się z nim częstego potkania nie chroni I sama się na taki sztych narazić spieszy, Sama się z swej przegranej i krwawych ran cieszy. Dla niego gach na mrozie całą noc przestoi, Dla niego się biała płeć magluje i stroi, A chociaż siła tej płci, przyznać każdy musi: Darmo stworzona, która kusia nie zakusi. On się na żadną przepaść nic nie wzdryga ani Smrodliwej jak Kurcyjusz poważa otchłani; Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze, wskoczy tam, gdzie i nie zgruntuje. Rycerz to znamienity, a kędy wymierzy, Sztychem kole, czasem też i płazą uderzy, A jak mu wrodzona chęć zatrąbi
się z nim częstego potkania nie chroni I sama się na taki sztych narazić spieszy, Sama się z swej przegranej i krwawych ran cieszy. Dla niego gach na mrozie całą noc przestoi, Dla niego się biała płeć magluje i stroi, A chociaż siła tej płci, przyznać każdy musi: Darmo stworzona, która kusia nie zakusi. On się na żadną przepaść nic nie wzdryga ani Smrodliwej jak Kurcyjusz poważa otchłani; Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze, wskoczy tam, gdzie i nie zgruntuje. Rycerz to znamienity, a kędy wymierzy, Sztychem kole, czasem też i płazą uderzy, A jak mu wrodzona chęć zatrąbi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 314
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Jeszcze o Gamineda bogów uprosiwszy Z niebieską ambrozją i swemi nektary, I temi kryształowe napieniwszy czary, Stół on złoty, jako jest długi i szeroki, Zastawiła; a te to potrawy i soki, Które nie apetyty bezdenne i brzuchy, Ale pasą wysokie umysły i duchy, A skutku są takiego, że kto ich zakusi, Ziemia mu i co na niej śmierdzieć zaraz musi. Za nie, zdrowie i żywot sobie tak ten waży, Jakoby tu na warcie tylko był i straży Przed onym nieśmiertelnym. Ten gdy stół smakuje, Ręki w węglu żarliwym Scewola nie czuje, Ani biczów Regulus, rozstąpionej ani Awernowej smrodliwej Kurcjusz otchłani. Toż
. Jeszcze o Gamineda bogów uprosiwszy Z niebieską ambrozyą i swemi nektary, I temi krzyształowe napieniwszy czary, Stół on złoty, jako jest długi i szeroki, Zastawiła; a te to potrawy i soki, Które nie apetyty bezdenne i brzuchy, Ale pasą wysokie umysły i duchy, A skutku są takiego, że kto ich zakusi, Ziemia mu i co na niej śmierdzieć zaraz musi. Za nie, zdrowie i żywot sobie tak ten waży, Jakoby tu na warcie tylko był i straży Przed onym nieśmiertelnym. Ten gdy stół smakuje, Ręki w węglu żarliwym Scewola nie czuje, Ani biczów Regulus, rozstąpionej ani Awernowej smrodliwej Kurcyusz otchłani. Toż
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 126
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ć tęsknica nigdy nie bywała? Miłko Nie bywała: po kimże chłop prosty ma tużyć, Który ustawnie musi robić abo służyć? Baty Ani-ć się przytrafiało, abyś zamiłował I nie spał całej nocy, i zalot pilnował? Milko Bodaj się nie trafiało: szkoda tam być musi Bez pochyby, kędy pies rzemienia zakusi. Baty Alem ja zamiłował; już to wyminęła Wtóra niedziela, jako napaść mię ta wzięła. Miłko Pan-eś ty, bracie, a my prosty chleb jadamy, Ty z pełnej beczki toczysz, my drożdży nie mamy. Baty W tym państwie chwastem u mnie zarosły zagony, A jakom posiał, jeszcze żaden
ć tęsknica nigdy nie bywała? Miłko Nie bywała: po kimże chłop prosty ma tużyć, Który ustawnie musi robić abo służyć? Baty Ani-ć się przytrafiało, abyś zamiłował I nie spał całej nocy, i zalot pilnował? Milko Bodaj się nie trafiało: szkoda tam być musi Bez pochyby, kędy pies rzemienia zakusi. Baty Alem ja zamiłował; już to wyminęła Wtóra niedziela, jako napaść mię ta wzięła. Miłko Pan-eś ty, bracie, a my prosty chleb jadamy, Ty z pełnej beczki toczysz, my drożdży nie mamy. Baty W tym państwie chwastem u mnie zarosły zagony, A jakom posiał, jeszcze żaden
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 30
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Która Diannę i jej brata, Apollina, Wielbiła na przemiany. Na dwie stronie stali: Ci przestawali, drudzy po nich zaczynali. Pierwsza strona Muzy, nadobne Muzy, próżno was pożąda Oglądać człek zawisny. Kto was nie ogląda, Nigdy ozdobnym, zawsze wzgardzonym być musi. Kto was zazna, kto darów waszych raz zakusi, Nigdy wzgardzonym, zawsze ozdobnym się stawi. Najszczęśliwszy, kto z wami do śmierci wiek trawi. Wtóra strona Zazdrość mówi: ,;Nie mistrz to, co po trosze śpiewa I co się jako morze z pieśnią nie wylewa”. Apollo zazdrość nogą potrąci i rzecze: „Wielka egipska rzeka wiele błota wlecze,
Która Dyjannę i jej brata, Apollina, Wielbiła na przemiany. Na dwie stronie stali: Ci przestawali, drudzy po nich zaczynali. Pierwsza strona Muzy, nadobne Muzy, próżno was pożąda Oglądać człek zawisny. Kto was nie ogląda, Nigdy ozdobnym, zawsze wzgardzonym być musi. Kto was zazna, kto darów waszych raz zakusi, Nigdy wzgardzonym, zawsze ozdobnym się stawi. Najszczęśliwszy, kto z wami do śmierci wiek trawi. Wtóra strona Zazdrość mówi: ,;Nie mistrz to, co po trosze śpiewa I co się jako morze z pieśnią nie wylewa”. Apollo zazdrość nogą potrąci i rzecze: „Wielka egipska rzeka wiele błota wlecze,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 73
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
które idą przez grzbiet Kiełbika, od kłowy aż do ogona, ochędosz pięknie od mięsa, ususz, zetrzyj na proszek miałki, przydaj równe części Pereł, i Korali praeparowanych, biorąc na koniec noża, dawaj Dzieciom w jabłku pieczonym, albo w pokarmie. Item. Gdy się jeno Dziecię na świat urodzi, nim pokarmu zakusi, (aby wolne było od tej choroby) daj mu olejku Migdałowego z Cukrem zmieszawszy na łyżce. Item. Sekret Elektora Saxoniae dla dzieci, aby na zawsze wolne były od tej choroby. weś trochę łajna krowy czarnej, ususz, utrzy jak najsubtelniej, daj nowonarodzonemu dziecięciu jak naparstek w mleku, albo w polewce
ktore idą przez grzbiet Kiełbiká, od kłowy áż do ogoná, ochędosz pięknie od mięsa, ususz, zetrzyi ná proszek miáłki, przyday rowne części Pereł, y Korali praepárowánych, biorąc ná koniec nożá, daway Dźiećiom w iábłku pieczonym, álbo w pokármie. Item. Gdy się ieno Dźiećię ná świát urodźi, nim pokármu zákuśi, (áby wolne było od tey choroby) day mu oleyku Migdałowego z Cukrem zmieszawszy ná łyszce. Item. Sekret Elektorá Saxoniae dla dźieći, áby ná záwsze wolne były od tey choroby. weś trochę łayná krowy czarney, ususz, utrzi iák naysubtelniey, day nowonárodzonemu dźiecięćiu iák napárstek w mleku, álbo w polewce
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 111
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
równy bursztynowi stroją/ i złoczony. Wody/ co foremniejsza/ takie się najdują/ Co i rozum/ i ciało natychmiast nicują. Kto plugawej Salmaki niewiadoczen zdroju? Jezior także Tatarskich? których kto napoju Usty swemi doskoczy/ lubo on odbędzie Rozumu/ lubo cierpieć Subet ciężki będzie. W pragnieniju/ Klitorskich wód/ ktokolwiek zakusi Bezwiniec/ wodę woląc/ wina nie pić musi. Bądź woda opacznego z winem obyczaju/ Bądź (jak twierdzą mieszkancy tamecznego kraju) Syniec Amitaonów/ szaleństwa Pretowy Coty błędne zbawiwszy/ ziołami/ i słowy. Ich w te wody zacisnął/ myśli oczyszczenie; Skąd się wodzie przydało wina obrzydzenie. Temu strumień Lincestów
rowny bursztynowi stroią/ y złoczony. Wody/ co foremnieysza/ tákie się náyduią/ Co y rozum/ y ciáło nátychmiast nicuią. Kto plugáwey Sálmáki niewiádoczen zdroiu? Ieźior tákże Tátárskich? ktorych kto napoiu Vsty swemi doskoczy/ lubo on odbędźie Rozumu/ lubo ćierpieć Subet ćięzki będźie. W prágnieniiu/ Klitorskich wod/ ktokolwiek zákuśi Bezwiniec/ wodę woląc/ winá nie pić muśi. Bądź wodá opácznego z winem obyczáiu/ Bądź (iák twierdzą mieszkáncy tamecznego kráiu) Syniec Amitáonow/ szalenstwá Praetowy Coty błędne zbáwiwszy/ źiołámi/ y słowy. Ich w te wody záćisnął/ mysli oczyszczenie; Zkąd się wodźie przydáło winá obrzydzenie. Temu strumień Lyncestow
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 385
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
serca poczciwego, Na matkę pomni, strzeż się złoczyństwa srogiego. Chcesz pomieszać z Ojcowską synowskie łożnice? Płód począć wywrócony w żywocie na nice? Zmięszać zakazanemi naturę ogniami? Przecz nie masz cudów bratnich? dom stoi pustkami? Tylekroć niesłychane świat usłyszy dziwy. Tylekroć zstąpi zdrogi natura prawdziwej, Ilekroć Dama z krety miłości zakusi. F. Prawdę mówisz. Lecz serce za wściekłym iść musi Ogniem, które jak na łeb leci choć wiedżące. I wraca się zdrowych rad daremno pragnące. Tak gdy okręt ladowny żegłarz przeciw wodzie Styruje, próżną pracą znosi w morskim brodzie. A okręt za wałami zwyciężony płynie Co rozum chce, to wściekła miłość opak
sercá pocżćiwego, Ná mátkę pomni, strzeż się złoczyństwá srogiego. Chcesz pomięszáć z Oycowską synowskie łożnice? Płod począć wywrocony w żywoćie ná nice? Zmięszáć zákazánęmi náturę ogniámi? Przecż nie masz cudow brátnich? dom stoi pustkámi? Tylekroć niesłycháne swiát usłyszy dźiwy. Tylekroć zstąpi zdrogi náturá prawdźiwey, Ilekroć Dámá z krety miłośći zákuśi. Ph. Prawdę mowisz. Lecż serce zá wsciekłym iść musi Ognięm, ktore iák ná łeb leci choć wiedźące. I wraca się zdrowych rad dáręmno prágnące. Ták gdy okręt ládowny żegłarz przeciw wodźie Styruie, prożną pracą znosi w morskim brodźie. A okręt zá wáłámi zwyćiężony płynie Co rozum chce, to wśćiekłá miłość opák
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 128
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
wesoło śpiewają, Tu gałązki wzruszone zwiatrów się wiewają, Starych buków, jeśli się usieść będzie zdało Nad rzeką, lub na darnie gołym, dla snu mało Złożić, wnet albo źrzodło Czyste strumykami Puści wody: lub między nowemi kwiatkami. Stok płynący, doda mu szumu przyjemnego. Gdy mu się chce jeść, jabłka zakusi leśnego. Czasem się poziomkami posili słodkiemi Które rosną wkrzewinie, gardzi Królewskiemi Zbytkami, skromna mierność, z złota troskliwego Pijcie pyszni: jak dobra rzecz z źrzodła czystego Gołą ręką wziąć wody! smaczniejszy sen bywa, Kto na twardym, lecz łóżku bezpiecznym spoczywa. Nie myśli o kradzieży: wnocy nie czatuje Na cudzy
wesoło spiewáią, Tu gáłąski wzruszone zwiátrow się wiewáią, Stárych bukow, ieśli się usieść będźie zdáło Nád rzeką, lub ná darnie gołym, dla snu máło Złoźyć, wnet álbo źrzodło Czyste strumykámi Puśći wody: lub między nowęmi kwiatkámi. Stok płynący, doda mu szumu przyięmnego. Gdy mu się chce ieść, iábłká zákusi lesnego. Czásęm się poźiomkámi posili słodkięmi Ktore rostą wkrzewinie, gárdźi Krolewskięmi Zbytkámi, skromna mierność, z złotá troskliwego Piyćie pyszni: iák dobrá rzecź z źrzodłá czystego Gołą ręką wźiąć wody! smácznieyszy sęn bywa, Kto ná twardym, lecż łożku bespiecznym spoczywa. Nie mysli o krádźieży: wnocy nie czatuie Ná cudzy
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 144
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696