starego perswadując. Bo żal wrodzonej miłości nie taiłby tej ciężkości, Lećby się musiał wyjawić, do złego zdrowia przyprawić.
Wszystko już skrycie gotują; to pilnie deliberują. Jako mi powiedzieć mają; różnych sposobów szukają. Ezopowi zakazano i pilnować go kazano, Lubo on coraz w to wpadnie, leć go zawsze kto zagadnie.
A gdy było długo tego, wtym się skarżę żalu mego Przed mą jedną konfidentką, iże nie jadę tak prędko Do ciotki, jak należało, bo się tak staremu zdało. Przed panną Bieniecką żaliłam się, że mi do ciotki broniono. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Pytam się racy jej tego, leć rzecze: „
starego perswadując. Bo żal wrodzonej miłości nie taiłby tej ciężkości, Lećby się musiał wyjawić, do złego zdrowia przyprawić.
Wszystko już skrycie gotują; to pilnie deliberują. Jako mi powiedzieć mają; różnych sposobów szukają. Ezopowi zakazano i pilnować go kazano, Lubo on coraz w to wpadnie, leć go zawsze kto zagadnie.
A gdy było długo tego, wtym się skarżę żalu mego Przed mą jedną konfidentką, iże nie jadę tak prędko Do ciotki, jak należało, bo się tak staremu zdało. Przed panną Bieniecką żaliłam się, że mi do ciotki broniono. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Pytam się racy jej tego, leć rzecze: „
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 40
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
, rozum przyznawali i wielki dank w tym dawali. Mój mąż od wojska winczuje Królestwu.
Leć Fortuna mu zajźrała, nie chcąc, by długo patrzała, Co mu dalsze niosą lata - więc go myśli zgładzić z świata. Takieć u niej są nagrody! nie dba chociaż na wiek młody - I choć ją kto tym zagadnie, że familia upadnie! Wszyscy mu dawali dobre imię. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE Tren 46.
Jeszcze nie chce król korony brać, aż od pogańskiej strony Swoje utwierdzi granice, Turkom krwią sfarbuje lice. Woła na swego żołnierza: by dobywali oręża, A tam z nim wespół stawali, Turczynowi odpór dali! Król się bierze
, rozum przyznawali i wielki dank w tym dawali. Mój mąż od wojska winczuje Królestwu.
Leć Fortuna mu zajźrała, nie chcąc, by długo patrzała, Co mu dalsze niosą lata - więc go myśli zgładzić z świata. Takieć u niej są nagrody! nie dba chociaż na wiek młody - I choć ją kto tym zagadnie, że familija upadnie! Wszyscy mu dawali dobre imię. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE Tren 46.
Jeszcze nie chce król korony brać, aż od pogańskiej strony Swoje utwierdzi granice, Turkom krwią sfarbuje lice. Woła na swego żołnierza: by dobywali oręża, A tam z nim wespół stawali, Turczynowi odpór dali! Król się bierze
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 115
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
On ku pastuszej piszczałkę zabawie, Po zielonej się rozciągnąwszy trawie: Z narzniętej trzciny składa; i jej probę Czyni, w tym ujźrzy Wenery osobę. Porwie się prędko, a roboty one Wypadną z ręku, jagody pieszczone Wstyd swym rumieńcem oraz słońce zarzy, Włos nie tykany spuszcza się po twarzy Chłopięcej jeszcze. Pierwsza go zagadnie Wenus; takci to z myśli nie wypaadnie Wiersz nigdy, żeć się ustawnie niem bawić I nad pieśniami najmilej czas trawić: Ojczystym torem? jużci się sprzykrzyły Rozkoszne Cytry, i lutnie strój miły Już nie do smaku? że ku prostej palce Przez leśne pienia sposobisz piszczałce? Przystąp tu bliżej, powiedz skąd się
On ku pástuszey piszczałkę zabáwie, Po źieloney się rozćiągnąwszy trawie: Z nárzniętey trzćiny składa; y iey probę Czyni, w tym uyźrzy Wenery osobę. Porwie się prętko, á roboty one Wypádną z ręku, iágody pieszczone Wstyd swym rumieńcem oraz słońce zarzy, Włos nie tykány spuszcza się po twarzy Chłopięcey ieszcze. Pierwsza go zágádnie Wenus; tákći to z myśli nie wypaádnie Wiersz nigdy, żeć się ustáwnie niem báwić Y nád pieśniámi naymiley czás trawić: Oyczystym torem? iużći się sprzykrzyły Roskoszne Cytry, y lutnie stroy miły Iuż nie do smáku? że ku prostey pálce Przez leśne pienia sposobisz piszczałce? Przystąp tu bliżey, powiedz zkąd sie
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 51
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
niewieście Kładzie nań! Zruć o mężne pacholę, żruć z siebie: Niewierz, bo się niesłusznie tak boi o ciebie. Ale ach, już mi ginie? I cóż go to bierze Za Panna? Tu już więcej nie mogąc w swej mierze Utrzymać się: przed samym ołtarzem upadnie. Tym czasem Diomede Ulissa zagadnie. Nas to widzę ta praca, nas ta droga czeka. Bowiem z tobą ochotnie pójdę. Niech zdaleka Utai się w bałwanach morskich, niech go w łonie Nereusz swoim trzyma: ty go w każdej stronie Łatwo najdziesz, tylko sam chciej się mieć ku temu; I w zwykłej ostróżności pomyś po swojemu. Jaki
niewieśćie Kłádźie nań! Zruć o mężne pácholę, żruć z śiebie: Niewierz, bo sie niesłusznie ták boi o ćiebie. Ale ách, iuż mi ginie? Y coż go to bierze Zá Pánná? Tu iuż więcey nie mogąc w swey mierze Vtrzymáć się: przed samym ołtarzem upádnie. Tym czásem Diomede Vlissa zágadnie. Nas to widzę tá praca, nas tá drogá czeka. Bowiem z tobą ochotnie poydę. Niech zdáleká Vtái się w báłwánách morskich, niech go w łonie Nereusz swoim trzyma: ty go w káżdey stronie Łátwo naydźiesz, tylko sam chciey się mieć ku temu; Y w zwykłey ostrożnośći pomyś po swoiemu. Iáki
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 131
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
KTo świat ten bez początku/ i końca udaje/ Niech powie co pirszego/ czy kokosz czy jaje? Zadąm i drugą razem/ a żeby się zgadło/ Co pirszego Kowalski młot? czyli kowadło. O Szpetnym F. R.
JEden głąb nieudatny/ gdy ze mu nieładnie W sukniej Lamowej/ takim nas żartem zagadnie. Prawda izem nie Parys/ a jednak dawała/ Dama jedna sto K. B./ żeby mnie widziała. Na to śmiejąc się rzeczem. Poznać z tego dziła/ Iż albo głupia nader/ albo ślepa była. Księgi Pierwsze. Regale Sacerdotium.
Królewskieli Kapłaństwo/ w swym się zowie stąnie? Toś ty
KTo świát ten bez początku/ y końcá vdáie/ Niech powie co pirszego/ czy kokosz czy iáie? Zádąm y drugą rázem/ á zeby się zgádło/ Co pirszego Kowálski młot? czyli kowádło. O Szpetnym F. R.
IEden głąb nieudátny/ gdy ze mu niełádnie W sukniey Lámowey/ tákim nas żártem zágádnie. Prawdá izem nie Párys/ á iednák dawáłá/ Dámá iedná sto K. B./ zeby mie widźiáłá. Ná to śmieiąc się rzeczem. Poznáć z tego dźiła/ Iż álbo głupia náder/ álbo ślepa byłá. Kśięgi Pierwsze. Regale Sacerdotium.
KRolewskieli Kápłáństwo/ w swym sie zowie stąnie? Toś ty
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 14
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
/ tą szczupłością swoją Wybacz? ty wielki możesz creować Giganty My mali/ drobne fraszki/ i mniej ważne fanty. Daremna.
JAk wiatr mierzyć/ czas gonić/ groch na ścianę miotać Próżna; tak oto/ co się nięwróci/ kłopotać. Lex sumptuária.
CHłopeś/ a w Rysiach chodzisz; to przysłowiem onem Zagadną cię; iże to pies/ z Rysim ogonem. O Pochlebcach.
CO to słowa cukruje/ co postawę stroi/ Nietylko mleko z serca/ leć masło wydoi. Przestrzegąm/ Arszenniku/ u tych pełne słówka/ Ostróżnie stąpai/ w nich się tai samołowka. Księgi Pierwsze. Rzadko inaczy.
CHłop wielki/ rzadko
/ tą sczupłośćią swoią Wybacz? ty wielki mozesz creowáć Gigánty My máli/ drobne frászki/ y mniey ważne fánty. Dáremna.
IAk wiátr mierzyć/ czás gonić/ groch ná śćiánę miotáć Prożna; ták oto/ co sie nięwroći/ kłopotáć. Lex sumptuária.
CHłopeś/ á w Ryśiách chodźisz; to przysłowięm onęm Zágádną ćię; iże to pies/ z Ryśim ogonem. O Pochlebcách.
CO to słowá cukruie/ co postáwę stroi/ Nietylko mleko z sercá/ leć másło wydoi. Przestrzegąm/ Arszenniku/ v tych pełne słowká/ Ostrożnie stąpai/ w nich sie tái sámołowká. Kśięgi Pierẃsze. Rzadko ináczy.
CHłop wielki/ rzadko
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 52
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
waszeci dopiero teraz z nim razem pospołu jechać po inquizycyje niżeli tak wiela okazji opuścić pięknych, Wszeci to bardziej pachnie kancelaria niżeli wojna Lepiej albo Wszec zaniechaj tej weksy. Bo kiedy on wyszedł zdrowo z takiego ognia w którym widziałem go sam to znać ze niewinien krwie Brata Wszeci wszak Waszeć pamiętasz zem go taką zagadnął probą Jeżeli wynidziesz zdrowo z tej okazji to się Miarkować będę o twojej niewinności Jac was rozsądzę skoro on z swoją powróci Inquizycyją. Ale jeżeli tam Waszec co zrozumiał lepiej Ludzi nie turbować On się tego Niezapira że Brata Waszeci uderzył ale się w tym chce wywieść. jako nie z tej ale z ynszej przyczyny zszedł z
waszeci dopiero teraz z nim razęm pospołu iechać po inquizycyie nizeli tak wiela okazyi opuscić pięknych, Wszeci to bardziey pachnie kancellaryia nizeli woyna Lepiey albo Wszec zaniechay tey wexy. Bo kiedy on wyszedł zdrowo z takiego ognia w ktorym widziałęm go sąm to znać ze niewinięn krwie Brata Wszeci wszak Waszeć pamietasz zem go taką zagadnął probą Iezeli wynidziesz zdrowo z tey okazyiey to się Miarkować będę o twoiey niewinności Iac was rozsądzę skoro on z swoią powroci Inquizycyią. Ale iezeli tam Waszec co zrozumiał lepiey Ludzi nie turbować On się tego Niezapira że Brata Waszeci uderzył ale się w tym chce wywieść. iako nie z tey ale z ynszey przyczyny zszedł z
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 114v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
mądrości Boskiej zupełnie i doskonale pojąć. Wiersz Trzydziesty ósmy.
Mgłą rozciągłego przyćmiony obłoka, Odpowie sam Pan Jobowi z wysoka: Któż to jest taki? co swe w trąca gadki Przez nierozumne dyskursy i zwadki? Przepasz, niźlić się zemną przyjdzie zwierać, Jak mąż swe biodra; gdy się ma pocierać Z swym przeciwnikiem, zagadnę cię; a ty Odpowiedaj mi bez żadnej prywaty. Gdzieś był na ten czas, i kędyś przesiadał? Kiedym ja ziemi granice zakładał? Powiedź mi, jeźli masz rozum po temu, Kto ją rozmierzył? albo gwoli czemu Orzez rozciągnione rzemieślnicze sznury Stanął yak wielkiej kształt Architektury? Na jakim gruncie wsparte ciężary
madrośći Boskiej zupełnie i doskonále poiąć. Wiersz Trzydźiesty ośmy.
Mgłą rośćiągłego przyćmiony obłoka, Odpowie sam Pan Iobowi z wysoka: Ktoż to iest táki? co swe w trąca gadki Przez nierozumne dyskursy i zwadki? Przepasz, niźlić się zemną przyidźie zwieráć, Iák mąż swe biodra; gdy się ma pocierać Z swym przećiwnikiem, zagadnę ćię; á ty Odpowieday mi bez żadney prywáty. Gdźieś był ná ten czás, i kędyś prześiádał? Kiedym ia źiemi granice zákładał? Powiedź mi, ieźli masz rozum po temu, Kto ią rozmierzył? álbo gwoli czemu Orzez rośćiągnione rzemieśnicze sznury Stánął yák wielkiey kształt Architektury? Ná iákim grunćie wsparte ćiężary
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 146
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
będę więcej miał tyle śmiałości. Job Cierpiący. Job Cierpiacy. Job Cierpiacy. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Pieśń Czterdziesta. BÓG strofując Joba, że się zdał uwłóczyć jego sprawiedliwości, objawia mu wszechmocność swoję w stworżeniu Behemota i Lewiatana; milczeć mu przykazawszy. Wiersz Czterdziesty.
PRzybrany w obłok i we mgliste chmury Znowu zagadnie sam Pan Joba z gury: Przepasz swe biodra, jak mąż; a na moje Pytania daj mi odpowiedzi swoje. Maszli rozumu tyle, albo rżądu, Ażebyś mego mógł poprawiać Sądu? Mnieli, i moje potępisz Zakony? Żebyś ty sam był usprawiedliwiony? Jeźli się czujesz w równej BOGU sile?
będę więcey miał tyle śmiáłośći. Job Cierpiący. Iob Cierpiacy. Iob Cierpiacy. Iob Cierpiący. Job Cierpiący. Pieśń Czterdźiestá. BOG strofuiąc Jobá, że się zdał uwłoczyć iego spráwiedliwośći, obiáwia mu wszechmocność swoię w stworżeniu Behemothá i Lewiáthaná; milczeć mu przykazáwszy. Wiersz Czterdźiesty.
PRzybrany w obłok i we mgliste chmury Znowu zágadnie sam Pan Iobá z gury: Przepasz swe biodra, iák mąż; á ná moie Pytánia day mi odpowiedźi swoie. Mászli rozumu tyle, álbo rżądu, Ażebyś mego mogł poprawiáć Sądu? Mnieli, i moie potępisz Zakony? Zebyś ty sam był uspráwiedliwiony? Ieźli się czuiesz w rowney BOGV śile?
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 158
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
dla których może od W. Panów dispensari lex 1690. nie mówię i W. Pan nie przyznasz, że gwałcicie prawo 1690. ergo to dyspensujecie prawo, bo W. Panu mówić inaczej niemożna. Więc i mnie W. Pan musisz przyznać, że dantur tales casus, gdzie wyraźnie prawo dispensari może. SĄŚIAD: Zagadnąłeś mnie W. Pan, radby, owej zażył nauki, si qvae tamen acta patebunt, illa licet pateant, tu tamen usqvè nega. Ale chcę iść candidè. To Prawda, że tak prawo każe, aby zacząć Sejm ab electione Marszałka. Ale Primo: nie my pierwsi dyspensujemy się w tym prawie.
dla ktorych może od W. Panow dispensari lex 1690. nie mowię y W. Pan nie przyznasz, że gwałćićie prawo 1690. ergo to dyspensuiećie prawo, bo W. Panu mowić inaczey niemożna. Więc y mnie W. Pan muśisz przyznać, że dantur tales casus, gdźie wyraźnie prawo dispensari może. SĄŚIAD: Zagadnąłeś mnie W. Pan, radby, owey zażył nauki, si qvae tamen acta patebunt, illa licet pateant, tu tamen usqvè nega. Ale chcę iść candidè. To Prawda, że tak prawo każe, aby zacząć Seym ab electione Marszałka. Ale Primo: nie my pierwśi dyspensuiemy śię w tym prawie.
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 34
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733