, Nagie granice, naga obrona, A na zawodzie rętszym Korona. WIERSZ DRUGI.
Wzdy dzień się kiedy ukazał wesoły, Gdy opłakawszy królewskie popioły, Które nieba przeźrzały, Za monarchę i pana nam dały. Wnet Apollinem napuszona Klio Wesołe w górze zakrzyczała Jo, Wraz się odezwą jej działa, Że z ich buku Europa zadrżała. Usłyszą tęten i rum niebywały, Narody wszystkie po Eubojskie skaly, Usłyszą, i z rzeczy nowej, Zadumani pozwieszają głowy. Zaryczał Euksyn z jeziory dzikiemi Nadęty falą i wiatry nie swemi, Burzliwe cofnął wzad flagi. Wiosła świadom i jego przewagi. Ulękł się ulękł, i jako niepomny Opuścił ręce Moskal wiarołomny
, Nagie granice, naga obrona, A na zawodzie rętszym Korona. WIERSZ DRUGI.
Wzdy dzień się kiedy ukazał wesoły, Gdy opłakawszy królewskie popioły, Które nieba przeźrzały, Za monarchę i pana nam dały. Wnet Apollinem napuszona Klio Wesołe w górze zakrzyczała Io, Wraz się odezwą jej działa, Że z ich buku Europa zadrżała. Usłyszą tęten i rum niebywały, Narody wszystkie po Eubojskie skaly, Usłyszą, i z rzeczy nowej, Zadumani pozwieszają głowy. Zaryczał Euxyn z jeziory dzikiemi Nadęty falą i wiatry nie swemi, Burzliwe cofnął wzad flagi. Wiosła świadom i jego przewagi. Ulękł się ulękł, i jako niepomny Opuścił ręce Moskal wiarołomny
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 5
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
bowiem) wasze sieły/ Otworzcie domy swoje/ i jeśliby beły Zawady kędykolwiek jakie/ zrozrzucajcie/ A wód wszytkich ciekącym wodom spopuszczajcie. Tak rozkazał: a ony zaraz się wracają I kryniczne przechody wnet rozprzestrzeniają/ I do Morza się walą biegiem rozpędzonym. I On trozębem uderżył ziemię wyniesionym/ Aże wszytka od razu wielkiego zadrżała/ I strząśnieniem swym drogi wodom zotwierała. Lecą po otworzystych polach zwylewane Z brzegów rzeki/ prowadząc osiewki zabrane/ Niosą drzewa/ i bydła/ ludzie/ i z domami/ I kościoły/ i z ichże świętymi ogniami: A jeśli który został dom nie rozwalony/ I w tak wielkim nieszczęściu cał jest zostawiony
bowiem) wásze śieły/ Otworzćie domy swoie/ y iesliby beły Zawády kędykolwiek iákie/ zrozrzucayćie/ A wod wszytkich ćiekącym wodom zpopuszczayćie. Ták rozkazał: á ony záraz się wracáią Y kryniczne przechody wnet rozprzestrzeniáią/ Y do Morzá się wálą biegiem rozpędzonym. I On trozębem vderżył źiemię wynieśionym/ Aże wszytká od rázu wielkiego zádrżáłá/ Y ztrząśnieniem swym drogi wodom zotwieráłá. Lecą po otworzystych polách zwylewáne Z brzegow rzeki/ prowádząc ośiewki zábráne/ Niosą drzewá/ y bydłá/ ludźie/ y z domámi/ Y kośćioły/ y z ichże świętymi ogniámi: A iesli ktory został dom nie rozwálony/ Y w ták wielkim nieszczęśćiu cáł iest zostáwiony
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 19
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
niedawnych czasów poważeła/ Widzieć tajemnic żółtej Minerwy schowanych: D Moc złota z niego/ względem służb chce obiecanych: E W tym Bogini wojenna krańce ogromnego Wzroku swego/ przeciw niej zaraz obrócieła/ I tak ciężkie westchenienie zewnątrz poruszeła: Ze zarówno z piersiami/ i ta co leżała Na mężnych piersiach F Paiż/ z strzęśnienia zadrżała. Wspomniała bowiem sobie/ iże onabeła Tajemnicę niezbożną ręką swą odkreła. Gdy ujźrzała/ nad zmowę zsobą uczynioną/ G Lemniacką dziecinę/ be matki zrodzoną. H Ze i Bogu/ i siostrze/ odmierzyć się miała: I złotem się wzbić/ co go tak chciwie żądała. A Pandrosos, Aglauros, i Herse
niedawnych czásów poważełá/ Widźieć táiemnic żołtey Minerwy schowánych: D Moc złotá z niego/ względem służb chce obiecánych: E W tym Bogini woienna krańce ogromnego Wzroku swego/ przećiw niey záraz obroćiełá/ Y ták ćięszkie westchenienie zewnątrz poruszełá: Ze zárowno z pierśiámi/ y tá co leżáłá Ná mężnych pierśiách F Páiż/ z strzęśnienia zádrżáłá. Wspomniałá bowiem sobie/ iże onábełá Táiemnicę niezbożną ręką swą odkrełá. Gdy vyźrzáłá/ nád zmowę zsobą vczynioną/ G Lemniácką dźiećinę/ be mátki zrodzoną. H Ze y Bogu/ y śiestrze/ odmierźić się miáłá: Y złotem się wzbić/ co go ták chćiwie żądáłá. A Pandrosos, Aglauros, y Herse
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 94
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Jako się wyższej powieda, były córki Cekropowe. B O imię się Boga wywiadować śmiała. O imię samego Merkuriusza, ponieważ też on był jeden z Bogów. C Wnuk Atlasów/ i Pletonin. Merkurius. D Moc złota z niego. Z Merkuriusza. E W tym Bogini wojenna. Pallas. F Paiż z strząśnienia zadrżała. Daje znać Poeta, że Pallas srogo pojźrzawszy na Aglaurę, tak ciężko westchnęła, że się i paiż na piersiach jej wisząca, zatrzęsła. Paiż, była obrona piersi miedziana, od Wulkana urobiona, mając na pośrzodku wierzchu swego kształt głowy Gorgonienej z wężami. Tej więc zwykła była używać Pallas, i onę na piersiach
Iáko się wyższey powieda, były corki Cekropowe. B O imię się Bogá wywiádowáć śmiáłá. O imię sámego Merkuryusá, ponieważ też on był ieden z Bogow. C Wnuk Atlásow/ y Pletonin. Merkuryus. D Moc złotá z niego. Z Merkuryusá. E W tym Bogini woienna. Pallás. F Páiż z strząśnienia zádrżáłá. Dáie znáć Poetá, że Pállás srogo poyźrzawszy ná Aglaurę, ták ćięszko westchnęłá, że się y paiż ná pierśiách iey wisząca, zátrzęsła. Páiż, byłá obroná pierśi miedźiana, od Wulkaná vrobiona, máiąc ná pośrzodku wierzchu swego kształt głowy Gorgonieney z wężámi. Tey więc zwykłá byłá vżywáć Pállás, y onę ná pierśiách
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 94
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
raz i światu zaświeciwszy, więcej nie gaśnie, ale zawsze w przezacnych żyjąc potomkach i na wieki wschodząc, a jakoby słonecznego wschodu atrybuta sobie przywłaszczając. Wtenczas najbarziej szczyrości i sprawiedliwości najaśniejsze wypuścił promienia, kiedy okrutnemu i krew rozlewającemu oparszy się książęciu, a raczej tyranowi, do swych rzek herbownych niewinnej krwie obfite przyłączył posoki. Zadrżała na odwagę tej sławnej perły, buntując się niegdy przeciwko watykańskiej głowie, niewiernych odszczepieńców sekta, kiedy przez zjednoczenie się z Kościołem katolickim za odwagę przodkujących Komorowskich ona moc tyrańska do szczętu zniesiona i na głowę porażona została.
Ta dzielność i w Pietrze Komorowskim za Macieja, węgierskiego króla, wieczną po sobie zostawiła pamiątkę, którego już
raz i światu zaświeciwszy, więcej nie gaśnie, ale zawsze w przezacnych żyjąc potomkach i na wieki wschodząc, a jakoby słonecznego wschodu atrybuta sobie przywłaszczając. Wtenczas najbarziej szczyrości i sprawiedliwości najaśniejsze wypuścił promienia, kiedy okrutnemu i krew rozlewającemu oparszy się książęciu, a raczej tyranowi, do swych rzek herbownych niewinnej krwie obfite przyłączył posoki. Zadrżała na odwagę tej sławnej perły, buntując się niegdy przeciwko watykańskiej głowie, niewiernych odszczepieńców sekta, kiedy przez zjednoczenie się z Kościołem katolickim za odwagę przodkujących Komorowskich ona moc tyrańska do szczętu zniesiona i na głowę porażona została.
Ta dzielność i w Pietrze Komorowskim za Macieja, węgierskiego króla, wieczną po sobie zostawiła pamiątkę, którego już
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 19
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
nieszczęścia nad grudzień mroźniejszy. Siódmy dzień nastał, w który bym była skończyła żywot – pewnie bym szczęścia mego nie winiła. Gdy w strasznych macierzyńskich bólach i w jęczeniu rodziłam się, podobno w zwierzęcym plemieniu, ach, matko, wiem, żeś wtenczas Rebeką została i straconej nieprędkoś cnoty żałowała! Zadrżała mamka, ociec wzrok swój ulękniony odwrócił, bok kolebki w lewą, lub nie tkniony, poleciał – wszyscy w strachu, tak mówili sobie: „Ojcze, w tak się nieszczęsnej córka rodzi dobie! Dniu smutny, nie znaj słońca ni światła Cyntyjej, niech cię roczne dni puszczą wiecznej amnistyjej. Zgiń, jak i
nieszczęścia nad grudzień mroźniejszy. Siódmy dzień nastał, w który bym była skończyła żywot – pewnie bym szczęścia mego nie winiła. Gdy w strasznych macierzyńskich bólach i w jęczeniu rodziłam się, podobno w zwierzęcym plemieniu, ach, matko, wiem, żeś wtenczas Rebeką została i straconej nieprędkoś cnoty żałowała! Zadrżała mamka, ociec wzrok swój ulękniony odwrócił, bok kolebki w lewą, lub nie tkniony, poleciał – wszyscy w strachu, tak mówili sobie: „Ojcze, w tak się nieszczęsnej córka rodzi dobie! Dniu smutny, nie znaj słońca ni światła Cyntyjej, niech cię roczne dni puszczą wiecznej amnistyjej. Zgiń, jak i
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 150
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
żwawie, I owszem im dał bliżej iść ku sobie Pozwalając im śmiałości w tej dobie. — Lecz potym, kiedy urmem nastąpili I pod bok ściany kwarcianej przybyli, Rozśmiał się Jowisz cnej Polskiej Korony A mając z sobą ogniste pioruny — Swą tryjumfalną rozwinąwszy szatę Kazał do ordy wypuścić armatę. A na ten rozkaz i ziemia zadrżała, Kiedy ogromne wypuszczono działa. O! tu Tatarzyn dziurę ciała swego Ujrzał i poczuł głos Pana grzmiącego, Tak że ich roty i obroty one Nie wiedzieć, w którą poleciały stronę. Właśnie tak liścia z drzewa opadają, Gdy je jesienne wiatry przedymają, Jak oni lotem tył zaraz podali, A na łękach się chyląc
żwawie, I owszem im dał bliżej iść ku sobie Pozwalając im śmiałości w tej dobie. — Lecz potym, kiedy urmem nastąpili I pod bok ściany kwarcianej przybyli, Rozśmiał się Jowisz cnej Polskiej Korony A mając z sobą ogniste pioruny — Swą tryjumfalną rozwinąwszy szatę Kazał do ordy wypuścić armatę. A na ten rozkaz i ziemia zadrżała, Kiedy ogromne wypuszczono działa. O! tu Tatarzyn dziurę ciała swego Ujrzał i poczuł głos Pana grzmiącego, Tak że ich roty i obroty one Nie wiedzieć, w którą poleciały stronę. Właśnie tak liścia z drzewa opadają, Gdy je jesienne wiatry przedymają, Jak oni lotem tył zaraz podali, A na łękach się chyląc
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 123
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
przechodzili, Gdy się tak pięknie we wszytkim stawili. Tu też już miasto na wjazd bliskich gości Oświadczając swe z murów uprzejmości Komisarzowi natenczas polskiemu, Względem traktatów z Szwedem jadącemu — Ogromne działa z rumorem puścili, Tak aże słońce fumy okurzyli I ziemia sama, gdy huk usłyszała, Z radości raczej, nie z strachu, zadrżała Ciesząc się z tego, iż cni z Europy Ludzie prowadzą po niej swoje stopy. Nawet się Echo samo igrać zdało, Gdy się kilkakroć sobie odzywało. Cóż w ludziach widzieć! Jakie gotowości W sercach pałały, jakie ich nowości Polskich kompleksjej widzieć podżegały -— Świadczą okryte zewsząd miejskie wały Ludem i gminem i okna zatkane
przechodzili, Gdy się tak pięknie we wszytkim stawili. Tu też już miasto na wjazd bliskich gości Oświadczając swe z murów uprzejmości Komisarzowi natenczas polskiemu, Względem traktatów z Szwedem jadącemu — Ogromne działa z rumorem puścili, Tak aże słońce fumy okurzyli I ziemia sama, gdy huk usłyszała, Z radości raczej, nie z strachu, zadrżała Ciesząc się z tego, iż cni z Europy Ludzie prowadzą po niej swoje stopy. Nawet się Echo samo igrać zdało, Gdy się kilkakroć sobie odzywało. Cóż w ludziach widzieć! Jakie gotowości W sercach pałały, jakie ich nowości Polskich kompleksjej widzieć podżegały -— Świadczą okryte zewsząd miejskie wały Ludem i gminem i okna zatkane
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 149
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
miało, szedł sobie nad morze I mnie wziął z sobą. I począł zaloty Nad zwyczaj stroić i jakieś przymioty Nowe zaczynał, w ostatku i słowa Wszeteczne wyrzekł. Jakam białogłowa Na ten czas była, niebo, coś widziało — I Boskie oko, coś na to patrzało, Świadkiem mi jesteś, żem na to zadrżała, Jak kiedy kogo piorunowa strzała W serce uderzy. Zarazem stanęła Jak słup — a ciężko płakaćem poczęła: — O zły człowiecze! jakoś niewstydliwy! Jak się nie boisz, aby cię Bóg żywy Z świata nie zgładził! Bodaj się otwarła Ziemia i mnie wprzód w oczach twych pożarła, Nim co uczynisz! Bodaj
miało, szedł sobie nad morze I mnie wziął z sobą. I począł zaloty Nad zwyczaj stroić i jakieś przymioty Nowe zaczynał, w ostatku i słowa Wszeteczne wyrzekł. Jakam białogłowa Na ten czas była, niebo, coś widziało — I Boskie oko, coś na to patrzało, Świadkiem mi jesteś, żem na to zadrżała, Jak kiedy kogo piorunowa strzała W serce uderzy. Zarazem stanęła Jak słup — a ciężko płakaćem poczęła: — O zły człowiecze! jakoś niewstydliwy! Jak się nie boisz, aby cię Bóg żywy Z świata nie zgładził! Bodaj się otwarła Ziemia i mnie wprzód w oczach twych pożarła, Nim co uczynisz! Bodaj
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 184
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pytanie we złę nie obróciło. Przyjechał tedy ku Cmentarzowi/ i powodnego konia u forty zostawiwszy/ sam na owym koniu na Cmentarz wjechał/ i stanąwszy u grobu onego szafarza/ tak okrutnym głosem zawołał aby umarły z grobu wyszedł/ iż się młynarzowi zdało który na to patrzył/ jakoby od dromu ciężkiego niebo i ziemia zadrżała. Dziwna rzecz/ skoro się dłos wołajacego skończył/ kamień który był na grobie precz odpadł/ ziemia się też z grogu wyrzuciła/ i wyszedłz drogu jako owca lękliwa ujrzawszy lwa/ zadrżał. I uchwyciwszy się pala który tam był aby go nie porywał/ mizernymi prośubami/ gwałtem odrwawszy go od pala/ płaczącego i narzekającego
pytánie we złę nie obrociło. Przyiechał tedy ku Cmentarzowi/ y powodnego koniá v forty zostáwiwszy/ sam ná owym koniu ná Cmentarz wyechał/ y stánąwszy v grobu onego szafarzá/ ták okrutnym głosem zawołał áby vmárły z grobu wyszedł/ iż sie młynárzowi zdáło ktory ná to pátrzył/ iakoby od dromu ćiężkiego niebo y źiemiá zádrżáłá. Dziwna rzecż/ skoro sie dłos wołáiacego skończył/ kámień ktory był ná grobie precz odpadł/ źiemiá sie też z grogu wyrzućiłá/ y wyszedłz drogu iáko owcá lękliwa vyrzawszy lwá/ zádrżał. Y vchwyćiwszy sie palá ktory tam był áby go nie porywał/ mizernymi prośvbámi/ gwałtem odrwawszy go od palá/ płáczącego y nárzekaiącego
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 244
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612