Mieście Pilznie na obronę zostawił/ i przymuślił tamecznego Lejtenandta do przysięgi/ że niemiał nikogo bez jego rozkazania do Miasta puścić: nad to rozkazał/ aby 70 Dział wielkich nawozach pogotowiu do wywiezienia było/ ze wszytkiemi do tego należącemi rzeczami/ aordynował temuż Lejtnantowi/ jeśliby Cesarscy nadbiegli/ aby prochy zapalił/ działa zagwoździł/ a potym dopiero radził o sobie/ jakoby się per accordo poddał. Ledwo to sporządziwszy spieszno do Egry wyjachał z Pilzny/ gdzie na niego dwa zupełne Regimenty czekały/ jeden Tertski/ który w Mieście leżał; a drugi Brejnerów na przedmieściu. W drodze i ciągnieniu będąc P. Butler/ uważał jakoby z swemi Oficjerami
Mieśćie Pilznie ná obronę zostáwił/ y przymuślił támecznego Leytenandtá do przyśięgi/ że niemiał nikogo bez iego roskazánia do Miástá puśćić: nád to roskazał/ áby 70 Dział wielkich náwozách pogotowiu do wywieźienia było/ ze wszytkiemi do tego náleżącemi rzeczámi/ áordynował temuż Leytnántowi/ iesliby Cesárscy nádbiegli/ áby prochy zápalił/ dźiáłá zágwoździł/ á potym dopiero rádził o sobie/ iákoby się per accordo poddał. Ledwo to sporządźiwszy spieszno do Egry wyiáchał z Pilzny/ gdźie ná niego dwá zupełne Regimenty czekáły/ ieden Tertski/ ktory w Mieśćie leżał; á drugi Breynerow ná przedmieśćiu. W drodze y ćiągnieniu będąc P. Butler/ vważał iákoby z swemi Officierámi
Skrót tekstu: RelWall
Strona: A2v
Tytuł:
Krótka ale prawdziwa relacja rzeczy, które [...] z Olbrachtem Wallensteinem [...] na świat się pokazały
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia wdowy po Janie Rossowskim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
mu kole), Puścił do niej chorąży w zawód na Zatorze I w prześwietnego domu Oborskich oborze Umiał obrać, żeby go krom styru, krom wiosła Przez czarne świata morze z Europą przeniosła — Pieszo, gdyż tysiąc pieszych w polskim wojsku wiedzie. Choć Turczyn pod Chocimem nogi mu dojedzie (Chybiwszy głowy, stopę kulą mu zagwoździ), Do zakładu w zawodzie swoim nie opoździ. Słusznie na senatorskiej z takich trudów ławie Odpoczęły twe nogi, zacny Stanisławie! Więc że nie tylko siedzieć, stać i chodzić trzeba, Starostwa bym ci życzył do stołka, do chleba: Komu trzydziestoletna wojna brzuch wystruże, Leżeć, nie stać, nie chodzić;
mu kole), Puścił do niej chorąży w zawód na Zatorze I w prześwietnego domu Oborskich oborze Umiał obrać, żeby go krom styru, krom wiosła Przez czarne świata morze z Europą przeniosła — Pieszo, gdyż tysiąc pieszych w polskim wojsku wiedzie. Choć Turczyn pod Chocimem nogi mu dojedzie (Chybiwszy głowy, stopę kulą mu zagwoździ), Do zakładu w zawodzie swoim nie opoździ. Słusznie na senatorskiej z takich trudów ławie Odpoczęły twe nogi, zacny Stanisławie! Więc że nie tylko siedzieć, stać i chodzić trzeba, Starostwa bym ci życzył do stołka, do chleba: Komu trzydziestoletna wojna brzuch wystruże, Leżeć, nie stać, nie chodzić;
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 416
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w półpola wyparli pohańce, Którzy kiedy żadnego nie mają posiłku, Choć im tysiąc chorągwi pilnuje zatyłku, Cisnąwszy broń od siebie, usławszy plac trupem, Część armaty Kozakom zostawiwszy łupem, Dawszy miejsce u siebie staremu przysłowiu, Uciekli i nogami poradzlii zdrowiu, Jadą na nich Kozacy i nic nie opożdżą, Skoro im odbieżaną armatę zagwożdżą, Bo jej unieść nie mogli, ani było czasu Bawić się i słońce też spadało z kompasu. A Turcy swój nadołek wziąwszy w zęby długi, Rzadko który w zawoju, rozpuścili fugi. Konne szyki mijają i prosto pod działa Do obozu haramża ona uciekała. Teraz był czas pomścić się porażki tak brzydkiej Na Kozakach i
w półpola wyparli pohańce, Którzy kiedy żadnego nie mają posiłku, Choć im tysiąc chorągwi pilnuje zatyłku, Cisnąwszy broń od siebie, usławszy plac trupem, Część armaty Kozakom zostawiwszy łupem, Dawszy miejsce u siebie staremu przysłowiu, Uciekli i nogami poradzlii zdrowiu, Jadą na nich Kozacy i nic nie opożdżą, Skoro im odbieżaną armatę zagwożdżą, Bo jej unieść nie mogli, ani było czasu Bawić się i słońce też spadało z kompasu. A Turcy swój nadołek wziąwszy w zęby długi, Rzadko który w zawoju, rozpuścili fugi. Konne szyki mijają i prosto pod działa Do obozu haramża ona uciekała. Teraz był czas pomścić się porażki tak brzydkiéj Na Kozakach i
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 155
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, gdzie swoi, gdzie nieprzyjaciele; Żadnej tam gotowości, już to rzecz jest pewna; Żadnej nie masz przestrogi; śpią wszyscy jak drewna. Z czym nam się ofiarują, nie lutując pracy, I chcą chętnie przodować Polakom Kozacy. Działa naprzód ubiegą i nic nie opożdżą, Gdy je albo obrócą, albo je zagwożdżą, Razem sterty zapalą i z beczkami prochy I tym ogniem strwożone zaślepią pieszczochy. Tedy łby rozespane dźwignąwszy od betu, Mają naszym żołnierzom dotrzymać impetu? Przed którymi choć we dnie, choć w polu, choć w kupie, Pierzchają, i trup pada sromotnie na trupie. Nie żelaza, nie ognia, ale w swym
, gdzie swoi, gdzie nieprzyjaciele; Żadnej tam gotowości, już to rzecz jest pewna; Żadnej nie masz przestrogi; spią wszyscy jak drewna. Z czym nam się ofiarują, nie lutując pracy, I chcą chętnie przodować Polakom Kozacy. Działa naprzód ubiegą i nic nie opożdżą, Gdy je albo obrócą, albo je zagwożdżą, Razem sterty zapalą i z beczkami prochy I tym ogniem strwożone zaślepią pieszczochy. Tedy łby rozespane dźwignąwszy od betu, Mają naszym żołnierzom dotrzymać impetu? Przed którymi choć we dnie, choć w polu, choć w kupie, Pierzchają, i trup pada sromotnie na trupie. Nie żelaza, nie ognia, ale w swym
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 176
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
decora i praemia virtuti restituam, cultores agris, altaria templis et pristinum koronie mojej reponam nitorem.
Precz Szwedzi i Francuzi, precz Niemcy i Węgrzy: Bo sobie dziś Polacy postąpili mędrzej. Jam Lech! mnie tu przed wami królować należy; Żaden mnie do korony pewnie nie ubieży. Niech inszym do niej złotem gościniec zagwoździ, Komu Bóg nie naznaczył, w zawodzie opożdżi. A komu chce na skronie wdziać koronę złotą, Chociaż o niej nie myśli, wyścignie piechotą. Niespodziana Polaków potkała pociecha: W tysiąc sto siedmdziesiąt lat znowu mają Lecha! PRZEMOWA
Tegoć-to, tego króla na tron polski inwestyturę przed siedmnastą wieków w Klaudiuszu prorokował Tacitus: Quanto
decora i praemia virtuti restituam, cultores agris, altaria templis et pristinum koronie mojej reponam nitorem.
Precz Szwedzi i Francuzi, precz Niemcy i Węgrzy: Bo sobie dziś Polacy postąpili mędrzéj. Jam Lech! mnie tu przed wami królować należy; Żaden mnie do korony pewnie nie ubieży. Niech inszym do niej złotem gościniec zagwoździ, Komu Bóg nie naznaczył, w zawodzie opożdzi. A komu chce na skronie wdziać koronę złotą, Chociaż o niej nie myśli, wyścignie piechotą. Niespodziana Polaków potkała pociecha: W tysiąc sto siedmdziesiąt lat znowu mają Lecha! PRZEMOWA
Tegoć-to, tego króla na tron polski inwestyturę przed siedmnastą wieków w Klaudyuszu prorokował Tacitus: Quanto
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 377
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
krzyżu twoje szczudło. 139. NA TOŻ
Nie bez wielkiego pisać przyjdzie mi to żalu: Pojąwszy starościonkę, żonę na Kowalu, Sam ogień w herbie nosząc, słaboś się dał kować, Kiedyć przyszło na grudzie tureckiej szwankować. To prawda, że w zawodzie żadnym nie opoździsz, Ale żonę za każdym ufnalem zagwoździsz. Mój kochany starosto, prawdziwie cud i to,
Że zagwożdżony kowal zdrowy na kopyto, A ty na swe napadasz, choć się na słoninie Coraz kuje, powiwszy dwie piękne dziewczynie. 140. NA OGIEŃ PIEKIELNY W NODZE
I boskim, i kościelnym regułom to przeczy, Potępione do ognia piekielnego rzeczy Na święte nosić miejsce
krzyżu twoje szczudło. 139. NA TOŻ
Nie bez wielkiego pisać przyjdzie mi to żalu: Pojąwszy starościonkę, żonę na Kowalu, Sam ogień w herbie nosząc, słaboś się dał kować, Kiedyć przyszło na grudzie tureckiej szwankować. To prawda, że w zawodzie żadnym nie opoździsz, Ale żonę za każdym ufnalem zagwoździsz. Mój kochany starosto, prawdziwie cud i to,
Że zagwożdżony kowal zdrowy na kopyto, A ty na swe napadasz, choć się na słoninie Coraz kuje, powiwszy dwie piękne dziewczynie. 140. NA OGIEŃ PIEKIELNY W NODZE
I boskim, i kościelnym regułom to przeczy, Potępione do ognia piekielnego rzeczy Na święte nosić miejsce
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 295
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, w większym stanie względzie; Aż jakby na Promniku koronę wywiesił, Co żywo się do niej chce ubiegać, a gdzie sił Nie masz, do sztuk, do figli; jedni się ustroniem Przez pieniądze, choć pieszo, krwią drudzy i koniem Puścili; cóż, kiedy ci zwyczajnie opożdżą, Bo im tamci pieniędzmi gościniec zagwożdżą. 274 (N). NIESŁUSZNA PRETENSJA
Syn bogatego ojca, Niemiec z urodzenia, W Polsce do senatora dany dla ćwiczenia, Nazbyt sobie pozwolił z panną igrać. Za czem Wziął od marszałka chłostę w pokoju korbaczem. Hajducy, którym wczora trzymać rozkazano, O kontentacyją go prosić przyjdą rano Za posługę, za honor kobierca
, w większym stanie względzie; Aż jakby na Promniku koronę wywiesił, Co żywo się do niej chce ubiegać, a gdzie sił Nie masz, do sztuk, do figli; jedni się ustroniem Przez pieniądze, choć pieszo, krwią drudzy i koniem Puścili; cóż, kiedy ci zwyczajnie opożdżą, Bo im tamci pieniądzmi gościniec zagwożdżą. 274 (N). NIESŁUSZNA PRETENSJA
Syn bogatego ojca, Niemiec z urodzenia, W Polszczę do senatora dany dla ćwiczenia, Nazbyt sobie pozwolił z panną igrać. Za czem Wziął od marszałka chłostę w pokoju korbaczem. Hajducy, którym wczora trzymać rozkazano, O kontentacyją go prosić przyjdą rano Za posługę, za honor kobierca
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 351
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987