/ Wachlarzem nań Helena dla chłodu powiwa. Bo komusz/ by był z stali serca się niechwyci? Gdy przysięgłe rozerwą stadło/ trzecie Wici. Jakoż tam serce wytrwa na cię wspominając? Zono cię przed oczyma ustawicznie mając. Bojąc się by takiego co się nie przydało; Coby cię (odwróć Boże) zafrasować miało. W niebezpiecznym Ulisses/ wód morskich zatopie/ Nieprzestawał o swojej myślić Penelopie. Jako bojaźny Jeleń gdy list zdrzewa spadnie/ Zlęknie się i ucieka: rozumiejąc snadnie/ Ze Myśliwiec zdradliwe nań zastawił Wniki: Prędkim biegiem rozpuszcza nóg swych zawodniki. Tak przed oczy stawiając stroskaną Niebogę/ Myśl Zone:
/ Wáchlarzem nąń Helená dla chłodu powiwa. Bo komusz/ by był z stali sercá się niechwyći? Gdy przyśięgłe rozerwą stadło/ trzecie Wići. Iákosz tám serce wytrwa ná ćię wspomináiąc? Zono ćię przed oczymá vstáwicznie máiąc. Boiąc się by tákiego co się nie przydáło; Coby ćię (odwroć Boże) záfrasowáć miáło. W niebeśpiecznym Vlisses/ wod morskich zátopie/ Nieprzestawał o swoiey myślić Penelopie. Iáko boiáźny Ieleń gdy list zdrzewá spádnie/ Zlęknie się y vćieka: rozumieiąc snádnie/ Ze Myśliwiec zdrádliwe nąń zástáwił Wniki: Prędkim biegiem rozpuszcza nog swych záwodniki. Tak przed oczy stáwiáiąc stroskáną Niebogę/ Myśl Zone:
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 181
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
potrzeby ale usque ad delicias nasycony zostawał/ teraz nie tylko z oczu ale i z-horyzontu naszego uchylać się zabiera. Vim zaprawdę czynić muszę żalowi mojemu/ nie bez wstrętu i ciężkości języka verba conari, i zagniewać i zadumieć się nad fortuną moją/ gdy tak nieprzyjemną od tego krzesła niepamiętną Orbitatis Principis propozycją powtórnie Ojczyznę zafrasuję. Tylkoć to servilibus ingeniis zwyczaj/ radując się w Pany przemieniać; ale swobodne et generosa pectora jako prawdziwie Pana kochają/ tak i nieśmiertelnie z-nim żyć pragną. Vita et sangvis sacra sunto. Nie na marmorach i podwojach jakich ale na sercach swoich rysują: ferenda Regum ingenia, neque usui być mutationes rozumieją.
potrzeby ále usque ad delicias násycony zostawał/ teraz nie tylko z oczu ále i z-horyzontu nászego uchylać się zábiera. Vim záprawdę czynić muszę żalowi moiemu/ nie bez wstrętu i ćiężkośći ięzyká verba conari, i zagniewáć i zádumieć się nad fortuną moią/ gdy ták nieprzyiemną od tego krzesłá niepámiętną Orbitatis Principis propozycyą powtornie Oyczyznę zafrásuię. Tylkoć to servilibus ingeniis zwyczay/ ráduiąc się w Pány przemieniać; ále swobodne et generosa pectora iáko prawdźiwie Páná kocháią/ tak i nieśmiertelnie z-nim żyć prágną. Vita et sangvis sacra sunto. Nie ná mármorách i podwoiách iákich ále ná sercách swoich rysuią: ferenda Regum ingenia, neque usui być mutationes rozumieią.
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 8
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
szczęście niepokój rodzi. LISZKA I ŁASKA.
Nie mając co jeść zimie, liszka w kurnik wlazła Małą dziurką, bo chuda. Tam dosyć nalazła Kapłonów i kokoszy, kilka dni tam była, Przez który czas prawie się znacznie poprawiła.
Przyjdzie do onej dziury i wyniść próbuje, Lecz otyła, nie mogąc, wnet się zafrasuje. Widząc, że śmierć gotowa, skoro chłop obaczy Szkodę swoję, - je jednak, kiedy jeno raczy, A coraz barziej tyje. Aż w onym frasunku
Zeszła się z nią łasica w kurniku z trafunku. Więc jej pyta, co za żal w sercu jej panuje, Gdyż ma jeść tak dostatek. „Ten
szczęście niepokój rodzi. LISZKA I ŁASKA.
Nie mając co jeść zimie, liszka w kurnik wlazła Małą dziurką, bo chuda. Tam dosyć nalazła Kapłonów i kokoszy, kilka dni tam była, Przez który czas prawie się znacznie poprawiła.
Przyjdzie do onej dziury i wyniść próbuje, Lecz otyła, nie mogąc, wnet się zafrasuje. Widząc, że śmierć gotowa, skoro chłop obaczy Szkodę swoję, - je jednak, kiedy jeno raczy, A coraz barziej tyje. Aż w onym frasunku
Zeszła się z nią łasica w kurniku z trafunku. Więc jej pyta, co za żal w sercu jej panuje, Gdyż ma jeść tak dostatek. „Ten
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 62
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
i woły ich/ i osły ich/ i co w mieście było/ i co na polu/ pobrali. 29. I wszystkę majętność ich/ i wszystkie dzieci ich/ i żony ich/ w niewolą zabrali/ i wybrali wszystko/ co w domach było. 30. Tedy rzekł Jakub do Simeona i Lewiego/ Zafrasowaliście mię/ a przywiedliście mię w ohydę u obywatelów ziemie tej/ u Chananejczyków/ i Ferezejczyków: Ja niewielką liczbę ludu mam/ a zebrawszy się przeciwko mnie/ porażą mię/ a tak zginę ja i dom mój. 31. A oni odpowiedzieli: Izali jako wszetecznice miał używać siostry naszej? Rozdział XXXV.
y woły ich/ y osły ich/ y co w mieśćie było/ y co ná polu/ pobráli. 29. Y wszystkę májętność ich/ y wszystkie dźieći ich/ y żony ich/ w niewolą zábráli/ y wybráli wszystko/ co w domách było. 30. Tedy rzekł Iákob do Simeoná y Lewiego/ Záfrásowáliśćie mię/ á przywiedliśćie mię w ohydę u obywátelow źiemie tey/ u Chánánejczykow/ y Ferezeyczykow: Ia niewielką liczbę ludu mam/ á zebrawszy śię przećiwko mnie/ poráżą mię/ á tak zginę ja y dom moj. 31. A oni odpowiedźieli: Izali jáko wszetecznice miał używáć śiostry nászey? ROZDZIAL XXXV.
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 36
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
/ żeśmy mając czas nie pokutowali: biada żeśmy nie słuchali do dobrego nas wiodących. Niechże przeklęty dzień któregośmy się narodzili/ przeklęci rodzice i nauczyciele/ że nas nie przymuszali do dobrego: przeklęte niech będzie wszytko stworzenie któregośmy na złe zażywali/ a ta biada aż na wieki. Co widząc Adam zafrasował się wielce/ że tak zły koniec dobrej myśli; i dopiero poznał po szkodzie co to jest dobrej myśli na wygnaniu zażywać/ i pociechy na padole płaczu. Iob.1. Pożytek duchowny z zabaw świeckich. Matt. 14 Diabeł przy tancach. Psal. 103 Prou: 13. Zwadliwi męczennicy szatanscy.
A wtym
/ żesmy maiąc czas nie pokutowali: biadá żesmy nie słuchali do dobrego nás wiodących. Niechże przeklęty dźień ktoregosmy się narodźili/ przeklęći rodźice y nauczyćiele/ że nas nie przymuszáli do dobrego: przeklęte niech będźie wszytko stworzenie ktoregosmy ná złe zażywáli/ á tá biadá áż ná wieki. Co widząc Adam zafrásował się wielce/ że ták zły koniec dobrey myśli; y dopiero poznał po szkodźie co to iest dobrey myśli ná wygnániu zażywáć/ y poćiechy ná padole płaczu. Iob.1. Pożytek duchowny z zabaw świeckich. Matt. 14 Diabeł przy táncach. Psal. 103 Prou: 13. Zwadliwi męczennicy szatanscy.
A wtym
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 36
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
/ nieradżymy takim światoszkom miedzy nami. Na co JAN milczał/ przypominając sobie Zbawiciela naszego słowa: Jeśli was świat nienawidzi, wiedźciesz, iż mnie pierwszej niż was, nienawidział; byście byli z świata, tedy by świat co swego jest, miłował. Wam usłyszawszy od JANA/ że strzeźwo do domu się wrócił; zafrasował: zaczym chcąc nagrodzić/ pocznie go częstować/ mówiąc: Odpuść mi proszę Panie JANIE żem cię wczora okiem przenosił/ proszę tedy teraz bądź wesoł jako i drudzy przyjaciele moi JAN złaski Bożej miałem ę dobrze według potrzeby mojej/ i byłem wesolim. Adam: Aleś ani wczora nie podpił/
/ nieradżimy takim światoszkom miedzy námi. Ná co IAN milczał/ przypomináiąc sobie Zbawiciela nászego słowá: Ieśli wás świát nienáwidźi, wiedźćiesz, iż mnie pierwszey niż was, nienáwidźiał; byśćie byli z świátá, tedy by świát co swego iest, miłował. Wam vsłyszawszy od IANA/ że strzeźwo do domu się wroćił; zafrásowáł: zaczym chcąc nágrodźić/ pocznie go częstowáć/ mowiąc: Odpuść mi proszę Pánie IANIE żem ćię wczorá okiem przenośił/ proszę tedy teráz bądź wesoł iáko y drudzy przyiáćiele moi IAN złaski Bożey miałem ę dobrże według potrzeby moiey/ y byłem wesolym. Adam: Aleś áni wczorá nie podpił/
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 40
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
do skarbu spełna przysposobi.” 35. KRÓL Z DWORZANINEM
„Wołajcie mi malarza. Panie dworzaninie, Powiedzcie co pięknego kwoli lepszej minie” — Rzecze król. Odpowie ów: „Jeszcze gorsza będzie, Powiemli prawdę”, skoro król w krześle usiądzie; „Skłamamli pochlebiwszy, to króla ucieszę, A sam się zafrasuję, bo śmiertelnie zgrzeszę. Dosyć już jest na płótnie tych obrazów, panie! Kiedyby też wymyśleć takie malowanie, Któremu by żadna rzecz, starożytność sama Ani żadna wadziła, póki świata, plama; O kamieniu by wróżyć, bo i zgnije drewno.” „Na przykład, cóż takiego?” — już królowi
do skarbu spełna przysposobi.” 35. KRÓL Z DWORZANINEM
„Wołajcie mi malarza. Panie dworzaninie, Powiedzcie co pięknego kwoli lepszej minie” — Rzecze król. Odpowie ów: „Jeszcze gorsza będzie, Powiemli prawdę”, skoro król w krześle usiędzie; „Skłamamli pochlebiwszy, to króla ucieszę, A sam się zafrasuję, bo śmiertelnie zgrzeszę. Dosyć już jest na płótnie tych obrazów, panie! Kiedyby też wymyśleć takie malowanie, Któremu by żadna rzecz, starożytność sama Ani żadna wadziła, póki świata, plama; O kamieniu by wróżyć, bo i zgnije drewno.” „Na przykład, cóż takiego?” — już królowi
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 538
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tylko domek jeden, izbę z komorą dla siebie mieć mógł, a wszyscy na chłodnikach z chrustu przestać musieli. Na takim noclegu gdyśmy byli, przyszła nowina, iż Mikołaj Sieniawski, wojewoda ruski, a hetman polny, wprowadził na województwo wołoskie Aleksandra wojewodę, który niemały czas w Polsce mieszkał. Ta nowina króla barzo zafrasowała i wielce ganił to Sieniawskiemu, że się tego ważył. Obawiał się bowiem król, żeby tego za zgwałcenie przymierza Turek nie brał sobie, a zatym na Koronę się nie oburzył; przeto wnet uniwersały pisać kazał do Rusi, aby do Wołoch od naszych najazdy nie były; a ci, którzy są w Wołoszech, żeby
tylko domek jeden, izbę z komorą dla siebie mieć mógł, a wszyscy na chłodnikach z chróstu przestać musieli. Na takim noclegu gdyśmy byli, przyszła nowina, iż Mikołaj Sieniawski, wojewoda ruski, a hetman polny, wprowadził na województwo wołoskie Alexandra wojewodę, który niemały czas w Polszcze mieszkał. Ta nowina króla barzo zafrasowała i wielce ganił to Sieniawskiemu, że się tego ważył. Obawiał się bowiem król, żeby tego za zgwałcenie przymierza Turek nie brał sobie, a zatym na Koronę się nie oburzył; przeto wnet uniwersały pisać kazał do Rusi, aby do Wołoch od naszych najazdy nie były; a ci, którzy są w Wołoszech, żeby
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 174
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
godzina waszej zguby: gdzież was podzieję/ żebyście zaraz wszytkie nie poginęły? Widziano rozmaite dziwy o dwu głowach/ które przyniesione przed króla zniknęły. Rybitwy łowiąc na jezierze pojmali ptaka/ takiej farby/ i tak wielkiego jako żoraw/ lecz postępki miał nigdy niewidane: posłali go do króla/ i barzo go nim zafrasowali. Miało to niewidane zwierzę na wierzchu głowy jednę rzecz/ jako zwierciadło. Tam się do onego obróciwszy Motezuma/ przypatrował mu się/ i obaczy w nim na południe/ niebo i gwiazdy/ i zdziwił się temu barzo/ i owszem zapomniał się: a potym przyszedszy k sobie/ znowu się przypatrował onemu źwierciadłu/ i
godźiná wászey zguby: gdźież was podźieię/ żebyśćie záraz wszytkie nie poginęły? Widźiano rozmáite dźiwy o dwu głowách/ ktore przynieśione przed krolá zniknęły. Rybitwy łowiąc ná ieźierze poimáli ptaká/ tákiey fárby/ y ták wielkiego iáko żoraw/ lecz postępki miał nigdy niewidáne: posłáli go do krolá/ y bárzo go nim záfrásowáli. Miáło to niewidáne źwierzę ná wierzchu głowy iednę rzecz/ iáko zwierćiádło. Tám się do onego obroćiwszy Motezumá/ przypátrował mu się/ y obaczy w nim ná południe/ niebo y gwiazdy/ y zdźiwił się temu bárzo/ y owszem zápomniał się: á potym przyszedszy k sobie/ znowu się przypátrował onemu źwierćiádłu/ y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 30
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Zagramy, zaśpiewamy, Pana prosto sławiąc.
Przyszedszy do sopy zemdleje jeden, a drugi go trzyźwi KUBA
Biele, Wawrzek, co robisz? Gdzież ta twoja śmiałość? Tu to nowego Pana szerzy się wspaniałość.
Śmiałyś ty aże nazbyt, wyskakując sobie Nie płakałeś, choć krowy zaginęły obie!
WAWRZEK Bie, zafrasowałem się: sperka mi zginęła, Co mi ją w torbę była żona zawinęła. Wolałbym krowę zgubić niźli tę spereckę, Którąm miał wdzięcnie poczcić tę to Panieneckę! Ale cóż ja uczynię? Podoję koziołka, Ażebyś napoiła twojego Pachołka. Szedłbym ci ja i zaraz, lecz tu skopca nie mam
Zagramy, zaśpiewamy, Pana prosto sławiąc.
Przyszedszy do sopy zemdleje jeden, a drugi go trzyźwi KUBA
Biele, Wawrzek, co robisz? Gdzież ta twoja śmiałość? Tu to nowego Pana szerzy się wspaniałość.
Śmiałyś ty aże nazbyt, wyskakując sobie Nie płakałeś, choć krowy zaginęły obie!
WAWRZEK Bie, zafrasowałem się: sperka mi zginęła, Co mi ją w torbę była żona zawinęła. Wolałbym krowę zgubić niźli tę spereckę, Którąm miał wdzięcnie poczcić tę to Panieneckę! Ale cóż ja uczynię? Podoję koziołka, Ażebyś napoiła twojego Pachołka. Szedłbym ci ja i zaraz, lecz tu skopca nie mam
Skrót tekstu: PasOkoń
Strona: 218
Tytuł:
Pasterze
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965