się w Koronie i Litwie studio dworu, partim ipp. hetmanów staraniem; tak dalece, że z Korony ledwo czterdziestu było posłów, a z Litwy było tylko dwadzieścia sześć; ale się potem znowu powtórnie za królewskiemi uniwersałami sejmiki skleiły.
Ten sejm zaczął się in termino, to jest nazajutrz po św. Michale, który zagaiłem ja, chcąc zdać już laskę któremu z ipanów prowincji wielko-polskiej, z której dwóch mocnych konkurowało, nempe: ip. Ossoliński podskarbi nadworny koronny i ip. Lubomirski oboźny koronny. Ale zdać mi laski nie pozwolono, i trzymawszy się ad terminum łączenia z izbą senatorską, gdy do marszałka nowego obrania nie przyszło
się w Koronie i Litwie studio dworu, partim jpp. hetmanów staraniem; tak dalece, że z Korony ledwo czterdziestu było posłów, a z Litwy było tylko dwadzieścia sześć; ale się potém znowu powtórnie za królewskiemi uniwersałami sejmiki skleiły.
Ten sejm zaczął się in termino, to jest nazajutrz po św. Michale, który zagaiłem ja, chcąc zdać już laskę któremu z jpanów prowincyi wielko-polskiéj, z któréj dwóch mocnych konkurowało, nempe: jp. Ossoliński podskarbi nadworny koronny i jp. Lubomirski oboźny koronny. Ale zdać mi laski nie pozwolono, i trzymawszy się ad terminum łączenia z izbą senatorską, gdy do marszałka nowego obrania nie przyszło
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 355
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zabierać głosów, tylko urgebant o legacją do króla i o to obligując ipana marszałka; drudzy i na to nie pozwalali, produkując konstytucją Anno 1699, która per expressum vetat, aby marszałek starej laski, in negotia publica nie wdawał się.
Na dniu 6 Octobra była niedziela.
Na dniu 7 Octobra ipan marszałek temi słowy zagaił sesją: „Czyni nam nadzieję dzień dzisiejszy septimanarius, jakośmy dziś tydzień zamyślili puścić się in mare consiliorum, in mare publicum, tak nie wiem quo fato, że się nie odpychamy od brzegu, bo znać nie mamy nauklera; dziś przynajmniej, a zali łaskawy i łagodny wiatr Ducha Św. zawionie wam, może
zabierać głosów, tylko urgebant o legacyą do króla i o to obligując jpana marszałka; drudzy i na to nie pozwalali, produkując konstytucyą Anno 1699, która per expressum vetat, aby marszałek staréj laski, in negotia publica nie wdawał się.
Na dniu 6 Octobra była niedziela.
Na dniu 7 Octobra jpan marszałek temi słowy zagaił sessyą: „Czyni nam nadzieję dzień dzisiejszy septimanarius, jakośmy dziś tydzień zamyślili puścić się in mare consiliorum, in mare publicum, tak nie wiem quo fato, że się nie odpychamy od brzegu, bo znać nie mamy nauklera; dziś przynajmniéj, a zali łaskawy i łagodny wiatr Ducha Św. zawionie wam, może
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 412
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
był, Łazarz by był nie umarł: bo gdzie jest życie śmierć być nie może. Patrzcie jaka obrona z-obecności P. JEZUSOWEJ, że gdzie on jest, śmierć tam być nie może: vbi enim est vita, mors esse non potest. SEJMOWAŁY CHOROBY, albo kołowały. Oto taka była proposicja, tak zagajono, jako zagajał i Kaifasz: Quid facimus, quia hic homo multa signa facit? Joan: 11 Co czyniemy że ten Chrystus wiele dokazuje? A co najdziwniejsza, w-lała się też w-to i woda: i naprzód ona jako początek cudów Pańskich, uskarżała się: nastąpił na mnie świat pomieszał w-Kanie Galilejskij
był, Łázarz by był nie vmárł: bo gdźie iest żyćie śmierć bydz nie może. Pátrzćie iáka obroná z-obecnośći P. IEZUSOWEY, że gdźie on iest, śmierć tám bydź nie może: vbi enim est vita, mors esse non potest. SEYMOWAŁY CHOROBY, álbo kołowáły. Oto táka byłá proposicija, ták zágáiono, iáko zágáiał i Káifasz: Quid facimus, quia hic homo multa signa facit? Joan: 11 Co czyniemy że ten Christus wiele dokázuie? A co naydźiwnieysza, w-lałá się też w-to i wodá: i naprzod oná iáko początek cudow Páńskich, vskarżáłá się: nástąpił ná mnie świát pomieszał w-Kánie Gálileyskiy
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 17
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
; niechby Marsżałek z Posłami i Senatorami Województwa compareat in loco destinato do Elekcyj; i tam w ręce Prymaśa Regni, oddał podpisany ręką swoją, Senatora, i asystentów deputowanych ex ordine Equestri, Cathalogum Imion kandydatów mianowanych, et suffragiorum, wiele który miał na sejmiku.
Prymas plenô Senatu, Ministrów statûs i Posłów, zagaiwszy Sejm Electionis odbierałby od Marszałków semikowych wszystkich Województw in scripto zapisane Imiona kandydatów, i wiele każdy z nich miał suffragia: Te zebrawszy in unum scopum, in praesentia Ministrów statûs i Deputatów z Senatuet Equestri ordine, publicè by czitał in ordine wprzód do obrania kandydatów, nim przyjdzie do obrania Króla; tak, żeby
; niechby Marsźałek z Posłámi y Senatorámi Woiewodztwa compareat in loco destinato do Elekcyi; y tam w ręce Prymaśa Regni, oddał podpisany reką swoią, Senatora, y assystentow deputowánych ex ordine Equestri, Cathalogum Imion kándydátow miánowanych, et suffragiorum, wiele ktory miał na seymiku.
Prymas plenô Senatu, Ministrow statûs y Posłow, zagáiwszy Seym Electionis odbierałby od Marszałkow semikowych wszystkich Woiewodztw in scripto zapisáne Imiona kándydátow, y wiele kaźdy z nich miał suffragia: Te zebrawszy in unum scopum, in praesentia Ministrow statûs y Deputatow z Senatuet Equestri ordine, publicè by cźytał in ordine wprzod do obrania kándydátow, nim przyidzie do obránia Krola; tak, źeby
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 169
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
sejmik za niedoszły. Jako zaś sejmiki mozyrskie bywają we dworze starościńskim na zamku, tak już po obiedzie u starosty mozyrskiego, teraźniejszego cześnika lit. Oskierki, zaczęły się tańce. Kontradycenci uwierzywszy, że już sejmik jest niedoszły, przestali pilnować, a tymczasem marszałek mozyrski Oskierko, brat starosty, muzyce kazawszy milczeć, stante pede zagaił sejmik. Prędko podał do deputacji Sapiehę łowczego i Lenkiewicza, ci podziękowali i sejmik zakończywszy, dalsze kontynuowali tańce. Kontradycenci, gdy się o tym dowiedzieli, narobili protestacji w różnych grodach, gdyż ich w grodzie mozyrskim nie przyjęto.
Pojechałem potem do Rasny, gdzie zastałem ukontentowanego ojca mego ex mea popularitate. Zbliżał
sejmik za niedoszły. Jako zaś sejmiki mozyrskie bywają we dworze starościńskim na zamku, tak już po obiedzie u starosty mozyrskiego, teraźniejszego cześnika lit. Oskierki, zaczęły się tańce. Kontradycenci uwierzywszy, że już sejmik jest niedoszły, przestali pilnować, a tymczasem marszałek mozyrski Oskierko, brat starosty, muzyce kazawszy milczeć, stante pede zagaił sejmik. Prędko podał do deputacji Sapiehę łowczego i Lenkiewicza, ci podziękowali i sejmik zakończywszy, dalsze kontynuowali tańce. Kontradycenci, gdy się o tym dowiedzieli, narobili protestacji w różnych grodach, gdyż ich w grodzie mozyrskim nie przyjęto.
Pojechałem potem do Rasny, gdzie zastałem ukontentowanego ojca mego ex mea popularitate. Zbliżał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 205
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
znajdował.
Po obiedzie poszliśmy do podkomorzego, gdzie mało co zabawiwszy, szlachta porwawszy Buczyńskiego, sędziego grodzkiego brzeskiego, kolegę mego, któremu ja dufałem, raz, że kolega, druga, że syn jego konkurował o siostrę moją, wziąwszy tedy
Buczyńskiego, szlachta zaniosła na ręku do kościoła augustiańskiego i mało co dawszy zagaić Tarkowskiemu, kasztelanowi brzeskiemu, osadziła na krześle marszałkowskim — i tak Buczyński bez żadnej kontradykcji został marszałkiem sejmikowym. Jeden szlachcic zaczął coś w huku mówić. Szlachta rozumiejąc, że protestuje się przeciwko marszałkowi, porwała się do niego do szabel. Ja widząc to skoczyłem w tumult i gdy ten szlachcic padł na ziemię, ja
znajdował.
Po obiedzie poszliśmy do podkomorzego, gdzie mało co zabawiwszy, szlachta porwawszy Buczyńskiego, sędziego grodzkiego brzeskiego, kolegę mego, któremu ja dufałem, raz, że kolega, druga, że syn jego konkurował o siostrę moją, wziąwszy tedy
Buczyńskiego, szlachta zaniosła na ręku do kościoła augustiańskiego i mało co dawszy zagaić Tarkowskiemu, kasztelanowi brzeskiemu, osadziła na krześle marszałkowskim — i tak Buczyński bez żadnej kontradykcji został marszałkiem sejmikowym. Jeden szlachcic zaczął coś w huku mówić. Szlachta rozumiejąc, że protestuje się przeciwko marszałkowi, porwała się do niego do szabel. Ja widząc to skoczyłem w tumult i gdy ten szlachcic padł na ziemię, ja
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 230
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
memu, a lubo ociec mój miał więcej do nich pretensji, jednak chcąc jego uspokoić kontradykcją, musiałem mu konia darować. Był koń brata mego, teraźniejszego pułkownika, źrzebiec gniady, warty naówczas czerw, zł 16. Darowałem go i oddałem Suzinowi. Gdy zatem Buczyński, sędzia grodzki, marszałek sejmikowy, zagaił na drugim dniu sejmikowania sesją i gdy przyszło do rozdawania listów królewskich do urzędników województwa, i gdy był oddawany list królewski do Weresyzczaki chorążego, tedy Rusiecki, kasztelanie miński, przed którym chorężstwo ubiegł Wereszczaka, porwał się do Wereszczaki do szabli, a za Rusieckim porwała się szlachta do szabel na Wereszczakę. Wereszczaka był mój nieprzyjaciel
memu, a lubo ociec mój miał więcej do nich pretensji, jednak chcąc jego uspokoić kontradykcją, musiałem mu konia darować. Był koń brata mego, teraźniejszego pułkownika, źrzebiec gniady, warty naówczas czerw, zł 16. Darowałem go i oddałem Suzinowi. Gdy zatem Buczyński, sędzia grodzki, marszałek sejmikowy, zagaił na drugim dniu sejmikowania sesją i gdy przyszło do rozdawania listów królewskich do urzędników województwa, i gdy był oddawany list królewski do Weresjzczaki chorążego, tedy Rusiecki, kasztelanie miński, przed którym chorężstwo ubiegł Wereszczaka, porwał się do Wereszczaki do szabli, a za Rusieckim porwała się szlachta do szabel na Wereszczakę. Wereszczaka był mój nieprzyjaciel
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 232
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wielu, osobliwie urzędnikom i szlachcie możniejszej, wyperswadował, ażeby na sejmiku
gospodarskim obrać kontrahentów czopowego i sobie to przywłaszczyć, a za obchodzącą każdego koleją mieć po kilka tysięcy intraty.
Nie wiedziałem o niczym. Sprowadzili kasztelana brzeskiego Tarkowskiego na tenże sejmik, który trochę był do pieniędzy attentior, jemu najpierwszą deklarując kontrahencją. Zagaił tandem kasztelan sejmik, a gdy zaraz go do marszałkostwa urzędnicy zapraszać poczęli, Tołłoczko, teraźniejszy stolnik wendeński, nasz przyjaciel, mając pretensją swoją partykularną do Tarkowskiego, kasztelana brzeskiego, począł mu tamować do marszałkostwa nie tylko słowy, ale nawet i za pas go porwał. Wtem urzędnicy na zamek zaczęli zapraszać, gdzieśmy i
wielu, osobliwie urzędnikom i szlachcie możniejszej, wyperswadował, ażeby na sejmiku
gospodarskim obrać kontrahentów czopowego i sobie to przywłaszczyć, a za obchodzącą każdego koleją mieć po kilka tysięcy intraty.
Nie wiedziałem o niczym. Sprowadzili kasztelana brzeskiego Tarkowskiego na tenże sejmik, który trochę był do pieniędzy attentior, jemu najpierwszą deklarując kontrahencją. Zagaił tandem kasztelan sejmik, a gdy zaraz go do marszałkostwa urzędnicy zapraszać poczęli, Tołłoczko, teraźniejszy stolnik wendeński, nasz przyjaciel, mając pretensją swoją partykularną do Tarkowskiego, kasztelana brzeskiego, począł mu tamować do marszałkostwa nie tylko słowy, ale nawet i za pas go porwał. Wtem urzędnicy na zamek zaczęli zapraszać, gdzieśmy i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 241
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Lit. na kombinacją o urzędy ziemskie. Jakoż wojewoda brzeski to wypełnił.
Przyjechał zatem wojewoda brzeski in vigilia dnia naznaczonego do Wysokiego, a nazajutrz na dzień naznaczony przyjechał do Wysokiego książę podkanclerzy. Zjechali się i wszyscy urzędnicy, i ja z bratem moim pułkownikiem. Gdyśmy się wszyscy zebrali, wojewoda brzeski stante pede zagaił tę kombinacją. Potem mówił książę podkanclerzy. Potem kilka słów powiedział Buchowiecki, wojski brzeski, ja po nim. Obydwaśmy się rekomendowali do podkomorstwa brzeskiego. Potem mówił Buchowiecki, pisarz ziemski brzeski, wyrażając niedawność imienia naszego w tym województwie, o co brat mój pułkownik żwawo z nim się zwarł, ale to potem authoritas księcia
Lit. na kombinacją o urzędy ziemskie. Jakoż wojewoda brzeski to wypełnił.
Przyjechał zatem wojewoda brzeski in vigilia dnia naznaczonego do Wysokiego, a nazajutrz na dzień naznaczony przyjechał do Wysokiego książę podkanclerzy. Zjechali się i wszyscy urzędnicy, i ja z bratem moim pułkownikiem. Gdyśmy się wszyscy zebrali, wojewoda brzeski stante pede zagaił tę kombinacją. Potem mówił książę podkanclerzy. Potem kilka słów powiedział Buchowiecki, wojski brzeski, ja po nim. Obydwaśmy się rekomendowali do podkomorstwa brzeskiego. Potem mówił Buchowiecki, pisarz ziemski brzeski, wyrażając niedawność imienia naszego w tym województwie, o co brat mój pułkownik żwawo z nim się zwarł, ale to potem authoritas księcia
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 330
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wszyscy urzędnicy do refektarza do jezuitów, niby na kombinacją konkurentów o poselstwo, ale barzo krótko tam się zabawili, gdyż przez presumpcję rozumieli, że łatwo Kropiński, sędzia grodzki, i Bystry zostaną posłami. Wojewoda brzeski deklarował podać do laski sejmikowej Fleminga podskarbiego. Poszli potem na sejmik do kościoła do augustianów. A tak wojewoda zagaiwszy podał do laski Fleminga i zaraz mu krzesła ustąpił. Fleming, jako jest szybki, usiadł na krześle, a wtem Piotr Paszkowski, pułkownik przedniej straży, na niego nie pozwolił. Fleming chciał ultro dziękować. Paszkowski się tym barzej oponował, a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na marszałkostwo Flemingowi.
Zmięszał się
wszyscy urzędnicy do refektarza do jezuitów, niby na kombinacją konkurentów o poselstwo, ale barzo krótko tam się zabawili, gdyż przez presumpcję rozumieli, że łatwo Kropiński, sędzia grodzki, i Bystry zostaną posłami. Wojewoda brzeski deklarował podać do laski sejmikowej Fleminga podskarbiego. Poszli potem na sejmik do kościoła do augustianów. A tak wojewoda zagaiwszy podał do laski Fleminga i zaraz mu krzesła ustąpił. Fleming, jako jest szybki, usiadł na krześle, a wtem Piotr Paszkowski, pułkownik przedniej straży, na niego nie pozwolił. Fleming chciał ultro dziękować. Paszkowski się tym barzej oponował, a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na marszałkostwo Flemingowi.
Zmięszał się
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 419
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986