poi, Tkając w bezdennych grobów łakome gardziele Wszelką dobrą myśl, wszelkie na świecie wesele. Opłakanym frymarkom założywszy targi, Żałosne na się, ale cóż, gdy próżne, skargi Przed trybunał sędziego wszytkich bogów wlecze; Aleć i tej niedługo zegarek dociecze. Idzie z trąb archanielskich ogromny lew hukiem, Co śmierć drapieżną twardym zachełzna munsztukiem, Zdepce temu lwu karki, skruszy wściekłe zęby: Wskrzesiwszy echem swych trąb ludzkich ciał poręby, Spustoszywszy grobowce, które dziś prowadzi Ten zwierz okrutny, niebo jasyrem osadzi. A ty, zacny starosto, idąc za przepisem Nieśmiertelnych wyroków, żyj szczęśliwiej z lisem; Żyj dłużej, niżeś ze lwy żył na świecie
poi, Tkając w bezdennych grobów łakome gardziele Wszelką dobrą myśl, wszelkie na świecie wesele. Opłakanym frymarkom założywszy targi, Żałosne na się, ale cóż, gdy próżne, skargi Przed trybunał sędziego wszytkich bogów wlecze; Aleć i tej niedługo zegarek dociecze. Idzie z trąb archanielskich ogromny lew hukiem, Co śmierć drapieżną twardym zachełzna munsztukiem, Zdepce temu lwu karki, skruszy wściekłe zęby: Wskrzesiwszy echem swych trąb ludzkich ciał poręby, Spustoszywszy grobowce, które dziś prowadzi Ten zwierz okrutny, niebo jasyrem osadzi. A ty, zacny starosto, idąc za przepisem Nieśmiertelnych wyroków, żyj szczęśliwiej z lisem; Żyj dłużej, niżeś ze lwy żył na świecie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 196
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wszędzie o nim wiedzą. Stąd, choć musi ostatniej doczekać usługi, Na wieki jako Feniks nie umiera drugi; Choć już zrobione dzwonki schowają do miechu, Nie będzie nigdy końca ich dźwięku, ich echu. Czas by już, czas, mój zacny chorąży w Zatorze, Zegnać i zawrzeć stado rozbiegłe w oborze. Czas zachełznać, niech jeźdźca, chorągiew, kopiją, Dosyć bujał samopas, niech zna Koń-stancyją, A że go u Chocima zły kowal kaleczy, Tu niech odpocznie, tu niech zagwożdżenie leczy. W tej cię, którą Herkules wymiótł ku swej sławie, Urodziwy woźniku Febin, stajni sławię. 335. GEORGIUS POTOCKI, STUDIOSUS
wszędzie o nim wiedzą. Stąd, choć musi ostatniej doczekać usługi, Na wieki jako Feniks nie umiera drugi; Choć już zrobione dzwonki schowają do miechu, Nie będzie nigdy końca ich dźwięku, ich echu. Czas by już, czas, mój zacny chorąży w Zatorze, Zegnać i zawrzeć stado rozbiegłe w oborze. Czas zachełznać, niech jeźdźca, chorągiew, kopiją, Dosyć bujał samopas, niech zna Koń-stancyją, A że go u Chocima zły kowal kaleczy, Tu niech odpocznie, tu niech zagwożdżenie leczy. W tej cię, którą Herkules wymiótł ku swej sławie, Urodziwy woźniku Febin, stajni sławię. 335. GEORGIUS POTOCKI, STUDIOSUS
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 331
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tam nakłoni, I doszedszy po głosie, jak po raka siągmie, A kiedy ta skruszeje, zegarek wyciągnie. Potem cicho: Inszego indeksu i dzwonka Zażyj, Waszmość, prosimy, u pana małżonka. 385. MASZKARADA NOWOŻEŃCE
Kto o czym, a ja lutuję swej straty: Tak-żem młodymi w czas pogardził laty, Dawszy zachełznać serce i me żydło W słodkie, lecz twarde miłości wędzidło. Równie tak młody koń, póki jest w stadzie, Póki nań jeździec munsztuka nie kładzie, Zadarszy ogon, kark łomie, rże, hasze, Od tej do owej przebiegając pasze; Nie wie, co droga, co pobocz, co pęto. Ale
tam nakłoni, I doszedszy po głosie, jak po raka siągmie, A kiedy ta skruszeje, zegarek wyciągnie. Potem cicho: Inszego indeksu i dzwonka Zażyj, Waszmość, prosimy, u pana małżonka. 385. MASZKARADA NOWOŻEŃCE
Kto o czym, a ja lutuję swej straty: Tak-żem młodymi w czas pogardził laty, Dawszy zachełznać serce i me żydło W słodkie, lecz twarde miłości wędzidło. Równie tak młody koń, póki jest w stadzie, Póki nań jeździec munsztuka nie kładzie, Zadarszy ogon, kark łomie, rże, hasze, Od tej do owej przebiegając pasze; Nie wie, co droga, co pobocz, co pęto. Ale
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 351
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i ziemię ozdobił, Jemu kapela nieprzerwanym tonem Świętych aniołów śpiewa milionem. Zacne słuchaczów katolickich grono! Wiedzcie, że to wam kwoli uczyniono. Wszytko nam kwoli dobroć boska zniosła. Każdy z nas ciało swojego ma osła (Ale nie swego, bo każdy zwyczajnie Musi go odwieść do powszechnej stajnie): Tego nam osieść i zachełznać trzeba, Ująwszy mu dziś, przez sześć niedziel, chleba; Niechaj nie buja, nie wierzga, nie skacze, Nim go za tydzień znarowią kołacze. Ty triumfujesz, a my biedni płaczem, Gdy nas poganin przysiodłał haraczem! Sprośny Mahomet, na swych baśni wole, Już nie w Europę, lecz wjechał w Podole
i ziemię ozdobił, Jemu kapela nieprzerwanym tonem Świętych aniołów śpiewa milijonem. Zacne słuchaczów katolickich grono! Wiedzcie, że to wam kwoli uczyniono. Wszytko nam kwoli dobroć boska zniosła. Każdy z nas ciało swojego ma osła (Ale nie swego, bo każdy zwyczajnie Musi go odwieść do powszechnej stajnie): Tego nam osieść i zachełznać trzeba, Ująwszy mu dziś, przez sześć niedziel, chleba; Niechaj nie buja, nie wierzga, nie skacze, Nim go za tydzień znarowią kołacze. Ty tryumfujesz, a my biedni płaczem, Gdy nas poganin przysiodłał haraczem! Sprośny Mahomet, na swych baśni wole, Już nie w Europę, lecz wjechał w Podole
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 386
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
prawdzie posłusznemi. Stałem się teraz za moim niezdrowiem, Jedną im piosnką; i jednym przysłowiem Stronią odemnie, i jeszcze się brzydzą, I na twarz moję spluwać się nie wstydzą. Albowiem tak się podobału Panu, Ze strżały na mnie wysypał z kołczanu, I które niemym kieruje więc bydłem, Tym usta moje zachełznał wędzidłem. Od prawej strony wschodzącego Słońca Wprześladowaniu mym nie miałem końca, Stamtąd najbardziej wątlono mi nogi, Gdy je złych nauk jad zalewał srogi. Tam na upadek mój się zasadzono Ścieszki i drogi moje zawalono, A gdy bluźnierca przemagał językiem, Nikt przeciw niemu nie był Pomocnikiem. Jak przez mur walną mocą skołatany
práwdźie posłusznemi. Stáłem się teraz zá moim niezdrowiem, Iedną im piosnką; i iednym przysłowiem Stronią odemnie, i ieszcze się brżydzą, I ná twarż moię spluwáć sie nie wstydzą. Albowiem ták sie podobáłu Pánu, Ze strżały ná mnie wysypał z kołczánu, I ktore niemym kieruie więc bydłem, Tym ustá moie záchełznał wędźidłem. Od práwey strony wschodzącego Słońcá Wprześladowániu mym nie miáłem końcá, Ztámtąd naybárdźiey wątlono mi nogi, Gdy ie złych náuk iad zalewał srogi. Tám ná upadek moy się zasadzono Sćieszki i drogi moie zawalono, A gdy bluźnierca przemagał ięzykiem, Nikt przećiw niemu nie był Pomocnikiem. Iák przez mur walną mocą skołatány
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 110
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
Przyczynić będzie chciał i Chrześcijańskich, Które krżtem wodnym; jak drugim Jordanem, Z pierworódnych zmaz czyszczą się przed Panem. Przyjdzie czas jednak, że mu w jego oczach Wkrętych uwikłać każą się poboczach, I z twardych kijów, jak więc krocą smoki Nie złomne dadzą przez nozdrże zawłoki. Będzieszli wędą mógł Lewiatana, Raczej wędzidłem zachełznać Szatana? Albo, żeby z twym i zmysłem i z członkiem Nie walczył; kretym związać go postronkiem? Daszli mu przez nos kolce i munsztuki? I uczynisz go pilnym twej przynuki? Lub rękawicą zbrojną przejmiesz szczekę, Żebyć na rozkaz miarkował paszczękę? Podobno gdy go jelce będą bodły, Prośby do ciebie obróci
Przyczynić będźie chćiał i Chrześćiiańskich, Ktore krżtem wodnym; iák drugim Iordánem, Z pierworodnych zmaz czyszczą się przed Pánem. Przyidźie czas iednák, że mu w iego oczách Wkrętych uwikłać każą się poboczách, I z twardych kijow, iák więc krocą smoki Nie złomne dadzą przez nozdrże zawłoki. Będźieszli wędą mogł Lewiáthána, Raczey wędźidłem zachełznáć Szatána? Albo, żeby z twym i zmysłem i z członkiem Nie walczył; kretym związáć go postronkiem? Daszli mu przez nos kolce i munsztuki? I uczynisz go pilnym twey przynuki? Lub rękawicą zbroyną przeymiesz szczekę, Zebyć ná roskaz miarkował paszczekę? Podobno gdy go ielce będą bodły, Prośby do ćiebie obroći
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 162
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
eś mnie robaka, mniej niż nic przed tobą, Obrał, żebym śmiertelną ręką i osobą Twój na ziemi majestat, twoję chwałę szczycił, Gdy Turczyn, który się twym dotąd nie nasycił Dziedzictwem, co je syn twój krwawym kupił potem Nastąpił siłą na nie, upewniony o tem, Że go tą ręką, którą zachełznał pół światu, Wydrze i pomknie granic swego majestatu; Że w twych boskich świątnicach, w twych świętych kościołach Rozpostrze się Mahomet. Więc po swych aniołach Pojrzyj, a każ któremu, niechaj sekundantem Będzie, gdzie się baranek bije z elefantem. Rozum wodzowi, serce daj żołnierzom, Panie, Niech się tych świętych krzyżów lękają
eś mnie robaka, mniej niż nic przed tobą, Obrał, żebym śmiertelną ręką i osobą Twój na ziemi majestat, twoję chwałę szczycił, Gdy Turczyn, który się twym dotąd nie nasycił Dziedzictwem, co je syn twój krwawym kupił potem Nastąpił siłą na nie, upewniony o tem, Że go tą ręką, którą zachełznał pół światu, Wydrze i pomknie granic swego majestatu; Że w twych boskich świątnicach, w twych świętych kościołach Rozpostrze się Mahomet. Więc po swych aniołach Pojźryj, a każ któremu, niechaj sekundantem Będzie, gdzie się baranek bije z elefantem. Rozum wodzowi, serce daj żołnierzom, Panie, Niech się tych świętych krzyżów lękają
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 256
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924