(F). DO ZWAJCE Z BRODĄ ZAPUSZCZONĄ
„A tobie co po brodzie? Każdemu przyczynę Dając, dobrze by jednę oganiać czuprynę. Nowego się, nieboże, kłopotu nabawisz:
Jeśli umkniesz czupryny, to brody nadstawisz.” „Dlategoć — rzecze zwajca — zapuszczona broda, Boż też głowy turbować ustawicznie szkoda. Zabawią się na brodzie zaproszeni goście, Tymczasem przeplewiona czupryna odroście. A ma-li się rzec prawda, cóż do tego głowie, Kiedy pijana gęba lada kata powie. Na brodzie to należy: ta, jako sąsiadka, Nie wyperswadujeli, niechajże ją zatka; W ostatku niech przebaczy, kiedy gębę karzą. Bliskość
(F). DO ZWAJCE Z BRODĄ ZAPUSZCZONĄ
„A tobie co po brodzie? Każdemu przyczynę Dając, dobrze by jednę oganiać czuprynę. Nowego się, nieboże, kłopotu nabawisz:
Jeśli umkniesz czupryny, to brody nadstawisz.” „Dlategoć — rzecze zwajca — zapuszczona broda, Boż też głowy turbować ustawicznie szkoda. Zabawią się na brodzie zaproszeni goście, Tymczasem przeplewiona czupryna odroście. A ma-li się rzec prawda, cóż do tego głowie, Kiedy pijana gęba leda kata powie. Na brodzie to należy: ta, jako sąsiadka, Nie wyperswadujeli, niechajże ją zatka; W ostatku niech przebaczy, kiedy gębę karzą. Bliskość
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 84
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pospołu z książęty Tobie, o Boże święty, trzykroć święty, Niech czołem biją, niechaj błyskawice, Które z niebieskiej pochodzą stolice, Niechaj pioruny serca ich pokruszą I do prawdziwej skruchy ich poruszą. Wiem ci ja dobrze, o zacna matrono! Że to w twe serce głęboko wszczepiono, Jednak gdy sprawy i doczesne prace Zabawią cię, więc niechaj zakołace, Niechaj zadzwoni coraz ten zbawienny Zegarek w sercu twym a niech przyjemny Odgłos posyła coraz w twoje uszy, Co cię do myśli nabożnych poruszy.
Tegoś ty domu, w którym okazała Cnota twych przodków żarliwie pałała, I dziś jaśniejsza niźliby ją piórem Lub jakim trzeba farbować kolorem. Dawniejszych czasów
pospołu z książęty Tobie, o Boże święty, trzykroć święty, Niech czołem biją, niechaj błyskawice, Ktore z niebieskiej pochodzą stolice, Niechaj pioruny serca ich pokruszą I do prawdziwej skruchy ich poruszą. Wiem ci ja dobrze, o zacna matrono! Że to w twe serce głęboko wszczepiono, Jednak gdy sprawy i doczesne prace Zabawią cię, więc niechaj zakołace, Niechaj zadzwoni coraz ten zbawienny Zegarek w sercu twym a niech przyjemny Odgłos posyła coraz w twoje uszy, Co cię do myśli nabożnych poruszy.
Tegoś ty domu, w ktorym okazała Cnota twych przodkow żarliwie pałała, I dziś jaśniejsza niźliby ją piorem Lub jakim trzeba farbować kolorem. Dawniejszych czasow
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 396
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i dorgę zastępowali/ owi od ucisku wielkiego (na który strach było pojźrzeć) omdlewali/ upadali/ i nogami ludzi nie idących/ ale na kształt rzek płynących podeptywani. Temu chcąc Książę Włodzimierz zabieżeć/ rozkazał rzeżać złotogłowne opony/ także bławatne/ i rzucać ludziom; ciskać potym kazał pieniądze/ aby gdy się nad temi zabawią/ łatwiej Kości S^o^ Boryssa wprowadzili do Cerkwie: co się i stało: a tak postawiwszy je w pojśrzodku Świątnice Bożej/ szli po S^o^ Książęcia Hliba/ i takimże go sposobem przyprowadzili/ i przy Bracie postawili. Stał się spor potym miedzy bracią Włodzimirzem/ Dawidem i Olehem/ gdzie tych śś. położyć/ Włodzimirz
y dorgę zástępowáli/ owi od vćisku wielkiego (ná ktory strách było poyźrzeć) omdlewáli/ vpadáli/ y nogámi ludźi nie idących/ ále ná kształt rzek płynących podeptywáni. Temu chcąc Xiążę Włodźimierz zábieżeć/ roskazał rzeżáć złotogłowne opony/ tákże błáwatne/ y rzucáć ludźiom; ciskáć potym kazał pieniądze/ áby gdy się nád temi zábáwią/ łátwiey Kośći S^o^ Borissá wprowádźili do Cerkwie: co sie y sstáło: á ták postáwiwszy ie w poyśrzodku Swiątnice Bożey/ szli po S^o^ Xiążęćiá Hlibá/ y tákimże go sposobem przyprowádźili/ y przy Bráćie postáwili. Sstał się spor potym miedzy brácią Włodźimirzem/ Dawidem y Olehem/ gdźie tych śś. położyć/ Włodźimirz
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 103.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
szable, przymuszony, I żeby mógł uprzątnąć on szturm uprzykrzony, Czasem sztychem, a czasem ostrzem sokołowi, Psu i natarczywemu grozi myśliwcowi. Ale się barziej przykrzą, barziej go hamują I to z boku, to mu wprzód drogę zastępują; Że go w niebezpieczeństwo i sromotę wprawią, Widzi Rugier, jeśli go dłużej co zabawią.
X.
Wie, że za niem pogonia będzie od Alcyny, Jeśli się jem da wściągnąć małe pół godziny; Bo słychać było wszędzie z tej i z owej strony Koło zamku, że bito w bębny, w trąby, w dzwony. Na psa mu się sromota zda szable dobywać I na bezbronnego jej myśliwca używać
szable, przymuszony, I żeby mógł uprzątnąć on szturm uprzykrzony, Czasem sztychem, a czasem ostrzem sokołowi, Psu i natarczywemu grozi myśliwcowi. Ale się barziej przykrzą, barziej go hamują I to z boku, to mu wprzód drogę zastępują; Że go w niebezpieczeństwo i sromotę wprawią, Widzi Rugier, jeśli go dłużej co zabawią.
X.
Wie, że za niem pogonia będzie od Alcyny, Jeśli się jem da wściągnąć małe pół godziny; Bo słychać było wszędzie z tej i z owej strony Koło zamku, że bito w bębny, w trąby, w dzwony. Na psa mu się sromota zda szable dobywać I na bezbronnego jej myśliwca używać
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 149
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Skoczywszy Tatarowie natrą wielkim gwałtem. Ale gdy ich Chorąży utrzyma na sobie, Zaraz jako bez oczu uderzą się obie Onych Skrzydła, i z-pola spedzą ich wszytkiego. Gdzie Trunet, przed inszemi ozdoba Hańskiego Przednia Dworu, wylaną kredensuje Duszą. Czym drudzy zamieszani, więcej się nie kuszą. I prócz ku wieczorowi Harcami zabawią, Które się im nie wiodą. Tym czasem poprawią, Nasi Wałów, nie według cyrkla rozmierzonych, I Wojska proporcji: ile rozwleczonych W okrąg więcej nad mile; że zawody gonić Było po nich, nie tylko mógłby ich obronić Sto-reki Briareusz. Wiec acz się nie zdały Komu teraz: że jednak skutek
Skoczywszy Tátárowie natrą wielkim gwałtem. Ale gdy ich Chorąży utrzyma ná sobie, Záraz iako bez oczu uderzą sie obie Onych Skrzydła, i z-pola zpedzą ich wszytkiego. Gdźie Trunet, przed inszemi ozdoba Háńskiego Przednia Dworu, wylaną kredensuie Duszą. Czym drudzy zamieszani, wiecey sie nie kuszą. I procz ku wieczorowi Harcami zabawią, Ktore sie im nie wiodą. Tym czasem poprawią, Naśi Wałow, nie według cyrkla rozmierzonych, I Woyska proporcyey: ile rozwleczonych W okrąg wiecey nad mile; że zawody gonić Było po nich, nie tylko mogłby ich obronić Sto-reki Bryareusz. Wiec acz sie nie zdały Komu teraz: że iednak skutek
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 57
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
okrętów Rosyjskich banderę swoję na Maltańską zamienil. Z Bononii d 25 Lipca.
Z Parmy piszą, iż przybywszy tam z Hiszpanii Generał Lieutenant Don Pietro Zavallos i Markiz de Durfort Francuski Minister, codzień z Książęciem naszym konferują. Zamierzenie zaś takowych konferencyj do tych czas jest tajemne. Mówią, iż rzeczeni Panowie tu 6 miesięcy zabawią. Pierwszy Minister nasz Pan Felino dobrowolnie chce złożyć swój Urząd. To jeśli do skutku przyjdzie; jest wielkie podobieństwo, że czterej Sekretarze Stanu kreowani będą, z których każdemu osobliwy podział rzeczy do publicznego porządku ściągających się ma być powierzony. Z Triestu d. 27 Lipca.
Rzeczpspolita Raguzańska już przyrzeka Moskalom wyliczyć summę od 20,000
okrętow Rossyiskich banderę swoię na Maltańską zamienil. Z Bononii d 25 Lipca.
Z Parmy piszą, iż przybywszy tam z Hiszpanii Generał Lieutenant Don Pietro Zavallos i Markiz de Durfort Francuski Minister, codzień z Xiążęciem naszym konferuią. Zamierzenie zaś takowych konferencyi do tych czas iest taiemne. Mówią, iż rzeczeni Panowie tu 6 miesięcy zabawią. Pierwszy Minister nasz Pan Felino dobrowolnie chce złożyć swóy Urząd. To ieśli do skutku przyidzie; iest wielkie podobieństwo, że czterey Sekretarze Stanu kreowani będą, z których każdemu osobliwy podział rzeczy do publicznego porządku sciągaiących się ma bydź powierzony. Z Tryestu d. 27 Lipca.
Rzeczpspolita Raguzańska iuż przyrzeka Moskalom wyliczyć summę od 20,000
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 5
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
z Komplimentem do Dworu Wirtenberskiego/ z okazji Nowo narodzonego Książęcia/ do Którego w Kmotry Najaśniejszy Król I. M. i Cały Dom Margrabiów Ich Mościów/ są zaproszonemi. z Wilna/ 31. Iulii.
Co za intentia jest ustawicznie tam i sam przechodzącej Moskwy/ nikt zgadnąć nie może: rozumieją jednak że tu pewnie zabawią aż do Grodzińskiego Sejmu; ponieważ tu jeszcze mają przybyć spód Smoleńska trzy tam będące Regimenty Moskiewskie. ze Lwowa/ 3. Augusti.
Tu Deszcze ustawieczne już od sześciu Niedziel Panują/ i wielkie poczynieły szkody; Nad to spadł tu wtych Dniach tu i owdzie tak wielki Grad/ że się równał Gesiemu jaju/ tylko
z Komplimentem do Dworu Wirtenberskiego/ z okkaziey Nowo národzonego Xiązęciá/ do Ktorego w Kmotry Náiaśńieyszy Krol I. M. y Cáły Dom Margrabiow Ich Mościow/ są záproszonemi. z Wilna/ 31. Iulii.
Co zá intentia iest ustáwićzńie tám y sam przechodzącey Moskwy/ nikt zgádnąć nie może: rozumieią iednák że tu pewńie zábáwią ász do Grodźińskiego Seymu; poniewasz tu ieszćze máią przybyć zpod Smoleńská trzy tám będące Regimenty Moskiewskie. ze Lwowá/ 3. Augusti.
Tu Deszcże ustáwieczne iusz od sześćiu Niedziel Pánuią/ y wielkie poczynieły szkody; Nád to zpadł tu wtych Dńiách tu y owdźie ták wielki Grad/ że śię rownał Geśiému iáiu/ tylko
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 31
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
Dydo, wszystko zniesie, Tylko niech twoją Eneaszu zwie się. Są mi wiadome bardzo dobrze zorze, Na Afrykańskie co prowadzą Morze; Często, kiedy mi trzeba tam, obracam, I nazad znowu do Kartagi wracam. Gdy wiatr pogodny wodę ci ułoży; Rozkażesz dźwignąć żagle do podroży: A nim to będzie, niech zabawią poty, Przy Kartagińskim brzegu twoje floty. Każ, ażebym ci upatrzyła chwilę, W ten czas się dobrze ruszysz, nie omylę; Ani gdy zechcesz pospieszać czym prędzej, Już cię nie będę przytrzymywać więcej. Teraz i ludziom wypocząć należy, Których podróżny niewczas nadwereży; I co je mogły fale pokołatać, Trzeba niektóre
Dido, wszystko znieśie, Tylko niech twoią Eneaszu zwie się. Są mi wiádome bárdzo dobrze zorze, Ná Afrykáńskie co prowádzą Morze; Często, kiedy mi trzebá tám, obracam, Y názad znowu do Kártági wracam. Gdy wiátr pogodny wodę ći ułoży; Roskażesz dzwignąć żagle do podroży: A nim to będźie, niech zábáwią poty, Przy Kártágińskim brzegu twoie floty. Każ, áżebym ći upátrzyłá chwilę, W ten czás sie dobrze ruszysz, nie omylę; Ani gdy zechcesz pospieszáć czym pręcey, Iuż ćię nie będę przytrzymywáć więcey. Teraz y ludźiom wypocząć należy, Ktorych podrożny niewczás nádwereży; Y co ie mogły fále pokołátáć, Trzebá niektore
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 97
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
;
tu dworna Echo głośno się odzywa: «Kto wesół – nigdy Damofon nie bywa». Idę-li, kędy sowito rodzajne ogrody, kędy pszczółeczki, zwyczajne i tymu, z różej wysysane treści niosą do ulów – bezszemrzące wieści. I tam wesela Damofon nie czuje, i tam go skryta troszczka naśladuje. Nie zabawią go królewskie obicia ni krakowianek pysznych drogie szycia, ani ucieszą żadne harmonije, dyskursy dworskie i dysputacyje. Ciebie Filido, ciebie ja nad insze wszytkie przekładam uciechy najmilsze". Rzekłem. Rozkoszna rzeko, jużże wody prowadź swe wcześnie, a moje przygody pomni więc z łona wysadzić po chwili, tam, kędy bieży
;
tu dworna Echo głośno się odzywa: «Kto wesół – nigdy Damofon nie bywa». Idę-li, kędy sowito rodzajne ogrody, kędy pszczółeczki, zwyczajne i tymu, z różej wysysane treści niosą do ulów – bezszemrzące wieści. I tam wesela Damofon nie czuje, i tam go skryta troszczka naśladuje. Nie zabawią go królewskie obicia ni krakowianek pysznych drogie szycia, ani ucieszą żadne harmonije, dyskursy dworskie i dysputacyje. Ciebie Filido, ciebie ja nad insze wszytkie przekładam uciechy najmilsze". Rzekłem. Rozkoszna rzeko, jużże wody prowadź swe wcześnie, a moje przygody pomni więc z łona wysadzić po chwili, tam, kędy bieży
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 47
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
połockim pieszo groby obchodził i tam świętowali; po których zaraz spodziewali się imp. podskarbiego w. W.Ks.L. z Grodna. O ugodzie cale głucho. Imp. wojewoda połocki zamyśla imprezie imp. wojewody trockiego w konkurencyjej na dyrekcyją trybunału obstare i dlatego do początku trybunału ichmpp. wojewoda wileński i podskarbi litewski zabawią się, chcąc uspokoić ichm.
Królewic im. Jakub bardzo kontent z deklarowanej łaski w.ks.m. dobrodzieja i pewnie dość dobrze starosta mozyrski wyraził ochotę w tym w.ks.m. dobrodzieja. Na kontrakt pozwala podpisać się, jaki w.ks.m. dobrodziej zechcesz, który tu konkluduje do
połockim pieszo groby obchodził i tam świętowali; po których zaraz spodziewali się jmp. podskarbiego w. W.Ks.L. z Grodna. O ugodzie cale głucho. Jmp. wojewoda połocki zamyśla imprezie jmp. wojewody trockiego w konkurencyjej na dyrekcyją trybunału obstare i dlatego do początku trybunału ichmpp. wojewoda wileński i podskarbi litewski zabawią się, chcąc uspokoić ichm.
Królewic jm. Jakub bardzo kontent z deklarowanej łaski w.ks.m. dobrodzieja i pewnie dość dobrze starosta mozyrski wyraził ochotę w tym w.ks.m. dobrodzieja. Na kontrakt pozwala podpisać się, jaki w.ks.m. dobrodziej zechcesz, który tu konkluduje do
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 342
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958