prawdzie posłusznemi. Stałem się teraz za moim niezdrowiem, Jedną im piosnką; i jednym przysłowiem Stronią odemnie, i jeszcze się brzydzą, I na twarz moję spluwać się nie wstydzą. Albowiem tak się podobału Panu, Ze strżały na mnie wysypał z kołczanu, I które niemym kieruje więc bydłem, Tym usta moje zachełznał wędzidłem. Od prawej strony wschodzącego Słońca Wprześladowaniu mym nie miałem końca, Stamtąd najbardziej wątlono mi nogi, Gdy je złych nauk jad zalewał srogi. Tam na upadek mój się zasadzono Ścieszki i drogi moje zawalono, A gdy bluźnierca przemagał językiem, Nikt przeciw niemu nie był Pomocnikiem. Jak przez mur walną mocą skołatany
práwdźie posłusznemi. Stáłem się teraz zá moim niezdrowiem, Iedną im piosnką; i iednym przysłowiem Stronią odemnie, i ieszcze się brżydzą, I ná twarż moię spluwáć sie nie wstydzą. Albowiem ták sie podobáłu Pánu, Ze strżały ná mnie wysypał z kołczánu, I ktore niemym kieruie więc bydłem, Tym ustá moie záchełznał wędźidłem. Od práwey strony wschodzącego Słońcá Wprześladowániu mym nie miáłem końcá, Ztámtąd naybárdźiey wątlono mi nogi, Gdy ie złych náuk iad zalewał srogi. Tám ná upadek moy się zasadzono Sćieszki i drogi moie zawalono, A gdy bluźnierca przemagał ięzykiem, Nikt przećiw niemu nie był Pomocnikiem. Iák przez mur walną mocą skołatány
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 110
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
eś mnie robaka, mniej niż nic przed tobą, Obrał, żebym śmiertelną ręką i osobą Twój na ziemi majestat, twoję chwałę szczycił, Gdy Turczyn, który się twym dotąd nie nasycił Dziedzictwem, co je syn twój krwawym kupił potem Nastąpił siłą na nie, upewniony o tem, Że go tą ręką, którą zachełznał pół światu, Wydrze i pomknie granic swego majestatu; Że w twych boskich świątnicach, w twych świętych kościołach Rozpostrze się Mahomet. Więc po swych aniołach Pojrzyj, a każ któremu, niechaj sekundantem Będzie, gdzie się baranek bije z elefantem. Rozum wodzowi, serce daj żołnierzom, Panie, Niech się tych świętych krzyżów lękają
eś mnie robaka, mniej niż nic przed tobą, Obrał, żebym śmiertelną ręką i osobą Twój na ziemi majestat, twoję chwałę szczycił, Gdy Turczyn, który się twym dotąd nie nasycił Dziedzictwem, co je syn twój krwawym kupił potem Nastąpił siłą na nie, upewniony o tem, Że go tą ręką, którą zachełznał pół światu, Wydrze i pomknie granic swego majestatu; Że w twych boskich świątnicach, w twych świętych kościołach Rozpostrze się Mahomet. Więc po swych aniołach Pojźryj, a każ któremu, niechaj sekundantem Będzie, gdzie się baranek bije z elefantem. Rozum wodzowi, serce daj żołnierzom, Panie, Niech się tych świętych krzyżów lękają
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 256
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924