duchy, że żaden puls nie czyni powstania otuchy. Co i ja sama bacząc, toż o sobie mówię, że lekarzów odbiegła nauka, mnie zdrowie. Cóż mam już, utrapiona, więcej radzić z sobą, gdy już rada medyków skończona chorobą? Wkradła się niewidoma zaraza w mdłe żyły i bóle w kościach moich gniazda założyły. Łokieć, ręka i głowa barzo mi faluje, ledwie kęs od żywiącej wódki ducha czuję. Już nie masz w ciele moim tylko cząstka dusze, już widzę grób przed sobą – ach, umierać muszę! W ostatku, kto chce moje zrozumieć boleści, dla mnóstw w mym ciele chorób nie dojdzie tej wieści. Na
duchy, że żaden puls nie czyni powstania otuchy. Co i ja sama bacząc, toż o sobie mowię, że lekarzów odbiegła nauka, mnie zdrowie. Cóż mam już, utrapiona, więcej radzić z sobą, gdy już rada medyków skończona chorobą? Wkradła się niewidoma zaraza w mdłe żyły i bóle w kościach moich gniazda założyły. Łokieć, ręka i głowa barzo mi faluje, ledwie kęs od żywiącej wódki ducha czuję. Już nie masz w ciele moim tylko cząstka dusze, już widzę grób przed sobą – ach, umierać muszę! W ostatku, kto chce moje zrozumieć boleści, dla mnóstw w mym ciele chorób nie dojdzie tej wieści. Na
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 36
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, którą od oblężenia uwolniwszy i Moskwę pobiwszy, szedł w Inflanty polskie.
Przeciwko królowi Augustowi przywiązali się do króla szwedzkiego Sapiehowie z swoimi ludźmi i przyjaciółami, między którymi był Poniatowski, teraźniejszy kasztelan krakowski, oficer regimentu cesarskiego zabitego koniuszego Sapiehy, a tak potem wojska moskiewskie, szwedzkie, polskie i saskie teatrum wojny na Polsce założyły.
Nie jest moja materia tę wojnę opisywać, o której tak wielu historyków pisało, lecz co do Pocieja, strażnika wielkiego W. Ks. Lit., ten przywiązawszy się mocno do króla Augusta i do cara Piotra Aleksiejewicza i znalazłszy u nich wielki fawor, prędko został podskarbim wielkim lit. Będąc podskarbim, monetę za
, którą od oblężenia uwolniwszy i Moskwę pobiwszy, szedł w Inflanty polskie.
Przeciwko królowi Augustowi przywiązali się do króla szwedzkiego Sapiehowie z swoimi ludźmi i przyjaciołami, między którymi był Poniatowski, teraźniejszy kasztelan krakowski, oficer regimentu cesarskiego zabitego koniuszego Sapiehy, a tak potem wojska moskiewskie, szwedzkie, polskie i saskie teatrum wojny na Polszczę założyły.
Nie jest moja materia tę wojnę opisywać, o której tak wielu historyków pisało, lecz co do Pocieja, strażnika wielkiego W. Ks. Lit., ten przywiązawszy się mocno do króla Augusta i do cara Piotra Aleksiejewicza i znalazłszy u nich wielki fawor, prędko został podskarbim wielkim lit. Będąc podskarbim, monetę za
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 65
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i właśnie litewskie, a tym lepsze to Łabędzie, że ojczyste, nie skądinąd z daleka przyleciałe, które by długo do powietrza tutejszego przywykać i cudzą dziedziną trącić miały. Czytając kroniki, herbarze uznacie, iż prawie równo jak orzeł królewski do Polski te do Litwy przyleciały i gniazdo, tylą ozdób przezacnych ubłogosławione, rozkrzewiwszy się założyły, ile z domu Matuszewiców, mężów sławnych, dzielnych, bitnych, królom swoim wiernych, mądrych i, świętobliwych było.
Ozdób zaś skoligowanych imion do chwalenia i wyliczenia obszerniejszemu występuje krasomówstwu, gdyż tak wiele i tak wielkich osób: Bielikowiczów, Chojeckich, Jodków, Pietkiewiczów, kniaziów Druckich, Mikoszów, Naruszewiczów, Pohoskich,
i właśnie litewskie, a tym lepsze to Łabędzie, że ojczyste, nie skądinąd z daleka przyleciałe, które by długo do powietrza tutejszego przywykać i cudzą dziedziną trącić miały. Czytając kroniki, herbarze uznacie, iż prawie równo jak orzeł królewski do Polski te do Litwy przyleciały i gniazdo, tylą ozdób przezacnych ubłogosławione, rozkrzewiwszy się założyły, ile z domu Matuszewiców, mężów sławnych, dzielnych, bitnych, królom swoim wiernych, mądrych i, świętobliwych było.
Ozdób zaś skoligowanych imion do chwalenia i wyliczenia obszerniejszemu występuje krasomówstwu, gdyż tak wiele i tak wielkich osób: Bielikowiczów, Chojeckich, Jodków, Pietkiewiczów, kniaziów Druckich, Mikoszów, Naruszewiczów, Pohoskich,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 485
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
cokolwiek Polska osobliwie pod Zborowem utrzymała w przeszłej
Rewolucyj Fortuny i Swobody, twojej przyznać należy radzie, Męstwu, i doskonałości, quem proprio Libertas ubere pavit. Te to dwa Rzeczypospolitej filary Jędrzej i Szczęsny, oba Kasztelani Krakowscy, oba Wielcy Hetmani, które to Buławy dla Heroicznych zasług Wielkiego Domu tego ustawicznie prawie w nim fixam założyły stationem. A pierwszy Jędrzej Kasztelan Krakowski tę jedynie niech uznaje godności swojej, i niewysławionych atrybutów pochwałę, a w niej wszystkie zamknione, co Kromer o Janie Tarnowskim Kasztelanie Krakowskim napisał: Mąż nie tylko zacnością Familij, ale Laty radą i godnością Wódz Senatu Polskiego. A od tego dwaj poszli Synowie, jeden Starosta Halicki Vere
cokolwiek Polská osobliwie pod Zborowem utrzymáłá w przeszłey
Rewolucyi Fortuny y Swobody, twoiey przyznáć náleży rádźie, Męstwu, y doskonáłośći, quem proprio Libertas ubere pavit. Te to dwá Rzeczypospolitey filáry Iędrzey y Sczęsny, obá Kászteláni Krákowscy, obá Wielcy Hetmáni, ktore to Bułáwy dlá Heroicznych zasług Wielkiego Domu tego ustáwicznie práwie w nim fixam záłożyły stationem. A pierwszy Iędrzey Kásztelán Krákowski tę iedynie niech uznaie godnośći swoiey, y niewysłáwionych áttrybutow pochwáłę, á w niey wszystkie zámknione, co Kromer o Iánie Tarnowskim Kásztelanie Krákowskim nápisał: Mąż nie tylko zácnośćią Fámiliy, ále Láty rádą y godnośćią Wodz Senátu Polskiego. A od tego dwáy poszli Synowie, ieden Stárostá Hálicki Vere
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 9
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
, Że już siły marsowe zewsząd nastąpiły A szczęściem uniesiony bisurmaniec sprośny Już dawno ich ojczysty osiadł kraj żałosny, Tu, o wielki prałacie! wszytkie się udały, By ostatnie ciężkiego żalu łzy wylały, Gdzie miejsce to mieszkaniec dawny Werki zowie, Co płacz i łzy Słowianin nazywa w swej mowie. W tym placu swe pociechy założyły sobie, Gdzie Wilia oddawszy winny pokłon tobie, Spieszy się pod dawnego Gedymina mury. Tyś sam jeden nalezion, cny biskupie, który Jeszcze dawasz gospodę w czasy opłakane I przyjmujesz w dom cory Jowisza wygnane. Tobie się sama cnota w opiekę oddała, Tobie się sama prawem wiecznym zapisała. Bodaj szczęsny dziedzicu przy znajomym
, Że już siły marsowe zewsząd nastąpiły A szczęściem uniesiony bisurmaniec sprośny Już dawno ich ojczysty osiadł kraj żałosny, Tu, o wielki prałacie! wszytkie się udały, By ostatnie ciężkiego żalu łzy wylały, Gdzie miejsce to mieszkaniec dawny Werki zowie, Co płacz i łzy Słowianin nazywa w swej mowie. W tym placu swe pociechy założyły sobie, Gdzie Wilia oddawszy winny pokłon tobie, Spieszy się pod dawnego Gedymina mury. Tyś sam jeden nalezion, cny biskupie, ktory Jeszcze dawasz gospodę w czasy opłakane I przyjmujesz w dom cory Jowisza wygnane. Tobie się sama cnota w opiekę oddała, Tobie się sama prawem wiecznym zapisała. Bodaj szczęsny dziedzicu przy znajomym
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 292
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
osiadanie/ i na sprawowanie jej miasto Moskwy/ którzy z niej wychodzili: i starał się aby był te ludzie do wiary ś. przyprowadził: dla tego fundował dwoje Kolegia Jesuitskie w Liwlanciech/ w Ridze/ i w Derptcie: a to miasto leży na granicach Moskiewskich: tak wielkie jest jako i Riga/ kędy też założyły Seminarium jedno zacne. Zamknę tę mowę/ powiedziawszy to iż Król Sigmunt III. zakazał w roku 1589 kazania odprawować we wszytkich Liwlantach Ministrom Luterskim. Czwartej Części, POLSKA WIELKA I MALA.
DO Polski gdzie już przedtym barzo się było rozszerzyło Luterstwo/ posłani byli około roku 1560. niektórzy Ministrowie Kalwińscy abo Zwingliańscy raczej/ z
ośiadánie/ y ná spráwowánie iey miásto Moskwy/ ktorzy z niey wychodźili: y stárał się áby był te ludźie do wiáry ś. przyprowádźił: dla tego fundował dwoie Collegia Iesuitskie w Liwlanćiech/ w Ridze/ y w Derptćie: á to miásto leży ná gránicách Moskiewskich: ták wielkie iest iáko y Rigá/ kędy też záłożyły Seminárium iedno zacne. Zámknę tę mowę/ powiedźiawszy to iż Krol Sigmunt III. zákazał w roku 1589 kazánia odpráwowáć we wszytkich Liwlantách Ministrom Luterskim. Czwartey Częśći, POLSKA WIELKA Y MALA.
DO Polski gdźie iuż przedtym bárzo się było rozszerzyło Lutherstwo/ posłáni byli około roku 1560. niektorzy Ministrowie Kálwińscy ábo Zwingliáńscy ráczey/ z
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 114
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, Zaczął na nowe płakać po swoim Jonacie; Z którym sklejona miłość podziwienia wiele Czyniła, jak dwie Duszy w jednym żyją ciele. Dopieroż Serca, co je BÓG poddał pod władzą Duszy, nic nieszczerego nie knują, nie radzą. Bo dwie Dusze, dwa Serca zgodne, szczere były Sympatyczną też miłość w sobie założyły. Któżby nie płakał? ktoby twardością natury Chciał być, jedno co zimne, co martwe marmury?
Chyba ten, co krwie kropli, ni iskierki ciepła W sobie niema, miłość w nim dla przyjaciół skrzepła. Ja przyjaźń Jonatową nad Proby złotnicze, Nad drogich kruszców metal, najprawdziwszą liczę. Bo czy
, Záczął ná nowe płákać po swoim Jonacie; Z ktorym sklejona miłość podziwienia wiele Czyniła, iák dwie Duszy w iednym żyią ciele. Dopieroż Serca, co ie BOG poddał pod włádzą Duszy, nic nieszczerego nie knuią, nie rádzą. Bo dwie Dusze, dwa Serca zgodne, szczere były Sympátyczną też miłość w sobie záłożyły. Ktożby nie płakał? ktoby twárdością nátury Chciał bydź, iedno co zimne, co mártwe mármury?
Chyba ten, co krwie kropli, ni iskierki ciepła W sobie niema, miłość w nim dla przyiacioł skrzepła. Já przyiaźń Jonatową nád Proby złotnicże, Nád drogich kruszczow metal, náypráwdziwszą liczę. Bo czy
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 77
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752