/ które wymyślały/ Bez nadzieje powrotu/ wniewoli zostały. O Boże/ co przezornym/ widzisz wszytko okiem/ Spraw/ abym był fałszywym/ w tej rzeczy prorokiem To mię barzo nie cieszy/ że lud od kądzięle/ Wyraża postępkami/ hardość Izabele: Która/ słowy Proroków Pańskich/ upomniona Kazała ich niewinnie zabijać/ szalona. Takci dziś: Niech usłyszą Kazanie żarliwe/ Na swę próżność/ ażdrugie ledwie na to żywe. Gdyby/ jak zła Jezable/ tak potężne były. Podobnoby/ o zdrowiu sług Bożych/ myśliły. Więc że zabić nie mogą/ bez prawa/ żelazem/ Językiem/ rady by ich poznosiły razem
/ ktore wymyśláły/ Bez nadźieie powrotu/ wniewoli zostáły. O Boże/ co przezornym/ widźisz wszytko okiem/ Spráw/ ábym był fałszywym/ w tey rżeczy prorokiem To mię bárzo nie ćieszy/ że lud od kądźięle/ Wyráża postępkámi/ hárdość Izabele: Ktorá/ słowy Prorokow Páńskich/ vpomnioná Kázáłá ich niewinnie zábijać/ szaloná. Tákći dźiś: Niech vsłyszą Kazánie żarliwe/ Ná swę prożność/ ażdrugie ledwie ná to zywe. Gdyby/ iák złá Iezable/ tak potężne były. Podobnoby/ o zdrowiu sług Bożych/ myśliły. Więc że zábić nie mogą/ bez prawá/ żelázem/ Ięzykiem/ rády by ich poznośiły rázem
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: C
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
polnego wielkiego księstwa litewskiego który wice-instygatora trybunalskiego z wartą poń przybyłego zabił i dwóch pachołków warty trybunalskiej. 5^o^ p. Lipert porucznik regimentu ip. Denhofa hetmana polnego bez ordynansu pro prio ausu z malitiosae mulieris na syna swego ważył się Homel zajeżdżać i tam broniących się inpraesidio Homla zostawionych od ip. Krasińskiego młodego ludzi zabijać; miał już iść in theatrum: osądzony na rozstrzelanie, ale liber pronuntiatus za ustąpieniem dobrowolnem ip. Krasińskiego egzekucji dekretu, przyjąć bernardyński habit obiecał.
Tego roku i tegoż czasu inundatio suma Moskwy od Pomeranii powracającej; nie było jednej nigdzie wioski wolnej gdzieby nie stali. Prowiant brali tem cięższy, że w głodnym
polnego wielkiego księstwa litewskiego który wice-instygatora trybunalskiego z wartą poń przybyłego zabił i dwóch pachołków warty trybunalskiej. 5^o^ p. Lipert porucznik regimentu jp. Denhofa hetmana polnego bez ordynansu pro prio ausu z malitiosae mulieris na syna swego ważył się Homel zajeżdżać i tam broniących się inpraesidio Homla zostawionych od jp. Krasińskiego młodego ludzi zabijać; miał już iść in theatrum: osądzony na rozstrzelanie, ale liber pronuntiatus za ustąpieniem dobrowolnem jp. Krasińskiego egzekucyi dekretu, przyjąć bernardyński habit obiecał.
Tego roku i tegoż czasu inundatio summa Moskwy od Pomeranii powracającej; nie było jednéj nigdzie wioski wolnéj gdzieby nie stali. Prowiant brali tém cięższy, że w głodnym
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 348
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
się w obronę wprasza I podaje swoje sady Na gnady i na ungnady.
Przydaj wartę, żeby z drzewa Żołdat nie struł sobie trzewa: Śliwki szkodzą i te knechty Poślą wnet do grobu piechty.
Przy tym kto tu grabi, plewie, Lub w Adamie, lubo w Ewie, Wszytko to są chrześcijanie, Szkoda ich zabijać, panie.
Ogrodnik, człowiek spokojny, Nie chce i o żonę wojny; Gani Atrydesa fochy, Za błazny ma wszytkie Włochy.
Strzeż też, Boże, co ściąć ze pnia, Pociecze krew z bożka wstępnia, Bo tu w pniaku i w gałęzi Bogini się jakaś więzi.
Tu jest Dafnis, tu Syreny Córka
się w obronę wprasza I podaje swoje sady Na gnady i na ungnady.
Przydaj wartę, żeby z drzewa Żołdat nie struł sobie trzewa: Śliwki szkodzą i te knechty Poślą wnet do grobu piechty.
Przy tym kto tu grabi, plewie, Lub w Adamie, lubo w Ewie, Wszytko to są chrześcijanie, Szkoda ich zabijać, panie.
Ogrodnik, człowiek spokojny, Nie chce i o żonę wojny; Gani Atrydesa fochy, Za błazny ma wszytkie Włochy.
Strzeż też, Boże, co ściąć ze pnia, Pociecze krew z bożka wstępnia, Bo tu w pniaku i w gałęzi Bogini się jakaś więzi.
Tu jest Dafnis, tu Syreny Córka
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 339
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kiedyż? gdy wzięła suscepit: i choćby brat przepuścił, nienastempował Abel, nastąpi ziemia, mówi tenże. Ambr. Z. Si frater parcit, terra non parcit, odpuści strona sąd nie odpuści, poena publica nie zajednana dla wziątku gadać poczęła, aperuit os suscepit. Przestroga i to, nie trzebać nigdy zabijać, ale kiedy Dom wielki rodowity, do broni się nań dopieroż nie porywaj. To słowo Vox sanguinis fratris tui głos krwie brata clamat ad me de terra, czyta Hebrajski język, vox sanguinis generationum jakoby cała pokrewność rodowitość, rozrodzenie, woła na mię, i tak, że rodowitego Abla zabito, musiał to
kiedyż? gdy wźięłá suscepit: i choćby brat przepuśćił, nienástęmpował Abel, nástąpi źięmiá, mowi tenże. Ambr. S. Si frater parcit, terra non parcit, odpuśći stroná sąd nie odpuśći, poena publica nie záiednána dla wźiątku gadáć poczęłá, aperuit os suscepit. Przestrogá i to, nie trzebáć nigdy zábijáć, ále kiedy Dom wielki rodowity, do broni się nań dopieroż nie poryway. To słowo Vox sanguinis fratris tui głos krwie brátá clamat ad me de terra, czyta Hebráyski ięzyk, vox sanguinis generationum iákoby cáłá pokrewność rodowitość, rozrodzęnie, woła ná mię, i ták, że rodowitego Ablá zábito, muśiał to
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 8
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
strasznego, nigdybyś go był nie śmiał śmiertelnym grzechem obrazić. Bracie kiedybyś ty widział piekło przed sobą, plotki to są, co mówicie: wolałbym w-piekło wlecieć, aniżeli tego nie uczynić; plotki to są mówię, przypal się jeno dobrze ogniem, każ jedno sobie szkło za paznokty zabijać, obaczysz czy tak śpiewać będziesz. otoż człowiecze grzeszny, nie znasz ty P. Boga twojego jako Sędziego. Zgrzeszywszy raz, nie wiesz czyć kiedykolwiek Bóg da żal abo miłość nadprzyrodzoną. Wiara cię uczy że jeżeli raz się na cię Bóg przy śmierci rozgniewa, nigdy się przez wszystkę wieczność tobie, nigdy wszytkim potępionym
strásznego, nigdybyś go był nie śmiał śmiertelnym grzechem obráźić. Bráćie kiedybyś ty widźiał piekło przed sobą, plotki to są, co mowićie: wolałbym w-piekło wlećieć, ániżeli tego nie vczynić; plotki to są mowię, przypal się ieno dobrze ogniem, każ iedno sobie szkło zá páznokty zábijáć, obaczysz czy ták spiewáć będźiesz. otoż człowiecze grzeszny, nie znasz ty P. Bogá twoiego iáko Sędźiego. Zgrzeszywszy raz, nie wiesz czyć kiedykolwiek Bog da żal ábo miłość nádprzyrodzoną. Wiárá ćię vczy że ieżeli raz się ná ćię Bog przy śmierći rozgniewa, nigdy się przez wszystkę wieczność tobie, nigdy wszytkim potępionym
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 57
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zskoczywszy z konia/ wdzieje nagiego szatą swoją: do którego Męczennik Święty rzecze: Ah miły mój Bracie/ widzisz dokąd ci ludzie mię wiodą. Tam Włodzimierz rzecz uczyni małą do Panów i do narodu pospolitego/ aby z żywota nie odzierali Brata jego; i wprowadzi go do Dworu Matki swojej/ lecz i tam jęli go zabijać: gdzie w szarwerku tym dostało się nie raz i Książęciu Włodzimierzowi. Posiłkuje go Brat Michael/ i lud na sobie/ lub dobrze ubiczowany zatrzymuje; a tym czasem Włodzimirz Ihora z domu Matczynego wyprowadzi/ drzwi zawrze: i z nim ujdzie dalej do Dworu Książęcia Mścisława/ w którym obaczywszy go zajuszeni mordercy/ rzucili się
zskoczywszy z koniá/ wdźieie nágie^o^ szátą swoią: do ktorego Męczennik Swięty rzecze: Ah miły moy Bráćie/ widźisz dokąd ći ludźie mię wiodą. Tám Włodźimierz rzecz vczyni máłą do Pánow y do narodu pospolitego/ áby z zywotá nie odźieráli Brátá iego; y wprowádźi go do Dworu Mátki swoiey/ lecz y tám ięli go zábiiáć: gdźie w szárwerku tym dostáło się nie raz y Xiążęćiu Włodźimierzowi. Pośiłkuie go Brát Micháel/ y lud ná sobie/ lub dobrze vbiczowány zátrzymuie; á tỹ czásem Włodźimirz Ihorá z domu Mátczyne^o^ wyprowadzi/ drzwi záwrze: y z nim vydźie dáley do Dworu Xiążęćiá Mścisłáwá/ w ktorym obaczywszy go záiuszeni mordercy/ rzućili się
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 100.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wszytkie, ile ich, jednostajne siły Obrócą na Firleja, dopinając głowy Przez aaboje szkaradne; i aż same rowy Trupem wyrownywając. Cóż? Chłopstwo szalone Żadnym, ani baczeniem, ani uwiedzione Względem jakim żywota, jako nawał ślepy Osoczonych Niedźwiedzi, na wszytkie oszczepy Darło się i żelaza: tak że nie nadąży Strzelać ich i zabijać. Ale i Chorąży, Lanckoroński, Osłroróg, przy swoich obronach Ciężko także pracują, i po wszytkich stronach Wrzawa sroga: Zaczym znieść nie mogąc takiego Razem gwałtu, do Zamku rekurs Zbaraskiego Niektórzy perswadują. O czym gdy się dowie Wiśniowiecki żarliwy: I owszem (opowie) On tu woli umierać! niż zwycięstwem srogi Miał
wszytkie, ile ich, iednostayne siły Obrocą na Firleiá, dopinaiąc głowy Przez aaboie szkárádne; i aż same rowy Trupem wyrownywáiąc. Coż? Chłopstwo szalone Zadnym, ani baczeniem, ani uwiedźione Wzgledem iakim żywota, iáko nawał ślepy Osoczonych Niedźwiedźi, na wszytkie oszczepy Darło sie i żeláza: tak że nie nadąży Strzelać ich i zabiiać. Ale i Chorąży, Lanckoroński, Osłrorog, przy swoich obronach Cieszko także pracuią, i po wszytkich stronach Wrzáwá sroga: Zaczym znieść nie mogąc takiego Razem gwałtu, do Zamku rekurs Zbaraskiego Niektorzy perswaduią. O czym gdy sie dowie Wiśniowiecki żarliwy: I owszem (opowie) On tu woli umierać! niż zwyćiestwem srogi Miał
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 59
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Farao, Nabuchodonozor ludu Boskiego Opresores, aby tak jak wiatry na Morzu dum saeviunt, serviunt, i ci surowością swoją, rygor Boski ku ludziom temperowali. o Rzeczypospolitej, którą guki Tyran.
Quaeritur Czy godzi się zabić Tyrana?
Odpowiada cała Teologia Katolicka, z dystynkcją, że privata Autorytate nikt nie może, tylko publica zabijać Tyranów; owszem lepiejby Chrześcijanom tolerare, non tollere z przykładu Dawida mogącego się zemścić na Saulu, mając go w ręku, a przecie wolnym go puszczającego.
Przeciw tym lepiej się zasłonić Scuto, to jest unikając, cicho siedząc protekcyj żądając, niżeli Gladio zemsty szukając na swego Pana.
Czyje Zycie najkrotsze? Kto siwizny
Farao, Nabuchòdonozor ludu Boskiego Oppresores, aby tak iak wiatry na Morzu dum saeviunt, serviunt, y ci surowością swoią, rygor Boski ku ludziom temperowali. o Rzeczypospolitey, ktorą guki Tyran.
Quaeritur Czy godzi się zabić Tyrana?
Odpowiada cała Teologia Katolicka, z dystynkcyą, że privata Authoritate nikt nie może, tylko publicâ zabiiać Tyrannow; owszem lepieyby Chrześcianom tolerare, non tollere z przykładu Dawida mogącego się zemścić na Saulu, maiąc go w ręku, á przecie wolnym go puszczaiącego.
Przeciw tym lepiey się zasłonić Scuto, to iest unikaiąc, cicho siedząc protekcyi żądaiąc, niżeli Gladio zemsty szukaiąc na swego Pana.
Czyie Zycie náykrotsze? Kto siwizny
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 359
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mieli żadnego akcesu, jak trędowaci; Otiosi ut Leprosi. Starych i Młodych nie chcieli widzieć Proźniaków Rzymianie poty chwalebni, póki młodych wagusów nie widzieli po rynkach, według Cicerona. Za Marka Aureliusza do publicznych prac brano, których widziano bez Cechy swojej Profesyj. DRACO Prawodawca w Atenach Smokiem był na Proźniaków, Prawem swoim każąć zabijać, hanc pestem Reipublicae: Cyganów czarnych trzeba często prać, że się nie mają do prac, chcą darmo brać. Drabów, zdrowych Zebraków od biesagów, do Patrontasów, od kosturów, do Flint, i do Pików aplikować, by darmo chleba nie ziadali, cudzych psów nie drażnili, z babami nie wojowali.
mieli żadnego akcesu, iak trędowaci; Otiosi ut Leprosi. Starych y Młodych nie chcieli widzieć Proźniakow Rzymianie poty chwalebni, poki młodych wagusow nie widzieli po rynkach, według Cicerona. Za Marka Aureliusza do publicznych prac brano, ktorych widziano bez Cechy swoiey Proffesyi. DRACO Prawodawca w Atenach Smokiem był na Proźniakow, Prawem swoim każąć zabiiać, hanc pestem Reipublicae: Cyganow czarnych trzeba cżęsto prać, że sie nie maią do prac, chcą darmo brać. Drabow, zdrowych Zebrakow od biesagow, do Patrontasow, od kosturow, do Flint, y do Pikow aplikować, by darmo chleba nie ziadali, cudzych psow nie draźnili, z babami nie woiowali.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 364
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Victimam Roku 1410 Kromer zaś twierdzi, że się zowią Geślechter, to jest z podłych idący, że wielu podłych za odważne akcję, Nobilitatis odnieśli prerogatywę. Ale dajmy to że SZLACHTA od Szlachter, alias od Rzeznika zowią się, nie jest to ignonimia dla Sarmatów: Nie traci honoru i sławy, kto takie prowadzi Rzeznictwo zabijać Iuvenes non Iuvencos Krew rozlewać. Mieczem na Polu Marsowym, nie w jatkach.
Inni twierdzą, że SZLACHTA w Polsce, Prusach. Litwie, owszem u Słowieńskich wszystkich Narodów, zwali się Supani, bardzo dawnych czasów. U Czechów i Węgrów Ispan Rządca Hrabstwa. Prowincyj: stąd Polacy się honorują Jes Pan Brat. Potym
Victimam Roku 1410 Kromer zaś twierdzi, że się zowią Geslechter, to iest z podłych idący, że wielu podłych za odważne akcyę, Nobilitatis odnieśli prerogatywę. Ale daymy to że SZLACHTA od Szlachter, alias od Rzeznika zowią się, nie iest to ignonimia dla Sarmatow: Nie traci honoru y sławy, kto takie prowadzi Rzeznictwo zabiiać Iuvenes non Iuvencos Krew rozlewać. Mieczem nà Polu Marsowym, nie w iatkach.
Inni twierdzą, że SZLACHTA w Polszcze, Prusach. Litwie, owszem u Słowieńskich wszystkich Narodow, zwali się Supani, bardzo dawnych czasow. U Czechow y Węgrow Ispan Rządca Hrabstwa. Prowincyi: ztąd Polacy się honoruią Ies Pan Brat. Potym
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 369
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755