w żarnach ziarno miele. Z wiosny radzę o takie postarać się źródło, Co by się aż do zimy równym prądem wiodło. Chcesz zaszumieć? poczekaj, aż cię deszcz z obłoku Albo nowa fortuna posiłkuje z boku. Strzeż się każdy, przestrzegam, nim zima zapadnie, Żeby woda rzeczy twych nie zastała na dnie; Zapłakać by na pauzę przyszło tak żałosną, Kiedy zaszumią wszytkie rzeki z nową wiosną. Chyba jeśliś swe stoki na jałmużny wydał, Nie na zbytki, dopiero nie będziesz się wstydał. Stąd ono wiecznie żywe źródło, złotym polem, Bogate piaski z Tygrem ściele i z Paktolem. 319. DO JEGOMOŚCI PANA ZYGMUNTA MIERZYŃSKIEGO,
w żarnach ziarno miele. Z wiosny radzę o takie postarać się źródło, Co by się aż do zimy równym prądem wiodło. Chcesz zaszumieć? poczekaj, aż cię deszcz z obłoku Albo nowa fortuna posiłkuje z boku. Strzeż się każdy, przestrzegam, nim zima zapadnie, Żeby woda rzeczy twych nie zastała na dnie; Zapłakać by na pauzę przyszło tak żałosną, Kiedy zaszumią wszytkie rzeki z nową wiosną. Chyba jeśliś swe stoki na jałmużny wydał, Nie na zbytki, dopiero nie będziesz się wstydał. Stąd ono wiecznie żywe źródło, złotym polem, Bogate piaski z Tygrem ściele i z Paktolem. 319. DO JEGOMOŚCI PANA ZYGMUNTA MIERZYŃSKIEGO,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 326
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, na ten tydzień przestrogę. Pocieszysz się czymkolwiek, dać P. Bóg w-utrapieniu folgę, wszystka ta uciecha Modicum, przejdzie ta pociecha, utrapisz się jak na nowe, przyniosąć nie pocieszną nowinę, wszytko to przejdzie Modicum. Dać Pan Bóg żal za grzechy, mów żalowi twemu: małyś Modicum, dać zapłakać za grzechy obficie, mów łzom mało to za moje zbrodnie. Ale co największa, dać ci łaska P. Boga naszego zamiłować, zakochać, zakontentować w-Panu JEZUŚIE ukrzyżowanym, mów: Modicum, Mało to. Kocham się w-was nogi P. JEZUSA Ukrzyżowanego, domie jedyny wszystkich pokutujących, Modicum Mało to! Szczodrobliwe
, ná ten tydźień przestrogę. Poćieszysz się czymkolwiek, dáć P. Bog w-utrapieniu folgę, wszystká tá ućiechá Modicum, przeydźie tá poćiechá, utrapisz się iák ná nowe, przyniosąć nie poćieszną nowinę, wszytko to przeydźie Modicum. Dać Pan Bog żal zá grzechy, mow żalowi twemu: máłyś Modicum, dáć zápłákáć zá grzechy obfićie, mow łzom máło to zá moie zbrodnie. Ale co naywiększa, dać ći łáská P. Bogá nászego zámiłowáć, zákocháć, zákontentowáć w-Pánu IEZUŚIE ukrzyżowánym, mow: Modicum, Máło to. Kocham się w-was nogi P. IEZUSA Ukrzyżowánego, domie iedyny wszystkich pokutuiących, Modicum Máło to! Szczodrobliwe
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 88
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
stateczności, Więcej było uprzejmej i wiernej miłości. Acz tę sławę urody mojać snadź sprawiła Powolność, gdybyć tylko dziś w pamięci była. Teraz na nią nie pomnisz, lecz przyjdzie czas taki, Któryć przypomni i mnie i mej chęci znaki. Przyjdzie a choćbyś z twardej stali serce miała, Przezdzięki będziesz na się zapłakać musiała. Kiedy ta, w którą dufasz, kwitnąca uroda Za laty skwapliwymi upłynie jak woda. Kiedy zmarski jak na nić zbiorą twarz zgrzybiałą, Kiedy i skronie srzeżą osypią się białą.
Kiedy ci, którym kwoli dzisia twoje chęci Kierują się, wypuszczą cię z płochej pamięci, Których to wszytkie myśli na tym zasadzone,
stateczności, Więcej było uprzejmej i wiernej miłości. Acz tę sławę urody mojać snadź sprawiła Powolność, gdybyć tylko dziś w pamięci była. Teraz na nię nie pomnisz, lecz przyjdzie czas taki, Ktoryć przypomni i mnie i mej chęci znaki. Przyjdzie a choćbyś z twardej stali serce miała, Przezdzięki będziesz na się zapłakać musiała. Kiedy ta, w ktorą dufasz, kwitnąca uroda Za laty skwapliwymi upłynie jak woda. Kiedy zmarski jak na nić zbiorą twarz zgrzybiałą, Kiedy i skronie srzeżą osypią się białą.
Kiedy ci, ktorym kwoli dzisia twoje chęci Kierują się, wypuszczą cię z płochej pamięci, Ktorych to wszytkie myśli na tym zasadzone,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 250
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
powiadają, lecz grzeszni nowinę tę jak za piorun mają. Prorok ten tak nauczał pilnie ucznia swego: “Chciej słuchać, synu miły, słów mistrza twojego, pilnie mię teraz pytaj, żebyś wiadomości pewnej dostał ode mnie o przyszłej wieczności.
Gdyś koniec tragedyjej słyszał tak straszliwy, wierzę mocno, żeś musiał zapłakać rzewliwy nad srogością mąk ducha i ciała nędznego. Obroń, Panie, człowieka od takiego złego!”. Ciała z Duszą utarczka tu się już skończyła. Spraw, Chryste, by się Twa cześć przez to rozszyrzyła! ECHO TRZECIE O SĄDZIE OSTATECZNYM
Magnus enim dies Domini et terribilis valde. Et quis sustinebit eum? Joel
powiadają, lecz grzeszni nowinę tę jak za piorun mają. Prorok ten tak nauczał pilnie ucznia swego: “Chciej słuchać, synu miły, słów mistrza twojego, pilnie mię teraz pytaj, żebyś wiadomości pewnej dostał ode mnie o przyszłej wieczności.
Gdyś koniec tragedyjej słyszał tak straszliwy, wierzę mocno, żeś musiał zapłakać rzewliwy nad srogością mąk ducha i ciała nędznego. Obroń, Panie, człowieka od takiego złego!”. Ciała z Duszą utarczka tu się już skończyła. Spraw, Chryste, by się Twa cześć przez to rozszyrzyła! ECHO TRZECIE O SĄDZIE OSTATECZNYM
Magnus enim dies Domini et terribilis valde. Et quis sustinebit eum? Joel
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 47
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
o wszytkich/ także o Czaru Panu naszym/ że wszyscy sobie pokoju z Królem Polskim zarówno życzymy i Państwu naszemu : niewiem jako kto/ ale ja zawsze gdy pojżrzę z Miasta tak zacnego/ a ujźrzę/ że tak wiele wsi i miasteczek ogniem zniesiono/ prócz gdy wspomnię co ludu różnej kondycji poginelo/ zawsze rzewno zapłakać muszę/ wspamiętawszy naszę swobodę/ i w pokoju Państwo tak szerokie kwitnące/ i dostatkami wszelakimi opływające. Już trawy zarosły/ gdzie Miasta/ Zamki/ i wsi bogate były : dalejczego się spodziewać dobrego nie widzę/ gdyż wojna ludży nie rodzi. Ja rozumiem żeby był Król Polski nie zaciągał przeciw nam Poganów Tatarów/
o wszytkich/ tákże o Czáru Pánu nászym/ że wszyscy sobie pokoiu z Krolem Polskim zarowno życżymy y Panstwu nászemu : niewiem iáko kto/ ále ia záwsze gdy poyżrzę z Miásta tak zacnego/ á vyźrzę/ że ták wiele wśi y miástecżek ogniem znieśiono/ procż gdy wspomnię co ludu rożney kondycyey poginelo/ záwsze rzewno zápłákáć muszę/ wspámiętawszy naszę swobodę/ y w pokoiu Pánstwo tak szerokie kwitnące/ y dostátkámi wszelákimi opływáiące. Iuż trawy zarosły/ gdźie Miástá/ Zamki/ y wsi bogáte były : dáleycżego sie spodżiewáć dobrego nie widzę/ gdyż woyna ludżi nie rodźi. Ia rozumiem żeby był Krol Polski nie záćiągał przećiw nam Pogánow Tátárow/
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: B2v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
W niedziele było ludzi do sześci set/ jako zawżdy. Gdybyś W. M. widział przed słońcem wschodu do sta synów i corek miedzy górami zrosłych/ świeżo ochrzczonych/ chodzących nad rzeką procesją/ chwaląc Boga/ naukę Chrześcijańską śpiewając/ wierzę żebyś się W. M. musiał wzruszyć/ i z nabożeństwem zapłakać/ bacząc je z jam górnych do Pana Boga wyciągnionych/ żeby go chwalili i wielbili.
Kilka dni temu w Dycie przyjęło ich chrzest ś. do piąci set. Tak iż w tej tam wszytkiej stronie Boholu/ jest więcej niż trzy tysiące Chrześcijan: zprzodku tylko ich było ośm set/ a teraz za błogosławieństwem
W niedźiele było ludźi do sześći set/ iáko záwżdy. Gdybyś W. M. widźiał przed słońcem wschodu do stá synow y corek miedzy gorámi zrosłych/ świeżo ochrzczonych/ chodzących nád rzéką processyą/ chwaląc Bogá/ náukę Chrześćiáńską śpiewáiąc/ wierzę żebyś się W. M. muśiał wzruszyć/ y z nabożeństwem zápłákáć/ bacząc ie z iam gornych do Páná Bogá wyćiągnionych/ żeby go chwalili y wielbili.
Kilká dni temu w Dyćie przyięło ich chrzest ś. do piąći set. Ták iż w tey tám wszytkiey stronie Boholu/ iest więcey niż trzy tyśiące Chrześćian: sprzodku tylko ich było ośm set/ á teraz zá błogosłáwieństwem
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 56.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
coś siał aż poty, Szałas i na pałace frymarczyć namioty, Aż, już nieszczęśliwego dopądzając lądu, Toniesz. Któż dojdzie z śmiercią, kto z tym światem rządu? Toniesz z owym rozbitem z swoich łez powodzi, Który na jednej deszczce, postradawszy łodzi, Brzegu się uchwyciwszy, choć będzie bogaty, Musi przecie zapłakać swoich fortun straty. Nie fortun, boć je raczył spełna Bóg ocalić — Żonyś pozbył. Żem ociec, nie mogę jej chwalić. To tylko przydać mogę, człowiek utrapiony, Żeś pozbył ciebie z dusze kochającej żony, I dobrej, i powolnej; jeszcze więcej powiem: Wstydliwej, czystej, trzeźwej
coś siał aż poty, Szałas i na pałace frymarczyć namioty, Aż, już nieszczęśliwego dopądzając lądu, Toniesz. Któż dojdzie z śmiercią, kto z tym światem rządu? Toniesz z owym rozbitem z swoich łez powodzi, Który na jednej deszczce, postradawszy łodzi, Brzegu się uchwyciwszy, choć będzie bogaty, Musi przecie zapłakać swoich fortun straty. Nie fortun, boć je raczył spełna Bóg ocalić — Żonyś pozbył. Żem ociec, nie mogę jej chwalić. To tylko przydać mogę, człowiek utrapiony, Żeś pozbył ciebie z dusze kochającej żony, I dobrej, i powolnej; jeszcze więcej powiem: Wstydliwej, czystej, trzeźwej
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 538
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Niżeli owa która Jazonowi złote z Kolchydy przyniosła Rono.
Ojczyzna nasza szczęśliwszego od Epaminondów i Scypionów Wodza. Bitniejszego i odważniejszego od Hektorów Wojennika Aleksandrów równające się Triumfatora Condigne nieodzałuję. Niech będzie z Kaukazu krzemieniste serce, i Rodopejskiej twardością równające się skale kto na jego Wojenne zapatrował się Czyny niepodobna aby teraz na wdzięczną jego nie miał zapłakać rekordacyją. Ja przyznąm się ze bez mała zawziętej niewaledykuję szarzej, którą ad vitae tempora pod dobrym Wodzem kontynuować proposueram Bo nauczywszy się zwycięzac ciężki by to był Termin być zwycięzonym. Nauczywszy się z Młodości zawsze gonic. Przykroc by to na starość było Uciekać. A za straceniem dobrego wodza za odmianą Regimentarza, zwykła się
Nizeli owa ktora Iazonowi złote z Kolchydy przyniosła Rono.
Oyczyzna nasza szczęsliwszego od Epaminondow y Scypionow Wodza. Bitnieyszego y odwaznieyszego od Hektorow Woiennika Alexandrow rownaiące się Tryumfatora Condigne nieodzałuię. Niech będzie z Kaukazu krzemieniste serce, y Rodopeyskiey twardoscią rownaiące się skale kto na iego Woięnne zapatrował się Czyny niepodobna aby teraz na wdzięczną iego nie miał zapłakać rekordacyią. Ia przyznąm się ze bez mała zawziętey niewaledykuię szarzey, ktorą ad vitae tempora pod dobrym Wodzem kontynuować proposueram Bo nauczywszy się zwycięzac cięszki by to był Termin bydz zwycięzonym. Nauczywszy się z Młodosci zawsze gonic. Przykroc by to na starość było Uciekac. A za straceniem dobrego wodza za odmianą Regimentarza, zwykła się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 205v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ i z krzykiem wielkim porwała Syna z pościeli/ i obłapiając go pocznie wołać/ o moje dziecię/ zginęlismy! Cesarz jako dziecko począł płakać/ i padszy u nóg Soliman Agi/ mówi mu/ Ła Ła Kuktarabeni, to jest/ Dobrodzieju ratuj mię. Soliman się niemógł strzymać/ aby niemiał i sam zapłakać/ i wziąwszy go na ręce/ począł spolnie z Wezyrem cieszyć i Matkę i dziecię/ jako najlepiej mogli: oświadczając się/ że gotowi wprzód tysiąc razy zginąć/ aniżeliby się onym miało co stać. Zapaliwszy prędko kilka świec lanych/ które Damy przed niemi niosły/ poprowadzili Cesarza do Haz Ody, zowie się to tak
/ y z krzykiem wielkim porwáłá Syná z pośćieli/ y obłápiáiąc go pocznie wołać/ o moie dźiećię/ zginęlismy! Cesarz iáko dźiecko począł płákáć/ y padszy v nog Soliman Agi/ mowi mu/ Ła Ła Kuktarabeni, to iest/ Dobrodźieiu rátuy mię. Soliman się niemogł strzymáć/ áby niemiał y sam zápłákáć/ y wźiąwszy go ná ręce/ począł spolnie z Wezyrem ćieszyć y Mátkę y dźiećię/ iáko naylepiey mogli: oświádczáiąc się/ że gotowi wprzod tyśiąc rázy zginąć/ ániżeliby się onym miało co stáć. Zápaliwszy prętko kilká świec lanych/ ktore Damy przed niemi niosły/ poprowádźili Cesárzá do Haz Ody, zowie się to ták
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 19
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Więcej ja cierpię z moim skąpcem męki, Kaszki na wieczor nagotuje rzadko, Kluczy z zapasa nie da mi do ręki, Muszek, wstąg, szpilek z marsem kiedy kupi, Jak z nim żyć, kiedy i skąpy i głupi. Od trzeciej skarga zachodzi osoby Mówiąc fraszka, to, godna śmiechu sprawa, Mnieby zapłakać gdy nieznam co roby, Sejmów niewidzę, niewiem gdzie Warszawa,
Choć by mi boków nastursano w ciżbie Bylem zraz była w Senatorskiej Izbie. Niewiem co jest bal, asamble, reduty, Mój mnie Jegomość osadził przy kurach, Paź do ogona ma łatane buty, O Blondynowych niechce garniturach Wiedzieć
Więcey ia cierpię z moim skąpcem męki, Kászki ná wieczor nágotuie rzadko, Kluczy z zápasa nie da mi do ręki, Muszek, wstąg, szpilek z mársem kiedy kupi, Ják z nim żyć, kiedy y skąpy y głupi. Od trzeciey skárga záchodzi osoby Mowiąc fraszka, to, godna śmiechu spráwa, Mnieby zápłákać gdy nieznam co roby, Seymow niewidzę, niewiem gdzie Warszawa,
Choć by mi bokow nástursano w ciżbie Bylem zráz była w Senátorskiey Jzbie. Niewiem co iest bal, assamble, reduty, Moy mnie Jegomość osadził przy kurach, Paź do ogona ma łátane buty, O Blondynowych niechce gárniturach Wiedzieć
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 351
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752