: Vt interim á Condiscipulis instructus facilius persuaderi posset ad fidem. Aby Tomasz przez instrukcyje Instructus, do wierności i miłości przeciwko Panu przyszedł; posset persuaderi ad fidem. 9. WSZEDŁ PAN NASZ DO UCZNIÓW SWOICH ZAWARTEMI DRZWIAMI. Zażył według Chryzostoma Świętego dyskrecyj nad niemi: że bojąc się ich przestraszyć, ani we drzwi nie zakołatał. Niech jednoby był zakołatał Pan nasz, to by byli rozumieli Uczniowie: już ci po nas idą Żydzi: Nec ostia pulsauit. By się był i ozwał Pan nasz: Otwórz; Ja to: to podobno i głosu by się byli Pańskiego przeraźliwego, co hufce obalał zlękli. A wy poddani Chrystusowi, bierzcie
: Vt interim á Condiscipulis instructus facilius persuaderi posset ad fidem. Aby Tomász przez instrukcyie Instructus, do wiernośći i miłośći przećiwko Pánu przyszedł; posset persuaderi ad fidem. 9. WSZEDŁ PAN NASZ DO VCZNIOW SWOICH ZAWARTEMI DRZWIAMI. Záżył według Chryzostomá Swiętego diszkrecyi nád niemi: że boiąc się ich przestrászyć, áni we drzwi nie zákołátał. Niech iednoby był zákołátał Pan nász, to by byli rozumieli Vczniowie: iuż ći po nas idą Zydźi: Nec ostia pulsauit. By się był i ozwał Pan nász: Otworz; Ia to: to podobno i głosu by się byli Páńskiego przeráźliwego, co hufce obálał zlękli. A wy poddáni Chrystusowi, bierzćie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 32
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
facilius persuaderi posset ad fidem. Aby Tomasz przez instrukcyje Instructus, do wierności i miłości przeciwko Panu przyszedł; posset persuaderi ad fidem. 9. WSZEDŁ PAN NASZ DO UCZNIÓW SWOICH ZAWARTEMI DRZWIAMI. Zażył według Chryzostoma Świętego dyskrecyj nad niemi: że bojąc się ich przestraszyć, ani we drzwi nie zakołatał. Niech jednoby był zakołatał Pan nasz, to by byli rozumieli Uczniowie: już ci po nas idą Żydzi: Nec ostia pulsauit. By się był i ozwał Pan nasz: Otwórz; Ja to: to podobno i głosu by się byli Pańskiego przeraźliwego, co hufce obalał zlękli. A wy poddani Chrystusowi, bierzcie do Pana waszego dobry afekt,
facilius persuaderi posset ad fidem. Aby Tomász przez instrukcyie Instructus, do wiernośći i miłośći przećiwko Pánu przyszedł; posset persuaderi ad fidem. 9. WSZEDŁ PAN NASZ DO VCZNIOW SWOICH ZAWARTEMI DRZWIAMI. Záżył według Chryzostomá Swiętego diszkrecyi nád niemi: że boiąc się ich przestrászyć, áni we drzwi nie zákołátał. Niech iednoby był zákołátał Pan nász, to by byli rozumieli Vczniowie: iuż ći po nas idą Zydźi: Nec ostia pulsauit. By się był i ozwał Pan nász: Otworz; Ia to: to podobno i głosu by się byli Páńskiego przeráźliwego, co hufce obálał zlękli. A wy poddáni Chrystusowi, bierzćie do Páná wászego dobry áfekt,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 32
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
się o tej Sparty ozdobę/ która mi od Starszego mego powierzona była/ owszeki ujął/ i o jej nieminiowanej prawdzie i farbianej piękności myślić mi przyszło/ okazji jednej szedłem do wyżej miqnowanego Jerodiakona Liwerusa Piatnickeigo/ abym młodszy od starszego laty i Zakonem Ojca na jaki się mógł pożytek duchowny przysposobić: Wedle zwyczaju tedy zakołatałem we drzwiczki Celle staruszka pobożnego/ i modlitwę Zakonniczą: Panie Jezu Chryste/ Synu Boży/ zmiłuj się nad nami/ odprawiłem: Rzecze potym Labędziową odziany szedziwością Ociec: Amen. Jam wszedł/ i pozdrowiwszy go/ o czym miałem o tym z nim dysceptowało się. Po wielu innych Duchownych sumnienia mego
się o tey Spárty ozdobę/ ktora mi od Stárszego mego powierzona byłá/ owszeki viął/ y o iey nieminiowáney prawdźie y fárbiáney pięknośći myślić mi przyszło/ okáziey iedney szedłem do wyżey miqnowáne^o^ Ierodiakoná Liwerusá Piátnickeigo/ ábym młodszy od stárszego láty y Zákonem Oycá ná iáki się mogł pożytek duchowny przysposobić: Wedle zwyczáiu tedy zákołátałem we drzwiczki Celle stáruszká pobożnego/ y modlitwę Zakonniczą: Pánie Iezu Chryste/ Synu Boży/ zmiłuy się nád námi/ odpráwiłem: Rzecze potym Lábędźiową odźiany szedźiwośćią Oćiec: Amen. Iam wszedł/ y pozdrowiwszy go/ o czym miałem o tym z nim disceptowáło się. Po wielu innych Duchownych sumnienia mego
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 108.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
do Krakowa przyjachała, rozkazał był księdzu podkanclerzemu król, żeby kogo swego przeciwko posłał, któryby dał sprawę, jeśli król czeski jedzie, czy kto inszy z królową. Zaczym mnie ks. Przerębski jechać kazał na podwodzie i rozkazał mi, gdy przyjadę nazad, chociaby na ten czas w radzie był, żebych zakołatał i dał znać o wszytkim. Ja wyjachałem zaraz, a w Strumieniu, miasteczku książęcia cieszyńskiego, nalazłem już kuchnią i kilka sług pana z Perstyna Wratysława, który barzo rychło potym przyjachał i dał mi sprawę, iż król czeski Maksymilian nie jedzie, ale jedzie arcyksiążę Ferdynand na jego miejscu. A iż mi też
do Krakowa przyjachała, rozkazał był księdzu podkanclerzemu król, żeby kogo swego przeciwko posłał, któryby dał sprawę, jeśli król czeski jedzie, czy kto inszy z królową. Zaczym mnie ks. Przerębski jechać kazał na podwodzie i rozkazał mi, gdy przyjadę nazad, chociaby na ten czas w radzie był, żebych zakołatał i dał znać o wszytkim. Ja wyjachałem zaraz, a w Strumieniu, miasteczku książęcia cieszyńskiego, nalazłem już kuchnią i kilka sług pana z Perstyna Wratysława, który barzo rychło potym przyjachał i dał mi sprawę, iż król czeski Maksymilian nie jedzie, ale jedzie arcyksiążę Ferdynand na jego miejscu. A iż mi téż
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 178
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
. Jakoż był mu barzo rad ksiądz pan mój i hojnie podejmował; a z nim natenczas był pan Gierałtowski, pan Pruszkowski, pan Bruntalski i inszy Ślężacy, u których wszytkich jam był przystawem. Skoro mię z tym odprawił pan z Perstyna, bieżałem nocą nazad i nazajutrz rano zastałem księdza w radzie; zakołatałem, puszczono mię i dałem o wszytkim sprawę. Z czego król barzo nie był kontent, gdyż z wielką ochotą króla czeskiego czekał i przeto nie takie chęci znał arcyksiążę Ferdynand, jakich się spodziewał; a zatym też nie tak się miał ku królowi, jako było potrzeba, i gdy król do niego jednego czasu
. Jakoż był mu barzo rad ksiądz pan mój i hojnie podejmował; a z nim natenczas był pan Gierałtowski, pan Pruszkowski, pan Bruntalski i inszy Ślężacy, u których wszytkich jam był przystawem. Skoro mię z tym odprawił pan z Perstyna, bieżałem nocą nazad i nazajutrz rano zastałem księdza w radzie; zakołatałem, puszczono mię i dałem o wszytkim sprawę. Z czego król barzo nie był kontent, gdyż z wielką ochotą króla czeskiego czekał i przeto nie takie chęci znał arcyksiążę Ferdynand, jakich się spodziewał; a zatym téż nie tak się miał ku królowi, jako było potrzeba, i gdy król do niego jednego czasu
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 178
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
złych, niepobożnych i cnotliwym się kapłanom Bożym dostawa; ale nie pana Wojewodzina wina ani rokoszowa, ale samych was, łakomcy, pochlebcy, wydziercy chleba uboższych kapłanów pobożnych i niszczyciele stanów szlacheckich. W czem z piórem się dalej nie rozwodząc, okazujęć potwarzy twe, że nie pan Wojewoda zawołał na rokosz, ale Pan Bóg zakołatał w sercach ludzkich, mając prostotę cnotliwą narodu polskiego zawsze nad insze narody na pieczy swej Boskiej, aby nie prywaty pana Wojewodzine dochodzili, ale zgubie swej ostatniej i niewoli wiecznej aby zabiegali, która imminet tam a principibus viris, jako i od duchownych nowotnych, zwłaszcza quos non noverunt patres nostri, etiam catholicissimi. Dosyć starych
złych, niepobożnych i cnotliwym się kapłanom Bożym dostawa; ale nie pana Wojewodzina wina ani rokoszowa, ale samych was, łakomcy, pochlebcy, wydziercy chleba uboższych kapłanów pobożnych i niszczyciele stanów szlacheckich. W czem z piórem się dalej nie rozwodząc, okazujęć potwarzy twe, że nie pan Wojewoda zawołał na rokosz, ale Pan Bóg zakołatał w sercach ludzkich, mając prostotę cnotliwą narodu polskiego zawsze nad insze narody na pieczy swej Boskiej, aby nie prywaty pana Wojewodzine dochodzili, ale zgubie swej ostatniej i niewoli wiecznej aby zabiegali, która imminet tam a principibus viris, jako i od duchownych nowotnych, zwłaszcza quos non noverunt patres nostri, etiam catholicissimi. Dosyć starych
Skrót tekstu: PismoPotwarzCz_II
Strona: 49
Tytuł:
Na pismo potwarzające ludzie cnotliwe pod tytułem »Otóż tobie rokosz«, wydane na ohydę rycerstwa na rokoszu będącego, prawdziwa i krótka odpowiedź.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wieku: Upadła głowa złota z grzmotem swojem, Umarł Władysław z kwitnącym pokojem. Zwiądł i laurus, a głowę schyliło Trophaeum na dół i wieniec spuściło, Gdzie Febus polski na swej lutni grawał, Skąd Sarmacyją inszym krajom wsławiał. Zarazem umilkł z brzmiącemi stronami, Że je przestrzygła Klato nożycami. Ledwo co w deski palcem zakołatał, A jasność skrywszy rzewliwie zapłakał Tak, iż płacz jego poszedszy w niebiosy Z wierzchu łzom polskiem większej sporzył rosy. Wszędzie się nocne rozchodzieły chmary, Kiedy już króla złożono na mary. Czuje Ojczyzna, jak żałosne było To interregnum i co uczyniło, Bo skoro tylko doszedł kresu swego Władysław — słońce kraju sarmackiego, Zaraz
wieku: Upadła głowa złota z grzmotem swojem, Umarł Władysław z kwitnącym pokojem. Zwiądł i laurus, a głowę schyliło Trophaeum na doł i wieniec spuściło, Gdzie Febus polski na swej lutni grawał, Skąd Sarmacyją inszym krajom wsławiał. Zarazem umilkł z brzmiącemi stronami, Że je przestrzygła Klato nożycami. Ledwo co w deski palcem zakołatał, A jasność skrywszy rzewliwie zapłakał Tak, iż płacz jego poszedszy w niebiosy Z wierzchu łzom polskiem większej sporzył rosy. Wszędzie się nocne rozchodzieły chmary, Kiedy już króla złożono na mary. Czuje Ojczyzna, jak żałosne było To interregnum i co uczyniło, Bo skoro tylko doszedł kresu swego Władysław — słońce kraju sarmackiego, Zaraz
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 79
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
stał gdy lud Boży z Egiptu wyprowadził/ tak mówiąc: Myśliłem niekiedy jeszcze głębiej wniść w puszczą/ owabym tam nalazł kogo mieszkającego i Panu naszemu służącego. Chodząc tedy przez cztery dni i cztery nocy/ nalazłem jaskinią. A gdym się przybliżył pojrzałem we wnątrz/ i ujrzałem człowieka siedzącego/ i zakołatałem wedle zwyczaju zakonnego/ chcąc go pozdrowić/ ale się on nie ruszał/ abowiem już był w pokoju zasnął. Ja nic nie wątpiąc wszedłem/ a gdym go za pleca ujął/ zaraz rozsypał się w proch. Potym pojrzawszy ujrzę suknią bez rękawów wiszącą/ a gdym się jej dotknął/ w proch
stał gdy lud Boży z Egyptu wyprowádźił/ tak mowiąc: Myśliłem niekiedy iescże głębiey wniśdź w pusczą/ owabym tám nálazł kogo mieszkáiącego y Pánu nászemu służącego. Chodząc tedy przez cztery dni y cżtery nocy/ nálazłem iáskinią. A gdym sie przybliżył poyrzałem we wnątrz/ y vyrzałem człowieká śiedzącego/ y zákołátałem wedle zwyczáiu zakonnego/ chcąc go pozdrowić/ ále sie on nie ruszał/ ábowiem iuż był w pokoiu zásnął. Ia nic nie wątpiąc wszedłem/ á gdym go zá plecá viął/ záraz rozsypał sie w proch. Potym poyrzawszy vyrzę suknią bez rękawow wiszącą/ á gdym sie iey dotknął/ w proch
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 37
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
żadnej inszej niemasz jedno ta. Zatym Kleryk ocknął/ i jął się dziwować temu widzeniu: a gdy nie długo potym[...] do szkoły wrócił się od domu powiedział biskupoiwe Kabilońskiemu widzeni ono/ który mu był dobrze znajomy. CO usłyszawszy Biskup/ radziłmu aby świat opuścił/ i do Zakony wstąpił. Przyszedł tedy do Cistercinsów/ zakołatał w forty. Przyszedł Janitor i nisko pokłoniwszy się pozdrowił go. Wejrzawszy nań Kleryk/ poznał iż takiego widział miedzy onymi/ co sobie suknie umywali w rzece/ i prosił aby go do Opata porwadził. Opat tedy i wszystek Konwent przyszedł do niego: i poznał że tych wszytkich suknie swoje w rzece umywające widział.
żadney inszey niemász iedno tá. Zátym Cleryk ocknął/ y iął sie dźiwowáć temu widzeniu: á gdy nie długo potym[...] do szkoły wroćił sie od domu powiedział biskupoiwe Kabilońskiemu widzeni ono/ ktory mu był dobrze znáiomy. CO vsłyszawszy Biskup/ radźiłmu áby świát opuśćił/ y do Zakony wstąpił. Przyszedł tedy do Cistercinsow/ zákołátał w forty. Przyszedł Iánitor y nizko pokłoniwszy sie pozdrowił go. Weyrzawszy nań Cleryk/ poznał iż tákiego widźiał miedzy onymi/ co sobie suknie vmywali w rzece/ y prośił aby go do Opátá porwádźił. Opát tedy y wszystek Conuent przyszedł do niego: y poznał że tych wszytkich suknie swoie w rzece vmywaiące widźiał.
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 147
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
też drugi daleczko od niego Manicheusz/ a ten był Kapłanem/ który gdy chciał iść do niektórego takiegoż błędu człowieka/ zaszła go noc na tym miejscu gdzi on święty mieszkał. Trwożyłsie nijewedział co miał czynić/ kołatać czyli nie/ do niego. wiedział bowiem że go znał iż był Heretyk. Jednak przymuszony potrzebą/ zakołatał: Otworzywszy mu starzec/ przyjął go z weselem: I przumuślił go do modlitwy/ a nakarmiwszy go/ uczynił mu miejsce gdzieby spał. Heretyk on myśląc w nocy o tym/ dziwował się/ mówiąc: Jakoć żadnego mniemania złego nie ma o mnie/ prawdziwie to jest sługa Boży. I wstawszy rano upadł
też drugi dáleczko od niego Mánicheusz/ á ten był Kápłanem/ ktory gdy chćiał iśdź do niektorego tákiegoż błędu człowieká/ zászłá go noc ná tym mieyscu gdźi on święty mieszkał. Trwożyłsie niiewedział co miał cżynić/ kołátáć czyli nie/ do niego. wiedźiał bowiem że go znał iż był Heretyk. Iednák przymuszony potrzebą/ zákołátał: Otworzywszy mu stárzec/ przyiął go z weselem: Y przumuślił go do modlitwy/ á nákarmiwszy go/ vczynił mu mieysce gdzieby spał. Heretyk on myśląc w nocy o tym/ dźiwował sie/ mowiąc: Iákoć żadnego mniemánia złego nie ma o mnie/ prawdźiwie to iest sługá Boży. Y wstawszy rano vpadł
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 247
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612