być upieczony: ali śmiech i żart w skutek się obrócił: niespodzianie bowiem na mieście tumult/ albo rozruch jakiś powstał/ także oni Zbrodniowie pouciekali/ a onego do różna przywiązanego odbieżeli/ który nie tylko od ognia marnie zginął; ale i dom się jął i zgorzał: jednego z onych Frantów przekłoto/ drugi szyję złamał/ a trzeci utonął. et M. Creid. in Nos. Me et Nos. Te in Dominc. Laet. p. m. 325. seq.
Krótko o tym mówiąc/ żaden z nich śmiercią przyrodzoną nie umarł. Apocalyps. 21. v. 8.
Tak oto Pijaństwo człowieka niezbożnym czyni/ że
bydź upieczony: áli śmiech y żárt w skutek śię obroćił: niespodźianie bowiem ná mieśćie tumult/ álbo rozruch jákiś powstał/ tákże oni Zbrodniowie poućiekáli/ á onego do rożná przywiązánego odbieżeli/ ktory nie tylko od ogniá márnie zginął; ále y dom śię jął y zgorzał: jednego z onych Frántow przekłoto/ drugi szyję złamał/ á trzeći utonął. et M. Creid. in Nos. Me et Nos. Te in Dominc. Laet. p. m. 325. seq.
Krotko o tym mowiąc/ żaden z nich śmierćią przyrodzoną nie umárł. Apocalyps. 21. v. 8.
Ták oto Pijáństwo człowieká niezbożnym czyni/ że
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 4.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wojska szwedzkiego. Z królem 12,000, z Pomeranii 10,000, z generałem Maydlem assistebat ip. hetmanowi 5,000, Finnów przy ip. hetmanie 1,000, z generałem Sztuardem 5,000, z generałem Mernerem 6,000.
Król szwedzki biegając na koniu, szwankował z niego i nogę złamał; fama po całej Polsce stąd, śmierci jego, ale w niedziel pięć ozdrowiał, siódmego tygodnia siedział na koniu. Z Krakowa ruszył się ku Warszawie. Zaczem król polski z Warszawy uciekał do Torunia.
Nie dosyć jednej biedy na Polskę, więcej się ich przymnożyło; kozacy których hersztem Samuś, od Kijowa i Dniepru
wojska szwedzkiego. Z królem 12,000, z Pomeranii 10,000, z generałem Maydlem assistebat jp. hetmanowi 5,000, Finnów przy jp. hetmanie 1,000, z generałem Sztuardem 5,000, z generałem Mernerem 6,000.
Król szwedzki biegając na koniu, szwankował z niego i nogę złamał; fama po całéj Polsce ztąd, śmierci jego, ale w niedziel pięć ozdrowiał, siódmego tygodnia siedział na koniu. Z Krakowa ruszył się ku Warszawie. Zaczém król polski z Warszawy uciekał do Torunia.
Nie dosyć jednéj biedy na Polskę, więcéj się ich przymnożyło; kozacy których hersztem Samuś, od Kijowa i Dniepru
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 216
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Akademia nie dependuje od Krakowskiej, bo ma swego Rektora, Doktorów, Profesorów, i równemi szczyci się Przywilejami. RZĄD DUCHOWNY O AKADEMII WILEŃSKIEJ.
WIdząc Walerian Protasowicz Biskup Wileński, iż Heretycy zamyślali dla pomnożenia swego Kacerstwa publiczne otworzyć w Wilnie Szkoły, owszem jakąś ufundować Akademią, wszelkiego dołożył starania, aby ich zamysły uprzedził i złamał, a idąc za przykładem Kardynała Hozjusza Biskupa Warmińskiego, oraz za radą Kardynała także Franciszka Komendona, i Wincentego Portici Nuncjusza Papieskiego wprowadził Jezuitów do Wilna, dobra nadał, przy Kościele Parochialnym Z. Jana osadził, i postarał się że Król Zygmunt August za dozwoleniem Z. Piusa V. Papieża w Roku 1571 wiecznemi czasy Jezuitom
Akademia nie dependuje od Krakowskiey, bo ma swego Rektora, Doktorów, Professorów, i równemi szczyći śię Przywilejami. RZĄD DUCHOWNY O AKADEMII WILENSKIEY.
WIdząc Waleryan Protasowicz Biskup Wileński, iż Heretycy zamyślali dla pomnożenia swego Kacerstwa publiczne otworzyć w Wilnie Szkoły, owszem jakąś ufundować Akademią, wszelkiego dołożył starania, aby ich zamysły uprzedźił i złamał, á idąc za przykładem Kardynała Hozyusza Biskupa Warmińskiego, oraz za radą Kardynała także Franciszka Kommendona, i Wincentego Portici Nuncyusza Papieskiego wprowadźił Jezuitów do Wilna, dobra nadał, przy Kośćiele Parochialnym S. Jana osadźił, i postarał śię że Krôl Zygmunt August za dozwoleniem S. Piusa V. Papieża w Roku 1571 wiecznemi czasy Jezuitom
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 196
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
długów siła Został, śmierć na mię naprzod o swój nastąpiła. Jam wszytko oraz stawił. Lecz jędza kościana Nie tylko z ostatniego zwlekła mię żupana, Ale nawet z samego ciała. O srogości! Nagie tylko kostyry zostawiła kości. Myśliwemu.
Czyjeli to tu ciało pochowano, czyje? Tego, co dla herapu bieżąc złamał szyję. Tu się często na triumf zające zbiegają A psi mijając mokrą ofiarę oddają. Kredencerzowi.
Ow to co i wśród lata lodowate wety Wymyślał, co więc łamał tak pięknie serwety, Samego niedyskretna dzisia śmierć złamała I jak w kieszeń serwetę tak go w dół wetkała. Krupie.
Skazitelnego ciała stłuczone skorupy W tym grobie
długow siła Został, śmierć na mię naprzod o swoj nastąpiła. Jam wszytko oraz stawił. Lecz jędza kościana Nie tylko z ostatniego zwlekła mię żupana, Ale nawet z samego ciała. O srogości! Nagie tylko kostyry zostawiła kości. Myśliwemu.
Czyjeli to tu ciało pochowano, czyje? Tego, co dla herapu bieżąc złamał szyję. Tu się często na tryumf zające zbiegają A psi mijając mokrą ofiarę oddają. Kredencerzowi.
Ow to co i wśrod lata lodowate wety Wymyślał, co więc łamał tak pięknie serwety, Samego niedyskretna dzisia śmierć złamała I jak w kieszeń serwetę tak go w doł wetkała. Krupie.
Skazitelnego ciała stłuczone skorupy W tym grobie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 479
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kto ciągłemi polami Albo ptaków nałowi lgniącemi lepami, Potem na drewnie z pierza oskubione długiem Po jednemu powdziewa, jednego po drugiem, I tak długo ich wtykać na nie nie przestawa, Aż je wszytko wypełni i szpilki nie stawa. Potem drzewo od siebie grabia precz zacisnął, A dobytą od boku Duryndaną błysnął.
LXX.
Złamał drzewo, jakom rzekł, i szable dobywał, Szable, której raz nigdy daremny nie bywał: Za każdym razem, lub beł sztychowy lub cięty, Albo śmiertelnie ranny albo chłop beł ścięty. Zbroja jej najmocniejsza żadna nie strzymała, Gdzie dosięgła, krew płynąć strumieniem musiała. Dopiero Cimoskowi żal, że w onej dobie
kto ciągłemi polami Albo ptaków nałowi lgniącemi lepami, Potem na drewnie z pierza oskubione długiem Po jednemu powdziewa, jednego po drugiem, I tak długo ich wtykać na nie nie przestawa, Aż je wszytko wypełni i szpilki nie stawa. Potem drzewo od siebie grabia precz zacisnął, A dobytą od boku Duryndaną błysnął.
LXX.
Złamał drzewo, jakom rzekł, i szable dobywał, Szable, której raz nigdy daremny nie bywał: Za każdym razem, lub beł sztychowy lub cięty, Albo śmiertelnie ranny albo chłop beł ścięty. Zbroja jej najmocniejsza żadna nie strzymała, Gdzie dosięgła, krew płynąć strumieniem musiała. Dopiero Cimoskowi żal, że w onej dobie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 189
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
już zwyciężcami, I z tobą twa dzielna młodź, która przez swe męstwo Utracone już niemal osięgła zwycięstwo I zasłużyła sobie w on straszny bój srogi U ciebie złote miecze i złote ostrogi.
IV.
Z temiś ty w one czasy piersiami mężnemi, W niebezpieczeństwo ono wielkie wniesionemi, Takeś otrząsł bogate i złote żołędzie I złamał kij czerwony i żółty, iż wszędzie Tobie samemu triumf przyznają bogaty Za to, że ma lilia całe swoje kwiaty, I Rzym ci w on czas wieńcem głowę opasował, Żeś jego Fabrycego zdrowego zachował.
V.
Wielka rzymska kolumna, przez cię pojmana, Od francuskich gniewliwych mieczów zachowana, Więcej ci chwały daje i
już zwyciężcami, I z tobą twa dzielna młodź, która przez swe męstwo Utracone już niemal osięgła zwycięstwo I zasłużyła sobie w on straszny bój srogi U ciebie złote miecze i złote ostrogi.
IV.
Z temiś ty w one czasy piersiami mężnemi, W niebezpieczeństwo ono wielkie wniesionemi, Takeś otrząsł bogate i złote żołędzie I złamał kij czerwony i żółty, iż wszędzie Tobie samemu tryumf przyznają bogaty Za to, że ma lilia całe swoje kwiaty, I Rzym ci w on czas wieńcem głowę opasował, Żeś jego Fabrycego zdrowego zachował.
V.
Wielka rzymska kolumna, przez cię poimana, Od francuskich gniewliwych mieczów zachowana, Więcej ci chwały daje i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 296
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
animo perfidiosi, ac subdoli. Wszystka Grecja strzegła się Aten/ Czemu: bo nienasycone były/ i z lada przyczyny wojnę podnosiły. Gdzie Inconstantia, i na tę stronę pilnie oglądaj się. Abowiem tacy ex anticipi mutatione temporum pendentes. Tanquam cum fortuna fidem stare oporteat, rozumieją. Wiary temu nie dodzierżał; temu przymierze złamał. Czemu ja bezpiecznie takiemu wierzyć mam: qui semel malus semper praesumitur esse malus. A chociaj to otrzymałem od niego com chciał/ przecię jemu dufać nie będę. Bo fraus in paruis fidem sibi praestruit, vt cum operae pretium sit, cum mercede magnâ fallat. Ci którzy żyjąc na świecie w wielkich trudnościach
animo perfidiosi, ac subdoli. Wszystká Grecya strzegłá się Athen/ Czemu: bo nienásycone były/ y z ledá przyczyny woynę podnośiły. Gdzie Inconstantia, y ná tę stronę pilnie ogląday się. Abowiem tácy ex anticipi mutatione temporum pendentes. Tanquam cum fortuna fidem stare oporteat, rozumieią. Wiáry temu nie dodzierżał; temu przymierze złamał. Czemu ia bespiecznie tákiemu wierzyć mam: qui semel malus semper praesumitur esse malus. A choćiay to otrzymałem od niego com chćiał/ przećię iemu dufáć nie będę. Bo fraus in paruis fidem sibi praestruit, vt cum operae pretium sit, cum mercede magnâ fallat. Ci ktorzy żyiąc ná świećie w wielkich trudnośćiách
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: C4
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
mówię na jawie/ ale ani przez sen kiedy od niego przyjmował/ baczeniem tylko uważyć a rozumem sądzić chciej/ natychmiast kłamstwo wszystkiemu złemu źrzodło/ z którego i ten przywilej wespół z inszymi dekretami nieszczęśliwie się wynurzył obaczysz/ ujrzysz przy tym i to/ iż już od dawnych czasów ten zmyślony przywilej sił pozbywszy upadł i szyję złamał. Słuchaj mietedy z pilnością a zbaczeniem uważaj. Pismo Boże uczy iż Chrystus sam jest głową Cerkwie: i toż pismo samego Chrystusa Arcypasterzem i Arcykapłanem nazywa. A Papież przeciw temu pismu takie rogi stawi. Wszystka po wszem ziemie okręgu, Cerkiew wie, iż naświętszej Rzymskiej Cerkwi przysłusza wszystkich sądzić, a nikomu się nie
mowię ná iáwie/ ale áni przez sen kiedy od niego przyimował/ bacżeniem tylko vważyć á rozumem sądźić chćiey/ nátychmiast kłamstwo wszystkiemu złemu źrzodło/ z ktorego y ten przywiley wespoł z inszymi dekretámi nieszcżęśliwie się wynurzył obacżysz/ vyrzysz przy tym y to/ iż iuż od dawnych czásow ten zmyślony przywiley śił pozbywszy vpadł y szyię złámał. Słuchay mietedy z pilnośćią á zbacżeniem vważay. Pismo Boże vcży iż Chrystus sam iest głową Cerkwie: y toż pismo sámego Chrystusá Arcypásterzem y Arcykápłanem názywa. A Papież przećiw temu pismu tákie rogi stáwi. Wszystká po wszem źiemie okręgu, Cerkiew wie, iż naświętszey Rzymskiey Cerkwi przysłusza wszystkich sądzić, á nikomu się nie
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 50
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ zły duch częstokroć i przy samym nabożeństwa przezen odprawowaniu z niezmiernym wszytkich tam będących ludzi postrachem po Cerkwi tam i sam srodze straszliwie rzucał/ i zaczętej przezeń Liturgiej/ aż i do samej śmierci skończyć nigdy nie dopuścił: Trzeci jako oculati testes powiadają/ ożarszy się gorzałki z dobrą pokutą i poprawą żywota swego szyję złamał. Czwarty jeszcze przed tą Apostazją (za to/ że już zostawszy Władyką przeciw swej Zakonniczej Regule z żoną ale nie jak z siostrą mieszkał) w klątwę albo ekscommunicacją od zwierzchniego Pasterza swego będąc włożony/ z takowąż jako i wzwyż mienieni pokutą żywota swego dokonał. Piąty a ten nabliższy twoij Kolega/ który z tobą
/ zły duch cżęstokroć y przy sámym nabożeństwá przezen odpráwowániu z niezmiernym wszytkich tám będących ludźi postráchem po Cerkwi tám y sám srodze strászliwie rzucał/ y zácżętey przezeń Liturgiey/ áż y do sámey śmierći skońcżyć nigdy nie dopuśćił: Trzeći iáko oculati testes powiádáią/ ożárszy się gorzałki z dobrą pokutą y popráwą żywotá swego szyię złamał. Cżwarty ieszcże przed tą Apostázyą (zá to/ że iuż zostawszy Włádyką przećiw swey Zakonnicżey Regule z żoną ále nie iák z siostrą mieszkał) w klątwę álbo excommunicatią od zwierzchniego Pásterzá swego będąc włożony/ z tákowąż iáko y wzwyż mienieni pokutą żywotá swego dokonał. Piąty á ten nabliższy twoiy Collegá/ ktory z tobą
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 78v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nie przyznawał/ abo Ducha świętego jako czynią Heretycy różni/ takowy powiada człowiek/ i na tym świecie karanie sobie na gardle zasługuje/ i na onym świecie wiecznie potępiony będzie. Tak gdy ujmował Bóstwa Panu Chrystusowi Ariusz bluźnierca/ wnętrzoności z niego zarazem wypadły/ i zdechszy nagle/ poszedł na wieczne potępienie. Tak szyję złamał Simon Magus, który się Chrystusem czynił. Tak zginął nagle Marcjan niezbożny/ gdy Ducha świętego bluźnił. Tak zabity Kalwin/ spalon od niego Serwet/ zdechł z desperacyjej Luter/ Ochinus, i Brandata. I inszych bez liczby/ ale osobliwie Julianus Apostata. Ale pojźrzemy na Abrahama któremu Pan Bóg rozkazał był Syna Izaaka ofiarować
nie przyznawał/ ábo Duchá świętego iáko czynią Heretycy rożni/ tákowy powiáda człowiek/ y ná tym świećie karánie sobie ná gárdle zásługuie/ y ná onym świećie wiecznie potępiony będźie. Ták gdy vymował Bostwá Pánu Chrystusowi Aryusz bluźnierca/ wnętrzonośći z niego zárázem wypádły/ y zdechszy nagle/ poszedł ná wieczne potępienie. Ták szyię złamał Simon Magus, ktory się Chrystusem czynił. Ták zginął nagle Márcyan niezbożny/ gdy Duchá świętego bluźnił. Ták zabity Kálwin/ zpalon od niego Serwet/ zdechł z desperácyiey Luter/ Ochinus, y Brandata. Y inszych bez liczby/ ále osobliwie Iulianus Apostata. Ale poyźrzemy ná Abráhámá ktoremu Pan Bog rozkazał był Syná Izááká ofiárowáć
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 12
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649