po tych wszystkich roskazach Práwo przyrodzone Záchoway, kochać Mátkę swą, á moię żonę, Betsabeą, ktora cię
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 146
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
na koniec dał gardło, a ciało z wagi złoto im wydarło.
Do tego świeżej pamięci tu kości Ottona Chabry z pocztem przyjął gości, a on mu wzajem z jego też ochrony na czoło życzył słowiańskiej korony.
Posyp się prochem, oblecz włosienicę, wywiedź z oczu twych, Ojczyzno, krynice; wzdychaj, by więzień ściśniony żelazem, że nie popadniesz klęski też zarazem.
Bo jakoć ten znak upadku nie wróży? Żeć gdyć już schodzi na domówej stróży i płomień oto umiótł Matkę twoję, co cię tóliła pod pierś zawżdy swóję.
A bać się trzeba, kiedy onę zgubieł, żeby
na koniec dał gardło, a ciało z wagi złoto im wydarło.
Do tego świeżéj pamięci tu kości Ottona Chabry z pocztem przyjął gości, a on mu wzajem z jego też ochrony na czoło życzył słowiańskiéj korony.
Posyp się prochem, oblecz włosienicę, wywiedź z oczu twych, Ojczyzno, krynice; wzdychaj, by więzień ściśniony żelazem, że nie popadniesz klęski też zarazem.
Bo jakoć ten znak upadku nie wróży? Żeć gdyć już schodzi na domowéj stróży i płomień oto umiótł Matkę twoję, co cię tóliła pod pierś zawżdy swoję.
A bać się trzeba, kiedy onę zgubieł, żeby
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 235
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
plagi Boskie na nas pobudzili i obalili. Niemowlątka zasię niewinne, które nic nie czują, przynosząc też do Kościoła na modlitwę, ale te Boga jeszcze nieznając, i modlić się nie umiejąc, ratować nas w tych przygodach nie mogą. Ty wynidz w pojśrzodek: ty grzechami obłożony, upadszy na ziemię, wołaj i wzdychaj. Niech dziatki doma siedzą, a swemi dziecinnemi igrzyskami bawią. Właśnie jakoby modlitwy nasze publiczne Bazyli święty opisał. A kto się na nie schodzi? Szkoła/ żaczęta/ Księżej trochę/ i lud prosty/ który podowno mniej na gniew Boży zarobił. A owych/ przy których jest karania pospolitego przyczyna/ i co w
plagi Boskie ná nas pobudzili y obálili. Niemowlątká záśię niewinne, ktore nic nie czuią, przynosząc też do Kośćiołá ná modlitwę, ále te Bogá ieszcze nieznáiąc, y modlić się nie vmieiąc, rátowáć nas w tych przygodách nie mogą. Ty wynidz w poyśrzodek: ty grzechámi obłożony, vpadszy ná ziemię, wołay y wzdychay. Niech dziatki domá śiedzą, á swemi dźiećinnemi igrzyskámi báwią. Właśnie iákoby modlitwy násze publiczne Bázyli święty opisał. A kto się ná nie schodźi? Szkołá/ żaczętá/ Kśiężey trochę/ y lud prosty/ ktory podowno mniey ná gniew Boży zárobił. A owych/ przy ktorych iest karánia pospolitego przyczyná/ y co w
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 53.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
podobało Boże nasz wszytkich nas do ciebie zupełnie obrócić/ ogniem twojem zapalić/ w-ciebie przemienić/ i w-najświętszą piękność twoję przeistocić! Drogi doskonałości Chrześć:
Daj nam Panie co każesz/ a kasz co chcesz. Zmiłuj się nad nami jako umiesz/ możesz/ i chcesz. Na większą a wieczną chwałę twoję. Ćwiczenie 18. Wzdychaj serdecznie do złączenia twego z Bogiem.
PUNKT 1. BOże mój/ Początku i końcu wszytkiego/ dawco łask i dóbr wszytkich/ których ty więcej udzielasz/ niżli my żądamy/ hojniej dajesz/ niżli my bierzemy: i owszem dopraszasz się byśmy brać chcieli/ i karzesz nas gniewem twoim/ gdy łaskom twoim do siebie
podobáło Boże nász wszytkich nas do ćiebie zupełnie obroćić/ ogniem twoiem zápalić/ w-ćiebie przemienić/ i w-nayświętszą piękność twoię przeistoćić! Drogi doskonáłośći Chrześć:
Day nam Pánie co każesz/ á kasz co chcesz. Zmiłuy się nád námi iáko vmiesz/ możesz/ i chcesz. Ná większą á wieczną chwałę twoię. Cwiczenie 18. Wzdychay serdecznie do złączenia twego z Bogiem.
PUNKT 1. BOże moy/ Początku i końcu wszytkiego/ dawco łask i dobr wszytkich/ ktorych ty więcey vdźielasz/ niżli my żądamy/ hoyniey dáiesz/ niżli my bierzemy: i owszem dopraszasz się bysmy bráć chcieli/ i karzesz nas gniewem twoim/ gdy łáskom twoim do śiebie
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 406
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665