ście się nauczyli tu pożytkowi swemu Zażywać; I tego ich tak nauczywszy/ mówił do nich: Gdy was kto spyta/ czego się Uczycie? i co już Umiecie? tedy mówcie: nic nieumiemy/ nic nie jesteśmy/ zniczego się niechlubiemy/ spytają was dalej/ cy jesteście Magistrami albo Doktorami? Żadną miarą Zakami jesteśmy będziemy aż do Grobu. und Parabeln. XII. Podobieństwo. O Złotej Koronie Umiejętności.
Gdy Salomon odprawiwszy Ofiarę zasną i obaczył wesnie jednę Drabinę; nagorze tej Drabiny były trzy śliczne Korony/ do których się ludzie dopinali/ ale żaden ich niemógł/ dostać ponieważ między górnem i średnim szczepem schodów nie było/
ście się náuczyli tu pożytkowi swemu Záżywáć; I tego ych ták náucżywszy/ mowił do nich: Gdy was kto spyta/ czego się Uczycie? y co iuz Umiecie? tedy mowcie: nic nieumiemy/ nic nie iestesmy/ zniczego sie niechlubiemy/ spytáią was dáley/ cy iestescie Magistrami álbo Doktorámi? Zadną miarą Zakámi iestesmy będziemy áż do Grobu. und Parabeln. XII. Podobienstwo. O Złotey Koronie Umieietności.
Gdy Sálomon odpráwiwszy Ofiárę zásną y obaczył wesnie iednę Drabinę; nagorze tey Drábiny były trzy śliczne Korony/ do ktorych się ludzie dopináli/ ale żaden ych niemogł/ dostáć poniewaz między gornem y srzednim szczepem schodow nie było/
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 19
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
35.
Namilsza Ojczyzno moja Korono Polska/ wiesz co ja tobie za naprzedniejszy bezpieczeństwa warunek daję. Ora. Proś modl się. A żebyś wiedziała jako to potężna modlitwa u Boga wszechmogącego w takich niebezpieczeństwach słuchaj coć powiem; Roku 1622. Przypadł pod Antwerpią/ dzielny w rzeczach Ryćerskich Hetman/ ale w Heretyckich błędach zakamiały grzesznik/ Maurytius Comes à Nassau, wódz wszytkich Prowincyj z Holandyą z Konfederowanych; Noc była nad zwyczaj nie widna. Niedopuścieły ciemności nie tylko się bronić/ ale i nieprzyjaciela obaczyć. Trafił i na straż snem zmorzoną. Widząc dobrą okazją do nabycia tak mocnego/ potężnego/ i po wszytkim świecie Chrześcijańskim sławnego Miasta/ cicho
35.
Namilsza Oyczyzno moiá Korono Polska/ wiesz co ia tobie zá naprzednieyszy beśpieczeństwá wárunek dáię. Ora. Proś modl się. A żebyś wiedźiáłá iáko to potężna modlitwá v Bogá wszechmogącego w tákich niebeśpieczeństwách słuchay coć powiem; Roku 1622. Przypadł pod Antwerpią/ dźielny w rzeczách Ryćerskich Hetman/ ále w Heretyckich błędách zakámiáły grzesznik/ Maurytius Comes à Nassau, wodz wszytkich Prowincyi z Holándyą z Konfederowánych; Noc byłá nád zwyczay nie widna. Niedopuśćieły ćiemnośći nie tylko się bronić/ ále y nieprzyiáćielá obáczyć. Tráfił y ná straż snem zmorzoną. Widząc dobrą okázyą do nábyćia ták mocnego/ potężnego/ y po wszytkim świećie Chrześćiáńskim sławnego Miástá/ ćicho
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 39
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
swe niwy I splondrowane z gruntu majętności Wszędzie się kurzy dym i peł, smrodliwy Pola pod trupem; jęczą w swej wielkości Cóż Winogradów pozór Urodziwy? Miasto bujnych gron; aż ogniłe kości Wyrzuca; końskim nabite kopytem Sam wydeptany, stał się nieużytem. 42. Ziemia krwie pełna, od juchy się pieni Na nieurodzaj przyszły zakamiała O jak nie rychło w płodność się odmieni Którą jej dzisia wojna odebrała Dziękujże Niebu głosem słodkich pieni Ześ pod Puklerzem, sama wżdy uclała I do pierwszego wrócona wigóru Utraconego nabywasz koloru? 43. Lecz nie tu meta; ani termin jeszcze Przyjazne Orły, waszego zawodu, Dalej wam Nieba utknęły żeleszcze Dalej należy wzbijać
swe niwy Y splondrowáne z gruntu máiętnośći Wszędźie się kurzy dym y peł, smrodliwy Pola pod trupem; ięczą w swey wielkośći Coż Winográdow pozor Vrodźiwy? Miásto buynych gron; áż ogniłe kośći Wyrzuca; końskim nábite kopytem Sam wydeptány, sstał się nieużytem. 42. Ziemiá krwie pełna, od iuchy się pieni Ná nieurodzay przyszły zákámiáłá O iak nie rychło w płodność się odmieni Ktorą iey dźiśia woyná odebráłá Dźiękuyże Niebu głosem słodkich pieni Ześ pod Puklerzem, sámá wżdy vcláłá Y do pierwszego wrocona wigoru Vtráconego nábywasz koloru? 43. Lecz nie tu metá; ani termin ieszcze Przyiázne Orły, wászego zawodu, Dáley wam Nieba vtknęły żeleszcze Dáley należy wzbijáć
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: B4v
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
ceni, Którego stateczności szczęście nie odmieni. Przeciwne rzeczy znosić, choć się czasem krztusi Niejeden na tym świecie, choć nie może, musi. 176 (P). MORS OMNIBUS UNA, MEMORIA FaktorUM DISTINGUIMUR
Wszyscy jednako mrzemy, kto się dotknął świata: Jedna królów i kmieci zagrzeba łopata. Nie ma braku lat naszych zakamiała prządka. Cóż nas dzieli po śmierci? Poczciwa pamiątka. Kto na to żył, żeby jadł, starszy zęby chlebem, Umrzeć i wiecznym musi zawrzeć się pogrzebem; Kto na to jadł, żeby żył, a na to żył, żeby Cnota mu nie umarła, bo inaczej źle by Gościł na krótkim świecie, taki
ceni, Którego stateczności szczęście nie odmieni. Przeciwne rzeczy znosić, choć się czasem krztusi Niejeden na tym świecie, choć nie może, musi. 176 (P). MORS OMNIBUS UNA, MEMORIA FACTORUM DISTINGUIMUR
Wszyscy jednako mrzemy, kto się dotknął świata: Jedna królów i kmieci zagrzeba łopata. Nie ma braku lat naszych zakamiała prządka. Cóż nas dzieli po śmierci? Poczciwa pamiątka. Kto na to żył, żeby jadł, starszy zęby chlebem, Umrzeć i wiecznym musi zawrzeć się pogrzebem; Kto na to jadł, żeby żył, a na to żył, żeby Cnota mu nie umarła, bo inaczej źle by Gościł na krótkim świecie, taki
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 305
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tym/ jakby ich zostawić/ Na myśl wpadło poroże; tegoż się chwycieła/ I brzydki ród w Czabany srogie przekinela. Jednak że Propetowny w Bóstwo nie przestały Tykać Wenery; za co gniewnej oberwały Boginiej ochędoszkę: tak głosy chodziły Na koszto ciała z gładkością/ najpierwej puściły A gdy wstyd zgasły i krew w licu zakamiała/ w głazy małoco różne przesiadły się ciała. Te Pigmalion znawzsy żyjące w sprosności/ I z tąd się zagniewawszy na niewieście złości/ Jakich z natury pełne/ żył w beżeństwie temu/ I chwilę towarzysza łożu nie miał swemu. Aż kunsztownie kości wyrznał słoniową na dziwo/ I dał jej kształt/ z jakim się biała
tym/ iákby ich zostáwić/ Ná myśl wpádło poroże; tegoż się chwyćiełá/ Y brzydki rod w Czábány srogie przekinelá. Iednák że Propetowny w bostwo nie przestáły Tykáć Wenery; zá co gniewney oberwáły Boginiey ochędoszkę: ták głosy chodźiły Ná koszto ćiáłá z głádkośćią/ naypierwey puśćiły A gdy wstyd zgásły y krew w licu zákámiáłá/ w głazy máłoco rożne prześiadły się ciáłá. Te Pigmalion znawzsy żyiące w sprosnośći/ Y z tąd się zágniewawszy na niewieśćie złośći/ Iákich z nátury pełne/ żył w beżeństwie temu/ Y chwilę towarzyszá łożu nie miał swemu. Aż kunsztownie kośći wyrznał słoniową ná dźiwo/ Y dał iey kształt/ z iákim się biała
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 250
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
drugą, gdy go invidia skubie, Lubo nie wygnał lub nie sadzał wpęta Nikogo, owśżem jako mógł odpuścił I Prowincje brać jeśżćże dopuścił. XLIV. Więc te są jego ciężkie kryminały Które mu przy was Cicero zadaje. A iż to drudzy mając za grzech mały Wieszćże na niego przywodzą zwyczaje Żeby był w miasto wstargnął zakamiały Gdy by go były Octawiego zgraje Któremi pierwej on napełnił mury Nie odraziły od miejskiej klauzury? XLV. Czymże się tedy dzieje? ze owego Nieprzyjacielem co chciał przyść sądziemy? A co i przyszedł, i w Mieście jest; tego, Choć jakoby naś obległ, nie widziemy? Nad to; ktoby był wstrącił
drugą, gdy go invidia skubie, Lubo ńie wygnał lub nie sadzał wpęta Nikogo, owśżem iako mogł odpuśćił I Prowincye brać ieśżćźe dopusćił. XLIV. Więc te są iego ciężkie kryminały Ktore mu przy was Cicero zadaie. A isz to drudzy maiąc za grzech mały Wiesżćźe na niego przywodzą zwycżaie Zeby był w miasto wstargnął zakamiały Gdy by go były Octawiego zgraie Ktoremi pierwey on napełnił mury Nie odraziły od mieyskiey klauzury? XLV. Czymże śię tedy dzieie? ze owego Nieprzyiacielem co chciał przyść sądziemy? A co y przyszedł, y w Mieśćie iest; tego, Choć iakoby naś obległ, nie widziemy? Nad to; ktoby był wstrącił
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 115
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693