nowymi roki Nowe na stare odmienia powłoki, Blaskiem promieni południowych bity Lśni się nieskryty.
Kiedy i Wenus pospołu z nimfami Poplotszy ręce pięknymi parami, Pieszczoną nogą zaczynają wesoło Taneczne koło.
Jako rzecz piękna lub ptastwo pierzchliwe Łowić, lub głosy słyszeć świegotliwe, Lub leśny pędzić zwierz w niepostrzeżone Sieci wstawione.
Lub patrzać kiedy sady zakwitają, Gdy łąki sieką, gdy siana sprzątają, Gdy wół roboczy w jarzmo zaprzężony Wali zagony.
Lubo gałązki, gdy jeszcze pęcnieją, Szczepić, z prędkiego owocu nadzieją, Lubo gościnną wsadzić też macicę W własną winnicę.
Lubo gdy Phoebus już ku zachodowi Schyla, gdy schodzić czas robotnikowi, Widzieć gdy wloką jarzma zawieszone Woły
nowymi roki Nowe na stare odmienia powłoki, Blaskiem promieni południowych bity Lśni się nieskryty.
Kiedy i Wenus pospołu z nimfami Poplotszy ręce pięknymi parami, Pieszczoną nogą zaczynają wesoło Taneczne koło.
Jako rzecz piękna lub ptastwo pierzchliwe Łowić, lub głosy słyszeć świegotliwe, Lub leśny pędzić zwierz w niepostrzeżone Sieci wstawione.
Lub patrzać kiedy sady zakwitają, Gdy łąki sieką, gdy siana sprzątają, Gdy woł roboczy w jarzmo zaprzężony Wali zagony.
Lubo gałązki, gdy jeszcze pęcnieją, Szczepić, z prędkiego owocu nadzieją, Lubo gościnną wsadzić też macicę W własną winnicę.
Lubo gdy Phoebus już ku zachodowi Schyla, gdy schodzić czas robotnikowi, Widzieć gdy wloką jarzma zawieszone Woły
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 348
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
on syty chwały, im więcej się chroni, Tem ona następuje, tem więcej go goni. Już wszystkę Italią wielkiej wieść radości O przyjeżdzie tak wdzięcznych napełniła gości. Gdy Tyberyn i święte miasto Romulowe Ognie przedeń i fasces posyła Tullowe. Smakują konie białe złocone wędzidła, Polatują akwile roztoczywszy skrzydła, Podnoszą się teatra, zakwitają ściany, Jako gdy szedł w triumfie Syfaks pojmany. A ozdoba Lechii na świetnej karocy, Jako w późnej Hesperus okazalszy nocy, Albo ranny Lucyfer, gdy z Eou wschodzi, Między zgrają przebranej auzońskiej młodzi. Po nim oczy senatu i miasta wszystkiego, Tali krew, toli i syn króla tak wielkiego, Który Pontu
on syty chwały, im więcej się chroni, Tem ona następuje, tem więcej go goni. Już wszystkę Italią wielkiej wieść radości O przyjeżdzie tak wdzięcznych napełniła gości. Gdy Tyberyn i święte miasto Romulowe Ognie przedeń i fasces posyła Tullowe. Smakują konie białe złocone wędzidła, Polatują akwile roztoczywszy skrzydła, Podnoszą się teatra, zakwitają ściany, Jako gdy szedł w tryumfie Syfax poimany. A ozdoba Lechii na świetnej karocy, Jako w późnej Hesperus okazalszy nocy, Albo ranny Lucyfer, gdy z Eou wschodzi, Między zgrają przebranej auzońskiej młodzi. Po nim oczy senatu i miasta wszystkiego, Tali krew, toli i syn króla tak wielkiego, Który Pontu
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 43
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
leniwe?
Kto dziś nad ojca twego przeważniejszy? Kto nadeń w dziele rycerskim sprawniejszy? Sama to, sama przyzna, która ludzi Tyka umarłych i po śmierci budzi. Czułością jego Hordyniec zrażony, Próżno ciekawe rozpuszcza zagony. Owszem, gdy ziewa, i najwięcej chciwy, Zmiatane na wiatr porzuca cięciwy. Nim Ukrainy suche zakwitają, Nowe pałanki, nowe miasta wstają, I które przedtem nie uznały kosy, Płowieją pola rzęsistemi kłosy. O! jako w świetnym ludzi swych obłoku Widzieć go było, przy szumnym widoku, W strojną niedawuo elekcją onę, Komu na głowie było mieć koronę? Widziały tedy narody, widziały, I nie bez jakiej zazdrości
leniwe?
Kto dziś nad ojca twego przeważniejszy? Kto nadeń w dziele rycerskim sprawniejszy? Sama to, sama przyzna, która ludzi Tyka umarłych i po śmierci budzi. Czułością jego Hordyniec zrażony, Próżno ciekawe rozpuszcza zagony. Owszem, gdy ziewa, i najwięcej chciwy, Zmiatane na wiatr porzuca cięciwy. Nim Ukrainy suche zakwitają, Nowe pałanki, nowe miasta wstają, I które przedtem nie uznały kosy, Płowieją pola rzęsistemi kłosy. O! jako w świetnym ludzi swych obłoku Widzieć go było, przy szumnym widoku, W strojną niedawuo elekcyą onę, Komu na głowie było mieć koronę? Widziały tedy narody, widziały, I nie bez jakiej zazdrości
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 55
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
się zawsze ku stanom wysokim. Nie ja trynmfy sławne rzymskie one, Nie na Olimpie zawody ćwiczone, - Wjazd twój, w ozdobnej tej kupie, Śpiewać będę, o wielki biskupie! Acz to nie pierwsza głowie twej infuła: Trzeci to stopień, trzecia kapituła Ojcem cię i panem wita, Czem z ochoty serce jej zakwita. W jakiej niedawno chodził Chełm żałobie, Znaczne twe cnoty podobawszy sobie; W takiem przy ozdobach wielu, Piękny Poznań przyjął cię weselu. Gdzie jakoś onę zwątloną stolicę, Za milą sobie wziął oblubienicę, Święty ten umysł był w tobie, Pierwszej wrócić szatę jej ozdobie.
Aleć gdzie indziej drogę fata słały, I
się zawsze ku stanom wysokim. Nie ja trynmfy sławne rzymskie one, Nie na Olimpie zawody ćwiczone, - Wjazd twój, w ozdobnej tej kupie, Spiewać będę, o wielki biskupie! Acz to nie pierwsza głowie twej infuła: Trzeci to stopień, trzecia kapituła Ojcem cię i panem wita, Czem z ochoty serce jej zakwita. W jakiej niedawno chodził Chełm żałobie, Znaczne twe cnoty podobawszy sobie; W takiem przy ozdobach wielu, Piękny Poznań przyjął cię weselu. Gdzie jakoś onę zwątloną stolicę, Za milą sobie wziął oblubienicę, Swięty ten umysł był w tobie, Pierwszej wrócić szatę jej ozdobie.
Aleć gdzie indziej drogę fata słały, I
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 64
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
kim na święty Piotr na jarmark w Przemyślu?
KMOŚ. Posłałem-ci był szkapy, a cóż za zarobek! Ledwie się tam wyżywił z końmi mój parobek. Okrutna-ć tam szarańcza, ledwie co znać lata, Leży aż pod samy Lwów, zjedliby i kata.
BARTOSZ. Tu jeszcze łaska boża nad nami zakwita, Nasza ziemia Krakowska we wszytko obfita.
KMOŚ. Tylko nas, Boże, waruj by nieprzyjaciela, Dopierożby, kmochniku, hojnie używała.
BARTOSZ. Przed Gody-ć się jej jeszcze obawiać nie trzeba, Ale ondzie na wiosnę ubyłoby chleba, Jeśli na Nowe Lato jako mróz uchybi, Bez pochyby w te
kim na święty Piotr na jarmark w Przemyślu?
KMOŚ. Posłałem-ci był szkapy, a cóż za zarobek! Ledwie się tam wyżywił z końmi mój parobek. Okrutna-ć tam szarańcza, ledwie co znać lata, Leży aż pod samy Lwów, zjedliby i kata.
BARTOSZ. Tu jeszcze łaska boża nad nami zakwita, Nasza ziemia Krakowska we wszytko obfita.
KMOŚ. Tylko nas, Boże, waruj by nieprzyjaciela, Dopierożby, kmochniku, hojnie używała.
BARTOSZ. Przed Gody-ć się jej jeszcze obawiać nie trzeba, Ale ondzie na wiosnę ubyłoby chleba, Jeśli na Nowe Lato jako mróz uchybi, Bez pochyby w te
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 5
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
co tam za wczas mieli, gdy swe noclegi częstokroć musieli pod niebem miewać między bestjami, o tym gdy myślę, zalewam się łzami. IV. NA ROZMAITE PRZYSZŁE PANA JEZUSOWE KŁOPOTY
Auguste o Puer, o colende Partus
O Dziecię śliczne, o niebieskie Plemię, kiedy rozmyślam Twe przyście na ziemię, jako mi serce zakwita z radości, tak z drugiej strony pełenem żałości, bo ile mogę duchem Twym rozumieć, wczasu żadnego, ach, nie będziesz tu mieć! Nie na rozkoszy, lecz na niezliczone nędze, kłopoty jesteś Ty zrodzone. Ilekroć w domu swym strudzony siędziesz? Acz i tego mieć podobno nie będziesz; nie będziesz żadnej nocy
co tam za wczas mieli, gdy swe noclegi częstokroć musieli pod niebem miewać między bestyjami, o tym gdy myślę, zalewam się łzami. IV. NA ROZMAITE PRZYSZŁE PANA JEZUSOWE KŁOPOTY
Auguste o Puer, o colende Partus
O Dziecię śliczne, o niebieskie Plemię, kiedy rozmyślam Twe przyście na ziemię, jako mi serce zakwita z radości, tak z drugiej strony pełenem żałości, bo ile mogę duchem Twym rozumieć, wczasu żadnego, ach, nie będziesz tu mieć! Nie na rozkoszy, lecz na niezliczone nędze, kłopoty jesteś Ty zrodzone. Ilekroć w domu swym strudzony siędziesz? Acz i tego mieć podobno nie będziesz; nie będziesz żadnej nocy
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 56
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, sercem czystem, Zmysłem prostym i ognistym, Pracą, która nie obciąży, Owszem grzechy omyć zdąży, Za najmniejszem westchnieniem. Trzecie pozdrowienie ręku Pana Chrystusowych.
O pasterzu witaj duszny, Dla mnie na śmierć tak posłuszny, Że twe ręce rozciągnione, Ryją gwoździe zakończone, Tyraństwem niesłychanem. Święte ręce zawitajcie, I różami zakwitajcie, Które twardej do gałęzi Gwóźdź przyszczepia i gwóźdź więzi, Krużem lejąc rumianym. Krew się z ręku obu leje, Źrzódła pociech i nadzieje; Krew nadroźsza, krew sowita, Jako róża gdy zakwita, Ny Boskie ciało rumieni. Więc te ręce przebodzione, I krwią drogą zrumienione, Ściskam sercem. A ten nowy Strumień
, sercem czystem, Zmysłem prostym i ognistym, Pracą, która nie obciąży, Owszem grzechy omyć zdąży, Za najmniejszem westchnieniem. Trzecie pozdrowienie ręku Pana Chrystusowych.
O pasterzu witaj duszny, Dla mnie na śmierć tak posłuszny, Że twe ręce rozciągnione, Ryją gwoździe zakończone, Tyraństwem niesłychanem. Święte ręce zawitajcie, I różami zakwitajcie, Które twardej do gałęzi Gwóźdź przyszczepia i gwóźdź więzi, Krużem lejąc rumianym. Krew się z ręku obu leje, Źrzódła pociech i nadzieje; Krew nadroźsza, krew sowita, Jako róża gdy zakwita, Ny Boskie ciało rumieni. Więc te ręce przebodzione, I krwią drogą zrumienione, Ściskam sercem. A ten nowy Strumień
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 54
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
na śmierć tak posłuszny, Że twe ręce rozciągnione, Ryją gwoździe zakończone, Tyraństwem niesłychanem. Święte ręce zawitajcie, I różami zakwitajcie, Które twardej do gałęzi Gwóźdź przyszczepia i gwóźdź więzi, Krużem lejąc rumianym. Krew się z ręku obu leje, Źrzódła pociech i nadzieje; Krew nadroźsza, krew sowita, Jako róża gdy zakwita, Ny Boskie ciało rumieni. Więc te ręce przebodzione, I krwią drogą zrumienione, Ściskam sercem. A ten nowy Strumień ze krwie Jezusowej, Niech serce me odmieni. O jak wszystkim przystęp snadny, Sam grzeszniku pódź szkaradny, Pódźcie dobrzy, i źli pódźcie, A od grzechów się odwróćcie, Wszystkim Jezus łaskawy.
na śmierć tak posłuszny, Że twe ręce rozciągnione, Ryją gwoździe zakończone, Tyraństwem niesłychanem. Święte ręce zawitajcie, I różami zakwitajcie, Które twardej do gałęzi Gwóźdź przyszczepia i gwóźdź więzi, Krużem lejąc rumianym. Krew się z ręku obu leje, Źrzódła pociech i nadzieje; Krew nadroźsza, krew sowita, Jako róża gdy zakwita, Ny Boskie ciało rumieni. Więc te ręce przebodzione, I krwią drogą zrumienione, Ściskam sercem. A ten nowy Strumień ze krwie Jezusowej, Niech serce me odmieni. O jak wszystkim przystęp snadny, Sam grzeszniku pódź szkaradny, Pódźcie dobrzy, i źli pódźcie, A od grzechów się odwróćcie, Wszystkim Jezus łaskawy.
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 54
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
widzi/ cieszyć się obroku. Nadobnej Paskwaliny. Punkt I.
Do ślicznej tej urody/ i płci dziwnie białej/ Takich nieba kanarów zewnątrz w nie nalały: Ze gdziekolwiek stąpiła/ gdziekolwiek spoyźrzała/ Zdało się że na świecie sama królowała/ I sama być rozkoszą. Luboli szła kędy/ Roże w trop jej i fiołki zakwitały wszędy; Luboli się rośmiała/ jakoby kto wdzięcznych Oknem wielkim uchyli rożanców Miesięcznych/ Tak język ułożyła/ tak scukrowej gęby/ Klarowniejsze nad kryształ wydawała zęby/ I w tych ograniczonych szrankach je trzymała/ Jakoby nic zbytniego ani w śmiechu miała/ Ani w mowie Taidą świegotliwą była/ Ale pierwej co wyrzec w sobie uważyła:
widzi/ cieszyć się obroku. Nadobney Pasqualiny. Punkt I.
Do śliczney tey vrody/ y płci dziwnie białey/ Tákich nieba kánárow zewnątrz w nie nálały: Ze gdziekolwiek stąpiłá/ gdziekolwiek spoyźrzáłá/ Zdáło się że ná świecie sámá krolowałá/ Y sámá bydź roskoszą. Luboli szłá kędy/ Roże w trop iey y fiołki zákwitáły wszędy; Luboli się rosmiáłá/ iákoby kto wdzięcznych Oknem wielkim vchyli rożáncow Mieśięcznych/ Ták ięzyk vłożyłá/ ták zcukrowey gęby/ Klárownieysze nád krzyształ wydawáłá zęby/ Y w tych ográniczonych szránkách ie trzymáłá/ Iákoby nic zbytniego áni w śmiechu miáłá/ Ani w mowie Tháidą świegotliwą byłá/ Ale pierwey co wyrzec w sobie vwáżyłá:
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 7
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
jeżeli w tej toni tęskliwej zaginę, Każ napisać na grobie, że przez twą przyczynę. SZÓSTA: KORONELLA
Śliczny aniele, w człowieczym ciele, Duchu przewybrany, Ciałem nadobnym jako ozdobnym Płaszczem przyodziany!
Tobie przez miary Bóg nadał dary, Na twe młode ciało Wszytkie przymioty pięknej istoty Przyrodzenie wlało,
Bowiem człowieku przybywa wieku, Zakwitają lata, Gdy z wzrostu twego cząstkę pięknego Upatruję świata.
Z twojego czoła radość wesoła Jawnie wylatuje, A wstyd pieszczony jako z zasłony Płeć swą pokazuje.
Przez oczy czyste twoje ogniste Zorze wynikają, Których promienie ludzkie sumnienie Nagle przerażają.
Z serca twojego ulubionego Przez oczy wstydliwe
Miłość zakryta żądze nam chwyta, Ognie miece żywe
jeżeli w tej toni teskliwej zaginę, Każ napisać na grobie, że przez twą przyczynę. SZÓSTA: KORONELLA
Śliczny aniele, w człowieczym ciele, Duchu przewybrany, Ciałem nadobnym jako ozdobnym Płaszczem przyodziany!
Tobie przez miary Bóg nadał dary, Na twe młode ciało Wszytkie przymioty pięknej istoty Przyrodzenie wlało,
Bowiem człowieku przybywa wieku, Zakwitają lata, Gdy z wzrostu twego cząstkę pięknego Upatruję świata.
Z twojego czoła radość wesoła Jawnie wylatuje, A wstyd pieszczony jako z zasłony Płeć swą pokazuje.
Przez oczy czyste twoje ogniste Zorze wynikają, Których promienie ludzkie sumnienie Nagle przerażają.
Z serca twojego ulubionego Przez oczy wstydliwe
Miłość zakryta żądze nam chwyta, Ognie miece żywe
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 36
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983