się pod czas nieukontentowania w Stanie Małżeńskim znajdują. Łacina Panom Zonatym. I Wy Panowie Mężowie/ jako i Młodzieńcy trojako błą dzicie/ Naprzód zbytnim kochaniem/ i nieporządnym: Powtóre ostrym żon chowaniem. A potrzecie swawolą/ albo też niedbalstwem waszym 1 Zbytnim kochaniem błądzicie/ kiedy się tak bardzo w onej lalusi Pan Małżonek zakocha/ że jej ledwo nie na głowie jeździć pozwoli. Aleć i to mniejsza choćby i na czym niszym jeszcze jeździła/ gdyby na tym Stanęło. Lecz zwyczajnie w takich rzeczach jak po stopniach/ ut ad virtutes, sic ad vitia per gradus itur. Niemcy mówią Osieł który na obroku stoi, I na lodzie rad
się pod czás nieukontentowánia w Stánie Máłżeńskim znayduią. Łáćiná Pánom Zonátym. Y Wy Pánowie Mężowie/ iáko y Młodźieńcy troiáko błą dźićie/ Náprzod zbytnim kochániem/ y nieporządnym: Powtore ostrym żon chowaniem. A potrzećie swawolą/ albo tesz niedbálstwem wászym 1 Zbytnim kochániem błądźićie/ kiedy się ták bárdzo w oney láluśi Pan Małżonek zákocha/ że iey ledwo nie ná głowie iezdźić pozwoli. Aleć y to mnieysza chocby y ná czym niszym ieszcze iezdźiłá/ gdyby ná tym stáneło. Lecz zwyczaynie w tákich rzeczách iák po stopniách/ ut ad virtutes, sic ad vitia per gradus itur. Niemcy mowią Ośieł ktory ná obroku stoi, Y ná lodźie rad
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 87
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
A o tych dziś rozmowach poranniejszych wiedząc. Nadobnej Paskwaliny, Punkt I. Nadobnej Paskwaliny Punkt I. Nadobnej Paskwaliny, Punkt I. Nadobnej Paskwaliny Punkt I.
Pilno tego słuchała zrazu Paskwalina I z sobą uważała. Ale która wina Jest młodości// że prędko odmienne i płocha/ Ile kiedy nad miarę w sobie się zakocha/ Nie długo to w pamięci/ i w sercu jej trwało/ Owszem w którym pierzu jej być upodobało/ I chwałach i faworach/ tym wyżej się niosła/ Aż gdy o tym co dalej sława większa rosła/ Już nie mogło inaczej/ jedno to o uszy Oprzeć się Wenerzyne. Tedy oraz wzruszy Wrzodu w sobie
A o tych dziś rozmowách poránnieyszych wiedząc. Nadobney Pasqualiny, Punkt I. Nadobney Pasqualiny Punkt I. Nadobney Pasqualiny, Punkt I. Nadobney Pasqualiny Punkt I.
Pilno tego słucháłá zrazu Pásquáliná Y z sobą vważáłá. Ale ktora winá Iest młodości// że prędko odmienne y płocha/ Ile kiedy nád miárę w sobie się zákocha/ Nie długo to w pámięci/ y w sercu iey trwáło/ Owszem w ktorym pierzu iey bydź vpodobáło/ Y chwałách y faworách/ tym wyżey się niosłá/ Aż gdy o tym co dáley sławá większa rosłá/ Iuż nie mogło ináczey/ iedno to o vszy Oprzeć się Wenerzyne. Tedy oraz wzruszy Wrzodu w sobie
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 21
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
. Strzelże jedną do ni Jako możesz nagłębiej ostrą i hartowną/ Drugą do Oliwiera tępą i ołowną/ Którego tam upatrzysz. Będzie duża na raz/ Kiedy temu dotrzyma/ a doświadczy zaraz/ Czym jest różna odemnie. czym od Twórce glina/ Od słońca cień nikczemny/ od Pani chudzina/ Kiedy ślepo zakocha sama nie kochana/ A stąd troska/ i żadna chwila niedospana/ Strach/ głupstwo/ nieuwaga/ na sercu głęboki/ I żal oraz/ i zazdrość ujmie ją za boki. Zmieni prędko tę cerę/ i którą to przędzie Dumę sobie/ spuści z niej/ i wnet tanszą będzie/ Czyn tylko ty co prędzej
. Strzelże iedną do ni Iáko możesz nagłębiey ostrą y hártowną/ Drugą do Oliwierá tępą y ołowną/ Ktorego tám vpátrzysz. Będzie duża ná raz/ Kiedy temu dotrzyma/ á doświadczy záraz/ Czym iest rożna odemnie. czym od Tworce gliná/ Od słońcá cień nikczemny/ od Páni chudziná/ Kiedy ślepo zákocha sámá nie kochána/ A ztąd troská/ y żadna chwilá niedospána/ Strách/ głupstwo/ nieuwagá/ ná sercu głęboki/ Y żal oraz/ y zazdrość vymie ią zá boki. Zmieni prętko tę cerę/ y ktorą to przędzie Dumę sobie/ spuści z niey/ y wnet tánszą będzie/ Czyn tylko ty co prędzey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 22
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, i mocy nie staje, Zbyć z domu gości, chociaż się im łaje; Ty jak najprędzej, w poratunku swojem Przybądź zaszczytem, tarczą, i pokojem. Wszakże masz syna, niech szczęśliwie żyje, Nie wstępujący w strzemię insze czyje, Tylko w Ojcowskie; na co niechaj dybie, I w twym jedynym zakocha się trybie. Wspomni na Ojca, abyś mu powieki Swą ręką zawarł, bo już kończy wieki, I dzień ostatni czeka go w marmurze, By dług wypłacił śmierci i naturze. Mnie zaś, którejeś odjechał dziewczyną, Gdy się okręty ku Troi zawiną, Niźli powrócisz, za nadzieją słabą, Nie poznasz pewnie
, y mocy nie stáie, Zbyć z domu gośći, chociász się im łáie; Ty iák nayprędzey, w porátunku swoiem Przybądź zaszczytem, tarczą, y pokoiem. Wszákże masz syná, niech szczęśliwie żyie, Nie wstępuiący w strzemię insze czyie, Tylko w Oycowskie; ná co niechay dybie, Y w twym iedynym zákocha się trybie. Wspomni ná Oycá, ábyś mu powieki Swą ręką záwárł, bo iuż kończy wieki, Y dźień ostátni czeka go w mármurze, By dług wypłáćił śmierći y náturze. Mnie záś, ktoreyeś odiechał dźiewczyną, Gdy się okręty ku Troi záwiną, Niźli powrocisz, zá nádźieią słabą, Nie poznasz pewnie
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 11
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
nie cierpi, i gdy nań kto wsiada: Tak miłość, która pierwszym ogniem płonie, W serdecznym ukryć nie może się łonie; Ale w mych piersiach, szerząc się pożarem, Niezdolną pod tym czyni mię ciężarem. Nie przykrzy się mu, kto w młodości progu, Przyzwyczaił się do tego nałogu; Lecz kto zakocha, po przeciągłym czasie, Gorzej się piecze, gorzej skarży na się. Ty, sławy mojej dotąd nie dotkniony, Sam jeden zeszczkniesz kwiat nienaruszony; A jeżeli się pospołu złączemy, Oboje winę na się rozdzielemy. Przyjemna rzecz jest, wszedszy do ogroda, Z pełnych gałęzi brać, co drzewo poda, Albo dla dalszej
nie ćierpi, y gdy náń kto wśiádá: Ták miłość, ktora pierwszym ogniem płonie, W serdecznym ukryć nie może się łońie; Ale w mych pierśiách, szerząc się pożarem, Niezdolną pod tym czyni mię ćiężarem. Nie przykrzy się mu, kto w młodośći progu, Przyzwyczáił się do tego nałogu; Lecz kto zákocha, po przećiągłym czáśie, Gorzey się piecze, gorzey skárży ná się. Ty, słáwy moiey dotąd nie dotkniony, Sam ieden zeszczkniesz kwiát nienáruszony; A ieżeli się pospołu złączemy, Oboie winę ná się rozdźielemy. Przyiemna rzecz iest, wszedszy do ogrodá, Z pełnych gáłęźi bráć, co drzewo poda, Albo dla dalszey
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 41
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
moja teraz powaga? bez sromu, I słowa ledwie wymówione komu? Gdzie? com się zdała zawsze drwić z miłości? Nie życząc nigdy znać lekkomyślności? Gdyby, co teraz ubolewam na nie, Miało co w sobie pewności kochanie. Dziś zwyciężona, ściągam pod twe nogi Królewskie ramię, Hyppolicie drogi: Bo kto zakocha, do siebie nie widzi, Co go ozdobi, albo co zawstydzi. Odważyłam się wyzuć wstyd niewinny, Który odemnie zbiegł kędyś do inny; Wybacz, żeć jawię myśli me zakryte, A serce twoje nakłoń nie użyte. Niedbam, że mi jest Minos, Ojcem w rodzie, Co Oceańskiej rozkazuje
moiá teraz powagá? bez sromu, Y słowá ledwie wymowione komu? Gdźie? com się zdáłá záwsze drwić z miłośći? Nie życząc nigdy znáć lekkomyślnośći? Gdyby, co teráz ubolewam ná nie, Miáło co w sobie pewnośći kochánie. Dźiś zwyćiężona, śćiągam pod twe nogi Krolewskie rámię, Hyppolićie drogi: Bo kto zákocha, do siebie nie widźi, Co go ozdobi, álbo co záwstydźi. Odważyłám się wyzuć wstyd niewinny, Ktory odemnie zbiegł kędyś do inny; Wybacz, żeć iáwię myśli me zákryte, A serce twoie nákłoń nie użyte. Niedbam, że mi iest Minos, Oycem w rodźie, Co Oceáńskiey roskázuie
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 51
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
najpierwej się przeprawił; Nessus na drugiej się zostawszy stronie, chciał Dejanirę do gwałtu przymusić; za co od Herkulesa strzałami krwią Hydry napojonymi ustrzelany: konając jednak, aby był bez zemsty nie zginął; Dejanirze suknią swoję skrwawioną podarował; upewniając, że ten miała przymiot, iż jeżeliby ją Mąż obłokł; żadnej inszej nie zakocha niewiasty okrom Zony. Czemu Dejanira uwierzywszy, przyjęła dar z radością; a dowiedziawszy się potym, że Mąż w Eubejskiej krainie będąc, zakochał się w Joli Córce Eurytowej; owę suknią Nessową, posłała mu darem przez Lika swego sługę; którą gdy Herkules, nic złego nie rozumiejąc, do ofiar czynienia przywdział; takie męki
naypierwey się przepráwił; Nessus ná drugiey się zostawszy stronie, chćiał Deiánirę do gwałtu przymuśić; zá co od Herkulesa strzałámi krwią Hydry nápoionymi ustrzelany: konáiąc iednák, áby był bez zemsty nie zginął; Deiánirze suknią swoię skrwáwioną podárował; upewniáiąc, że ten miáłá przymiot, iż ieżeliby ią Mąż oblokł; żadney inszey nie zákocha niewiásty okrom Zony. Czemu Deiánirá uwierzywszy, przyięłá dar z rádośćią; á dowiedźiawszy się potym, że Mąż w Eubeyskiey kráinie będąc, zákochał się w Ioli Corce Eurytowey; owę suknią Nessową, posłáłá mu dárem przez Lyká swego sługę; ktorą gdy Herkules, nic złego nie rozumieiąc, do ofiar czynienia przywdźiał; tákie męki
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 112
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, jeżeli przemagam, Przez prawa mego Małżeństwa cię błagam; Aby to miejsca nie miało u ciebie, Zem cię wprzód zgubić chciała, niźli siebie. Nessus, jak serce chciwe jest miłości, To mi poprzysiągł z swej wierutnej złości; Mówiąc: jeśli myśl twego Męża płocha, Daj mu tę suknią; żadnej nie zakocha. Jam ciją za tą nieprzystojną sprawą, Posłała zaraz, jego juchą krwawą: I czegoż dłużej Dejaniro grzeszysz? Ze z Herkulesem, na śmierć nie pospieszysz? Zegnam cię zatym, naprzód Ojcze stary: Zegnam rodzona Siostro mojej pary: Zegnam Ojczyzno, któraś mi już Brata, Dla swej obrony, pozbawiła świata
, ieżeli przemagam, Przez práwá mego Małżeństwá ćię błagam; Aby to mieyscá nie miáło u ćiebie, Zem ćię wprzod zgubić chćiáłá, niźli śiebie. Nessus, iák serce chćiwe iest miłośći, To mi poprzyśiągł z swey wierutney złośći; Mowiąc: ieśli myśl twego Męża płocha, Day mu tę suknią; żadney nie zákocha. Iam ćiią zá tą nieprzystoyną spráwą, Posłáłá záraz, iego iuchą krwáwą: Y czegoż dłuzey Deiániro grzeszysz? Ze z Herkulesem, ná śmierć nie pospieszysz? Zegnam ćię zátym, naprzod Oycze stáry: Zegnam rodzona Siostro moiey pary: Zegnam Oyczyzno, ktoraś mi iuż Brátá, Dla swey obrony, pozbawiła świátá
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 126
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
przedsięwzięciem zamysły wspaniałe, Ale jej źle coś wróży serce ociężałe: Boi się godnej siebie cnotą kompanijej, Tusząc, iż do żałości da przyczynę czyjej.
LXXXIX.
„Jeśli jest tak nadobna, jako powiadają - Myśli sobie - ci, co ją i jej gładkość znają, Nie będzie dziw, że Rugier wesoły i młody Zakocha, więźniem kształtnej zostawszy urody. Ale zaż mej zapomnieć niewdzięcznik miłości, Zaż takiej nabawić mię będzie chciał żałości?” Tak myśląc ustawicznie, bladła i wzdychała, Dnia, którego się stawić obiecał, czekała. PIEŚŃ XXX.
XC.
Czeka najutrapieńsza dziewka i trwa w błędzie, Aż tem czasem na Jasną Rynald
przedsięwzięciem zamysły wspaniałe, Ale jej źle coś wróży serce ociężałe: Boi się godnej siebie cnotą kompaniej, Tusząc, iż do żałości da przyczynę czyjej.
LXXXIX.
„Jeśli jest tak nadobna, jako powiadają - Myśli sobie - ci, co ją i jej gładkość znają, Nie będzie dziw, że Rugier wesoły i młody Zakocha, więźniem kształtnej zostawszy urody. Ale zaż mej zapomnieć niewdzięcznik miłości, Zaż takiej nabawić mię będzie chciał żałości?” Tak myśląc ustawicznie, bladła i wzdychała, Dnia, którego się stawić obiecał, czekała. PIEŚŃ XXX.
XC.
Czeka najutrapieńsza dziewka i trwa w błędzie, Aż tem czasem na Jasną Rynald
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 425
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Człowieka mówi wyższego zaś stanu damy to takich zażywają trzewików jako i Polki wafektach zaś nietak są powściągliwe jako Polki bo lubo zrazu jakąs niezwyczajną pokazują wstydliwość, ale zaś zajednem posiedzeniem i przymowieniem kilku słów zbytecznie i zapamietale zakochają i pokryc tego ani umieją ojca i Matki Posagu Bogatego gotowiusienka odstąpic i jechać zatym w kijem się zakocha choćby na kraj świata, łozka do sipienia mają w ścianach zasuwane tak jako szafa a pościeli tam okrutnie siła ścielą. Nago sypiają tak jako Matka urodziła i nie mają tego za żadną sromotę rozbierając się i ubierając jedno przy drugim, a nawet niestrzegą się i gościa, ale przy świecy zdejmują wszystek Ornament, a na
Człowieka mowi wyszszego zas stanu damy to takich zazywaią trzewikow iako y Polki waffektach zas nietak są powsciągliwe iako Polki bo lubo zrazu iakąs niezwyczayną pokazuią wstydliwość, ale zas zaiednem posiedzeniem y przymowieniem kilku słow zbytecznie y zapamietale zakochaią y pokryc tego ani umieią oyca y Matki Posagu Bogatego gotowiusięnka odstąpic y iechac zatym w kiem się zakocha chocby na kraj swiata, łozka do sipienia mają w scianach zasuwane tak jako szafa a poscieli tam okrutnie siła scielą. Nago sypiają tak iako Matka urodziła y nie maią tego za zadną sromotę rozbieraiąc się y ubierając iedno przy drugim, a nawet niestrzegą się y goscia, ale przy swiecy zdeymują wszystek Ornament, a na
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 55
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688