temi skrzydłami latał. Zaprawdę skrzydła to onego Orła Polskiego/ który niezmarszczonym okiem wiary świętej patrzy a przedtym jeszcze lepiej patrzył/ w jasne słońce Trójce Przenaświętszej. Skrzydła to onego Orła/ który po dzikich polach/ i nieświadomych gościńcach gonił/ nie raz drapieżne ptastwo Bisurmańskich Tatarów. Skrzydła to onego Orła/ który pazurami swemi dobrze zażął/ i pięknie oskubał skwierczące Państwa Moskiewskich krajów. Skrzydła to onego Orła/ któremu nienowina w Śląskich/ Morawskich/ Czeskich/ Niemieckich/ włościach bujać. To wszytko mogę ja śmiele mówić o Żołnierstwie Polskim de praeterito: ale de praesenti muszę rzec/ to co mówił Daniel Prorok o onej bestii którą tam z Orlemi skrzydłami obaczył
temi skrzydłámi látał. Záprawdę skrzydłá to onego Orłá Polskiego/ ktory niezmárszczonym okiem wiáry świętey pátrzy á przedtym ieszcze lepiey pátrzył/ w iásne słońce Troyce Przenaświętszey. Skrzydłá to onego Orłá/ ktory po dźikich polách/ y nieświádomych gośćincách gonił/ nie raz drápieżne ptástwo Bisurmáńskich Tátárow. Skrzydłá to onego Orłá/ ktory pázurámi swemi dobrze záżął/ y pięknie oskubał skwierczące Páństwá Moskiewskich kráiow. Skrzydłá to onego Orłá/ ktoremu nienowiná w Sląskich/ Morawskich/ Czeskich/ Niemieckich/ włośćiách buiáć. To wszytko mogę ia śmiele mowić o Zołnierstwie Polskim de praeterito: ale de praesenti muszę rzec/ to co mowił Dániel Prorok o oney bestiey ktorą tám z Orlemi skrzydłámi obáczył
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 23
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Krzyża skoki czynić JEZUSOWI maleńkiemu nie może żaden wymyślić niższego skoku. Lecz mniejsza skakać około Krzyża/ by tylko na krzyż nie napędzono JEZUSA: bo coś dają znać ci Aniolowie w okrąg pląszący/ gdy palcem na Krzyć pokazują/ a jeszcze cicho coś sobie szepcą o Dziecięciu. Chytraż to łapka Krzyżowe drzewo/ a kiedy zażmie do żywego/ nie wczas wypuści/ poczują zaraz nogi i ręce/ a nade wszystko głowa i serce/ że bliska śmierć wpadającemu. Dwaj co na samym wierzchu stoją Aniołowie/ trzymający świetny krzyż w rękach/ cości na pozór świetnego pokazują/ ale się na to światło nie uwodzić; przecię krzyż wszytek boleści pełen/
Krzyża skoki ćzynić IEZUSOWI maleńkiemu nie może żaden wymyślić niższego skoku. Lecz mnieysza skakać około Krzyżá/ by tylko ná krzyż nie napędzono IEZVSA: bo coś daią znać ći Anyolowie w okrąg pląszący/ gdy palcem ná Krzyć pokázuią/ á ieszcze ćicho coś sobie szepcą o Dźiećięćiu. Chytraż to łápká Krzyżowe drzewo/ á kiedy zażmie do żywego/ nie wczás wypuśći/ poczuią záraz nogi y ręce/ á nade wszystko głowá y serce/ że bliska śmierć wpadáiącemu. Dway co ná samym wierzchu stoią Anyołowie/ trzymáiący świetny krzyż w rękách/ cośći ná pozor świetnego pokazuią/ ále się ná to świátło nie vwodźić; przećię krzyż wszytek boleśći pełen/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 679
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
pełno niezgody, pełno nieprzyjaźni. Nawet miłość prywatna między ludźmi zgasła, Wszytko z łakomstwem zazdrość nieszczęsna popasła. Jeżelić kto co radzi, patrz na obie oczy, Bo teraz każdy wodę na swe koło toczy; Usty świadcząc ofiary, wywodzi cię w pole A niechętnym sercem żga i od siebie kole, Byle cię jako zażąć albo cię mógł zażyć; Poty termin przyjaźni, którą wyposażyć Jeszcze trzeba; tym kształtem zmyje cię bez ługu; Bo jeśli mu się słowa i upomnisz długu, Za psa twoja uczynność, krew, przyjaźń, warunek! A drugi, rychlej niż dług, weźmie basarunek. Wyrzekł się świat szczerości, rzadko między braty Znajdziesz
pełno niezgody, pełno nieprzyjaźni. Nawet miłość prywatna między ludźmi zgasła, Wszytko z łakomstwem zazdrość nieszczęsna popasła. Jeżelić kto co radzi, patrz na obie oczy, Bo teraz każdy wodę na swe koło toczy; Usty świadcząc ofiary, wywodzi cię w pole A niechętnym sercem żga i od siebie kole, Byle cię jako zażąć albo cię mógł zażyć; Poty termin przyjaźni, którą wyposażyć Jeszcze trzeba; tym kształtem zmyje cię bez ługu; Bo jeśli mu się słowa i upomnisz długu, Za psa twoja uczynność, krew, przyjaźń, warunek! A drugi, rychlej niż dług, weźmie basarunek. Wyrzekł się świat szczerości, rzadko między braty Znajdziesz
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 4
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
rzekł, mój zacny starosto, w tym czasie, Kiedy wojną gorzała w straszliwym hałasie, Kiedy byś w niej wolnego nie namacał kąta, Że się z tak złych terminów Korona wypląta? Wziął Rusin Ukrainę, Tatarzyn się weprze W Podole, Moskwa w całą Litwę i Zadnieprze; Węgrzyna nam w Podgórze wrzuciły pokusy; Zażął Szwed Wielkąpolskę, Brandenburczyk Prusy; Niemiec przypadł do ziemie, jako wilk na jagnię; Już mu się blejwas przejadł, pewnie soli pragnie; Jakoż miało-li by przyść do tej szarpaniny, Woli to zjeść z onym psem, co ma porwać inny. Pełne były Polaków Węgry, Śląska, Spisze; Drudzy ledwo
rzekł, mój zacny starosto, w tym czasie, Kiedy wojną gorzała w straszliwym hałasie, Kiedy byś w niej wolnego nie namacał kąta, Że się z tak złych terminów Korona wypląta? Wziął Rusin Ukrainę, Tatarzyn się weprze W Podole, Moskwa w całą Litwę i Zadnieprze; Węgrzyna nam w Podgórze wrzuciły pokusy; Zażął Szwed Wielkąpolskę, Brandeburczyk Prusy; Niemiec przypadł do ziemie, jako wilk na jagnię; Już mu się blejwas przejadł, pewnie soli pragnie; Jakoż miało-li by przyść do tej szarpaniny, Woli to zjeść z onym psem, co ma porwać iny. Pełne były Polaków Węgry, Śląska, Spisze; Drudzy ledwo
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 400
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
do ciebie, niżli Lwa słońce zapali na niebie, niż po nim złoty Panna kłos pokaże i żeńcom krzywe sierpy schować każe.
Ani go szklane lody nazad wrócą, nie Akwilony twe indzie obrócą, białemu biały śnieg nic nie zawadzi, bije i zimie, z kim się jedno zwadzi.
Nie wydrzesz, co on ostrą zażdżmie nogą, uleczyć próżno ranę po nim srogą. Na odsiecz nie dba, aż gardło nabierze piersiami równo i barkami pierze.
Nie widzisz, gdzie i bohater on zbrojny z dobytem mieczem bieży, niosąc wojny? Ale znać, że z nim jednej Orzeł sfory, bo też do ciebie rozpuścił koń skory.
Za nim,
do ciebie, niżli Lwa słońce zapali na niebie, niż po nim złoty Panna kłos pokaże i żeńcom krzywe sierpy schować każe.
Ani go śklane lody nazad wrócą, nie Akwilony twe indzie obrócą, białemu biały śnieg nic nie zawadzi, bije i zimie, z kim się jedno zwadzi.
Nie wydrzesz, co on ostrą zażdżmie nogą, uleczyć próżno ranę po nim srogą. Na odsiecz nie dba, aż gardło nabierze piersiami równo i barkami pierze.
Nie widzisz, gdzie i bohater on zbrojny z dobytem mieczem bieży, niosąc wojny? Ale znać, że z nim jednej Orzeł sfory, bo też do ciebie rozpuścił koń skory.
Za nim,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 232
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
.
Ogień nieugaszonej po śmierci miłości, Czują małżonki twojej, mężu, zimne kości. I łzy i twej przyjaźni upominki wzięte. Pałace, gdzie teraz jest, przeniknęły święte. Ona gdzie za żywota była jej nadzieja, Odpoczywa na łonie swego dobrodzieja. Nie płacz jej; nie umarła, ani jej ostrymi Śmierć sroga nie zażęła pazurami swymi. W cieśni podłego grobu zmieścić się nie może, Komuś niebo przestrone otworzył, o Boże! 234. Afekt życzliwy na dzień doroczni św. Anny, pewnej osobie ofiarowany.
Już szczęśnie złoty Phoebus dawno pałające Efektem wota kończy a serce tęskniące Już dzień dzisiejszy cieszy, że afektu mego Mogę oświadczyć szczyrość tobie życzliwego
.
Ogień nieugaszonej po śmierci miłości, Czują małżonki twojej, mężu, zimne kości. I łzy i twej przyjaźni upominki wzięte. Pałace, gdzie teraz jest, przeniknęły święte. Ona gdzie za żywota była jej nadzieja, Odpoczywa na łonie swego dobrodzieja. Nie płacz jej; nie umarła, ani jej ostrymi Śmierć sroga nie zażęła pazurami swymi. W cieśni podłego grobu zmieścić się nie może, Komuś niebo przestrone otworzył, o Boże! 234. Afekt życzliwy na dzień doroczni św. Anny, pewnej osobie ofiarowany.
Już szczęśnie złoty Phoebus dawno pałające Efektem wota kończy a serce teskniące Już dzień dzisiejszy cieszy, że afektu mego Mogę oświadczyć szczyrość tobie życzliwego
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 89
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910