chodzi z wieprzami do chlewa. 52 (S). BOŻE NARODZENIE
Stary zwyczaj w tym mają chrześcijańskie domy Na Boże Narodzenie po izbie słać słomy, Że w stajni Święta Panna leżała połogiem. Niejedenże dziś, izbę usławszy barłogiem, Gnojem na przyście Pańskie zapaskudzi serce, Gdzie by się szczerozłote szklnić miały kobierce. Zaniechajcie, dlaboga, radzę tego stroju: Droższa cnota od szpaler, brzydszy grzech od gnoju. Dość słomy w Betleemie, dość było barłogu, Cnotą domy i serca ozdabiajcie Bogu. 53 (P). NA GNIEWLIWEGO
Rozumiejąc, że biją, że się nad nim srożą, Wierzga szkapa, kiedy go trzepaczką chędożą; Zwłaszcza
chodzi z wieprzami do chlewa. 52 (S). BOŻE NARODZENIE
Stary zwyczaj w tym mają chrześcijańskie domy Na Boże Narodzenie po izbie słać słomy, Że w stajni Święta Panna leżała połogiem. Niejedenże dziś, izbę usławszy barłogiem, Gnojem na przyście Pańskie zapaskudzi serce, Gdzie by się szczerozłote szklnić miały kobierce. Zaniechajcie, dlaboga, radzę tego stroju: Droższa cnota od szpaler, brzydszy grzech od gnoju. Dość słomy w Betleemie, dość było barłogu, Cnotą domy i serca ozdabiajcie Bogu. 53 (P). NA GNIEWLIWEGO
Rozumiejąc, że biją, że się nad nim srożą, Wierzga szkapa, kiedy go trzepaczką chędożą; Zwłaszcza
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 32
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
twego/ na koniu Osłowi podobnym zaciągniono/ i tam osądzono. Darmo rękami rozprawujesz: darmo się wielkim rykiem wypraszasz/ z tej tak wielkiej ćmy ludzi; nie znajdziesz nikogo (chyba z Chrześcijan/ o tych co innego rozumiem) z twoich Mahometanów/ któryby cię pożałował. Mówiłeś do nich: Dziatki moje/ zaniechajcie mię tak okrutnie despektować. Ale pomożesz co mową twoją? Okrzyk abowiem wielki wszystkich/ jako na zdrajcę/ na skazcę domu Ottomańskiego/ na Tyrana; który się nie utulił aż w wieży/ gdyś czekanem w łeb od Spahiów wziął/ a potym cięciwą jesteś zadawiony. Piszmy Nagrobek Osmanowi naszemu/ my Olbrzymowie/ którzy
twego/ ná koniu Osłowi podobnym záćiągniono/ y tám osądzono. Dármo rękámi rospráwuiesz: dármo się wielkim rykiem wypraszasz/ z tey ták wielkiey ćmy ludźi; nie znaydźiesz nikogo (chyba z Chrześćian/ o tych co innego rozumiem) z twoich Máhometanow/ ktoryby ćię pożáłował. Mowiłeś do nich: Dźiatki moie/ zániechayćie mię ták okrutnie despektowáć. Ale pomożesz co mową twoią? Okrzyk ábowiem wielki wszystkich/ iáko ná zdraycę/ ná skazcę domu Ottomáńskiego/ ná Tyránná; ktory się nie vtulił áż w wieży/ gdyś czekanem w łeb od Spáhiow wźiął/ á potym ćięćiwą iesteś zádawiony. Piszmy Nagrobek Osmanowi nászemu/ my Olbrzymowie/ ktorzy
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 38
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
jako władza ministrowa. Nie bywają kapłani u nas uczynieni, Ale na krzcie zarazem są już poświęceni Do sprawowania wszystkich kościoła świętości. O, niecnotliwa Lutra i obrzydła złości! Ba, i szatanom Lutrze tę moc przypisujesz, Gdy rozgrzeszenie ważne od nich być mianujesz. Żonki mężów spowiedzi już lepiej słuchajcie, A spowiedzi luterskiej zgoła zaniechajcie. Nie mianujcie swych grzechów, ogółem to czyńcie, A wzajem swoje grzechy oba z siebie zdymcie. Pan niech rozgrzesza czeladź, ociec swoje syny, Panie białą płeć - niechaj nie miesza się inny. Rzekę śmiele: a co wam i po sakramentach?
Co wam po dotykalnych - mówię - elementach? Sama wiara wszak
jako władza ministrowa. Nie bywają kapłani u nas uczynieni, Ale na krzcie zarazem są już poświęceni Do sprawowania wszystkich kościoła świątości. O, niecnotliwa Lutra i obrzydła złości! Ba, i szatanom Lutrze tę moc przypisujesz, Gdy rozgrzeszenie ważne od nich być mianujesz. Żonki mężów spowiedzi już lepiej słuchajcie, A spowiedzi luterskiej zgoła zaniechajcie. Nie mianujcie swych grzechów, ogółem to czyńcie, A wzajem swoje grzechy oba z siebie zdymcie. Pan niech rozgrzesza czeladź, ociec swoje syny, Panie białą płeć - niechaj nie miesza się inny. Rzekę śmiele: a co wam i po sakramentach?
Co wam po dotykalnych - mówię - elementach? Sama wiara wszak
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 275
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
ja z przyrodzenia, że na swym przestaję Szczęściu, a tej chciwości uwieść się nie daję, Bym miała o owocach swych dawne starania
Odrzucić, nabawiwszy siebie obmyślania O cudzym rządzie, coby mi serce suszyło, Dniowy i nocny kłopot sobą przynosiło. Przeto wy bieglejszego na taki szukajcie Urząd, mnie w powołaniu moim zaniechajcie”. Poszły drzewa, a idąc sobie rozmyślały, Komuby w moc koronę swoję oddać miały. Na figowe się drzewo głosy ich chyliły, Do niego ze zwoleniem swym iść umyśliły. Przyszły, krótkiemi słowy więc mu powiedziały, Że na królestwo wszystki zgodnie je obrały. Odpowiedź tę odniosły: iże ono rodzi Owoc słodki
ja z przyrodzenia, że na swym przestaję Szczęściu, a tej chciwości uwieść się nie daję, Bym miała o owocach swych dawne starania
Odrzucić, nabawiwszy siebie obmyślania O cudzym rządzie, coby mi serce suszyło, Dniowy i nocny kłopot sobą przynosiło. Przeto wy bieglejszego na taki szukajcie Urząd, mnie w powołaniu moim zaniechajcie”. Poszły drzewa, a idąc sobie rozmyślały, Komuby w moc koronę swoję oddać miały. Na figowe się drzewo głosy ich chyliły, Do niego ze zwoleniem swym iść umyśliły. Przyszły, krótkiemi słowy więc mu powiedziały, Że na królestwo wszystki zgodnie je obrały. Odpowiedź tę odniosły: iże ono rodzi Owoc słodki
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 85
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Smaczny: gdy go w usta włożysz, Ledwie językiem przełożysz, Rozpłynieć się, jako woda; Takiegoby jeść nie szkoda! Odpowiedź.
O, dobryż tobie z pośledniej Mąki, chłopku! A nie z przedniej. Mówisz: mały — według korca; Wszystkim rządzi Pan i Stwórca! Na oraczów narzekajcie, A piekarzów zaniechajcie. Kościół Ojców Jezuitów.
Są tam i jezuitowie, Godni pochwały ojcowie; Mają kościół, choć niewielki, U nich jest porządek wszelki; Ołtarze tam z drogich rzeczy, Od marmurów wszytko grzeczy. Cymboryjum i ambona, Wiele ich kosztuje ona;
Ganki z balasami wyższe, Drugie malowane niższe, Ławki, formy tak kształtowne
Smaczny: gdy go w usta włożysz, Ledwie językiem przełożysz, Rozpłynieć się, jako woda; Takiegoby jeść nie szkoda! Odpowiedź.
O, dobryż tobie z pośledniej Mąki, chłopku! A nie z przedniej. Mówisz: mały — według korca; Wszystkim rządzi Pan i Stwórca! Na oraczów narzekajcie, A piekarzów zaniechajcie. Kościół Ojców Jezuitów.
Są tam i jezuitowie, Godni pochwały ojcowie; Mają kościół, choć niewielki, U nich jest porządek wszelki; Ołtarze tam z drogich rzeczy, Od marmurów wszytko grzeczy. Cymboryjum i ambona, Wiele ich kosztuje ona;
Ganki z balasami wyższe, Drugie malowane niższe, Ławki, formy tak kształtowne
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 24
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
jako i Lutra ominęła nadzieja; bo was teraz/ po waszym tym Gratysie/ mniej daleko sobie wszyscy baczni Katolicy poważać będą/ aniżeli przed tym gdyście się zwycainym wam pismem przed ludźmi popisowali. Jednak aby wasza praca daremna nie była/ w upatrowaju tak wielkiego niebezpieczeństwa korony tej/ od szkół Jezuickich w Krakowie/ nie zaniechajcie upomnieć tych/ do których miasta tak głównego bronić przynależy/ aby oni siatki jakie/ abo więcierze wczas zastawić kazali/ tam gdzie Rudawka w Wisłę wpada/ by snać okręty Hiszpańskie Wisła przypłynąwszy/ przez Rudawkę/ pod mury tu nie przebyły/ na zgubę miasta tak żacnego tej korony. Dziewiąty. Rozdział Dziewiąty. Rozdział Rozdział
iáko y Lutrá ominęła nádźieia; bo was teraz/ po wászym tym Gratysie/ mniey dáleko sobie wszyscy báczni Kátolicy poważáć będą/ ániżeli przed tym gdysćie sie zwycainym wam pismem przed ludźmi popisowáli. Iednák áby wászá praca dáremna nie byłá/ w vpátrowáiu ták wielkiego niebespiecżeństwá korony tey/ od szkoł Iezuickich w Krákowie/ nie zániecháyćie vpomnieć tych/ do ktorych miástá ták głownego bronić przynáleży/ áby oni siatki iákie/ abo więćierze wcżás zástáwić kazáli/ tám gdźie Rudawká w Wisłę wpada/ by snać okręty Hiszpáńskie Wisłá przypłynąwszy/ przez Rudawkę/ pod mury tu nie przebyły/ ná zgubę miástá ták żacnego tey korony. Dziewiąty. Rozdział Dziewiąty. Rozdział ROZDZIAL
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 50
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
saku, Jako cyrulik dobry, wrót nie chybił znaku. Tak z labiryntu wyszedł Tezeusz po nici, Abo gdy żywo kaczka piskorza uchwyci. Przeto pod łaską moją rozkazuję pilnie, Abyście tę sobotę czcili co rok w Wilnie, W którą wasz ksiądz Burchardy takim upominkiem Obdarzony, że został w piekle miejskim synkiem. Nie zaniechajcie w ten dzień wszelkiego wesela, Wyprawcie po kokoszy Szchwana Samuela, A jeżeli wżdy chocia trochę łaskaw na mię, Niech z drabiny za moje zdrowie szyję złamie. Ale iż nań przede mną skargę przekładacie, Tę tedy decyzyją w tym ode mnie macie: Pierwsza, że słyszę przy chrzcie diabły rad wygnania, Acz-
saku, Jako cyrulik dobry, wrót nie chybił znaku. Tak z labiryntu wyszedł Tezeusz po nici, Abo gdy żywo kaczka piskorza uchwyci. Przeto pod łaską moją rozkazuję pilnie, Abyście tę sobotę czcili co rok w Wilnie, W którą wasz ksiądz Burchardy takim upominkiem Obdarzony, że został w piekle miejskim synkiem. Nie zaniechajcie w ten dzień wszelkiego wesela, Wyprawcie po kokoszy Szchwana Samuela, A jeżeli wżdy chocia trochę łaskaw na mię, Niech z drabiny za moje zdrowie szyję złamie. Ale iż nań przede mną skargę przekładacie, Tę tedy decyzyją w tym ode mnie macie: Pierwsza, że słyszę przy chrzcie diabły rad wygnania, Acz-
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 300
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
nim przestawali/ rozproszeni są/ i wniwecz się obrócili. 37. Po nim powstał Judasz Galilejczyk za dni popisu/ i uwiódł wiele ludu za sobą: ale i on zginął; i wszyscy/ którzy z nim przestawali/ rozproszeni są. 38. Przetoż teraz powiadam wam/ Dajcie pokoj tym ludziom/ i zaniechajcie ich: Abowiem jeśliżeć jest z ludzi ta rada albo ta sprawa/ wniwecz się obróci: 39. Ale jeślić jest z Boga/ nie będziecie mogli tego rozerwać; byście snadź i z Bogiem walczącymi nie byli znalezieni. 40. I usłuchali go. A zawoławszy Apostołów/ i ubiwszy je, zakazali/ aby
nim przestawáli/ rozproszeni są/ y wniwecż śię obroćili. 37. Po nim powstał Iudás Gálilejcżyk zá dni popisu/ y uwiodł wiele ludu zá sobą: ále y on zginął; y wszyscy/ ktorzy z nim przestawáli/ rozproszeni są. 38. Przetoż teraz powiádam wam/ Dajćie pokoj tym ludźiom/ y zániechajćie ich: Abowiem jesliżeć jest z ludźi tá rádá álbo tá spráwá/ wniwecż śię obroći: 39. Ale jeslić jest z Bogá/ nie będźiećie mogli tego rozerwáć; byśćie snádź y z Bogiem walcżącymi nie byli ználeźieni. 40. Y usłucháli go. A záwoławszy Apostołow/ y ubiwszy je, zákazáli/ áby
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 130
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
czas po temu! Ale przyjdzie czas, kiedy się Bóg swojej Urazy zemści i ja krzywdy mojej! Wszakże wy wszyscy, którzy tu stoicie, Co się z nim stanie — prędko obaczycie! Zgubił on siebie, sam miecz na kark włożył, Aby tym prędzej w grobie się położył. Dajcie mu pokój! już go zaniechajcie, A w śmiertelnem go łożu nie ruszajcie. Niech sobie leży! wszakże uśnie snadnie, Gdy na niem wiecznie za swój eksces padnie. O, pewnie padnie! Jeźli o to idzie, Żeby nie była Prakseda w ohydzie, Nie wasz to kłopot. Ja ją na się biorę I jak jedyną przyjmę na się córę
czas po temu! Ale przyjdzie czas, kiedy się Bóg swojej Urazy zemści i ja krzywdy mojej! Wszakże wy wszyscy, którzy tu stoicie, Co się z nim stanie — prędko obaczycie! Zgubił on siebie, sam miecz na kark włożył, Aby tym prędzej w grobie się położył. Dajcie mu pokój! już go zaniechajcie, A w śmiertelnem go łożu nie ruszajcie. Niech sobie leży! wszakże uśnie snadnie, Gdy na niem wiecznie za swój eksces padnie. O, pewnie padnie! Jeźli o to idzie, Żeby nie była Prakseda w ohydzie, Nie wasz to kłopot. Ja ją na się biorę I jak jedyną przyjmę na się corę
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 200
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
inaczy jako przedtym, tak i teraz nieżyczliwi nam udają, nie szukając, zdrowia, dostojeństwa i bezpieczeństwa naszego powierzamy, rozumiejąc to o uprz. i wiern. naszych, że kontentując się zwyczajnem sejmu walnego i złożeniem, na sejmikach swych już od nas naznaczonych, ganić to przed się wzięcie niektórych różnego rozumienia braci swej nie zaniechajcie s i onym radą i gromadzeniem się do nich pomagać tego nie będziecie, ale owszem, przy dostojeństwie i ochronie panowania naszego zastawiając się, całości
z praw i swobód swych przystojnym obyczajem przestrzegać, a sejmu zwykłym sposobem spokojnego i pociesznego skończenia czekać zachcecie, nie dawając się ani groźbom niczyim, ani tym cieniom albo raczy pretekstom
inaczy jako przedtym, tak i teraz nieżyczliwi nam udają, nie szukając, zdrowia, dostojeństwa i bezpieczeństwa naszego powierzamy, rozumiejąc to o uprz. i wiern. naszych, że kontentując się zwyczajnem sejmu walnego i złożeniem, na sejmikach swych już od nas naznaczonych, ganić to przed się wzięcie niektórych różnego rozumienia braci swej nie zaniechajcie s i onym radą i gromadzeniem się do nich pomagać tego nie będziecie, ale owszem, przy dostojeństwie i ochronie panowania naszego zastawiając się, całości
z praw i swobód swych przystojnym obyczajem przestrzegać, a sejmu zwykłym sposobem spokojnego i pociesznego skończenia czekać zachcecie, nie dawając się ani groźbom niczyim, ani tym cieniom albo raczy pretekstom
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 355
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957