(czego snadnie dowieść) ludzie ci konfidenci zaciągali, skąd zaś znać i gubernacja uróść miała; ale i apparatus ich tak wielki, z którem się na sejm (a nie było jeszcze artykułów bełskich, jako też dla samego poboru nie było potrzeba) gotowali, tegoż potwierdzał i mnie w rozbieraniu tych rzeczy tem pilniejszem zagrzewał. Więc, iż ta kondycja z strony Szwecji nie byłaby CYMci niepodobna, biorę naprzód z powieści nieboszczyka ks. legata Malaspiny, który, iź w on czas jeszcze z WTKMcią we Szwecji będąc postrzegł był praktyki rakuskiej z Karolusem, powiadał mi. Potym znowu jednego zacnego człowieka z dworu ICMci mowa, który, gdy
(czego snadnie dowieść) ludzie ci konfidenci zaciągali, skąd zaś znać i gubernacya uróść miała; ale i apparatus ich tak wielki, z którem się na sejm (a nie było jeszcze artykułów bełskich, jako też dla samego poboru nie było potrzeba) gotowali, tegoż potwierdzał i mnie w rozbieraniu tych rzeczy tem pilniejszem zagrzewał. Więc, iż ta kondycya z strony Szwecyej nie byłaby CJMci niepodobna, biorę naprzód z powieści nieboszczyka ks. legata Malaspiny, który, iź w on czas jeszcze z WTKMcią we Szwecyej będąc postrzegł był praktyki rakuskiej z Karolusem, powiadał mi. Potym znowu jednego zacnego człowieka z dworu JCMci mowa, który, gdy
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 280
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
accedebant, dając sponsionem na ukontentowanie ipanów sandomierskich, że po obraniu marszałka, ante omnia materiam o władzy hetmańskiej przedsięwezmą.
Impan Pawłowski pisarz ziemski wileński, poseł smoleński czynił praekacją, żeby się nie ziściło, jako mówią o księżycu: w ediktorium, tertia quarta qualis, tota erit lunatio talis, co nie daj Boże; zagrzewał do należytego sejmowania, cytując konstytucją Anno 1699 za nieboszczyka Szczuki referendarza, potem podkanclerzego litewskiego i dwie materie proponowane distinguebat. Władza hetmańska bez obrania marszałka wynalezienia sposobów, bez gospodarza publicznego, jako może się facilitari? jaki podają salwowania sposób? życzył sponsionem universalem dla ichmość panów sandomierskich. Do króla jegomości, jako ma adireipan
accedebant, dając sponsionem na ukontentowanie jpanów sandomierskich, że po obraniu marszałka, ante omnia materiam o władzy hetmańskiéj przedsięwezmą.
Jmpan Pawłowski pisarz ziemski wileński, poseł smoleński czynił praekacją, żeby się nie ziściło, jako mówią o księżycu: w ediktorium, tertia quarta qualis, tota erit lunatio talis, co nie daj Boże; zagrzewał do należytego sejmowania, cytując konstytucyą Anno 1699 za nieboszczyka Szczuki referendarza, potém podkanclerzego litewskiego i dwie materye proponowane distinguebat. Władza hetmańska bez obrania marszałka wynalezienia sposobów, bez gospodarza publicznego, jako może się facilitari? jaki podają salwowania sposób? życzył sponsionem universalem dla ichmość panów sandomierskich. Do króla jegomości, jako ma adirejpan
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 408
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
gdy ludzi co dzień grzebą po stu. Albo Kraków w tak ciężkiej ratujcie chorobie, Wszak siostrami Matesis z Medycyną sobie, Albo w nim na dowód swej zostańcie nauki. Aleć się, jako widzę, układacie w juki. 159 (F). MRÓZ NA ZIELONE ŚWIĄTKI, 29 MAJI 1678
Wtenczas gdy nowym ludzi zagrzewając palem, W ogniu Duch Święty z nieba wszedł do Jeruzalem, Nas mroźny wiatr północnych tak przedymał duchów, Że przyszło zapomnianych dobywać kożuchów. Tam różnymi języki mówią cuda boże, Tu ledwie zmarzła gęba jednym przerzec może. Czy tylkoż w Jeruzalem masz, Panie, swych ludzi, Że ich tam Duch twój grzeje,
gdy ludzi co dzień grzebą po stu. Albo Kraków w tak ciężkiej ratujcie chorobie, Wszak siostrami Mathesis z Medycyną sobie, Albo w nim na dowód swej zostańcie nauki. Aleć się, jako widzę, układacie w juki. 159 (F). MRÓZ NA ZIELONE ŚWIĄTKI, 29 MAII 1678
Wtenczas gdy nowym ludzi zagrzewając palem, W ogniu Duch Święty z nieba wszedł do Jeruzalem, Nas mroźny wiatr północnych tak przedymał duchów, Że przyszło zapomnianych dobywać kożuchów. Tam różnymi języki mówią cuda boże, Tu ledwie zmarzła gęba jednym przerzec może. Czy tylkoż w Jeruzalem masz, Panie, swych ludzi, Że ich tam Duch twój grzeje,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 76
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. K. Mści i Rzptej pilnie się trzymają i domagają? W piechotę cudzoziemską już się choroba dla niedostatku bardzo rzuciła, a polska bardzo ucieka. Zaczem proszę uniżenie W. K. Mści, Pana mego miłościwego, racz i J. Mść P. Podskarbiego
i inszych, którzy koło tego chodzą, rozkazaniem swem pilno zagrzewać, żeby czasu naznaczonego nieomieszkiwali zapłaty: bo w takim niedostatku, najaśniejszy miłościwy Królu, Panie mój miłościwy, niepodobna rzecz żołnierza in officio zatrzymać, i trudno sobie co pociesznego obiecować. Co wiedząc że W. K. Mść, Pan mój miłościwy, pilnie uważyć raczysz, wielą słów niebawię, tylko całując rękę
. K. Mści i Rzptéj pilnie się trzymają i domagają? W piechotę cudzoziemską już się choroba dla niedostatku bardzo rzuciła, a polska bardzo ucieka. Zaczém proszę uniżenie W. K. Mści, Pana mego miłościwego, racz i J. Mść P. Podskarbiego
i inszych, którzy koło tego chodzą, rozkazaniem swém pilno zagrzewać, żeby czasu naznaczonego nieomieszkiwali zapłaty: bo w takim niedostatku, najaśniejszy miłościwy Królu, Panie mój miłościwy, niepodobna rzecz żołnierza in officio zatrzymać, i trudno sobie co pociesznego obiecować. Co wiedząc że W. K. Mść, Pan mój miłościwy, pilnie uważyć raczysz, wielą słów niebawię, tylko całując rękę
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 128
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
obręczy. Moja droga Krystyno, zgadni: kto cię wyda? Ty nic; zwierciadło za cię i ciebie się wstyda. Gnojem twarz okładają, skubą panny brale; Ty dla lica przeglądać chciej się w urynale. 475. O PANNIE, CO FUTRO JADAŁA
Słysząc dziewczyna o tym doktorski rozsądek, Że trzeba na każdy dzień zagrzewać żołądek — Cóż w ciepłocie nad futro, więc gdzie go dopadła, Jaki taki kawalec na każdy dzień zjadła; Skąd choć wielkie cierpiała zdrowia niedostatki, Przyznać się i nie chciała tym turbować matki. Aż kiedy roku pora dochodzi siedmnasta, Postrzegszy, że jej ciało włosami porasta, Kiedy już matka miała do niej dziewosłęby,
obręczy. Moja droga Krystyno, zgadni: kto cię wyda? Ty nic; zwierciadło za cię i ciebie się wstyda. Gnojem twarz okładają, skubą panny brale; Ty dla lica przeglądać chciej się w urynale. 475. O PANNIE, CO FUTRO JADAŁA
Słysząc dziewczyna o tym doktorski rozsądek, Że trzeba na każdy dzień zagrzewać żołądek — Cóż w ciepłocie nad futro, więc gdzie go dopadła, Jaki taki kawalec na każdy dzień zjadła; Skąd choć wielkie cierpiała zdrowia niedostatki, Przyznać się i nie chciała tym turbować matki. Aż kiedy roku pora dochodzi siedmnasta, Postrzegszy, że jej ciało włosami porasta, Kiedy już matka miała do niej dziewosłęby,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 396
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Warujem obóz. Prawe Wiśniowieckich Toczy się skrzydło. Wódz sam przed wszystkiemi, Żartkim zda koniem nie tykać się ziemi. Czemuż nie tedy jędza jadowita, Która dziś cienie sławy jego chwyta, Co za niesmaki dawne swoje miała, Czemu nie tedy z tem się ozywała? Owszem się tęczą powlekłszy złoconą, Wdzięczną go mową zagrzewała oną: Tobą o książę, tobą oświecone, Stoją dziś rzeczy ledwie nie zginione. Gdy wszystkie jady poganin wywierał, A szturmem tęgim obozy rozpierał, Któremu oraz gwałtowi i ziele Nie mogły nasze dotrzymać fortele.
Już już szalony zwycięstwem się cieszy, Aż Wiśniowieccy wydawszy się pieszy, Paszczą nań ogień. Jakie Etna luny
Warujem obóz. Prawe Wiśniowieckich Toczy się skrzydło. Wódz sam przed wszystkiemi, Żartkim zda koniem nie tykać się ziemi. Czemuż nie tedy jędza jadowita, Która dziś cienie sławy jego chwyta, Co za niesmaki dawne swoje miała, Czemu nie tedy z tem się ozywała? Owszem się tęczą powlekłszy złoconą, Wdzięczną go mową zagrzewała oną: Tobą o książę, tobą oświecone, Stoją dziś rzeczy ledwie nie zginione. Gdy wszystkie jady poganin wywierał, A szturmem tęgim obozy rozpierał, Któremu oraz gwałtowi i siele Nie mogły nasze dotrzymać fortele.
Już już szalony zwycięstwem się cieszy, Aż Wiśniowieccy wydawszy się pieszy, Paszczą nań ogień. Jakie Etna luny
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 56
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Belzebub ukował, Aby świat przez cię szkodził i w niwecz zepsował, Do piekła, skądeś wyszła, teraz idź, a szkody Więcej nie czyń!” - To mówiąc, wrzucił ją do wody. Tem czasem wielkie płótna wiatry napełniały I do wyspy okrutnej okręt obracały.
XCII.
Takie żądze i takie Orlanda chciwości Zagrzewają dostąpić jakiej wiadomości, Jeśli się tam kochana jego nie najduje, Którą barziej, niż żywot swój własny, miłuje. Nie śmie do Hiberniej wstąpić, aby zasię Tam się czem nie zabawił i potem sam na się Nie narzekał, kiedyby dłużej tam co zmieszkać I szukać Angeliki swojej miał omieszkać.
XCIII.
Nie chce
Belzebub ukował, Aby świat przez cię szkodził i w niwecz zepsował, Do piekła, skądeś wyszła, teraz idź, a szkody Więcej nie czyń!” - To mówiąc, wrzucił ją do wody. Tem czasem wielkie płótna wiatry napełniały I do wyspy okrutnej okręt obracały.
XCII.
Takie żądze i takie Orlanda chciwości Zagrzewają dostąpić jakiej wiadomości, Jeśli się tam kochana jego nie najduje, Którą barziej, niż żywot swój własny, miłuje. Nie śmie do Hiberniej wstąpić, aby zasię Tam się czem nie zabawił i potem sam na się Nie narzekał, kiedyby dłużej tam co zmieszkać I szukać Angeliki swojej miał omieszkać.
XCIII.
Nie chce
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 194
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Że od tego pogaństwa przez morze mieszkacie. - Lecz jeśli z Zybeltery wyszli w insze czasy Od Alcydowych znaków, jako piszą waszy, I odnieśli zdobyczy i łupy z Anglii, Co będą czynić, jeśli dostaną Francjej?
XXXVIII.
Ale, choćby was sława sama nie ruszała, Choćby was do tej sprawy cześć nie zagrzewała, Pospolita powinność jest jeden drugiego Ratować, co słuchamy kościoła jednego. Ja upewniam, że jeśli siły przyłożycie Jaką trochę, przeciwną stronę zwyciężycie: Widzę ludzie nikczemne, marne, potrwożone, Bez serca i bez siły, nagie, niećwiczone”.
XXXIX.
Takiemi w one czasy i lepszemi słowy, Będąc dobrego głosu i
, Że od tego pogaństwa przez morze mieszkacie. - Lecz jeśli z Zybeltery wyszli w insze czasy Od Alcydowych znaków, jako piszą waszy, I odnieśli zdobyczy i łupy z Angliej, Co będą czynić, jeśli dostaną Francyej?
XXXVIII.
Ale, choćby was sława sama nie ruszała, Choćby was do tej sprawy cześć nie zagrzewała, Pospolita powinność jest jeden drugiego Ratować, co słuchamy kościoła jednego. Ja upewniam, że jeśli siły przyłożycie Jaką trochę, przeciwną stronę zwyciężycie: Widzę ludzie nikczemne, marne, potrwożone, Bez serca i bez siły, nagie, niećwiczone”.
XXXIX.
Takiemi w one czasy i lepszemi słowy, Będąc dobrego głosu i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 367
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
chciano Kaznodziejów podwodzono, aby szczypali imię i życie moje z łaski Bożej u każdego dobrego i cnotliwego niezganione. Katedry prawdy i słowa Bożego, z Katedry fałszu i kłamstwa aby obracali: w Wolnej zaprawdę z rodziłem się Rzeczyposp: w której zmusu nikt nic czynić niepowinien, i kiedy łaska, abo Pańska nie zagrzewa dobroczynność, komużby się tedy chciało być, pracować, koszt ważyć, i niszczyć się przy takiej niewdzięczności Nienarabiałem ja z Tymfem, z Boratiniem, anim nic de publico nie brał na tameczną rezydencją, jako wiele którzy za to czasu swego Panu Bogu odpowiedzą, którzy złożone od Rzeczyposp: na Wojsko w
chćiano Káznodźieiow podwodzono, áby szczypáli imię y żyćie moie z łáski Bożey v káżdego dobrego y cnotliwego niezgánione. Káthedry prawdy y słowá Bożego, z Káthedry fałszu y kłamstwá áby obracali: w Wolney záprawdę z rodźiłem się Rzeczyposp: w ktorey zmusu nikt nic czynić niepowinien, y kiedy łáská, ábo Páńska nie zágrzewa dobroczynność, komużby się tedy chćiało bydź, prácowáć, koszt ważyć, y niszczyć się przy tákiey niewdźięcznośći Nienárabiałem ia z Tymphem, z Borátiniem, ánim nic de publico nie brał ná támeczną residentią, iáko wiele ktorzy zá to czásu swego Pánu Bogu odpowiedzą, ktorzy złożone od Rzeczyposp: ná Woysko w
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 77
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Wojskiem.
TAk to jest, bo Ojczyzna jest moja. W niej od Ośmiset lat i więcej przez rozkrzewienie i pokolenia Dom mój trwa dotąd z łaski Bożej, i mogę rzec, że w niej więcej mam, niż Królowa Jej Mość, i ci wszyscy, co ten Mandat wymyślili. Nie dziw tedy, że mię zagrzewać do ratunku tejże Ojczyzny niepotrzeba, i nigdy nie było trzeba, kiedy łaskawi Panowie umieli przychęcać Poddanych dobrze zasłużonych. Ale lepiejbyś był prawdę napisał, że choć z chęci wziąłem na się mediacją, rad temu Dwór barzo był, bo się bał, i barzo. Żeby tedy zwyczajny jad swój na mię
Woyskiem.
TAk to iest, bo Oyczyzná iest moiá. W niey od Ośmiset lat y więcey przez rozkrzewienie y pokolenia Dom moy trwa dotąd z łáski Bożey, y mogę rzec, że w niey więcey mam, niż Krolowa Iey Mość, y ći wszyscy, co ten Mándat wymyślili. Nie dźiw tedy, że mię zágrzewáć do rátunku teyże Oyczyzny niepotrzebá, y nigdy nie było trzebá, kiedy łáskáwi Pánowie vmieli przychęcáć Poddánych dobrze zásłużonych. Ale lepieybyś był prawdę nápisał, że choć z chęći wźiąłem ná się mediatią, rad temu Dwor bárzo był, bo się bał, y bárzo. Zeby tedy zwyczáyny iad swoy ná mię
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 86
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666