. Trafią na serce mężne, jako groch od ściany Idą nazad i we czcze rozbiją się piany; Trafią na mdłe i długą zwątlone żałobą, W równi go z miałkim piaskiem zabierają z sobą. Krótki nam czas, dzień z nocą, noc ze dniem rozdziela Od żalów i kłopotów światowe wesela: Ledwie mizerna człeku pociecha zaświta, W tropy żal, kwapiąc za nią, za ogon ją chwyta. Dopiero stała w oczu, źle jej raz pomaca, Chce drugi raz, aż tyłem nagle się obraca. Jeśli się też pozwoli dłużej pieścić z sobą, Śmiech płaczem, zdrowie cięższą wetuje chorobą. 252. TRĘBACKI ŻYWOT
Dobrze ktoś pasożyta z
. Trafią na serce mężne, jako groch od ściany Idą nazad i we czcze rozbiją się piany; Trafią na mdłe i długą zwątlone żałobą, W równi go z miałkim piaskiem zabierają z sobą. Krótki nam czas, dzień z nocą, noc ze dniem rozdziela Od żalów i kłopotów światowe wesela: Ledwie mizerna człeku pociecha zaświta, W tropy żal, kwapiąc za nią, za ogon ją chwyta. Dopiero stała w oczu, źle jej raz pomaca, Chce drugi raz, aż tyłem nagle się obraca. Jeśli się też pozwoli dłużej pieścić z sobą, Śmiech płaczem, zdrowie cięższą wetuje chorobą. 252. TRĘBACKI ŻYWOT
Dobrze ktoś pasożyta z
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 146
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Oskarżyć, i pogębkiem świadectwa przyczynić. Jakoż tedy zniósł Jezus on policzek sprosny? Pokornie nań wejźrawszy, rzecze mu żałosny: (138)
„Jeślim źle rzekł, świadcz o złym; jeśli dobrze, czemu Bijesz mnie wbrew słuszności i prawu wszelkiemu?” Tak go dziś pytał; ale gdy dzień on zaświta Strasznej sprawiedliwości, inaczej go spyta! ... PAN JEZUS PRZED KAIFASZEM (154)
Już wszyscy wiedzą, już to w Jeruzalem gruchnie, Że Jezus w łykach; tedy jako psi do kuchnie Rabini i kto tylko jakim był doktorem, Obesławszy się, chociaż jeszcze nie dzień, worem Do Kaifasza, męża Annaszowej córki
, Oskarżyć, i pogębkiem świadectwa przyczynić. Jakoż tedy zniósł Jezus on policzek sprosny? Pokornie nań wejźrawszy, rzecze mu żałosny: (138)
„Jeślim źle rzekł, świadcz o złym; jeśli dobrze, czemu Bijesz mnie wbrew słuszności i prawu wszelkiemu?” Tak go dziś pytał; ale gdy dzień on zaświta Strasznej sprawiedliwości, inaczej go spyta! ... PAN JEZUS PRZED KAIFASZEM (154)
Już wszyscy wiedzą, już to w Jeruzalem gruchnie, Że Jezus w łykach; tedy jako psi do kuchnie Rabini i kto tylko jakim był doktorem, Obesławszy się, chociaż jeszcze nie dzień, worem Do Kaifasza, męża Annaszowej córki
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 565
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
język twierdzi, A nasza mowa kłamstwem zdradą śmierdzi? Czemu prawdziwej porady nie lubisz? Czemu w cholerże duszę swoję gubisz? Zalisz dla ciebie świat zaginie cały, I z miejsc się swoich poprzenoszą skały? Niewieszli, że tak człek strudzony zaśnie, Tak w życiu niepraw, mgnieniem oka zgaśnie Ani w swej więcej możliwości zaświta, Bo taki koniec miewa Hypokryta. Przybytek jego ciemności okryją, Lampę i światło sprzeczne wiatry zbiją, Potęgę zniszczą, moc i dzielność zburżą, I jegoż radą w głębią go ponurżą? Albowiem w sidła nie rozdzierzgłych pleci, Nogi swe wprawił, i umotał w sieci, Z których się jego niewyśliżną kroki, Choć
ięzyk twierdźi, A nászá mowa kłamstwem zdradą śmierdźi? Czemu práwdźiwey porady nie lubisz? Czemu w cholerże duszę swoię gubisz? Zalisz dla ćiebie świát zaginie cáły, I z mieyść się swoich poprzenoszą skáły? Niewieszli, że ták człek strudzony záśnie, Tak w żyćiu niepraw, mgnieniem oka zgáśnie Ani w swey więcey możliwośći zaświta, Bo táki koniec miewa Hypokryta. Przybytek iego ćiemnośći okryią, Lampę i świátło sprzeczne wiátry zbiją, Potęgę zniszczą, moc i dźielność zburżą, I iegoż radą w głębią go ponurżą? Albowiem w śidła nie rozdźierzgłych pleći, Nogi swe wprawił, i umotał w śieći, Z ktorych się iego niewyśliżną kroki, Choć
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 64
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
I położyłem drągi i zapory, Ażeby przy nich swoje miały wspory. Co większa rzekłem okolicznej wodzie, Poty wypadać będziesz w swym zawodzie Dalej nic, o ten fale i bałwany Brzeg wstrącać będziesz z burzliwemi piany. Tyźli brzaskowi pierwsze dał rumieńce, Lub skład i miejsce naznaczył Jutrżence, Która, gdy złotym promieniem zaświta, Zubiegającą nocą dzień się wita. Umieszli trzymać jako ja widomie, Ostatnie ziemie kończyny w swym gromie, Albo wyrzucać niezboznych z jej łona, zwłaszcza gdy ich zły postępek przekona? Nie potrze pewnie nikt się zemną o to, Chociaż przetworzę drogie perły w błoto, I znowu gdy mi podobać się będzie, Zmienię
I położyłem drągi i zapory, Ażeby przy nich swoie miáły wspory. Co większa rzekłem okoliczney wodźie, Poty wypadáć będźiesz w swym zawodźie Dáley nic, o ten fale i bałwány Brżeg wstrącáć będźiesz z burźliwemi piány. Tyźli brzaskowi pierwsze dał rumieńce, Lub skład i mieysce naznaczył Iutrżence, Ktora, gdy złotym promieniem zaświta, Zubiegáiącą nocą dźień się wita. Vmieszli trzymáć iáko ia widomie, Ostátnie źiemie kończyny w swym gromie, Albo wyrzucáć niezboznych z iey łona, zwłaszcza gdy ich zły postępek przekona? Nie potrze pewnie nikt się zemną o to, Chociaż przetworzę drogie perły w błoto, I znowu gdy mi podobáć się będźie, Zmienię
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 148
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
zdrowy. Gdzie ci każę tam pójdziesz, godzinę w którąby Powstałeś, nie naznaczam, bo cię zbudzą trąby. Czuły żołnierz w Obozie, śpi jak mysz na bębnie, Bojąc się zaspać tylko mży, na rosie ziębnie. Co raz głowy podnosi, swych Kolegów pyta: Czy już zorza powstała, czy rychło zaświta? Za ogłosem trąb, kotłów, Uriasz się stawi Przed Joaba który go kwadransu nie bawi; Ale tam stanąć każe, gdzie od Moabity, Bez sukursu Uriasz był snadno zabity. Co się stało, już Król wie, bo czekał ciekawie Wiadomości, o zgubie i morderskiej sprawie. Jakoby z czym najlepszym dał znać swej
zdrowy. Gdzie ci każę tam poydziesz, godzinę w ktorąby Powstáłeś, nie náznaczam, bo cię zbudzą trąby. Czuły żołnierz w Obozie, śpi iák mysz ná bębnie, Boiąc się záspać tylko mży, ná rosie ziębnie. Co ráz głowy podnosi, swych Kolegow pyta: Czy iuż zorza powstáła, czy rychło záświta? Zá ogłosem trąb, kotłow, Uryasż się stáwi Przed Joaba ktory go kwádransu nie bawi; Ale tam stánąć każe, gdzie od Moabity, Bez sukkursu Uryasż był snadno zábity. Co się stáło, już Krol wie, bo czekał ciekawie Wiadomości, o zgubie y morderskiey spráwie. Jákoby z czym náylepszym dał znać swey
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 102
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, co folwarki puścili Wam jakie Żeby na potym nie tylko bezpieczna Dzierżawa wasza była, lecz i wieczna. CXLIV. Mowę Brutusa wszyscy z nasyceniem Jako słuszności pełną i prawoty Ale z niemniejszym przyjmą podziwieniem Miłość Ojczyzny, stałość na kłopoty. Więc za przeciwnych serc przejednoczeniem Na dzień jutrzejszy odłożą się Roty Który jak skoro od morza zaświta O Testamencie dekret Konsul czyta. CXLV. Zaraz głos bierze Cicero wymowny Zgodę i oraz amnestyą chwali, Rozterk zewnętrzny, jad Ojczyzny główny Wszytko wywróci, zniszczy, zburzy, spali Prawił i więcej jako w tym wędrowny Życząc niechajby kłotniom pokoj dali Z których nie wskrzeszą, tylko bunty, gromy Na własną zgubę i
, co folwarki puśćili Wam iakie Zeby na potym nie tylko bespieczna Dźierzawa wasza była, lecz y wieczna. CXLIV. Mowę Brutusa wszyscy z nasyceniem Iako słusznośći pełną y prawoty Ale z niemnieyszym przyimą podźiwieniem Miłość Oyczyzny, stałość na kłopoty. Więc za przećiwnych serc przeiednoczeniem Na dźień iutrzeyszy odłożą śię Roty Ktory iak skoro od morza zaświta O Testamenćie dekret Konsul czyta. CXLV. Zaraz głos bierze Cicero wymowny Zgodę y oraz amnestyą chwali, Rosterk zewnętrzny, iad Oyczyzny głowny Wszytko wywroći, zniszczy, zburzy, spali Prawił y więcey iako w tym wędrowny Zycząc niechayby kłotniom pokoy dali Z ktorych nie wskrzeszą, tylko bunty, gromy Na własną zgubę y
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 39
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693