, którego Atilius Regulus Konsul z całym Wojskiem atakował, z Kusz wojennych. Skora jego i szczęka aż do wojny Numantyńskiej w Rzymie w Kościele wisiały. Plinius lib: 8 cap: 14. Na Ukrainie też podobne znajdują się Węże Położy w Stepach, albo polach pustych na 10 łokci wielkie, bez nóg do góry się wzdzierają, a potym rzucający na ludzi i zwierzęta, lub goniący na pożarcie. W Afryce Morskie Węże tak są rosłe i silne, że galery wywracają, zabijają ludzi, według Arystotele sa. W Norwegii są bardzo wielkie, że na stop 100, albo 200 rozciągnione, na żeglujących ż ruiną ich wypadające, Olaus Magnus u
, ktorego Atilius Regulus Konsul z całym Woyskiem attakował, z Kusz woiennych. Skora iego y szczęka aż do woyny Numantyńskiey w Rzymie w Kościele wisiały. Plinius lib: 8 cap: 14. Na Ukrainie też podobne znayduią się Węże Połozy w Stepách, albo polach pustych na 10 łokci wielkie, bez nog do gory się wzdzieraią, á potym rzucaiący na ludzi y zwierzęta, lub goniący na pożarcie. W Afryce Morskie Węże tak są rosłe y silne, że galery wywracaią, zabiiaią ludzi, według Aristotele sa. W Norwegii są bardzo wielkie, że na stop 100, albo 200 rosciągnione, na żegluiących ż ruiną ich wypadaiące, Olaus Magnus u
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 600
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Skądby przystęp najlepszy? wyprawi ochotnych, I inaczej do siebie nie każe im wracać, Aż albo miasto ubiec, albo bram pomacać. CZĘŚĆ DZIEWIĄTA
Lecą ci jako z proce, zalśnieni masłokiem, I skoro trzecim tylko przepaść mieli krokiem W skarpę onę bezdenną i miasto zdobyczy, Na wieczną drogę duszę napoić w Smotryczy, Wzdzierają nazad cugle; lecz to późno było, Bo ich tam kilkanaście śmielszych przemierzyło. Z tym drudzy do cesarza powracają dziwem, Na który i sam krokiem bieży ukwapliwem, I stanąwszy nad oną przerwą niedojźraną, Kiwa głową; toż do tych, co nakoło staną: „Kto kował te kamienie? Kto skały obrywał?”
Skądby przystęp najlepszy? wyprawi ochotnych, I inaczej do siebie nie każe im wracać, Aż albo miasto ubiec, albo bram pomacać. CZĘŚĆ DZIEWIĄTA
Lecą ci jako z proce, zalśnieni masłokiem, I skoro trzecim tylko przepaść mieli krokiem W skarpę onę bezdenną i miasto zdobyczy, Na wieczną drogę duszę napoić w Smotryczy, Wzdzierają nazad cugle; lecz to późno było, Bo ich tam kilkanaście śmielszych przemierzyło. Z tym drudzy do cesarza powracają dziwem, Na który i sam krokiem bieży ukwapliwem, I stanąwszy nad oną przerwą niedojźraną, Kiwa głową; toż do tych, co nakoło staną: „Kto kował te kamienie? Kto skały obrywał?”
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 301
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924