przyłbice, Teraz wycieram spódnice. Mam-li tak żyć niewesoły, Wolę już chodzić do szkoły, Bo tam ćwiczą w głowie mózgi, Choć się boję rózgi. Niech się w suchedni nie dłużę, Już panu z panią nie służę, A do błotnego podołka Panna niech przyjmie pachołka. DRUGA
Ja trzymam z dworem, Zabiję worem;
Co się nawinie, To u mnie zginie, Więc i te stroje, Co nie są moje, Zdejmcie w skok, bo to, Srebro czy złoto, Ani się zwiecie, Będzie w kalecie. STOLARZ Z DOKTORA
Przedtem chorych dobijał, teraz trunny robi; Tak dwojakim rzemiesłem jeden cmentarz zdobi. NA LUDZKIEGO
przyłbice, Teraz wycieram spódnice. Mam-li tak żyć niewesoły, Wolę już chodzić do szkoły, Bo tam ćwiczą w głowie mózgi, Choć się boję rózgi. Niech się w suchedni nie dłużę, Już panu z panią nie służę, A do błotnego podołka Panna niech przyjmie pachołka. DRUGA
Ja trzymam z dworem, Zabiję worem;
Co się nawinie, To u mnie zginie, Więc i te stroje, Co nie są moje, Zdejmcie w skok, bo to, Srebro czy złoto, Ani się zwiecie, Będzie w kalecie. STOLARZ Z DOKTORA
Przedtem chorych dobijał, teraz trunny robi; Tak dwojakim rzemiesłem jeden cmentarz zdobi. NA LUDZKIEGO
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 66
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
domu cierpieć nie może, aby zaraz z gruntu ustąpił, gdy sługa urzędowy posłany był od urzędu, aby ten Ząbkowski hałasów na gruncie nie czynił, ale aby zaraz ustąpił z gruntu, te słowa, założywszy na krzyż palec na palec, przysięgał, mówiąc: ustąpieć ja, ale przysięgam Bogu, że ojca albo matkę zabiję, jako pomieniony Rusiek przysięgą tego potwierdził; luboby o takowe słowa, jako teraz pod zwierzchnością urzędowną zostający, criminaliter sądzony być powinien, mając wzgląd na to, że znowu ojca żony swojej o pomienione słowa przeprosił i ten ociec krzywdę mu swoją darował, nie zstępując do karania kryminalnego, civiliter z nim postępuje, a
domu cierpieć nie może, aby zaraz z gruntu ustąpił, gdy sługa urzędowy posłany był od urzędu, aby tęn Ząbkowski hałasow na gruncie nie czynił, ale aby zaraz ustąpił z gruntu, te słowa, założywszy na krzyż palec na palec, przysięgał, mówiąc: ustąpieć ia, ale przysięgam Bogu, że oyca albo matkę zabiię, iako pomieniony Rusiek przysięgą tego potwierdził; luboby o takowe słowa, iako teraz pod zwierzchnością urzędowną zostaiący, criminaliter sądzony bydz powinien, maiąc wzgląd na to, że znowu oyca żony swoiey o pomienione słowa przeprosił y tęn ociec krzywdę mu swoię darował, nie zstępuiąc do karania criminalnego, civiliter z nim postępuie, a
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 644
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
służył/ ale stanie się że i ty panować będziesz/ i zrzucisz jarzmo jego z szyje twojej Rozd. XXVII. GENESIS. Rozd. XXVIII. 41.
PRzetoż nie nawidział Ezaw Jakoba/ dla błogosławieństwa którym mu błogosławił Ociec jego/ i mówił Ezaw w sercu swym: Przybliżają się dni żałoby Ojca mego/ a zabiję Jakoba brata mego. 42. I oznajmiono Rebece słowa Ezawa Syna jej starszego/ która posławszy wezwała Jakoba Syna swego młodszego/ i rzekła do niego: Oto Ezaw brat twój cieszy się tym iż się zabije. 43. Przetoż teraz Synu mój usłuchaj głosu mego/ a wstawszy/ uciecz do Labana brata mego/
służył/ ále stánie śię że y ty pánowáć będźiesz/ y zrzućisz járzmo jego z szyje twojey Rozd. XXVII. GENESIS. Rozd. XXVIII. 41.
PRzetoż nie nawidźiał Ezaw Iákobá/ dla błogosłáwieństwá ktorym mu błogosłáwił Oćiec jego/ y mowił Ezaw w sercu swym: Przybliżáją śię dni żáłoby Ojcá mego/ á zábiję Iákobá brátá mego. 42. Y oznájmiono Rebece słowá Ezawá Syná jey stárszego/ ktora posławszy wezwáłá Iákobá Syná swego młodszego/ y rzekłá do niego: Oto Ezaw brát twoj ćieszy śię tym yż śię zábije. 43. Przetoż teraz Synu moj usłuchaj głosu mego/ á wstawszy/ ućiecz do Lábáná brátá mego/
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 28
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
/ czynił przed Faraonem/ a ja zatwardzę serce jego/ aby nie wypuścił lud. 22 I rzeczesz do Faraona: Tak mówi PAN: Syn mój/ pierworódny mój/ jest Izrael. 23 I rzekłem do ciebie: Wypuść Syna mego/ aby mi służył: a żeś go nie chciał wypuścić/ oto Ja zabiję Syna twojego/ Pierworódnego twego. 24 I Stało się w drodze/ w gospodzie/ że zabieżał PAN Mojżeszowi/ i chciał go zabić. 25 Tedy wziąwszy Zefora krzemień ostry/ obrzezała nieobrzezkę Syna swego/ i porzuciła przed nogi jego/ i rzekła: Zaprawdę oblubieńcem krwie jesteś mi. 26 I odszedł od niego PAN
/ czynił przed Fáráonem/ á ja zátwárdzę serce iego/ áby nie wypuśćił lud. 22 Y rzeczesz do Fáráoná: Ták mowi PAN: Syn moj/ pierworodny moj/ jest Izráel. 23 Y rzekłem do ćiebie: Wypuść Syná mego/ áby mi służył: á żeś go nie chćiał wypuśćić/ oto Ia zábiję Syná twoiego/ Pierworodnego twego. 24 Y Stáło śię w drodze/ w gospodźie/ że zábieżał PAN Mojzeszowi/ y chćiał go zábić. 25 Tedy wźiąwszy Zeforá krzemień ostry/ obrzezáłá nieobrzezkę Syná swego/ y porzućiłá przed nogi iego/ y rzekłá: Zápráwdę oblubieńcem krwie jesteś mi. 26 Y odszedł od niego PAN
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 59
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
by co z niego do jutra zostało/ ogniem spalicie. 11. Tak go tedy pożywać będziecie: Biodra swe przepaszecie: obuwie wasze będzie na nogach waszych/ a laska wasza w ręce waszej/ a jeść go będziecie spieszno: abowiem Przejście jest PAńskie. 12. Gdyż przejdę przez ziemię Egipską tej nocy/ i zabiję wszelkie pierworódne w ziemi Egipskiej/ od człowieka aż do bydlęcia: i nad wszystkimi Bogi Egipskimi/ wykonam sądy/ JA PAN. 13. A będzie wam ona krew na znak/ na domach w których będziecie: bo ujrżawszy krew/ minę was/ że nie będzie u was plaga ku zatraceniu: gdy będę zabijał w
by co z niego do jutrá zostáło/ ogniem spálićie. 11. Ták go tedy pożywáć będźiećie: Biodrá swe przepászećie: obuwie wasze będźie ná nogách waszych/ á laská wászá w ręce wászej/ á jeść go będźiećie spieszno: ábowiem Przejśćie jest PAńskie. 12. Gdyż przejdę przez źiemię Egipską tey nocy/ y zábiję wszelkie pierworodne w źiemi Egipskiey/ od cżłowieká áż do bydlęćiá: y nád wszystkimi Bogi Egipskimi/ wykonám sądy/ IA PAN. 13. A będźie wam oná krew ná znák/ ná domách w ktorych będźiećie: bo ujrżawszy krew/ minę was/ że nie będźie u was plagá ku zátráceniu: gdy będę zábijał w
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 67
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
co mię potkać miało, Proszę cię gościu; zabaw u mnie mało. I chciej poczekać, aż się wiatr uczai, A miłość moja w żal się przyzwyczai; Niechaj jak mam żyć w opłakanej dobie, Tego się biedna nauczę przy tobie. Jeżeli cię zaś i w tym nie użyję, Tedy z rozpaczy sama się zabiję; Niechaj mi raczej oczy zgon zamruży, Niżbyś się pastwić miał nademną dłuży. I teraz, gdybyś mógł mieć jakie znamię, Ktrojmbyś, gdy to piszę patrzał na mię; Wszakbyś obaczył pióro z jednej strony, A z drugiej w oczach sztylet położony. Widziałbyś jako na broń wydobytą,
co mię potkáć miáło, Proszę ćię gośćiu; zábaw u mnie máło. Y chćiey poczekáć, áż się wiátr uczái, A miłość moiá w żal się przyzwyczái; Niechay iák mam żyć w opłákáney dobie, Tego się biedna náuczę przy tobie. Ieżeli ćię záś y w tym nie użyię, Tedy z rospáczy sámá się zábiję; Niechay mi raczey oczy zgon zámruży, Niżbyś się pastwić miáł nádemną dłuży. Y teraz, gdybyś mogł mieć iákie známię, Ktroymbyś, gdy to piszę pátrzał ná mię; Wszákbyś obaczył pioro z iedney strony, A z drugiey w oczách sztylet położony. Widźiałbyś iáko ná broń wydobytą,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 98
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Aczci w takiej sprawie Nie szukam chwały ni myślę o sławie, Bo wiem, że to źle, cóż, kiedy krewkości Nie chcą mię więcej trzymać w cierpliwości! Czyń, co chcę, zaraz! gdyż jeśli krnąbrnością Pójdziesz, ja pójdę — wierz mi — z tobą złością I swego dopnę, i ciebie zabiję, A uwiązawszy kamień u twej szyje W morze cię wrzucę, aby nikt takiego Uczynku nie znał na świecie mojego.” Te słowa tyran za moje miłości, Za moje szczere wyrzekł uprzejmości. A ja do niego: „Kiedyś się tak zdało, Abyś tym grobem moje uczcił ciało, Dobrze, Arnolfie! Takiegom
Aczci w takiej sprawie Nie szukam chwały ni myślę o sławie, Bo wiem, że to źle, cóż, kiedy krewkości Nie chcą mię więcej trzymać w cierpliwości! Czyń, co chcę, zaraz! gdyż jeśli krnąbrnością Pójdziesz, ja pójdę — wierz mi — z tobą złością I swego dopnę, i ciebie zabiję, A uwiązawszy kamień u twej szyje W morze cię wrzucę, aby nikt takiego Uczynku nie znał na świecie mojego.” Te słowa tyran za moje miłości, Za moje szczere wyrzekł uprzejmości. A ja do niego: „Kiedyś się tak zdało, Abyś tym grobem moje uczcił ciało, Dobrze, Arnolfie! Takiegom
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 185
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
do domu/ i wdziawszy na się zbroję/ wsiadł na konia/ wyjachał na ulicę gdzie wiele mężnych ludzi było zgromadzonych; do wszytkich jako szalony rzekł: Jeśli kto jest przyjaciel i wierny Bogu/ któryby mówił że Bóg jest co/ niech się uzbroi/ a zemną czyni w imię Boga swego/ a ja go zabiję bez Boga/ a pozna że niemasz żadnego Boga. Zdumieli się wszyscy nad taką złością niezmierną/ jednak żaden do niego słówka przemówić niechciał. Lecz któremu nie odpowiedział człowiek/ Bóg zaraz odpowiedział. Abowiem który karał Faraona/ iż się mocy jego sprzeciwiał/ nie lwy/ ani niedźwiedźmi/ ale muchami/ i żabami
do domu/ y wdźiawszy ná śię zbroię/ wśiadł ná koniá/ wyiáchał ná vlicę gdźie wiele mężnych ludźi było zgromádzonych; do wszytkich iáko szalony rzekł: Iesli kto iest przyiaćiel y wierny Bogu/ ktoryby mowił że Bog iest co/ niech sie vzbroi/ á zemną cżyni w imię Bogá swego/ á ia go zábiię bez Bogá/ á pozna że niemász żadnego Bogá. Zdumieli sie wszyscy nád táką złośćią niezmierną/ iednák żaden do niego słowká przemowić niechćiał. Lecz ktoremu nie odpowiedźiał człowiek/ Bog záraz odpowiedźiał. Abowiem ktory karał Pháráoná/ iż sie mocy iego sprzećiwiał/ nie lwy/ áni niedźwiedźmi/ ále muchámi/ y żábámi
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 89
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
takiego syna kiedyś cię już porwali Nie żywcie go. Bo jak go wypuścicie będzie się mścił będzie Wojnę młozył będzie krew Ludzką rozlewał a tak Nie będzie nigdy miał świat Pokoju skoro zaś zabijecie król JoMSC Francuski osiągnie Imperium. Będzie Cesarzem będzie da P Bóg i naszym królem Polskiem w ostatku jeżeli wy go Nie zabijecie ja go zabiję Porwie się do Łuku nałozywszy strzałę jak wytnie Pana Cesarza w bok az drugim Bokiem zelezie wyszło zabił. Drudzy Polacy do Łuków kiedy wezmą szyc w owę kupę na szpikowano Francuzów samego co siedział in Persona króla postrzelono. na ostatek na łeb i z Majestatu spadł Pod Teatrum z ynszemi Francuzami uciekł. To to tam fantazyja
Stał
takiego syna kiedys cie iuz porwali Nie zywcie go. Bo iak go wypuscicie będzie się mscił będzie Woynę młozył będzie krew Ludzką rozlewał a tak Nie będzie nigdy miał swiat Pokoiu skoro zas zabiiecie krol IoMSC Francuski osiągnie Imperium. Będzie Cesarzęm będzie da P Bog y naszym krolem Polskiem w ostatku iezeli wy go Nie zabiiecie ia go zabiię Porwie się do Łuku nałozywszy strzałę iak wytnie Pana Cesarza w bok az drugim Bokiem zelezie wyszło zabił. Drudzy Polacy do Łukow kiedy wezmą szyc w owę kupę na szpikowano Francuzow samego co siedział in Persona krola postrzelono. na ostatek na łeb y z Maiestatu zpadł Pod Theatrum z ynszemi Francuzami uciekł. To to tam fantazyia
Stał
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 189v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
był/ naostatek kupił dwudziestego czwartego/ i już do wielkiego ubóstwa przyszedł/ stojąc tedy furman on we drzwiach stajnie swojej/ rzekł do czarownice/ która we drzwiach domu swego stała. Otom już kupił konia/ ślubuję Bogu/ i matce jego świętej/ jeśli mi ten kon zdechnie/ iże cię rękami mymi zabiję: tak czarownica się przelękłszy/ zaniechała mu konia onego. Będąc tedy piomana/ i pytana którymby sposobem takowe rzeczy czyniła? odpowiedziała/ że nic inszego/ tylko dołek uczyniła/ który wykopawszy/ szatan rzeczy pewne oeny niewiadome włożył. Stąd pokazuje się/ że tylko ręką abo okiem przykładają się do spraw szatańskich/ a
był/ náostátek kupił dwudźiestego czwartego/ y iuż do wielkiego vbostwá przyszedł/ stoiąc tedy furman on we drzwiách stáynie swoiey/ rzekł do cżárownice/ ktora we drzwiách domu swego stałá. Otom iuż kupił koniá/ slubuię Bogu/ y mátce iego świętey/ iesli mi ten kon zdechnie/ iże cię rękámi mymi zábiię: ták cżárownicá sie przelększy/ zániecháłá mu koniá onego. Będąc tedy piomána/ y pytána ktorymby sposobem tákowe rzeczy czyniłá? odpowiedźiáłá/ że nic insze^o^/ tylko dołek vczyniłá/ ktory wykopawszy/ szátan rzeczy pewne oeny niewiádome włożył. Stąd pokázuie sie/ że tylko ręką ábo okiem przykłádáią sie do spraw szátáńskich/ á
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 154
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614