się z nim częstego potkania nie chroni I sama się na taki sztych narazić spieszy, Sama się z swej przegranej i krwawych ran cieszy. Dla niego gach na mrozie całą noc przestoi, Dla niego się biała płeć magluje i stroi, A chociaż siła tej płci, przyznać każdy musi: Darmo stworzona, która kusia nie zakusi. On się na żadną przepaść nic nie wzdryga ani Smrodliwej jak Kurcyjusz poważa otchłani; Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze, wskoczy tam, gdzie i nie zgruntuje. Rycerz to znamienity, a kędy wymierzy, Sztychem kole, czasem też i płazą uderzy, A jak mu wrodzona chęć zatrąbi
się z nim częstego potkania nie chroni I sama się na taki sztych narazić spieszy, Sama się z swej przegranej i krwawych ran cieszy. Dla niego gach na mrozie całą noc przestoi, Dla niego się biała płeć magluje i stroi, A chociaż siła tej płci, przyznać każdy musi: Darmo stworzona, która kusia nie zakusi. On się na żadną przepaść nic nie wzdryga ani Smrodliwej jak Kurcyjusz poważa otchłani; Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze, wskoczy tam, gdzie i nie zgruntuje. Rycerz to znamienity, a kędy wymierzy, Sztychem kole, czasem też i płazą uderzy, A jak mu wrodzona chęć zatrąbi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 314
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
SZWEDZKIEMU, Panu, Panu swemu Miłościwemu.
Wielkiego widzieć zwycięzcę Trionu Cisną się Muze z swego Helikonu, Jeśliż bezpiecznie przestąpią twe szranki, Królewskie córy niegdy i kochanki. Nic one żródły płyną atyckiemi, Nie szczęśIjwemi Tybry auzońskiemi: Dniepr piją gruby, gdzie fortunne twoje Piórem ojczystem wyprawują boje. O gdzież im wody zakusić Hebrowej? Potopnia lutnie niegdy Orfeowej, Gdzie w pół się z tobą Tracji widziały, Jakoby gładsze, jako strojniej brzmiały. To jakiejkolwiek ceny są i dźwięku, Swych jednak pańskich nie zbronisz im ręku: / Że pod twym cieniem będąc i obroną, Z ognia i cery panieńskiej opłoną. SZCZĘSLIWA MOSKIEWSKA WYPRAWA NAJJAŚNIEJSZEGO WŁADYSŁAWA
SZWEDZKIEMU, Panu, Panu swemu Miłościwemu.
Wielkiego widzieć zwycięzcę Tryonu Cisną się Muze z swego Helikonu, Jeśliż bezpiecznie przestąpią twe szranki, Królewskie córy niegdy i kochanki. Nic one żródły płyną attyckiemi, Nie szczęśIiwemi Tybry auzońskiemi: Dniepr piją gruby, gdzie fortunne twoje Piórem ojczystem wyprawują boje. O gdzież im wody zakusić Hebrowej? Potopnia lutnie niegdy Orfeowej, Gdzie w pół się z tobą Tracyi widziały, Jakoby gładsze, jako strojniej brzmiały. To jakiejkolwiek ceny są i dźwięku, Swych jednak pańskich nie zbronisz im ręku: / Że pod twym cieniem będąc i obroną, Z ognia i cery panieńskiej opłoną. SZCZĘSLIWA MOSKIEWSKA WYPRAWA NAJJAŚNIEJSZEGO WŁADYSŁAWA
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 1
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
z książąt książę, lat tysiąca blisko, Czyli sic nosić i ty będziesz nisko? Przejżrzysz się w dziadach nie mniej starożytnych, Jako w pokoju, jako w polu bitnych. Dawniejsze mimo lata i komputa, Od walecznego dotąd Korybuta. Oni bindami głowy przewiązane Niosą i szable świeżo krwią spluskane. Ledwieś pohańcze Euksynowej słonej Zakusił wody, i przepadł w te strony, - Nie tak sprzysięgłym Annibal rzymskiemu, Jako imieniu oni pogańskiemu Nieprzyjacioły głównymi bywali, Że się w pieluchach nimi odzywali. Nie dziw waleczne potomki zakrwawił, I jako orzeł orlęta swe wprawił, Korybut sercem i kochanym łowem, Sam pierwszy mężnie ległszy pod Azowem. Zostawa śmierci i pomsta
z książąt książę, lat tysiąca blisko, Czyli sic nosić i ty będziesz nisko? Przejżrzysz się w dziadach nie mniej starożytnych, Jako w pokoju, jako w polu bitnych. Dawniejsze mimo lata i komputa, Od walecznego dotąd Korybuta. Oni bindami głowy przewiązane Niosą i szable świeżo krwią spluskane. Ledwieś pohańcze Euxynowej słonej Zakusił wody, i przepadł w te strony, - Nie tak sprzysięgłym Annibal rzymskiemu, Jako imieniu oni pogańskiemu Nieprzyjacioły głównymi bywali, Że się w pieluchach nimi odzywali. Nie dziw waleczne potomki zakrwawił, I jako orzeł orlęta swe wprawił, Korybut sercem i kochanym łowem, Sam pierwszy mężnie ległszy pod Azowem. Zostawa śmierci i pomsta
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 51
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
. Jeszcze o Gamineda bogów uprosiwszy Z niebieską ambrozją i swemi nektary, I temi kryształowe napieniwszy czary, Stół on złoty, jako jest długi i szeroki, Zastawiła; a te to potrawy i soki, Które nie apetyty bezdenne i brzuchy, Ale pasą wysokie umysły i duchy, A skutku są takiego, że kto ich zakusi, Ziemia mu i co na niej śmierdzieć zaraz musi. Za nie, zdrowie i żywot sobie tak ten waży, Jakoby tu na warcie tylko był i straży Przed onym nieśmiertelnym. Ten gdy stół smakuje, Ręki w węglu żarliwym Scewola nie czuje, Ani biczów Regulus, rozstąpionej ani Awernowej smrodliwej Kurcjusz otchłani. Toż
. Jeszcze o Gamineda bogów uprosiwszy Z niebieską ambrozyą i swemi nektary, I temi krzyształowe napieniwszy czary, Stół on złoty, jako jest długi i szeroki, Zastawiła; a te to potrawy i soki, Które nie apetyty bezdenne i brzuchy, Ale pasą wysokie umysły i duchy, A skutku są takiego, że kto ich zakusi, Ziemia mu i co na niej śmierdzieć zaraz musi. Za nie, zdrowie i żywot sobie tak ten waży, Jakoby tu na warcie tylko był i straży Przed onym nieśmiertelnym. Ten gdy stół smakuje, Ręki w węglu żarliwym Scewola nie czuje, Ani biczów Regulus, rozstąpionej ani Awernowej smrodliwej Kurcyusz otchłani. Toż
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 126
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
mówi do Papieża świętego Korneliusza/ prosząc go/ aby nie kazał tych odrzucać od Komunii świętej/ i używania tego Przenaświętszego Sakramentu/ którzy się byli zaprzeli Pana Chrystusa/ dla bojaźni mąk i śmierci/ gdy byli na męczeństwo porwani/ bo powiada nie byli umocnieni pożywaniem tego chleba Anielskiego/ chleba ludzi mężnych. Ale gdy go zakuszą/ nie ulękną się śmierci napotym/ i piekła samego. Tak tedy mówi: Nie tylko tedy grzechy nasze ten Przenaświętszy Sakrament znosi/ i cnoty święte w nas pomnaża/ ale też i łaski nad to niebieskie nam przynosi/ kto remi i choroby ciała naszego uleczone bywają/ i dusza uzbrojona przeciwko wszytkim nieprzyjaciołom. Abowiem pożywając
mowi do Papieżá świętego Korneliuszá/ prosząc go/ áby nie kazał tych odrzucáć od Kommuniey świętey/ y vżywánia tego Przenaświętszego Sákrámentu/ ktorzy się byli záprzeli Páná Chrystusá/ dla boiáźni mąk y śmierći/ gdy byli ná męczeństwo porwáni/ bo powiáda nie byli vmocnieni pożywániem tego chlebá Anyelskiego/ chlebá ludźi mężnych. Ale gdy go zákuszą/ nie vlękną się śmierći nápotym/ y piekłá sámego. Ták tedy mowi: Nie tylko tedy grzechy násze ten Przenaświętszy Sákráment znośi/ y cnoty święte w nas pomnaża/ ále też y łáski nád to niebieskie nam przynośi/ kto remi y choroby ćiáłá nászego vleczone bywáią/ y duszá vzbroiona przećiwko wszytkim nieprzyiáćiołom. Abowiem pożywáiąc
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 44
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
niebie życzyłabym go sobie zażywać już bez pracej i bojaźni upadku jakiego/ z tym smakiem/ o którym Dawid święty powiedział/ że jest zakryty w tym Naświętszym Sakramencie/ mówiąc te słowa o nim: Quam magna multitudo dulcedinis tuae Domine, quam abscondisti timentibus te. Póki tedy tego smaku/ tej słodkości niebieskiej nie zakuszę/ poty będę do nieba wzdychała/ poty będę pragnęła wieczerzy onej nieskończonej Baranka królującego na wieki. A tam dopiero Satibor cum apparuerit glora tua. Dopiero gdy skosztuję wieczerzy twojej/ będę spie- wała z Psalmistą; Beati qui habitant in domo tua Domine, in saecula saeculorum laudabunt te. Łukasz święty zasię/ ten bankiet Pana
niebie życzyłábym go sobie záżywáć iuż bez pracey y boiáźni vpadku iákiego/ z tym smákiem/ o ktorym Dawid święty powiedźiał/ że iest zákryty w tym Naświętszym Sákrámenćie/ mowiąc te słowá o nim: Quam magna multitudo dulcedinis tuae Domine, quam abscondisti timentibus te. Poki tedy tego smáku/ tey słodkośći niebieskiey nie zákuszę/ poty będę do niebá wzdycháłá/ poty będę prágnęłá wieczerzy oney nieskończoney Báránká kroluiącego ná wieki. A tám dopiero Satibor cum apparuerit glora tua. Dopiero gdy zkosztuię wieczerzy twoiey/ będę spie- wáłá z Psálmistą; Beati qui habitant in domo tua Domine, in saecula saeculorum laudabunt te. Lukasz święty záśię/ ten bánkiet Páná
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 77
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
ć tęsknica nigdy nie bywała? Miłko Nie bywała: po kimże chłop prosty ma tużyć, Który ustawnie musi robić abo służyć? Baty Ani-ć się przytrafiało, abyś zamiłował I nie spał całej nocy, i zalot pilnował? Milko Bodaj się nie trafiało: szkoda tam być musi Bez pochyby, kędy pies rzemienia zakusi. Baty Alem ja zamiłował; już to wyminęła Wtóra niedziela, jako napaść mię ta wzięła. Miłko Pan-eś ty, bracie, a my prosty chleb jadamy, Ty z pełnej beczki toczysz, my drożdży nie mamy. Baty W tym państwie chwastem u mnie zarosły zagony, A jakom posiał, jeszcze żaden
ć tęsknica nigdy nie bywała? Miłko Nie bywała: po kimże chłop prosty ma tużyć, Który ustawnie musi robić abo służyć? Baty Ani-ć się przytrafiało, abyś zamiłował I nie spał całej nocy, i zalot pilnował? Milko Bodaj się nie trafiało: szkoda tam być musi Bez pochyby, kędy pies rzemienia zakusi. Baty Alem ja zamiłował; już to wyminęła Wtóra niedziela, jako napaść mię ta wzięła. Miłko Pan-eś ty, bracie, a my prosty chleb jadamy, Ty z pełnej beczki toczysz, my drożdży nie mamy. Baty W tym państwie chwastem u mnie zarosły zagony, A jakom posiał, jeszcze żaden
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 30
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Która Diannę i jej brata, Apollina, Wielbiła na przemiany. Na dwie stronie stali: Ci przestawali, drudzy po nich zaczynali. Pierwsza strona Muzy, nadobne Muzy, próżno was pożąda Oglądać człek zawisny. Kto was nie ogląda, Nigdy ozdobnym, zawsze wzgardzonym być musi. Kto was zazna, kto darów waszych raz zakusi, Nigdy wzgardzonym, zawsze ozdobnym się stawi. Najszczęśliwszy, kto z wami do śmierci wiek trawi. Wtóra strona Zazdrość mówi: ,;Nie mistrz to, co po trosze śpiewa I co się jako morze z pieśnią nie wylewa”. Apollo zazdrość nogą potrąci i rzecze: „Wielka egipska rzeka wiele błota wlecze,
Która Dyjannę i jej brata, Apollina, Wielbiła na przemiany. Na dwie stronie stali: Ci przestawali, drudzy po nich zaczynali. Pierwsza strona Muzy, nadobne Muzy, próżno was pożąda Oglądać człek zawisny. Kto was nie ogląda, Nigdy ozdobnym, zawsze wzgardzonym być musi. Kto was zazna, kto darów waszych raz zakusi, Nigdy wzgardzonym, zawsze ozdobnym się stawi. Najszczęśliwszy, kto z wami do śmierci wiek trawi. Wtóra strona Zazdrość mówi: ,;Nie mistrz to, co po trosze śpiewa I co się jako morze z pieśnią nie wylewa”. Apollo zazdrość nogą potrąci i rzecze: „Wielka egipska rzeka wiele błota wlecze,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 73
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
. Wkoło kwater piękne płoty Zielone; ogrodnik złoty, Co je sadził, godzien chwały Wprawdzie i wielkiej pochwały. Nuż figownie nisko w ziemi, Rosną figi tuż przy ziemi; Może ich zaczasem mierzyć Korcem, trzeba temu wierzyć.
Kwiatki piękne, rozmaryny, Także sałaty, jarzyny. Inszych wypisać nie mogę, Lecz ich zakusić pomogę. Widzę jakiś staroświecki Szaniec, jakby mazowiecki; Starzy o tem powiadają I za pewne udawają: Tam książęcia pojmano I w więzieniu zatrzymano. Za nim cegielnia i dworek, Sadzawki dwie, przy tym borek. Kościół Ujazdowski.
Nagórze tam kościół dawny, W nim obraz cudowny, sławny, Stoi na ołtarzu wielkim
. Wkoło kwater piękne płoty Zielone; ogrodnik złoty, Co je sadził, godzien chwały Wprawdzie i wielkiej pochwały. Nuż figownie nizko w ziemi, Rostą figi tuż przy ziemi; Może ich zaczasem mierzyć Korcem, trzeba temu wierzyć.
Kwiatki piękne, rozmaryny, Także sałaty, jarzyny. Inszych wypisać nie mogę, Lecz ich zakusić pomogę. Widzę jakiś staroświecki Szaniec, jakby mazowiecki; Starzy o tem powiadają I za pewne udawają: Tam książęcia poimano I w więzieniu zatrzymano. Za nim cegielnia i dworek, Sadzawki dwie, przy tym borek. Kościół Ujazdowski.
Nagórze tam kościół dawny, W nim obraz cudowny, sławny, Stoi na ołtarzu wielkim
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 82
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
które idą przez grzbiet Kiełbika, od kłowy aż do ogona, ochędosz pięknie od mięsa, ususz, zetrzyj na proszek miałki, przydaj równe części Pereł, i Korali praeparowanych, biorąc na koniec noża, dawaj Dzieciom w jabłku pieczonym, albo w pokarmie. Item. Gdy się jeno Dziecię na świat urodzi, nim pokarmu zakusi, (aby wolne było od tej choroby) daj mu olejku Migdałowego z Cukrem zmieszawszy na łyżce. Item. Sekret Elektora Saxoniae dla dzieci, aby na zawsze wolne były od tej choroby. weś trochę łajna krowy czarnej, ususz, utrzy jak najsubtelniej, daj nowonarodzonemu dziecięciu jak naparstek w mleku, albo w polewce
ktore idą przez grzbiet Kiełbiká, od kłowy áż do ogoná, ochędosz pięknie od mięsa, ususz, zetrzyi ná proszek miáłki, przyday rowne części Pereł, y Korali praepárowánych, biorąc ná koniec nożá, daway Dźiećiom w iábłku pieczonym, álbo w pokármie. Item. Gdy się ieno Dźiećię ná świát urodźi, nim pokármu zákuśi, (áby wolne było od tey choroby) day mu oleyku Migdałowego z Cukrem zmieszawszy ná łyszce. Item. Sekret Elektorá Saxoniae dla dźieći, áby ná záwsze wolne były od tey choroby. weś trochę łayná krowy czarney, ususz, utrzi iák naysubtelniey, day nowonárodzonemu dźiecięćiu iák napárstek w mleku, álbo w polewce
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 111
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719