się w Koronie i Litwie studio dworu, partim ipp. hetmanów staraniem; tak dalece, że z Korony ledwo czterdziestu było posłów, a z Litwy było tylko dwadzieścia sześć; ale się potem znowu powtórnie za królewskiemi uniwersałami sejmiki skleiły.
Ten sejm zaczął się in termino, to jest nazajutrz po św. Michale, który zagaiłem ja, chcąc zdać już laskę któremu z ipanów prowincji wielko-polskiej, z której dwóch mocnych konkurowało, nempe: ip. Ossoliński podskarbi nadworny koronny i ip. Lubomirski oboźny koronny. Ale zdać mi laski nie pozwolono, i trzymawszy się ad terminum łączenia z izbą senatorską, gdy do marszałka nowego obrania nie przyszło
się w Koronie i Litwie studio dworu, partim jpp. hetmanów staraniem; tak dalece, że z Korony ledwo czterdziestu było posłów, a z Litwy było tylko dwadzieścia sześć; ale się potém znowu powtórnie za królewskiemi uniwersałami sejmiki skleiły.
Ten sejm zaczął się in termino, to jest nazajutrz po św. Michale, który zagaiłem ja, chcąc zdać już laskę któremu z jpanów prowincyi wielko-polskiéj, z któréj dwóch mocnych konkurowało, nempe: jp. Ossoliński podskarbi nadworny koronny i jp. Lubomirski oboźny koronny. Ale zdać mi laski nie pozwolono, i trzymawszy się ad terminum łączenia z izbą senatorską, gdy do marszałka nowego obrania nie przyszło
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 355
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zabierać głosów, tylko urgebant o legacją do króla i o to obligując ipana marszałka; drudzy i na to nie pozwalali, produkując konstytucją Anno 1699, która per expressum vetat, aby marszałek starej laski, in negotia publica nie wdawał się.
Na dniu 6 Octobra była niedziela.
Na dniu 7 Octobra ipan marszałek temi słowy zagaił sesją: „Czyni nam nadzieję dzień dzisiejszy septimanarius, jakośmy dziś tydzień zamyślili puścić się in mare consiliorum, in mare publicum, tak nie wiem quo fato, że się nie odpychamy od brzegu, bo znać nie mamy nauklera; dziś przynajmniej, a zali łaskawy i łagodny wiatr Ducha Św. zawionie wam, może
zabierać głosów, tylko urgebant o legacyą do króla i o to obligując jpana marszałka; drudzy i na to nie pozwalali, produkując konstytucyą Anno 1699, która per expressum vetat, aby marszałek staréj laski, in negotia publica nie wdawał się.
Na dniu 6 Octobra była niedziela.
Na dniu 7 Octobra jpan marszałek temi słowy zagaił sessyą: „Czyni nam nadzieję dzień dzisiejszy septimanarius, jakośmy dziś tydzień zamyślili puścić się in mare consiliorum, in mare publicum, tak nie wiem quo fato, że się nie odpychamy od brzegu, bo znać nie mamy nauklera; dziś przynajmniéj, a zali łaskawy i łagodny wiatr Ducha Św. zawionie wam, może
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 412
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
sejmik za niedoszły. Jako zaś sejmiki mozyrskie bywają we dworze starościńskim na zamku, tak już po obiedzie u starosty mozyrskiego, teraźniejszego cześnika lit. Oskierki, zaczęły się tańce. Kontradycenci uwierzywszy, że już sejmik jest niedoszły, przestali pilnować, a tymczasem marszałek mozyrski Oskierko, brat starosty, muzyce kazawszy milczeć, stante pede zagaił sejmik. Prędko podał do deputacji Sapiehę łowczego i Lenkiewicza, ci podziękowali i sejmik zakończywszy, dalsze kontynuowali tańce. Kontradycenci, gdy się o tym dowiedzieli, narobili protestacji w różnych grodach, gdyż ich w grodzie mozyrskim nie przyjęto.
Pojechałem potem do Rasny, gdzie zastałem ukontentowanego ojca mego ex mea popularitate. Zbliżał
sejmik za niedoszły. Jako zaś sejmiki mozyrskie bywają we dworze starościńskim na zamku, tak już po obiedzie u starosty mozyrskiego, teraźniejszego cześnika lit. Oskierki, zaczęły się tańce. Kontradycenci uwierzywszy, że już sejmik jest niedoszły, przestali pilnować, a tymczasem marszałek mozyrski Oskierko, brat starosty, muzyce kazawszy milczeć, stante pede zagaił sejmik. Prędko podał do deputacji Sapiehę łowczego i Lenkiewicza, ci podziękowali i sejmik zakończywszy, dalsze kontynuowali tańce. Kontradycenci, gdy się o tym dowiedzieli, narobili protestacji w różnych grodach, gdyż ich w grodzie mozyrskim nie przyjęto.
Pojechałem potem do Rasny, gdzie zastałem ukontentowanego ojca mego ex mea popularitate. Zbliżał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 205
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
memu, a lubo ociec mój miał więcej do nich pretensji, jednak chcąc jego uspokoić kontradykcją, musiałem mu konia darować. Był koń brata mego, teraźniejszego pułkownika, źrzebiec gniady, warty naówczas czerw, zł 16. Darowałem go i oddałem Suzinowi. Gdy zatem Buczyński, sędzia grodzki, marszałek sejmikowy, zagaił na drugim dniu sejmikowania sesją i gdy przyszło do rozdawania listów królewskich do urzędników województwa, i gdy był oddawany list królewski do Weresyzczaki chorążego, tedy Rusiecki, kasztelanie miński, przed którym chorężstwo ubiegł Wereszczaka, porwał się do Wereszczaki do szabli, a za Rusieckim porwała się szlachta do szabel na Wereszczakę. Wereszczaka był mój nieprzyjaciel
memu, a lubo ociec mój miał więcej do nich pretensji, jednak chcąc jego uspokoić kontradykcją, musiałem mu konia darować. Był koń brata mego, teraźniejszego pułkownika, źrzebiec gniady, warty naówczas czerw, zł 16. Darowałem go i oddałem Suzinowi. Gdy zatem Buczyński, sędzia grodzki, marszałek sejmikowy, zagaił na drugim dniu sejmikowania sesją i gdy przyszło do rozdawania listów królewskich do urzędników województwa, i gdy był oddawany list królewski do Weresjzczaki chorążego, tedy Rusiecki, kasztelanie miński, przed którym chorężstwo ubiegł Wereszczaka, porwał się do Wereszczaki do szabli, a za Rusieckim porwała się szlachta do szabel na Wereszczakę. Wereszczaka był mój nieprzyjaciel
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 232
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wielu, osobliwie urzędnikom i szlachcie możniejszej, wyperswadował, ażeby na sejmiku
gospodarskim obrać kontrahentów czopowego i sobie to przywłaszczyć, a za obchodzącą każdego koleją mieć po kilka tysięcy intraty.
Nie wiedziałem o niczym. Sprowadzili kasztelana brzeskiego Tarkowskiego na tenże sejmik, który trochę był do pieniędzy attentior, jemu najpierwszą deklarując kontrahencją. Zagaił tandem kasztelan sejmik, a gdy zaraz go do marszałkostwa urzędnicy zapraszać poczęli, Tołłoczko, teraźniejszy stolnik wendeński, nasz przyjaciel, mając pretensją swoją partykularną do Tarkowskiego, kasztelana brzeskiego, począł mu tamować do marszałkostwa nie tylko słowy, ale nawet i za pas go porwał. Wtem urzędnicy na zamek zaczęli zapraszać, gdzieśmy i
wielu, osobliwie urzędnikom i szlachcie możniejszej, wyperswadował, ażeby na sejmiku
gospodarskim obrać kontrahentów czopowego i sobie to przywłaszczyć, a za obchodzącą każdego koleją mieć po kilka tysięcy intraty.
Nie wiedziałem o niczym. Sprowadzili kasztelana brzeskiego Tarkowskiego na tenże sejmik, który trochę był do pieniędzy attentior, jemu najpierwszą deklarując kontrahencją. Zagaił tandem kasztelan sejmik, a gdy zaraz go do marszałkostwa urzędnicy zapraszać poczęli, Tołłoczko, teraźniejszy stolnik wendeński, nasz przyjaciel, mając pretensją swoją partykularną do Tarkowskiego, kasztelana brzeskiego, począł mu tamować do marszałkostwa nie tylko słowy, ale nawet i za pas go porwał. Wtem urzędnicy na zamek zaczęli zapraszać, gdzieśmy i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 241
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Lit. na kombinacją o urzędy ziemskie. Jakoż wojewoda brzeski to wypełnił.
Przyjechał zatem wojewoda brzeski in vigilia dnia naznaczonego do Wysokiego, a nazajutrz na dzień naznaczony przyjechał do Wysokiego książę podkanclerzy. Zjechali się i wszyscy urzędnicy, i ja z bratem moim pułkownikiem. Gdyśmy się wszyscy zebrali, wojewoda brzeski stante pede zagaił tę kombinacją. Potem mówił książę podkanclerzy. Potem kilka słów powiedział Buchowiecki, wojski brzeski, ja po nim. Obydwaśmy się rekomendowali do podkomorstwa brzeskiego. Potem mówił Buchowiecki, pisarz ziemski brzeski, wyrażając niedawność imienia naszego w tym województwie, o co brat mój pułkownik żwawo z nim się zwarł, ale to potem authoritas księcia
Lit. na kombinacją o urzędy ziemskie. Jakoż wojewoda brzeski to wypełnił.
Przyjechał zatem wojewoda brzeski in vigilia dnia naznaczonego do Wysokiego, a nazajutrz na dzień naznaczony przyjechał do Wysokiego książę podkanclerzy. Zjechali się i wszyscy urzędnicy, i ja z bratem moim pułkownikiem. Gdyśmy się wszyscy zebrali, wojewoda brzeski stante pede zagaił tę kombinacją. Potem mówił książę podkanclerzy. Potem kilka słów powiedział Buchowiecki, wojski brzeski, ja po nim. Obydwaśmy się rekomendowali do podkomorstwa brzeskiego. Potem mówił Buchowiecki, pisarz ziemski brzeski, wyrażając niedawność imienia naszego w tym województwie, o co brat mój pułkownik żwawo z nim się zwarł, ale to potem authoritas księcia
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 330
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
bywali, nie zrobili. My wzajemnie ich, mających przy sobie najpierwszego urzędnika, chorążego brzeskiego Wereszczakę, pilnowaliśmy.
Tandem nazajutrz zebraliśmy się na sejmik do kościoła augustiańskiego, gdzie radziłem chorążemu brzeskiemu, aby, unikając tumultu, w jednymże głosie wyraziwszy animositatem braterską in excidium sui, a unikając tego nieszczęścia, zagaił i pożegnał sejmik, gdyż zaraz na marszałku, gdy jedna strona swego a druga swego przyjaciela do marszałkostwa sejmikowego pro-
mowować będzie, zacznie się tumult i do szabel porwanie się. Posłuchał chorąży brzeski mojej perswazji. W jednymże głosie zagaił i pożegnał sejmik, i tak spokojnie rozeszliśmy się. Niekontenci byli nieprzyjaciele nasi,
bywali, nie zrobili. My wzajemnie ich, mających przy sobie najpierwszego urzędnika, chorążego brzeskiego Wereszczakę, pilnowaliśmy.
Tandem nazajutrz zebraliśmy się na sejmik do kościoła augustiańskiego, gdzie radziłem chorążemu brzeskiemu, aby, unikając tumultu, w jednymże głosie wyraziwszy animositatem braterską in excidium sui, a unikając tego nieszczęścia, zagaił i pożegnał sejmik, gdyż zaraz na marszałku, gdy jedna strona swego a druga swego przyjaciela do marszałkostwa sejmikowego pro-
mowować będzie, zacznie się tumult i do szabel porwanie się. Posłuchał chorąży brzeski mojej perswazji. W jednymże głosie zagaił i pożegnał sejmik, i tak spokojnie rozeszliśmy się. Niekontenci byli nieprzyjaciele nasi,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 467
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w jednymże głosie wyraziwszy animositatem braterską in excidium sui, a unikając tego nieszczęścia, zagaił i pożegnał sejmik, gdyż zaraz na marszałku, gdy jedna strona swego a druga swego przyjaciela do marszałkostwa sejmikowego pro-
mowować będzie, zacznie się tumult i do szabel porwanie się. Posłuchał chorąży brzeski mojej perswazji. W jednymże głosie zagaił i pożegnał sejmik, i tak spokojnie rozeszliśmy się. Niekontenci byli nieprzyjaciele nasi, że na tym dniu odwetować nam sejmiku poselskiego nie mogli, za czym na drugi dzień sejmiku gospodarskiego takie przygotowanie się i podstępek uczynić umyślili.
Przed sejmikiem wszyscy przyszli urzędnicy województwa do stancji mojej dla zabawienia nas, gdzie jedni wódkę gdańską,
w jednymże głosie wyraziwszy animositatem braterską in excidium sui, a unikając tego nieszczęścia, zagaił i pożegnał sejmik, gdyż zaraz na marszałku, gdy jedna strona swego a druga swego przyjaciela do marszałkostwa sejmikowego pro-
mowować będzie, zacznie się tumult i do szabel porwanie się. Posłuchał chorąży brzeski mojej perswazji. W jednymże głosie zagaił i pożegnał sejmik, i tak spokojnie rozeszliśmy się. Niekontenci byli nieprzyjaciele nasi, że na tym dniu odwetować nam sejmiku poselskiego nie mogli, za czym na drugi dzień sejmiku gospodarskiego takie przygotowanie się i podstępek uczynić umyślili.
Przed sejmikiem wszyscy przyszli urzędnicy województwa do stancji mojej dla zabawienia nas, gdzie jedni wódkę gdańską,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 468
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Piotr Paszkowski pułkownik i Borzęcki, strażnik brzeski, a tak bracia moi, chodząc po kościele, wyszli na kurytarz bernardyński, a potem przez fortę poszli do stancji. Wojewoda brzeski jeszcze jaki czas wytrzymywał, a potem, miarkując, że już bracia moje muszą być w stancji swojej, zabrał głos i w jednymże głosie zagaił i pożegnał sejmik, i tak ten sejmik, po tak złośliwych zamachach, szczęśliwie nie doszedł. Wszystka zatem obligacja, z dziękczynieniem Panu Bogu za Jego nad nami miłosierdzie, powinna być wojewodzie brzeskiemu tudzież Paszkowskiemu pułkownikowi i Borzęckiemu, strażnikowi brzeskiemu.
Taką o tych trzech sejmikach opisawszy relacją, dalej postępuję. Byłem naówczas w
Piotr Paszkowski pułkownik i Borzęcki, strażnik brzeski, a tak bracia moi, chodząc po kościele, wyszli na kurytarz bernardyński, a potem przez fortę poszli do stancji. Wojewoda brzeski jeszcze jaki czas wytrzymywał, a potem, miarkując, że już bracia moje muszą być w stancji swojej, zabrał głos i w jednymże głosie zagaił i pożegnał sejmik, i tak ten sejmik, po tak złośliwych zamachach, szczęśliwie nie doszedł. Wszystka zatem obligacja, z dziękczynieniem Panu Bogu za Jego nad nami miłosierdzie, powinna być wojewodzie brzeskiemu tudzież Paszkowskiemu pułkownikowi i Borzęckiemu, strażnikowi brzeskiemu.
Taką o tych trzech sejmikach opisawszy relacją, dalej postępuję. Byłem naówczas w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 629
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
brał i od swoich nawet nieprzyjaciół, książąt Czartoryskich. Jakoż Rzewuski, podstoli lit., gdy w tenże sam dzień niedzielny partia Czartoryskich zaraz po obiedzie zebrała się do katedralnego kościoła wileńskiego na kongres i radę, na tejże znajdował się radzie. Na której Massalski, kasztelan wileński, hetman polny lit., najprzód zagaił i miał głos przygotowany długi, egzagierując upadek wolności i swobód szlacheckich, gdy należycie obranych deputatów przez samą prepotencją chcą strącać. Egzagierował przeciwko sądom hetmańskim na początku trybunału i pod najwyższą jego jurysdykcją ogłoszonym na same szczególne potłumienie wolności i zastraszenie szlachty dystyngwowanej, w wojsku litewskim ojczyźnie, a nie hetmanom służącej, aby nie śmieli recte
brał i od swoich nawet nieprzyjaciół, książąt Czartoryskich. Jakoż Rzewuski, podstoli lit., gdy w tenże sam dzień niedzielny partia Czartoryskich zaraz po obiedzie zebrała się do katedralnego kościoła wileńskiego na kongres i radę, na tejże znajdował się radzie. Na której Massalski, kasztelan wileński, hetman polny lit., najprzód zagaił i miał głos przygotowany długi, egzagierując upadek wolności i swobód szlacheckich, gdy należycie obranych deputatów przez samą prepotencją chcą strącać. Egzagierował przeciwko sądom hetmańskim na początku trybunału i pod najwyższą jego jurysdykcją ogłoszonym na same szczególne potłumienie wolności i zastraszenie szlachty dystyngwowanej, w wojsku litewskim ojczyźnie, a nie hetmanom służącej, aby nie śmieli recte
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 651
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986