pogrzebła. Tak bywa/ sokół kiedy bystrym okiem/ Bujając sobie pod niebem wysokiem: Zajrzy szczebietny Dzierzby: zaraz doni Nie poścignionym lotem/ bark swój skłoni. Albo gdy owo za dżdżystej Jesieni Niesytym wilcy głodem przemorzeni; W Polach sierotę kiedy sarnę żoczą. Wnet ją łakomie ze wszech stron obskoczą. Tak i ta wdalsze zajechawszy kraje/ Siłom przyczynę do Komendów daje: Tych gładkość/ owych majętność niewoli. Ten piękność kocha/ ów dostatki woli. Dam. Głupiec co Westy Zamknione Klasztorze/ Dziewki co ogień wieczny w swym dozorze/ Mając: powierzchny tak pilno niecicie A zewnętrznego czemu niegasicie? Niemasz w kanarach tak wiele słodyczy;
pogrzebłá. Tak bywa/ sokoł kiedy bystrym okiem/ Buiáiąc sobie pod niebem wysokiem: Záyrzy szczebietny Dźierzby: záraz doni Nie pośćignionym lotem/ bárk swoy skłoni. Albo gdy owo zá dzdzystey Ieśieni Niesytym wilcy głodęm przemorzeni; W Polách śierotę kiedy sárnę żoczą. Wnet ią łákomie ze wszech stron obskoczą. Ták y tá wdálsze záiechawszy kráie/ Siłom przyczynę do Kommendow dáie: Tych głádkość/ owych máiętność niewoli. Ten piękność kocha/ ow dostátki woli. Dam. Głupiec co Westy Zámknione Klasztorze/ Dźiewki co ogień wieczny w swym dozorze/ Máiąc: powierzchny ták pilno niećićie A zewnętrznego czemu niegáśićie? Niemász w kanárách ták wiele słodyczy;
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 186
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
zawada zawsze musiała nam przeszkodzić. Zające zaś i liszki do nasycenia szczwaliśmy.
Imieniny żenie mojej na św. Teressę sprawowałem, ichmość pp. sąsiad na ten akt mając u siebie, po których imeninach prędko jechaliśmy na zajazd do Możejkowa za przewodami prawnemi. Dodał mi ludzi ip. Chalecki starosta mozyrski, któremim zajechał dnia 29 Octobris za podaniem tej majętności przez ip. Wilbika podsędka lidzkiego.
U ip. Naruszewicza starosty uszpolskiego, myśliwych wszystkich wodza, byłem 9 Decembris przeprowadzając żonę moją do Wilna jadącą na jubileusz. Powtórnie u imci byłem 24^go^ spotykając powracającą żonę. 26^go^ polowałem z imcią, uszczwaliśmy dziewiętnastu zajęcy i liszkę
zawada zawsze musiała nam przeszkodzić. Zające zaś i liszki do nasycenia szczwaliśmy.
Imieniny żenie mojéj na św. Teressę sprawowałem, ichmość pp. sąsiad na ten akt mając u siebie, po których imeninach prędko jechaliśmy na zajazd do Możejkowa za przewodami prawnemi. Dodał mi ludzi jp. Chalecki starosta mozyrski, któremim zajechał dnia 29 Octobris za podaniem téj majętności przez jp. Wilbika podsędka lidzkiego.
U jp. Naruszewicza starosty uszpolskiego, myśliwych wszystkich wodza, byłem 9 Decembris przeprowadzając żonę moją do Wilna jadącą na jubileusz. Powtórnie u imci byłem 24^go^ spotykając powracającą żonę. 26^go^ polowałem z imcią, uszczwaliśmy dziewiętnastu zajęcy i liszkę
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 103
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, ale na niedźwiedzie przeciwne; ku wiośnie na febrę byłem zapadł, ta prędko opuściła mię.
12 Aprilis z Bakszt wyjechałem do Warszawy, ale w Usnarzu stanąwszy 24^go^ ejusdem, dowiedziałem się o limitacji sejmu i tak dalej nie jechałem. Z ip. hetmanem Pociejem przejeżdżającym mimo Usnarza widziałem się, zajechawszy mu drogę, et in mutuis amplexibus rozjechawszy się 29 Aprilis. Dekokt pić zacząłem w Usnarzu, daj Boże naj szczęśliwiej na zdrowie dobre, die 6 Maii, miałem go od ojca Jucewicza aptekarza grodzieńskiego in speciebus, gotował mi go zaś towarzysz aptekarski Zygmunt z Królewca rodem; skończyłem dekokt 22^go^ ejusdem.
Do
, ale na niedźwiedzie przeciwne; ku wiośnie na febrę byłem zapadł, ta prędko opuściła mię.
12 Aprilis z Bakszt wyjechałem do Warszawy, ale w Usnarzu stanąwszy 24^go^ ejusdem, dowiedziałem się o limitacyi sejmu i tak daléj nie jechałem. Z jp. hetmanem Pociejem przejeżdżającym mimo Usnarza widziałem się, zajechawszy mu drogę, et in mutuis amplexibus rozjechawszy się 29 Aprilis. Dekokt pić zacząłem w Usnarzu, daj Boże naj szczęśliwiéj na zdrowie dobre, die 6 Maii, miałem go od ojca Jucewicza aptekarza grodzieńskiego in speciebus, gotował mi go zaś towarzysz aptekarski Zygmunt z Królewca rodem; skończyłem dekokt 22^go^ ejusdem.
Do
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 156
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, odstąpił książę.
4 Julii, ip. Wyhowski, sługa ip. Sapiehy marszałka nadwornego w. księstwa lit. i przyjaciel, w zamku warszawskim, kolegę swego p. Rybczyńskiego impiissime zabił.
7^go^ ejusdem, książę podkanclerzy Radziwiłł, upominającego się p. Bildziukiewicza o swoją własność (bo mu zostawioną majętność pieniędzy nieodebrawszy zajechał), w Warszawie zabić rozkazał. Subordynowany tedy pokojowy niejaki Nowicki, w nocy do stancji przyszedłszy, śpiącego na łóżku ciął trzy razy; ale go Pan Bóg bronił, bo tylko raz w nogę dostało się. Quis furor, o Cives, quae tanta licentia ferri! egzorbitującego pieczętarza, który chciał życie niewinnego śmiercią zapieczętować
, odstąpił książę.
4 Julii, jp. Wyhowski, sługa jp. Sapiehy marszałka nadwornego w. księstwa lit. i przyjaciel, w zamku warszawskim, kolegę swego p. Rybczyńskiego impiissime zabił.
7^go^ ejusdem, książę podkanclerzy Radziwiłł, upominającego się p. Bildziukiewicza o swoją własność (bo mu zostawioną majętność pieniędzy nieodebrawszy zajechał), w Warszawie zabić rozkazał. Subordynowany tedy pokojowy niejaki Nowicki, w nocy do stancyi przyszedłszy, śpiącego na łóżku ciął trzy razy; ale go Pan Bóg bronił, bo tylko raz w nogę dostało się. Quis furor, o Cives, quae tanta licentia ferri! exorbitującego pieczętarza, który chciał życie niewinnego śmiercią zapieczętować
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 183
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
BANITA
Umarł wieczny infamis. Toć u kata ryby. Kto w Polsce nie ma miejsca, w niebie bez pochyby. Gdzież dłużnicy zapłaty będą szukać sobie? Ten na świecie nic nie miał, nie wiem, chyba w grobie. Grób jest jego dziedzictwem, toć najlepszą radą, Kiedy go w pretensyjach swych prędko zajadą. Nie darmo mówię: prędko; zwłaszcza do grabieży Siła na prawie, więcej na czesie należy. 190 (F). FLAKI
Dotąd obiad spokojny mieliśmy i cichy. Ledwie flaki postawią, aż panny: Chy, chy, chy. Z czego się śmieją, zgadnąć nie mogę do razu, Aż koniecznie musiały
BANITA
Umarł wieczny infamis. Toć u kata ryby. Kto w Polszczę nie ma miejsca, w niebie bez pochyby. Gdzież dłużnicy zapłaty będą szukać sobie? Ten na świecie nic nie miał, nie wiem, chyba w grobie. Grób jest jego dziedzictwem, toć najlepszą radą, Kiedy go w pretensyjach swych prędko zajadą. Nie darmo mówię: prędko; zwłaszcza do grabieży Siła na prawie, więcej na czesie należy. 190 (F). FLAKI
Dotąd obiad spokojny mieliśmy i cichy. Ledwie flaki postawią, aż panny: Chy, chy, chy. Z czego się śmieją, zgadnąć nie mogę do razu, Aż koniecznie musiały
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 89
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ją ciska, a ogień przyjmuje. NA TOŻ
Czy-li umyślnie, czy-li też omyłką Cisnęła na mnie Jaga śniegu bryłką. Trafiła w piersi, nie boli-ć, lecz spodnie Płuca poczuły z tej bryły pochodnie. Ach! ogień z śniegu? Kto by rzekł, że w ledzie I przez mróz ogień do serca zajedzie! Toć już ten ogień próżno zalać wodą, Który w śnieg zmarzłe wody z sobą wiodą: Ogniem go musi jak przeciwną rzeczą Gasić, a ty miej, Jago, o tym pieczą. Weź takież ognie, a mnie się dogodzi, Bo mnie nic, tylko twoje zimno szkodzi. FAUNUS DO NIMF
Czemu
ją ciska, a ogień przyjmuje. NA TOŻ
Czy-li umyślnie, czy-li też omyłką Cisnęła na mnie Jaga śniegu bryłką. Trafiła w piersi, nie boli-ć, lecz spodnie Płuca poczuły z tej bryły pochodnie. Ach! ogień z śniegu? Kto by rzekł, że w ledzie I przez mróz ogień do serca zajedzie! Toć już ten ogień próżno zalać wodą, Który w śnieg zmarzłe wody z sobą wiodą: Ogniem go musi jak przeciwną rzeczą Gasić, a ty miej, Jago, o tym pieczą. Weź takież ognie, a mnie się dogodzi, Bo mnie nic, tylko twoje zimno szkodzi. FAUNUS DO NIMF
Czemu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 96
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. „Któż cię — rzecze — w to babsko, zły duchu, przymusi?” Tu diabeł: „W kogóż mam wleźć?” „W mię, kiedy kieliszek Gorzałki — odpowie drab — wyprawię do kiszek.” Stanął kontrakt. Zebrawszy na drogę kobiałki, Rozkaże dać służały kieliszek gorzałki. Już tam szatan zajechał, ale gdy ten krzyżem Świętym żegna kieliszek, lotem zły duch chyżem Wyleciał: „Idźże, drabie, żeś mię nie miał w brzuchu!” A drab: „Idźże, żeś w dupę nie poszedł, zły duchu!” 424. OFERTY
Siedząc panna na stołku, nogi na krzyż złoży
. „Któż cię — rzecze — w to babsko, zły duchu, przymusi?” Tu diaboł: „W kogóż mam wleźć?” „W mię, kiedy kieliszek Gorzałki — odpowie drab — wyprawię do kiszek.” Stanął kontrakt. Zebrawszy na drogę kobiałki, Rozkaże dać służały kieliszek gorzałki. Już tam szatan zajechał, ale gdy ten krzyżem Świętym żegna kieliszek, lotem zły duch chyżem Wyleciał: „Idźże, drabie, żeś mię nie miał w brzuchu!” A drab: „Idźże, żeś w dupę nie poszedł, zły duchu!” 424. OFERTY
Siedząc panna na stołku, nogi na krzyż złoży
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 369
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Ginie z oczu; nie wie Hans, gdzie go szukać z drugiem. Stoi w miejscu, ten lata wkoło jako cyga: Trafić go niepodobna, tylko mu się miga. Obiegszy go kilkakroć i z prawa, i z lewa, W słabiznę z łuku freza uderzy, gdzieś w trzewa Znowu, z drugiego boku zajechawszy z bliska; A ten przodem i zadem do góry się ciska. Hans nieborak, pistolet upuściwszy z ręku, Jedną grzywy, drugą się krzepko trzyma łęku; Ale gdy go za szyje weźmie na cięciwę, Gruchnie z freza, puściwszy i łęki, i grzywę. Ledwie że ziemie dopadł, ledwie się położył, A
, Ginie z oczu; nie wie Hans, gdzie go szukać z drugiem. Stoi w miejscu, ten lata wkoło jako cyga: Trafić go niepodobna, tylko mu się miga. Obiegszy go kilkakroć i z prawa, i z lewa, W słabiznę z łuku freza uderzy, gdzieś w trzewa Znowu, z drugiego boku zajechawszy z bliska; A ten przodem i zadem do góry się ciska. Hans nieborak, pistolet upuściwszy z ręku, Jedną grzywy, drugą się krzepko trzyma łęku; Ale gdy go za szyje weźmie na cięciwę, Gruchnie z freza, puściwszy i łęki, i grzywę. Ledwie że ziemie dopadł, ledwie się położył, A
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 372
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
spodziewano go się w krótce gdyż Lipkowie Kamienieccy kontinue jeździli solicytując aby pospieszał.
Z Siedmigrodu i Węgier niemasz ponowy żadnej co się tam dzieje, lubo tu onegdaj ferebátur że miała Orda wcisnąć się do Siedmigrodu.
I. W. I. M. Pan Wojewoda Wileński Hetman wielki W. X. Lit: do Komarna zajechawszy musiał się nazad do Lwowa wrócić gdy go tam intensius pároxysm infestował Jeśli w cale conualeseet tedy ma pospieszyć za Wojskiem.
Die 7. praesentis z Obozu z pod Barysza ta tylko przychodzi wiadomość że jeszcze na tym miejscu stali z Wojskiem, zaczęto dyspozycją czynić Locacji na Zimę, gdzie kto stać bodzie aby w cześnię wiedzieli także
spodźiewáno go się w krotce gdysz Lipkowie Kámienieccy continué iezdźili solicytuiąc aby pospieszał.
Z Siedmigrodu y Węgier niemász ponowy żadney co się tám dźieie, lubo tu onegday ferebátur że miáłá Ordá wćisnąć się do Siedmigrodu.
I. W. I. M. Pan Woiewoda Wilenski Hetman wielki W. X. Lit: do Komárná záiechawszy muśiał się názad do Lwowá wroćić gdy go tám intensius pároxysm infestował Ieśli w cále conualeseet tedy ma pospieszyć zá Woyskiem.
Die 7. praesentis z Obozu z pod Báryszá tá tylko przychodźi wiádomość że ieszcze ná tym mieyscu stali z Woyskiem, záczęto dispozycyą czynić Locátiey ná Zimę, gdźie kto stać bodźie áby w cześńię wiedźieli tákże
Skrót tekstu: AwLwow
Strona: 2
Tytuł:
Awizy lwowskie z Krakowa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
fawor swój fortuna zdarzy, Złotymi w sercu rysuję litery, Jeszcze niebyłe w oczach kawalery, Wiem, żeście równi i męstwem i dzieły Z tymi, których tu rymy me głosiły, Więcże czym mogę tym się przysługuję, Gdy wam tymczasem zasługi gotuję. Ty zaś gdy wrócisz, mój luby starosto, Proszę cię zajedź w gazdę moję prosto Tam ja do ciebie z ukłonem pospieszę, I z twego zdrowia szczyrze się ucieszę. Tam mnie ty powiesz przy ochotnym chlebie, Jako kto stawał i w której potrzebie. Jako kroi wielki poganom dał pole, Wszytek szyk wojska rysując na stole.
Jak ubezpieczon oboz podczas bitwy, Co byl za sukces
fawor swoj fortuna zdarzy, Złotymi w sercu rysuję litery, Jeszcze niebyłe w oczach kawalery, Wiem, żeście rowni i męstwem i dzieły Z tymi, ktorych tu rymy me głosiły, Więcże czym mogę tym się przysługuję, Gdy wam tymczasem zasługi gotuję. Ty zaś gdy wrocisz, moj luby starosto, Proszę cię zajedź w gazdę moję prosto Tam ja do ciebie z ukłonem pospieszę, I z twego zdrowia szczyrze się ucieszę. Tam mnie ty powiesz przy ochotnym chlebie, Jako kto stawał i w ktorej potrzebie. Jako kroi wielki poganom dał pole, Wszytek szyk wojska rysując na stole.
Jak ubezpieczon oboz podczas bitwy, Co byl za sukces
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 287
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911