pocznie przykrzyć kiszce, Kazawszy, żeby jechał z myśliwcem pachołek, W upatrzony przez dzięki z konia zsiadam dołek. I skoro z pracą sznury dziesiąte roztroczę, W sypkim śniegu, niestotyż, stare gnaty moczę, Nabieram w poły z śniegiem w szarawary lodu; Aleć i ów diasek, nie mając rozwodu (Daremnie się zadnia twarz we trzy dzwona zżyma), Ani się jej chce puścić, gwałtem się jej trzyma. Drygant się rwie; puściwszy, trudno go pojmać; Nie wiedzieć, co wprzód w garści, co i w zębach trzymać. Rękawice w śnieg wdeptał, odrzekłbym się łowu, Wiązać się niepodobna, bo ów więzień
pocznie przykrzyć kiszce, Kazawszy, żeby jechał z myśliwcem pachołek, W upatrzony przez dzięki z konia zsiadam dołek. I skoro z pracą sznury dziesiąte roztroczę, W sypkim śniegu, niestotyż, stare gnaty moczę, Nabieram w poły z śniegiem w szarawary lodu; Aleć i ów dyjasek, nie mając rozwodu (Daremnie się zadnia twarz we trzy dzwona zżyma), Ani się jej chce puścić, gwałtem się jej trzyma. Drygant się rwie; puściwszy, trudno go poimać; Nie wiedzieć, co wprzód w garści, co i w zębach trzymać. Rękawice w śnieg wdeptał, odrzekłbym się łowu, Wiązać się niepodobna, bo ów więzień
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 57
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
owszem na głowie mojej pocześnie je noszę: ponieważ oni podaną sobie czystą i niepokalaną Chrystusową wiarę/ czysto i niepokalano trzymali i chowali: w tej takiej czystej i niepokalanej wierze/ i świat ten pożegnali. A my czystą zaiste i niepokalaną wiarę od tych SS. Przodków naszych przyjęli/ aleśmy ją sami/ już zadni naszych onieczyścili/ i pokalaną uczynić dopuścili: co się mało niżej dowodnie pokaże. Czemu jeśliby się wczas nie zabiegało/ w wielkim niebezpieczeństwie Cerkiew naszę zostawioną najdować byłoby. Obawiać się albowiem należy nam/ aby się ten szkodliwy kancerowy wrzód za czasem i do czystego ciała czystej Cerkwie Ruskiej nieprzyrzucił: którym ono (
owszem ná głowie moiey pocześnie ie noszę: ponieważ oni podáną sobie czystą y niepokalaną Christusową wiárę/ cżysto y niepokaláno trzymali y chowáli: w tey tákiey czystey y niepokaláney wierze/ y świát ten pożegnáli. A my cżystą záiste y niepokaláną wiárę od tych SS. Przodkow nászych przyięli/ álesmy ią sámi/ iuż zádni nászych oniecżyśćili/ y pokaláną vczynić dopuśćili: co sie máło niżey dowodnie pokaże. Czemu iesliby sie wczás nie zábiegáło/ w wielkim niebespieczeństwie Cerkiew nászę zostáwioną náydowáć byłoby. Obawiáć sie álbowiem należy nam/ áby sie ten szkodliwy káncerowy wrzod zá czásem y do czystego ćiáłá czystey Cerkwie Ruskiey nieprzyrzućił: ktorym ono (
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 12
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
że jeszcze pod Nowem miastem wojsko nieprzyjacielskie zastać mieli; zaczem rzuciłem był zaraz z potężną czatą przeciwko nim Jego Mości Pana kamienieckiego, ale i w tem nam szczęście służyć niechciało, iż godziną przed nastąpieniem tej czaty o minieniu Gustawowem przestrzeżeni, wielką prędkością za Osterod przeszli, tak że naszym ledwie się mało co zadniej straży dostało. Z strony traktatów Jego Mość Pan Starosta derpski dostatecznie Jego Mości X. Kanclerzowi wypisuje, czem ja niebawiąc wierność poddaństwa z powolnością i t. d. OD PANA HETMANA DO PANA KOSSAKOWSKIEGO
, w obozie pod Skarlinem, dnia 20. Października 1628.
Tak to jest, że ten nieprzyjaciel po wzięciu
że jeszcze pod Nowém miastem wojsko nieprzyjacielskie zastać mieli; zaczém rzuciłem był zaraz z potężną czatą przeciwko nim Jego Mości Pana kamienieckiego, ale i w tém nam sczęście służyć niechciało, iż godziną przed nastąpieniem téj czaty o minieniu Gustawowém przestrzeżeni, wielką prętkością za Osterod przeszli, tak że naszym ledwie się mało co zadniéj straży dostało. Z strony traktatów Jego Mość Pan Starosta derpski dostatecznie Jego Mości X. Kanclerzowi wypisuje, czém ja niebawiąc wierność poddaństwa z powolnością i t. d. OD PANA HETMANA DO PANA KOSSAKOWSKIEGO
, w obozie pod Skarlinem, dnia 20. Października 1628.
Tak to jest, że ten nieprzyjaciel po wzięciu
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 139
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
sam barzo strukturą piękną. Ma pięcioro piątr, które wszytkie pełne wojskowej armaty. Dolne piątro zagęszczone wszytko jednemi działami. Drugie piątro ręczną strzelbą i kirysjami napełnione. Trzecie piątro halabardami, bardyszami, mieczami, multanami, półkirysjami i innym ręcznym orężem. Czwarte także półkirysjami i ręczną strzelbą różną. Piąte pieszego żołnierza blachami przedniemi i zadniemi, czapkami żelaznemi i pikami. Której zbroi powiadano, że dosyć na kilkadziesiąt tysięcy żelaznego żołnierza.
Reversi do gospody byli ciż panowie radni u księcia IM na obiedzie. Starzy owego klasztora Kanonicorum Regularium traktati od księcia IM.
Dnia 6 Novembris. Rano, księstwo IM jechali do katedralnego kościoła, gdzie mszy św. wysłuchawszy
sam barzo strukturą piękną. Ma pięcioro piątr, które wszytkie pełne wojskowej armaty. Dolne piątro zagęszczone wszytko jednemi działami. Drugie piątro ręczną strzelbą i kirysjami napełnione. Trzecie piątro halabardami, bardyszami, mieczami, multanami, półkirysjami i innym ręcznym orężem. Czwarte także półkirysjami i ręczną strzelbą różną. Piąte pieszego żołnierza blachami przedniemi i zadniemi, czapkami żelaznemi i pikami. Której zbroi powiadano, że dosyć na kilkadziesiąt tysięcy żelaznego żołnierza.
Reversi do gospody byli ciż panowie radni u księcia JM na obiedzie. Starzy owego klasztora Canonicorum Regularium tractati od księcia JM.
Dnia 6 Novembris. Rano, księstwo IM jechali do katedralnego kościoła, gdzie mszy św. wysłuchawszy
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 132
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
idąc, na kursie zdarzyło mi się być, kędy variae i barzo dziwne odprawowały się maszkary. Wozy triumfalne różne, po których muzyki różne, wymysły siedzące wożą się po mieście. Miedzy inszemi niewiedzieć, czy poseł francuski, czyli też wenecki, jechał na maszkarze, barzo ustrojony pięknie. Przedni blach i zadni na sobie mający, szyszak wysoko piórami strusiemi varii coloris ozdobiony. Konik pod nim niewielki, ale barzo piękny, złotą gęstą siatką wszytek okryty, nawet i nogi oszyte ze dzwonkami; głowa zaś barzo pięknie ustrojona. Przed którym jechała jedna maszkara osobista, także na koniu. Z boków zaś samego konia biegło w świecących materiach
idąc, na kursie zdarzyło mi się być, kędy variae i barzo dziwne odprawowały się maszkary. Wozy tryumfalne różne, po których muzyki różne, wymysły siedzące wożą się po mieście. Miedzy inszemi niewiedzieć, czy poseł francuski, czyli też wenecki, jechał na maszkarze, barzo ustrojony pięknie. Przedni blach i zadni na sobie mający, szyszak wysoko piórami strusiemi varii coloris ozdobiony. Konik pod nim niewielki, ale barzo piękny, złotą gęstą siatką wszytek okryty, nawet i nogi oszyte ze dzwonkami; głowa zaś barzo pięknie ustrojona. Przed którym jechała jedna maszkara osobista, także na koniu. Z boków zaś samego konia biegło w świecących materiach
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 200
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
i zawsze gotowe ma oczy, Postrzegszy Nieprzyjaciel wszytek się wytoczy Zaraz po nich, i wozów co może i koni Zarwie w-tej konfuzji. Ostatek zasłoni Noc swym płaszczem: tedy tym co pierwiej porządkiem Staną w swoich Kwaterach, i Staw był początkiem, Końcem owaz dolina, i figura nad nią Meki Zbawicielowej: Ściane zaległ zadnią Lanckoroński ze swymi i wszytkiego bronił Razem Miasta i wody. Aż skoro odsłonił Dzień ten umbry; Chmielnicki, widząc porzucone Szańce nasze, jako gdy zwierze upatrzone Osoczywszy myśliwiec, coraz podjazdami, I gończymi przyskwiera do tąd mu nozdrzami, I rusza, i stanowi, aż go gdzie ku wnikom poprze nie ustrzeżonym, tak on
i zawsze gotowe ma oczy, Postrzegszy Nieprzyiaćiel wszytek sie wytoczy Zaraz po nich, i wozow co może i koni Zárwie w-tey konfuzyey. Ostatek zásłoni Noc swym płaszczem: tedy tym co pierwiey porządkiem Staną w swoich Quaterach, i Staw był początkiem, Końcem owaz dolina, i figura nád nią Meki Zbáwićielowey: Sćiáne záległ zádnią Lanckoroński ze swymi i wszytkiego bronił Razem Miasta i wody. Aż skoro odsłonił Dzień ten umbry; Chmielnicki, widząc porzucone Szańce nasze, iako gdy zwierze upatrzone Osoczywszy myśliwiec, coraz podiázdámi, I gończymi przyskwiera do tąd mu nozdrzámi, I rusza, i stanowi, áż go gdźie ku wnikom poprze nie ustrzeżonym, tak on
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 72
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
albo w obozowisku zdostateczną ich obroną. Aby pod czas utarczki ubieżone, w ręce przeciwne się nie dostały. 7mo. Wydział w szykowaniu wojska te zwyczajnie zamyka części. Samo Corpus wojska, to jest część średnią i i najpotężniejszą, w której sam wódz się lokuje. Front wojska, albo pierwszą straż. Tył wojska albo zadnią straż. Prawe i lewe skrzydło wojska, to jest pobocznie części, samego korpusu. Rogi frontu, albo pierwszej straży pobocznie szyki. 8vo. W samej potyczce wódz bez wszelkiego zapalenia ogniem wojennym, albo zdjęcia bojaznią trwogi, ma mieć największą na ten czas prezencją, przezorność, radę po gotowiu w wszelkim przypadku. Rozporządzonych
álbo w obozowisku zdostateczną ich obroną. Aby pod czas utarczki ubieżone, w ręce przeciwne się nie dostáły. 7mo. Wydział w szykowániu woyska te zwyczainie zamyka części. Samo Corpus woyska, to iest część szrednią y y naypotężnieyszą, w ktorey sam wodz się lokuie. Front woyska, álbo pierwszą straż. Tył woyska álbo zadnią straż. Prawe y lewe skrzydło woyska, to iest pobocznie części, samego korpusu. Rogi frontu, álbo pierwszey straży pobocznie szyki. 8vo. W samey potyczce wodz bez wszelkiego zapalenia ogniem woiennym, álbo zdięcia boiaznią trwogi, ma mieć naywiększą ná ten czas prezencyą, przezorność, rádę po gotowiu w wszelkim przypadku. Rozporządzonych
Skrót tekstu: BystrzInfTak
Strona: M
Tytuł:
Informacja taktyczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
/ nie może być na nogach pewny/ i niebezpieczno na nim bieżeć/ bo przodek kiedy na głowie utknie/ choćby był namocniejszy zad/ tedy trudno się na nim ma pachołek odzierżeć. W prawdzie który koń w przodku niż w zadzie rubszy/ i mocniejszy/ co z tąd znać iż kłusząc wyższej/ i nogi podniósłszy zadnie/ tedy może w obracaniu kształtny być. A jako Jelen poskakując stawić nogi ma Ale z koniem skoku wilczego/ przez złe razy/ i pewnością i gładkiem bieżeniem trudno porównać ma. Lecz to wszystko bez dobrej gęby/ zwłaszcza do dzielności/ mógłby odmienić. Naprzód gęba krótka/ a podustwa w dzierżeniu wolna/ abo
/ nie może bydź ná nogách pewny/ y niebespieczno ná nim bieżeć/ bo przodek kiedy ná głowie vtknie/ chocby był namocnieyszy zad/ tedy trudno sie ná nim ma páchołek odźierżeć. W prawdźie ktory koń w przodku niż w zádźie rubszy/ y mocnieyszy/ co z tąd znáć iż kłusząc wyższey/ y nogi podnioższy zádnie/ tedy może w obracániu ksztáłtny bydź. A iáko Ielen poskákuiąc stáwić nogi ma Ale z końiem skoku wilczego/ przez złe rázy/ y pewnośćią y głádkiem bieżeniem trudno porownáć ma. Lecz to wszystko bez dobrey gęby/ zwłaszczá do dźielnośći/ mogłby odmienić. Naprzod gębá krotka/ á podustwá w dźierżeniu wolna/ abo
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 6
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
im na czas przyjęzują/ i po Węgierzku zatrzywiają Szyje/ już się im nakrzywiają. Także i tym stać się to musi za zwyczajem/ i upor odjąć/ onego niepowolnego obracania może. Jest też jeszcze i sposób do takiego uporu Poboczkę mocną uwiązać za wędzidło/ u Policzka/ Szyje/ do Siodła/ gdzie krok zadni wiążą/ na onę uporną stronę/ zakrzywić mu Szyję wywiódłszy go z Stajnie na gnoi/ i biczem go siec aż kołem chodząc padnie. I potym/ aby wstał poboczkę przerznąć/ a Kawecana abyś nie kładł na ten czas nań/ boby w Kawecanie podpiętym nie wstał. Jeśliby się tez Koń w
im ná czás przyięzuią/ y po Węgierzku zátrzywiáią Szyie/ iuż sie im nákrzywiáią. Tákże y tym sstać sie to muśi zá zwyczáiem/ y vpor odiąć/ onego niepowolnego obracánia może. Iest też ieszcze y sposob do tákiego vporu Poboczkę mocną vwiązáć zá wędźidło/ v Policzka/ Szyie/ do Siodłá/ gdźie krok zádni wiążą/ ná onę vporną stronę/ zákrzywić mu Szyię wywiodszy go z Stáynie ná gnoi/ y biczem go śiec áż kołem chodząc pádnie. Y potym/ áby wstał poboczkę przerznąć/ á Káwecáná ábyś nie kładł ná ten czás nań/ boby w Káwecanie podpiętym nie wstał. Ieśliby sie tez Koń w
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 18
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
nie może ten dobry być do Wozu/ już to rzecz pewna/ i nieomylna bo mu to z ciasnej przychodzi skory gdyż Koń który ma najprzestrzeńszą na swym ciele skorę/ łacwiej się mu rozciągać/ i bieżeć. Konia zaś do stada obierać takiego potrzeba/ coby wszytkie w sobie sztuki miał cudne/ i na nogi zadnie był bezpieczny/ Urodę/ Rosłość/ Bieg wielki/ Czarnego rogu/ Wesoły/ i niegnarowity/ Zuchwały/ gdyż zuchwalstwo przychodziz obfitej krwie. A jeśli ex fanguine nascitur semen, tedy obfitej proles, potężna musi być. A też wielkość/ Uroda/ Chybkość/ abo Rączość stąd/ iż to czas abo miejsce daje/
nie może ten dobry bydź do Wozu/ iuż to rzecz pewna/ y nieomylna bo mu to z ćiasney przychodźi skory gdyż Koń ktory ma náyprzestrzeńszą ná swym ćiele skorę/ łacwiey sie mu rośćiągáć/ y bieżeć. Końiá záś do stádá obieráć tákiego potrzebá/ coby wszytkie w sobie sztuki miał cudne/ y ná nogi zadnie był bespieczny/ Vrodę/ Rosłość/ Bieg wielki/ Czarnego rogu/ Wesoły/ y niegnárowity/ Zuchwáły/ gdyż zuchwalstwo przychodźiz obfitey krwie. A iesli ex fanguine nascitur semen, tedy obfitey proles, potężna musi bydź. A też wielkość/ Vrodá/ Chybkość/ ábo Rączość sstąd/ iż to czás ábo mieysce dáie/
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 27
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607