wieku swego przodowała. Z tą mu wiek kwitnął, z tą wszytko szczęśliwie Darzyło mu się, że on choć nie chciwie Starał się o to, przecię mu bogate Plony rodziła ziemia a zaś za te Złota coraz to przybywało więcej, Tak że i stami mierzył już tysięcy, Aż po te same nieszczęsne pożogi, Które zapalił Zaporożec srogi. Aleć to fraszka, barziej on na pieczy Trwalsze niźli te miał doczesne rzeczy, Pobożny żywot, wszytkich cnot wybory, Święte uczynki; to to jego zbiory, To skarby były; tymi on bogaty Wszytkie tu za nic poczytywał straty. Gorliwość chwały Bożej tak mu była W sercu, że wszytkie insze
wieku swego przodowała. Z tą mu wiek kwitnął, z tą wszytko szczęśliwie Darzyło mu się, że on choć nie chciwie Starał się o to, przecię mu bogate Plony rodziła ziemia a zaś za te Złota coraz to przybywało więcej, Tak że i stami mierzył już tysięcy, Aż po te same nieszczęsne pożogi, Ktore zapalił Zaporożec srogi. Aleć to fraszka, barziej on na pieczy Trwalsze niźli te miał doczesne rzeczy, Pobożny żywot, wszytkich cnot wybory, Święte uczynki; to to jego zbiory, To skarby były; tymi on bogaty Wszytkie tu za nic poczytywał straty. Gorliwość chwały Bożej tak mu była W sercu, że wszytkie insze
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 425
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
parze szczęścia winszowała. Ty Febe z lutnią chciej im być początkiem, Aby tak była harmonia cała. Apollo
.
Teraz o złota, teraz moja lutni! Wszytkie te treny i lamenty utni, Któreś po synu moim Faetonie Brzmiała, gdy bystre nosiły go konie. Prawdać że serce moje był zażalił, Kiedy niebieskim ogniem świat zapalił. Ale już tego zapomni w tej dobie, Ani wspominaj onych czasów sobie, Gdyś mię cieszyła smutnego pasterza, Który danego pilnując przymierza Oddałem wdzięczność lepiance ubogiej, Gdym jej chciał bronić od tyranki srogiej. I to minęło, kiedy dla kradzieży Wydanej nabył niezwykłej odzieży
Zdradliwy pasterz w kamień obrócony. Ale mi
parze szczęścia winszowała. Ty Febe z lutnią chciej im być początkiem, Aby tak była harmonia cała. Apollo
.
Teraz o złota, teraz moja lutni! Wszytkie te treny i lamenty utni, Ktoreś po synu moim Faetonie Brzmiała, gdy bystre nosiły go konie. Prawdać że serce moje był zażalił, Kiedy niebieskim ogniem świat zapalił. Ale już tego zapomni w tej dobie, Ani wspominaj onych czasow sobie, Gdyś mię cieszyła smutnego pasterza, Ktory danego pilnując przymierza Oddałem wdzięczność lepiance ubogiej, Gdym jej chciał bronić od tyranki srogiej. I to minęło, kiedy dla kradzieży Wydanej nabył niezwykłej odzieży
Zdradliwy pasterz w kamień obrocony. Ale mi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 462
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
aby nietylko co do pożytku ludzkiego z Opatrzności Boskiej te ognie służyły: ale też i sprawiedliwości Boskiej, do ukarania doczesnego ludzi: przez trzęsienia ziemi, pochłonienia całych miast, Prowincyj. Jako świadczy Dawid Psal: 17. Wzruszyła się ziemia i zadrzała: wygórował dym w gniewie jego, i ogień od oblicza jego się zapalił, rozżarzyły się węgle od niego.
XIV. Czemuby zaś ta sfera ziemi nie niszczała od podziemnych ogniów, jako niszczeją drwa w piecu od pożaru? Ale od kilku tysięcy lat do tąd w swojej całości i wielkości zostaje, lubo tak pożerający element w sobie zamyka? Racja jest: Bo ile z alimentu trawi i
áby nietylko co do pożytku ludzkiego z Opátrzności Boskiey te ognie służyły: ále też y spráwiedliwości Boskiey, do ukarania doczesnego ludzi: przez trzęsienia ziemi, pochłonienia całych miást, Prowincyi. Iáko świadczy Dáwid Psal: 17. Wzruszyła się ziemia y zadrzáła: wygorował dym w gniewie iego, y ogień od oblicza iego się zapalił, rozżarzyły się węgle od niego.
XIV. Czemuby zaś tá sfera ziemi nie niszczáłá od podziemnych ogniow, iáko niszczeią drwá w piecu od pożáru? Ale od kilku tysięcy lat do tąd w swoiey cáłości y wielkości zostáie, lubo ták pożeráiący element w sobie zámyká? Rácyá iest: Bo ile z álimentu tráwi y
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: B2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
, mnie tam trzeba siedzieć, Komu cześć, chwała, należy wam wiedzieć.” Odpowie Modest z cicha do Leona: „Nie wiem, kto w niebie starszy, on czy ona? Mnie tu na ziemi, gdziem usiadł, przystoi, I mój się zakon waszego nie boi.” Wtem Punkt Honoru Leona zapalił, Brata Modesta ze stołkiem obalił. Okrzykną goście: „A to zaś co, mnichu? Nie możesz się to sprawować po cichu? Nie wiesz, że pleban ma klucze od nieba, Ma i u dzwonów postronków, co trzeba? Strzeżże się, frater, innej uczty zgoła, Nasze też grono podobnoć
, mnie tam trzeba siedzieć, Komu cześć, chwała, należy wam wiedzieć.” Odpowie Modest z cicha do Leona: „Nie wiem, kto w niebie starszy, on czy ona? Mnie tu na ziemi, gdziem usiadł, przystoi, I mój się zakon waszego nie boi.” Wtem Punkt Honoru Leona zapalił, Brata Modesta ze stołkiem obalił. Okrzykną goście: „A to zaś co, mnichu? Nie możesz się to sprawować po cichu? Nie wiesz, że pleban ma klucze od nieba, Ma i u dzwonów postronków, co trzeba? Strzeżże się, frater, innej uczty zgoła, Nasze też grono podobnoć
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 478
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
/ Królestw i Państw ruinę/ Wiatry/ Ziemie się trzesienie/ i Niepłodność/ i wiele inszych złości. O czym obszerniej powie się w Punkcie XVIII. PUNKT V.
JEżeli Kometa jest odmianą rzeczy Ziemskich. Naprzód/ jeżeli Kometa jest znakiem Nieurodzaju/ Drogości i Głodu. Odpowiadam/ że jest: Ponieważ aby się Kometa zapalił/ potrzeba wielkiej obfitości Waporów/ które/ gdy dla postanowienia Komety/ Gwiazdy z Ziemie wyciągną oraz z tłustością. Nic tylko Głodu/ Lat niepłodnych i drogich/ trzeba się obawiać. Jeżeli Kometa znaczy Powietrze.
KOmeta rodzi się z gorących i suchych Ekshalacyj/ a że według Medyków/ gorącość zbyteczna i suchość z gruntu jest
/ Krolestw y Państw ruinę/ Wiátry/ Ziemie się trześienie/ y Niepłodność/ y wiele inszych złośći. O czym obszerniey powie się w Punktćie XVIII. PVNKT V.
IEżeli Kometá iest odmiáną rzeczy Ziemskich. Naprzod/ ieżeli Kometá iest znákiem Nieurodzáiu/ Drogośći y Głodu. Odpowiádam/ że iest: Ponieważ áby się Kometá zápalił/ potrzebá wielkiey obfitośći Waporow/ ktore/ gdy dla postanowienia Komety/ Gwiázdy z Ziemie wyćiągną oraz z tłustośćią. Nic tylko Głodu/ Lat niepłodnych y drogich/ trzebá się obawiáć. Ieżeli Kometá znáczy Powietrze.
KOmetá rodźi się z gorących y suchych Exhálácyi/ á że według Medykow/ gorącość zbyteczna y suchość z gruntu iest
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: Av
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
jako nogę Z. Teodorowi dla natrząsania i urągania się z Świętych Ruskich więtszego/ miedzy Heretykami i inowiercami urwał. Bohdan Skoczko gospodarz z domowemi swemi o tym słysząc od samego istca/ z przystojną poczciwością i uszanowaniem wziąwszy świętą Nogę/ na czystym i białym obrusem nakrytym stole położył/ świece/ pochodni/ pochodnie płomieniowi/ płomień zapalił wszytko oświecającemu słońcu/ i do dniowej zorze modląc się z domem swoim czuł. Zaś jako z Oceanu wyjeżdzało na Niebieskie krągi miłe słońce/ i jasnego posłańca przyjazdu swego Jutrzenkę przedposłało/ gdy ustąpiły ciemności obłoki/ szedł do Ratusza/ i o tym wszytkim co się działo/ i jako widział/ Radnym Panom Kijowskim referował.
iáko nogę S. Theodorowi dla nátrząsánia y vrągánia się z Swiętych Ruskich więtszego/ miedzy Haeretykámi y inowiercámi vrwał. Bohdan Skoczko gospodarz z domowemi swemi o tỹ słysząc od sámego istcá/ z przystoyną poczćiwośćią y vszánowániem wźiąwszy świętą Nogę/ ná czystym y białym obrusem nákrytym stole położył/ świece/ pochodni/ pochodnie płomieniowi/ płomień zápalił wszytko oświecáiącemu słońcu/ y do dniowey zorze modląc się z domem swoim czuł. Záś iáko z Oceanu wyieżdzáło ná Niebieskie krągi miłe słońce/ y iásnego posłáńcá przyiázdu swe^o^ Iutrzenkę przedposłáło/ gdy vstąpiły ćiemnośći obłoki/ szedł do Ratuszá/ y o tym wszytkim co się dźiało/ y iáko widźiał/ Rádnym Pánom Kiiowskim referował.
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 116.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i świeżej równała, Która dopiero na świat z węzła swego końcem Wydziera się i równo z nowem roście słońcem. Tak się jej zaraz Biren zapalony chwycił, Jako ogień, gdy czynu suchego zachwycił, Albo jako kiedy go w kłosy urodziwe Już dojźrzałe włożą gdzie ręce zazdrościwe.
XII.
Tak i on w ten czas swoje zapalił chciwości I tak wspłonął, przejęty aż do samych kości, Skoro jej po zabitem ojcu swem płaczącej Trochę zajźrzał i po łzach twarz ocierającej. Jako kiedy na wrzącą wodę zimną leją, Piany na niej nadęte giną i niszczeją, Tak miłość Olimpiej i w niem zwyciężona Od nowej namiestniczki, była zagaszona.
XIII.
Nie tylko
i świeżej równała, Która dopiero na świat z węzła swego końcem Wydziera się i równo z nowem roście słońcem. Tak się jej zaraz Biren zapalony chwycił, Jako ogień, gdy czynu suchego zachwycił, Albo jako kiedy go w kłosy urodziwe Już dojźrzałe włożą gdzie ręce zazdrościwe.
XII.
Tak i on w ten czas swoje zapalił chciwości I tak wspłonął, przejęty aż do samych kości, Skoro jej po zabitem ojcu swem płaczącej Trochę zajźrzał i po łzach twarz ocierającej. Jako kiedy na wrzącą wodę zimną leją, Piany na niej nadęte giną i niszczeją, Tak miłość Olimpiej i w niem zwyciężona Od nowej namiestniczki, była zagaszona.
XIII.
Nie tylko
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 199
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
siarki, dotknione Małą skrą, wymiatają mury wywalone I morze nie tak szumi, nie tak huczą wały, Kiedy je wściekłe wichry ze dna pomieszały, Jako widząc, że Rugier wściągnąć się nie dawa I bezpieczny w swą drogę prosto się udawa I gardzi jemi - a też za gładkie się miały - Gniew trzecią z nich zapalił i przepych zuchwały.
XLI.
Jako nabarziej mogła, na niego wołała: „Nie szlachciceś, nie rycerz, dobrzem cię poznała; Co masz, toś wszytko ukradł, boć tak w pięknej zbroi I na tak dobrem koniu jeździć nie przystoi; A tak jest, nie inaczej, bo cię znam
siarki, dotknione Małą skrą, wymiatają mury wywalone I morze nie tak szumi, nie tak huczą wały, Kiedy je wściekłe wichry ze dna pomięszały, Jako widząc, że Rugier wściągnąć się nie dawa I bezpieczny w swą drogę prosto się udawa I gardzi jemi - a też za gładkie się miały - Gniew trzecią z nich zapalił i przepych zuchwały.
XLI.
Jako nabarziej mogła, na niego wołała: „Nie szlachciceś, nie rycerz, dobrzem cię poznała; Co masz, toś wszytko ukradł, boć tak w pięknej zbroi I na tak dobrem koniu jeździć nie przystoi; A tak jest, nie inaczej, bo cię znam
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 206
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Wybuchanie Wezuwiusza w Maju, 7 Września słyszane niby z dział strzelania: Dym jednak tylko bez płomieni wypadał.
Na wyspach Ischia i Casamicciola trzęsienie ziemi Kościół obaliło, i wiele budynków zepsowało.
13 Lutego W Dyksmude pioruny w wiele domów i w kościół jeden uderzyły dzwonnice nadpsowały: tegoż dnia w Walencij jeden z piorunów dzwonnice zapalił, drugi 6 ludzi ratujących śmiertelnie ranił.
W Alepie, i Aleksandretta morowe powietrze większą część ludzi wymiotło, rozciągnęło się do Adana, do Smyrny, do Natolij, Romelij, i pod sam Adrianopol:
W Lipcu, w Ynsprucku od stopionych na górach śniegów powodź tak wielki, iż na pierwszym piętrze mieszkać niemożna
Wybuchanie Wezuwiusza w Maiu, 7 Września słyszane niby z dział strzelania: Dym iednak tylko bez płomieni wypadał.
Na wyspach Ischia y Casamicciola trzęsienie ziemi Kościoł obaliło, y wiele budynkow zepsowało.
13 Lutego W Dixmude pioruny w wiele domow y w kościoł ieden uderzyły dzwonnice nadpsowały: tegoż dnia w Walenciy ieden z piorunow dzwonnice zapalił, drugi 6 ludzi ratuiących śmiertelnie ranił.
W Alepie, y Alexandretta morowe powietrze większą część ludzi wymiotło, rozciągnęło się do Adana, do Smyrny, do Natoliy, Romeliy, y pod sam Adryanopol:
W Lipcu, w Ynsprucku od stopionych na gorach śniegow powodź tak wielki, iż na pierwszym piętrze mieszkać niemożna
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 227
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
zranił: piorun bił po piorunie. Jeden z nich dom pewny spalił, drugi ogień zgasił. 19 Tamże o[...] godz: z południa burza z gradem, którego najmniejsze ziarna równały się orzechom włoskim, ten okna, dachy, winnice potłukł. Na kilka tysięcy ptastwa zabitego na polu znaleziono. O 4 mile piorun 2 domy zapalił, ale ludzie dla bojaźni gradu do ratowania ich wyruszyć się z domów nie mogli. 20 w Slorencyj kilka miesięczna susza zdroje w studnie wysuszywszy do ostatniej nędzy wiele ludzi przyprowadziła.
W Rzymie upały niezwyczajne.
W Prowincjach Lugdunu i Delfinatu zaraza na bydło.
30 Września. Burza do szczętu zepsuła wszystkie winnice około Pozzuolo w Królestwie
zranił: piorun bił po piorunie. Jeden z nich dom pewny zpalił, drugi ogień zgasił. 19 Tamże o[...] godz: z południa burza z gradem, ktorego naymnieysze ziarna rownały się orzechom włoskim, ten okna, dachy, winnice potłukł. Na kilka tysięcy ptastwa zabitego na polu znaleziono. O 4 mile piorun 2 domy zapalił, ale ludzie dla boiaźni gradu do ratowania ich wyruszyć się z domow nie mogli. 20 w Slorencyi kilka miesięczna susza zdroie w studnie wysuszywszy do ostatniey nędzy wiele ludzi przyprowadziła.
W Rzymie upały niezwyczayne.
W Prowinciach Lugdunu y Delfinatu zaraza na bydło.
30 Września. Burza do szczętu zepsuła wszystkie winnice około Pozzuolo w Krolestwie
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 244
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770