wszytkimi sierotami opiekować powinien, to jest Waszą K. M., naszym M. panem, któremu w moc i władzą córce swoje ze wszytką majętnością poruczył. I to były ostatnie słowa jego umierając: Miła córko, miasto mnie własnego ojca danego od Boga, ojca króla jego M. będziesz miała; to rzekszy i zapłakawszy, umarł. Jestem ja tej nadzieje, najaśniejszy a miłościwy królu, patrząc na wszytkie pobożne sprawy, przystojne a prawie królewskie postępki W. K. M., iż jeśli w tym książę Ilia począł sobie niedobrze, nie obrać za żywota towarzysza córce swojej, tedy zasię w tym mądrze i roztropnie postąpił, gdy Waszę
wszytkimi sierotami opiekować powinien, to jest Waszą K. M., naszym M. panem, któremu w moc i władzą córce swoje ze wszytką majętnością poruczył. I to były ostatnie słowa jego umierając: Miła córko, miasto mnie własnego ojca danego od Boga, ojca króla jego M. będziesz miała; to rzekszy i zapłakawszy, umarł. Jestem ja tej nadzieje, najaśniejszy a miłościwy królu, patrząc na wszytkie pobożne sprawy, przystojne a prawie królewskie postępki W. K. M., iż jeśli w tym książę Ilia począł sobie niedobrze, nie obrać za żywota towarzysza córce swojej, tedy zasię w tym mądrze i roztropnie postąpił, gdy Waszę
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 182
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
doma zostawa, a tyle dziesięcioro się nie zgadza. O prawa się swarzemy, a nowe psować i wywracać chcemy; o wolności czyniemy, a niewolą na się wleczemy. Sejm tedy, Miłościwi Panowie i Bracia! Byłem ja na rokoszu; siła wiedzą ludzi moję sentencją, że ujrzawszy tę chimerę, rokosz nazwaną, zapłakawszy, żem tego doczekał, precz odjechałem i za mną siła ich. Przeto i znowu się do sejmu wracam, matki naszej wolności, matki praw, matki niedostatków; tam w rządzie mamy wolność naprawić, tam prawa prawem (bo sejm prawo) w klubę wprawiać, tam niedostatki i niezgody do zgody dostatkiem odkryć
doma zostawa, a tyle dziesięcioro się nie zgadza. O prawa się swarzemy, a nowe psować i wywracać chcemy; o wolności czyniemy, a niewolą na się wleczemy. Sejm tedy, Miłościwi Panowie i Bracia! Byłem ja na rokoszu; siła wiedzą ludzi moję sentencyą, że ujrzawszy tę chimerę, rokosz nazwaną, zapłakawszy, żem tego doczekał, precz odjechałem i za mną siła ich. Przeto i znowu się do sejmu wracam, matki naszej wolności, matki praw, matki niedostatków; tam w rządzie mamy wolność naprawić, tam prawa prawem (bo sejm prawo) w klubę wprawiać, tam niedostatki i niezgody do zgody dostatkiem odkryć
Skrót tekstu: BazylAntidotCz_III
Strona: 269
Tytuł:
Na skrypt, co sejm gani Catilina jakiś, który skrypt nazwany Bazyliszek, antidotum spokojnego szlachcica i prawdziwej wolności pragnącego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Koło
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
rzekł dwie słowie/ Więc ja też/ oddając mu/ ono pozdrowienie/ Dajzeć Boże Starosto/ wieczne odpocznienie. Wujowi od Siostrzenice.
PRóżne zamysły ludzkie/ Wui swej Siostrzenicy Hymaen/ i o Małżeńskiej zamyśla łoźnicy/ Aż ci zła śmierć koncepty/ powariowała/ On miał dać upominek/ ona mu go dała. Garść ziemie zapłakawszy/ (ach) Wuju kochany/ Już Bogiem żyj/ gdy Termin wziął cię niespodziany. Napierski Kostka na palu.
NIewiem co to za dziwny Kucharz się pojawił/ Miasto pieczeni Kostkę/ co na rozen wprawił. Wesoły Wieczor.
GDy do Wozu Faeto/ zaprząga Woźniki/ Wten czas niech trzezwy rozum/ pilnuje
rzekł dwie słowie/ Więc ia tesz/ oddáiąc mu/ ono pozdrowienie/ Dayzeć Boże Stárosto/ wieczne odpocznienie. Wuiowi od Siestrzenice.
PRożne zamysły ludzkie/ Wui swey Siestrzenicy Hymaen/ y o Małżeńskiey zámyśla łoźnicy/ Asz ći zła śmierć koncepty/ powáryowáłá/ On miał dáć vpominek/ oná mu go dałá. Garść źiemie zápłakawszy/ (ách) Wuiu kochány/ Iuż Bogiem żyi/ gdy Termin wźiął ćię niespodźiány. Napiersky Kostká ná palu.
NIewiem co to zá dźiwny Kucharz sie poiáwił/ Miásto pieczeni Kostkę/ co ná rozen wpráwił. Wesoły Wieczor.
GDy do Wozu Phàèto/ záprząga Woźniki/ Wten czás niech trzezwy rozum/ pilnuie
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 29
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ja mam go blisko. Nieczyn tego proszę Tak ci się tedy stało i podobno dobrze bo Rylski prędko potym na Fioniej zginął Quis scit jeżeli by się tam i mnie niedostało bo pewnie i ja tam zostawszy musiał bym był tej okazji nie omięszkac. Poszliszmy tedy szęśliwie ku Granicy pozegnawszy się zowemi co tam zostawali a zapłakawszy poglądając w tamtę stronę gdzie się mnie nazimę spodziewano. Oni zaś jak się dowiedziano że się Wojsko nasze rusza do Polski Wyprawiono tegoż to Wolskiego z listem ordynowawszy go jeżeli już Wojska w obozie nie zastanie że by gonił choćby do Amburku prosząc przynajmniej że bym W Amburku zaczekał Nadalszą konferencyją. Ubrali chłopa w
ia mam go blisko. Nieczyn tego proszę Tak ci się tedy stało y podobno dobrze bo Rylski prędko potym na Fioniey zginął Quis scit iezeli by się tam y mnie niedostało bo pewnie y ia tam zostawszy musiał bym był tey okazyiey nie omięszkac. Poszliszmy tedy szęsliwie ku Granicy pozegnawszy się zowemi co tam zostawali a zapłakawszy poglądaiąc w tamtę stronę gdzie się mnie nazimę spodziewano. Oni zas iak się dowiedziano że się Woysko nasze rusza do Polski Wyprawiono tegoz to Wolskiego z listem ordynowawszy go iezeli iuz Woyska w obozie nie zastanie że by gonił chocby do Amburku prosząc przynaymniey że bym W Amburku zaczekał Nadalszą konferencyią. Ubrali chłopa w
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 76
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Jej przyjściem czas słodząc. O Boże! jak są długie te godziny, Com je tu strawił, o jak z sobą nudze, To mi najcięższa, że niewiem przyczyny, Czemum nie godzien usłużyć Twej słudze? Jeślim omięszkał termin naznaczony, Zal mój do śmierci nie będzie skończony. Już mam odchodzić zapłakawszy rzewnie, Jeszcze obrócę oczy ku Jordanu, Ujrzę, aż ona do mnie spieszy pewnie, Z pokorą winną podziękuję Panu, Ze mię tak jeszcze nigdy nie zasmucił, Czegoby z setną pociechą nie wrucił. Cud niewidany, gdy jak Łani chyża Szybko przybiegła nad Rzekę głęboką; Widzę, kiedy znak wyraziwszy Krzyża, Woda
Jey przyiściem czas słodząc. O Boże! iak są długie te godziny, Com ie tu strawił, o iak z sobą nudze, To mi naycięższa, że niewiem przyczyny, Czemum nie godzien usłużyć Twey słudze? Jeźlim omięszkał termin naznaczony, Zal moy do śmierci nie będzie skończony. Już mam odchodzić zapłakawszy rzewnie, Jeszcze obrocę oczy ku Jordanu, Uyrzę, aż ona do mnie spieszy pewnie, Z pokorą winną podziękuię Panu, Ze mię tak ieszcze nigdy nie zasmucił, Czegoby z setną pociechą nie wrucił. Cud niewidany, gdy iak Łani chyża Szybko przybiegła nad Rzekę głęboką; Widzę, kiedy znak wyraziwszy Krzyża, Woda
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 160
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Że i dziś z Arabijej od ptaka ostatniej Podobieństwo miłości ludzie biorą bratniej. Cóż, gdyby był do brata w tym przyjechał pierzu, O którym rzecz, rzekłby mu: Nie znam cię, szalbierzu. Albo kazał psy wyszczuć, albo, miasto żalu I pomocy w nieszczęściu, wrzucił do szpitalu; Gdzie obcy, zapłakawszy nad jego upadem, Mile przyjął i wspomniał, że mu był sąsiadem. Co dziś komu, to jutro każdemu, broń Boże, Ledwo fortuna krzywo pojrzy, dziać się może; I do jutra jej nie wierz, nikt bo z nią nie wskóra: Często, kto bujał rano, wieczór spalił pióra. Na to
Że i dziś z Arabijej od ptaka ostatniej Podobieństwo miłości ludzie biorą bratniej. Cóż, gdyby był do brata w tym przyjechał pierzu, O którym rzecz, rzekłby mu: Nie znam cię, szalbierzu. Albo kazał psy wyszczuć, albo, miasto żalu I pomocy w nieszczęściu, wrzucił do szpitalu; Gdzie obcy, zapłakawszy nad jego upadem, Mile przyjął i wspomniał, że mu był sąsiadem. Co dziś komu, to jutro każdemu, broń Boże, Ledwo fortuna krzywo pojźry, dziać się może; I do jutra jej nie wierz, nikt bo z nią nie wskóra: Często, kto bujał rano, wieczór spalił pióra. Na to
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 489
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987