maltański. Jego ta jest historia życia: za panowania Wacława króla czeskiego, a elekta na koronę polską, gdy król na wojnę do Ziemi Świętej poszedł, zostawił rządy Jagnieszce, królowej czeskiej, wdowie, matce swojej. Ta z godności, cnót i osoby, Zawiszę tego podobawszy sobie, na dworze Wacława bawiącego się, zakochała go i poszła za niego, oddawszy mu rządy Państwa, bogactwa królewskie i zamki w posagu. Król gdy się z wojny powrócił, choć o to wszystko urażony był, matce jednak być przeciwnym przez należytą obserwację i miłość nie chcąc, darował mu na jej instancją urazy swoje, i nadto jeszcze, wielką władzę dał w
maltański. Jego ta jest historya życia: za panowania Wacława króla czeskiego, a elekta na koronę polską, gdy król na wojnę do Ziemi Świętéj poszedł, zostawił rządy Jagnieszce, królowéj czeskiéj, wdowie, matce swojéj. Ta z godności, cnót i osoby, Zawiszę tego podobawszy sobie, na dworze Wacława bawiącego się, zakochała go i poszła za niego, oddawszy mu rządy Państwa, bogactwa królewskie i zamki w posagu. Król gdy się z wojny powrócił, choć o to wszystko urażony był, matce jednak być przeciwnym przez należytą obserwacyę i miłość nie chcąc, darował mu na jéj instancyą urazy swoje, i nadto jeszcze, wielką władzę dał w
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 3
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
żaden zobopólnej mowy, żaden nam swym hałasem nie sturbuje głowy. Bać się nie będziem, żeby kto w naszej miłości zazdrosne lekkim ludziom doniósł wiadomości. Wtenczas mi tajemnice szeptem włożysz w uszy i słowa z dawna mojej pożądane duszy; wtenczas, gdy będę z Tobą mile rozmawiała, przyznam Ci się, jakom Cię srodze zakochała. Bogdajby to co prędzej słońce zaświeciło, co by mi pożądany koniec uczyniło! Me Światło! Długie było w mieście pomieszkanie, niechże się teraz wioska naszym domkiem stanie! VIII
Ciągnij mię za sobą, pobieżemy na zapach olejków Twoich. Canticum canticorum 1
Widzisz, jak bez sił leżą członki zmordowane, które z
żaden zobopólnej mowy, żaden nam swym hałasem nie sturbuje głowy. Bać się nie będziem, żeby kto w naszej miłości zazdrosne lekkim ludziom doniósł wiadomości. Wtenczas mi tajemnice szeptem włożysz w uszy i słowa z dawna mojej pożądane duszy; wtenczas, gdy będę z Tobą mile rozmawiała, przyznam Ci się, jakom Cię srodze zakochała. Bogdajby to co prędzej słońce zaświeciło, co by mi pożądany koniec uczyniło! Me Światło! Długie było w mieście pomieszkanie, niechże się teraz wioska naszym domkiem stanie! VIII
Ciągnij mię za sobą, pobieżemy na zapach olejków Twoich. Canticum canticorum 1
Widzisz, jak bez sił leżą członki zmordowane, które z
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 96
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
blisko ku bramie, napadnę na straż czujną i zawołam na nie: „Czyście mego Kochanka między się nie wzięli albo też bieżącego kędy nie widzieli?”. Oni, wejrzawszy ma mię, w śmiech to obrócili, i żarty sobie jakieś ze mnie uczynili. Rzecze jeden: „Któż to jest, co go zakochała? Jakoż go bez przezwiska warta poznać miała?”. Odpowiem: „Szczerość moja niech prostotą będzie, mniemałam, że Kochanek mój znajomy wszędzie. Rozumiałam, że imię Tysbe, Orestesa mniej znajome, Pirame i też Paludesa. I wy, lubo mówicie, że zbiega nie znacie, pewnie Go znając,
blisko ku bramie, napadnę na straż czujną i zawołam na nie: „Czyście mego Kochanka między się nie wzięli albo też bieżącego kędy nie widzieli?”. Oni, wejrzawszy ma mię, w śmiech to obrócili, i żarty sobie jakieś ze mnie uczynili. Rzecze jeden: „Któż to jest, co go zakochała? Jakoż go bez przezwiska warta poznać miała?”. Odpowiem: „Szczerość moja niech prostotą będzie, mniemałam, że Kochanek mój znajomy wszędzie. Rozumiałam, że imię Tysbe, Orestesa mniej znajome, Pirame i też Paludesa. I wy, lubo mówicie, że zbiega nie znacie, pewnie Go znając,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 112
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
latać – rzecz trudna każdemu, gdyż ta tylko jest dana moc ptastwu samemu. O niech mi się już godzi lotne podnieść ciało i zwiedzić te królestwa, gdzie jest gwiazd niemało! Spojrzy, jaki mię ciężar i prawo uciska! Nie jest to miejsce godne ojczyzny nazwiska. Ujrzysz, żem się nie darmo w skrzydłach zakochała, bom większą niż Perseusz niewolą cierpiała. Bogdaj by mię ku niebu (jak Perseuszowe pierzyste nogi) niosły pióra Pegazowe! Albo mi skrzydła woskiem przyhaftuj, Dedale, niech z tonącym Ikarem będę bajką cale! Lub niech te pióra bajki moje wyraszczają, które sobie gołębie z piersi wyrywają. Tymi będąc odzianą, w
latać – rzecz trudna każdemu, gdyż ta tylko jest dana moc ptastwu samemu. O niech mi się już godzi lotne podnieść ciało i zwiedzić te królestwa, gdzie jest gwiazd niemało! Spojrzy, jaki mię ciężar i prawo uciska! Nie jest to miejsce godne ojczyzny nazwiska. Ujrzysz, żem się nie darmo w skrzydłach zakochała, bom większą niż Perseusz niewolą cierpiała. Bogdaj by mię ku niebu (jak Perseuszowe pierzyste nogi) niosły pióra Pegazowe! Albo mi skrzydła woskiem przyhaftuj, Dedale, niech z tonącym Ikarem będę bajką cale! Lub niech te pióra bajki moje wyraszczają, które sobie gołębie z piersi wyrywają. Tymi będąc odzianą, w
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 171
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
sejmiku następowały zapusty, a zatem i akt wesela Niemczewica, cześnika brzeskiego, z panną Korytyńską. Pojechałem tedy z Niemczewicem na tłusty czwartek do Boćków, ale tam nowa nastąpiła okoliczność, to jest, że Sapieżanka, podskarbianka nadworna lit., rozwódka z księciem Radziwiłłem, chorążym wielkim W. Ks. Lit., zakochała się w Mokranowskim, generale wojsk koronnych, tak mocno, że aż wariacja jej przypadła. Nie chciała się zwać Sapieżanką, ale Mokranowską. Biegała, ludzi biła. Ten wtedy tysiąc czerw, zł, który w posagu obiecała dać po pannie Korytyńskiej, upadał. Niemczewic, ociec cześnika, który syna dał pod moją manudukcją
sejmiku następowały zapusty, a zatem i akt wesela Niemczewica, cześnika brzeskiego, z panną Korytyńską. Pojechałem tedy z Niemczewicem na tłusty czwartek do Boćków, ale tam nowa nastąpiła okoliczność, to jest, że Sapieżanka, podskarbianka nadworna lit., rozwódka z księciem Radziwiłłem, chorążym wielkim W. Ks. Lit., zakochała się w Mokranowskim, generale wojsk koronnych, tak mocno, że aż wariacja jej przypadła. Nie chciała się zwać Sapieżanką, ale Mokranowską. Biegała, ludzi biła. Ten wtedy tysiąc czerw, zł, który w posagu obiecała dać po pannie Korytyńskiej, upadał. Niemczewic, ociec cześnika, który syna dał pod moją manudukcją
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 323
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
już się ociec mój starosty bobrujskiego, będąc u niego major domo, trzymał.
Tegoż czasu szlachcic jeden do starosty bobrujskiego z Litwy przyjechał, który powiedał, że za wojny moskiewskiej, za Jana Kazimierza króla polskiego służył u jakiegoś generała moskiewskiego i z nim pojechał na Moskwę. Gdzie gdy w nim córka tegoż generała zakochała się, uwiózł ją do Polski. Który to generał moskiewski, dowiedziawszy się, że córka jego za tym szlachcicem będąca jest w niedostatku, i użaliwszy się nad nią, pisał list do niej, dając jej w posagu skarby jego pod Lachowiczami zakopane. Opisał miejsce między jakimi drogami i ten znak znalezienia skarbu, że tamże
już się ociec mój starosty bobrujskiego, będąc u niego major domo, trzymał.
Tegoż czasu szlachcic jeden do starosty bobrujskiego z Litwy przyjechał, który powiedał, że za wojny moskiewskiej, za Jana Kazimierza króla polskiego służył u jakiegoś generała moskiewskiego i z nim pojechał na Moskwę. Gdzie gdy w nim córka tegoż generała zakochała się, uwiózł ją do Polski. Który to generał moskiewski, dowiedziawszy się, że córka jego za tym szlachcicem będąca jest w niedostatku, i użaliwszy się nad nią, pisał list do niej, dając jej w posagu skarby jego pod Lachowiczami zakopane. Opisał miejsce między jakimi drogami i ten znak znalezienia skarbu, że tamże
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 387
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jej przypomniała: Że Wenerze jej rodzaj barzo obrzydliwy Dlatego, że jej sługom srodze jest szkodliwy. I zakazuje, aby żaden na ofiarę Świnie nie dawał, - taką ty u niej masz wiarę. Świnia to usłyszawszy, słowa obróciła Wspak, które ku jej ujmie sobaka mówiła, Mówiąc: „Tak się Bogini we mnie zakochała, Że wszystkim sługom swoim srodze zakazała, Aby nas nie jadali, choć zaś inszy mają Świninę w delicjach, gdy wieprze jadają. Lecz ona, by nas chciwość ludzka szanowała, I na swą nas potrzebę bijać nie kazała; Ciebie zaś twe postępki jako bogom hydzą, Ta się chorzy i zdrowi twoim mięsem brzydzą”
jej przypomniała: Że Wenerze jej rodzaj barzo obrzydliwy Dlatego, że jej sługom srodze jest szkodliwy. I zakazuje, aby żaden na ofiarę Świnie nie dawał, - taką ty u niej masz wiarę. Świnia to usłyszawszy, słowa obróciła Wspak, które ku jej ujmie sobaka mówiła, Mówiąc: „Tak się Bogini we mnie zakochała, Że wszystkim sługom swoim srodze zakazała, Aby nas nie jadali, choć zaś inszy mają Świninę w delicyach, gdy wieprze jadają. Lecz ona, by nas chciwość ludzka szanowała, I na swą nas potrzebę bijać nie kazała; Ciebie zaś twe postępki jako bogom hydzą, Ta się chorzy i zdrowi twoim mięsem brzydzą”
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 81
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
o jednym (Puna nazwanym) piszą: który tak nie wierzył Zonom i Białogłowom/ że nie tylko według Tureckich/ i inszego Pogaństwa zwyczajów/ samych rzezańców w Szarajach do posługi Białogłów zażywał; ale nie kontentując się tym/ ramiona/ uszy/ nosy/ tymże posługaczom obrzynać kazał/ żeby się która w którym nie zakochała była: Aut. Ciebie tedy któryś tak bardzo nie dowierzający Zonie odsyłam tam/ jako Łacinnicy mówią. Ad Indos et Garamantas; żebyś albo ty drugim/ albo tobie samemu nos i uszy oberznięto: u nas w Polsce po takich nić/ niech się złe nie mnoży plemie. Do was zaś Panowie Małżonkowie/ którzy
o iednym (Puná názwánym) piszą: ktory ták nie wierzył Zonom y Białogłowom/ że nie tylko według Tureckich/ y inszego Pogáństwá zwyczáiow/ sámych rzezańcow w Száráiách do posługi Białogłow záżywał; ále nie kontentuiąc się tym/ rámioná/ uszy/ nosy/ tymże posługáczom obrzynáć kazał/ żeby się ktora w ktorym nie zákocháłá była: Auth. Ciebie tedy ktoryś ták bárdzo nie dowierzáiący Zonie odsyłam tám/ iáko Łaćinnicy mowią. Ad Indos et Garamantas; żebyś álbo ty drugim/ álbo tobie sámemu nos y uszy oberznięto: u nas w Polszcze po tákich nić/ niech się złe nie mnoży plemie. Do was zaś Pánowie Małżonkowie/ ktorzy
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 30
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
. A toż masz Pismo/ na Pismo. I tak widzę niechcący uczyniłeś ze mnie Teologę/ żem w tak głębokie piśmienne dyskursy z tobą weszła; chcąc wywieść niewinne Białogłowy z tej/ w którą nas gwałtem wciągacie ohydy. Znowuż tedy od Pisma do Historyjej. Przytaczasz Cesarzową jednę/ która w Złotniczku się zakochała/ nie miałeś wierę po co do Historyków się udawać: żeś jeden ten na na znalazł przykład. Nie chodząc po Historiach/ pokazałabym wzajemne wam w Krakowie/ we Lwowie/ W Warszawie/ w ostatku w lada Miasteczku tysiąc przykładów/ co się i wy/ nie tylko w Złotniczonkach/ ale w
. A toż masz Pismo/ ná Pismo. Y ták widzę niechcący uczyniłeś ze mnie Teologę/ żem w ták głębokie piśmienne dyskursy z tobą weszła; chcąc wywieść niewinne Białogłowy z tey/ w ktorą nas gwałtem wćiągacie ochydy. Znowuż tedy od Pismá do Historyey. Przytáczász Cesárzową iednę/ ktora w Złotniczku się zákocháłá/ nie miałeś wierę po co do Historykow się udáwáć: żeś ieden ten ná ná ználazł przykład. Nie chodząc po Historyách/ pokazáłábym wzáiemne wam w Krákowie/ we Lwowie/ W Wárszáwie/ w ostátku w ledá Miasteczku tysiąc przykłádow/ co się y wy/ nie tylko w Złotniczonkách/ ále w
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 36
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
począł w sobie onę swoję niewiarę porzucać powoli. Atosz że przy ceremoniach Małżeńskich o pierścionku wspomniałeś/ i mnie o pierścionku na myśl przyszło/ do którego każdego co nazbyt nie wierzy Zonie z palcem odsyłam. Powiedasz dalej że w niektórych Krainach/ nikogo do ślubu nie biorą żeby Panna młoda w kim drugim się zaraz nie zakochała. Nie bywałam przyznam się w tych krajach. Ale to mi się dostało czytać o pewnych Narodach/ któreć po Łacinie położę. I od tąd pono wszedł u nas zwyczaj oddawania upominków/ których rozumem odrzekł by się P. Młody gdyby z tym jako tam obligiem; Dla tego podno/ że woleli odbyć na rażye
począł w sobie onę swoię niewiárę porzucáć powoli. Atosz że przy ceremoniách Małżeńskich o pierśćionku wspomniałeś/ y mnie o pierśćionku ná myśl przyszło/ do ktorego káżdego co názbyt nie wierzy Zonie z pálcem odsyłam. Powiedasz daley że w niektorych Kráinách/ nikogo do ślubu nie biorą żeby Pánná młoda w kim drugim się záraz nie zákocháłá. Nie bywáłám przyznam się w tych kráiách. Ale to mi się dostáło czytáć o pewnych Narodách/ ktoreć po Łáćinie położę. Y od tąd pono wszedł u nas zwyczay oddáwánia upominkow/ ktorych rozumem odrzekł by się P. Młody gdyby z tym iáko tám obligiem; Dla tego podno/ że woleli odbyć ná ráżie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 54
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700