A iż płeć biała zawsze przodkowała we wszytkich serca ludzkiego zamysłach/ gdy dla jej łaski wiele młodź czyniła: A snać jej kwoli szaleć nie nowina/ tym których Kupido trzyma/ kto się w kim kocha/ w tym swoje myśli topi. Nadto/ że i serce tam się bawi rado/ kędy mu plać wesołe myśli zapisały. Miłość i Ogień któż kiedy zataił? A iż przysługa wszleką przyjaźń sobie ściele/ a chęć wdzięczności samej potrzebuje. Jego M. P. Nia przyjaciel mój wielki na tasce W. M. P. i zacnego Domu Wmci wszytkie pociechy swoje zasadziwszy życzliwością i inszemi zasługami one sobie bozyskać wielce pragnie. Więc i tęchwiloę
A iż płeć biała záwsze przodkowáłá we wszytkich sercá ludzkiego zamysłách/ gdy dla iey łáski wiele młodź cżyniłá: A snać iey kwoli száleć nie nowiná/ tym ktorych Kupido trzyma/ kto sie w kim kocha/ w tym swoie mysli topi. Nádto/ że y serce tám sie báwi rádo/ kędy mu pláć wesołe myśli zápisáły. Miłość y Ogień ktoż kiedy zátáił? A iż przysługá wszleką przyiaźń sobie śćiele/ á chęć wdźięcżnośći sámey potrzebuie. Ie^o^ M. P. Niá przyiaćiel moy wielki ná tásce W. M. P. y zacnego Domu Wmći wszytkie poćiechy swoie zásádźiwszy życżliwośćią y inszemi zásługámi one sobie bozyskáć wielce prágnie. Więc y tęchwiloę
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ważą się. Niechże teraz w obłędnem circulo vitioso calamitatum perennitas kruszy w obfite łez zdroje serca każdego przezacnego tej rzeczypospolitej stanu, nad tem, quod defleri nequit, że naród, który w nieporównanej sprawie morzami graniczył swoje królestwo, sąsiedzkie zaś państwa niewymowną od upadków broniąc odwagą, praeclare gestorum suorum pamiątkę, krwią u postronnych zapisał narodów, cudze wojować musi, dlatego tylko że sami szczególnym prywatnego interesu uporem obstinati, przyjąć jedności et dulce nomen pacis od króla swego i jego się władzy poddać wzdrygają; zostaliśmy położeni scissis in diversa partibus bez wszelkiego rządu, pod arbitrio usurpatoris Regis, aby po solennej detronizacji i abdykacji swojej w kilka tysięcy Exoticae militiae
ważą się. Niechże teraz w obłędném circulo vitioso calamitatum perennitas kruszy w obfite łez zdroje serca każdego przezacnego téj rzeczypospolitéj stanu, nad tem, quod defleri nequit, że naród, który w nieporównanéj sprawie morzami graniczył swoje królestwo, sąsiedzkie zaś państwa niewymowną od upadków broniąc odwagą, praeclare gestorum suorum pamiątkę, krwią u postronnych zapisał narodów, cudze wojować musi, dlatego tylko że sami szczególnym prywatnego interesu uporem obstinati, przyjąć jedności et dulce nomen pacis od króla swego i jego się władzy poddać wzdrygają; zostaliśmy położeni scissis in diversa partibus bez wszelkiego rządu, pod arbitrio usurpatoris Regis, aby po solennéj detronizacyi i abdykacyi swojéj w kilka tysięcy Exoticae militiae
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 291
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
eś z żoną Raby, wiesz, co diabłom czynią, Napijesz się po uszy lada bagna z świnią. 411. INSZY LÓD, INSZA WODA
„Czemu Dunajec mostem grzbietu siodłać nie da?” „Bo mu go zimie sadnią — na to odpowieda. — Jeśli kto lub saniami, lubo konno jedzie,
Jako piórem zapisał, wszędy znać po ledzie.” „Sadniąć mu go i lecie za każdym przewozem.” „Wnet się tam goi, a tu nie może przed mrozem.” 412. NIE PRZYSTOI ŻYDOWI Z GOŁYMI RĘKAMI
Zgadnicie, teolodzy, ja będę dowodził, Czemu się Izakowi syn kosmaty rodził, Że musiał, chcąc starszego
eś z żoną Raby, wiesz, co diabłom czynią, Napijesz się po uszy leda bagna z świnią. 411. INSZY LÓD, INSZA WODA
„Czemu Dunajec mostem grzbietu siodłać nie da?” „Bo mu go zimie sadnią — na to odpowieda. — Jeśli kto lub saniami, lubo konno jedzie,
Jako piórem zapisał, wszędy znać po ledzie.” „Sadniąć mu go i lecie za każdym przewozem.” „Wnet się tam goi, a tu nie może przed mrozem.” 412. NIE PRZYSTOI ŻYDOWI Z GOŁYMI RĘKAMI
Zgadnicie, teolodzy, ja będę dowodził, Czemu się Izakowi syn kosmaty rodził, Że musiał, chcąc starszego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 179
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i Rygskie ustąpił tenże Król Rzeczypospolitej. W Litwie zaś Grodzieńską Ekonomią, Szawelską, Brzeską z Kobrynem, i innemi, Mohilów, Ołykę z należytościami i wszelkie cła dawne. W Inflantach także Zamek Derpatski, i inne Roku 1589. Więcej Ekonomii Król przyczynić nie może, ale też ani tych zastawić, przedać, darować zapisać choćby też i Kościołom nie może bez konsensu Rzeczypospolitej według postanowienia Kazimierza III. Aleksandra, i Zygmunta Augusta na Sejmie Roku 1562. i 1563. co wszystko potwierdził Zygmunt III. na Sejmie Roku 1607. i to pod przepadkiem, ktoby dał pieniędzy na te dobra. Dobra darowane i zapisane i kaduczym sposobem na Króla
i Rygskie ustąpił tenże Król Rzeczypospolitey. W Litwie zaś Grodźieńską Ekonomią, Szawelską, Brzeską z Kobrynem, i innemi, Mohilów, Ołykę z należytośćiami i wszelkie cła dawne. W Inflantach także Zamek Derpatski, i inne Roku 1589. Więcey Ekonomii Król przyczynić nie może, ale też ani tych zastawić, przedać, darować zapisac choćby też i Kośćiołom nie może bez konsensu Rzeczypospolitey według postanowienia Kaźimierza III. Alexandra, i Zygmunta Augusta na Seymie Roku 1562. i 1563. co wszystko potwierdźił Zygmunt III. na Seymie Roku 1607. i to pod przepadkiem, ktoby dał pieniędzy na te dobra. Dobra darowane i zapisane i kaduczym sposobem na Króla
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 150
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
rogi Mając, i przodek i zad mają nagi, Bo je na biedne nie stanie nadragi. A ci chudzięta, jako lud spokojny, Kiedyś ty na nich następował zbrojny, Tylko swe skargi, swoje ciężkie żale Na helikońskiej rysowali skale. Jam zaś te krzywdy, które ci od ciebie Mieli, w parnaskim zapisała niebie. Chociaż urazy mam tak oczywiste, Mścić się nie będę i wolę ogniste Węgle na mądrą twą głowę zgromadzić, Niż z takim drugich kochankiem się wadzić. Na wszytko tedy, coć która winszuje Z sióstr mych, i ja się chętnie podpisuję. Talia.
Rozpływa mi się serce od radości, Niezwykłe jakieś mara
rogi Mając, i przodek i zad mają nagi, Bo je na biedne nie stanie nadragi. A ci chudzięta, jako lud spokojny, Kiedyś ty na nich następował zbrojny, Tylko swe skargi, swoje ciężkie żale Na helikońskiej rysowali skale. Jam zaś te krzywdy, ktore ci od ciebie Mieli, w parnaskim zapisała niebie. Chociaż urazy mam tak oczywiste, Mścić się nie będę i wolę ogniste Węgle na mądrą twą głowę zgromadzić, Niż z takim drugich kochankiem się wadzić. Na wszytko tedy, coć ktora winszuje Z siostr mych, i ja się chętnie podpisuję. Thalia.
Rozpływa mi się serce od radości, Niezwykłe jakieś mara
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 468
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
już dusza w niebie, więc z ciałem do ziemie. Ziemi powierzamyć się klejnotu drogiego, Który nam z lichwą wrócisz czasu niedługiego. Drugiej.
Zostawiwszy synów trzy a corek dwie pary Na chwałę i w opiekę Bogu, już na mary Idę, lecz ciałem tylko, dusza się dostała Tam, gdzie opiekę dziatkom swoim zapisała. Trzeciej.
Tu złożone zewłoki pobożnej matrony, A dusza nad niebieskie leciała Triony, Bo od zmaz jeśli jakie były wybielała, Gdy na tym świecie czyściec wycierpiała. Ciotce.
Tu prawdziwej święcice kości pogrzebiono, Duszę tejże godziny do raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej
już dusza w niebie, więc z ciałem do ziemie. Ziemi powierzamyć się klejnotu drogiego, Ktory nam z lichwą wrocisz czasu niedługiego. Drugiej.
Zostawiwszy synow trzy a corek dwie pary Na chwałę i w opiekę Bogu, już na mary Idę, lecz ciałem tylko, dusza się dostała Tam, gdzie opiekę dziatkom swoim zapisała. Trzeciej.
Tu złożone zewłoki pobożnej matrony, A dusza nad niebieskie leciała Triony, Bo od zmaz jeśli jakie były wybielała, Gdy na tym świecie czyściec wycierpiała. Ciotce.
Tu prawdziwej święcice kości pogrzebiono, Duszę tejże godziny do raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 476
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
dłużnika, Który gdy z tobą widzieć się unika, Jeszcze to dobry, ale gdy twe prośby Za najście bierze, za afront i groźby, Uchodź, pokoś zdrów, byś nie miał przenosin! Tak honor każe, że miasto przeprosin Kredytor zbity i wypchnięty bywa, Guzów nabywa, a długów pozbywa. Choć dług zapiszą na czci, na Honorze, Na większym jednak Punkt zawisł uporze.
Zaproszeni raz na stypę mnichowie. Pleban wychodzi: „Witajcież, ojcowie! Po nabożeństwie będziem sobie radzi, Teraz się ogrzać, życzę, nie zawadzi.” Skończywszy modły uczta nastąpiła, Goście siadają, gdzie kolej trafiła; Siada też i brat
dłużnika, Który gdy z tobą widzieć się unika, Jeszcze to dobry, ale gdy twe prośby Za najście bierze, za afront i groźby, Uchodź, pokoś zdrów, byś nie miał przenosin! Tak honor każe, że miasto przeprosin Kredytor zbity i wypchnięty bywa, Guzów nabywa, a długów pozbywa. Choć dług zapiszą na czci, na Honorze, Na większym jednak Punkt zawisł uporze.
Zaproszeni raz na stypę mnichowie. Pleban wychodzi: „Witajcież, ojcowie! Po nabożeństwie będziem sobie radzi, Teraz się ogrzać, życzę, nie zawadzi.” Skończywszy modły uczta nastąpiła, Goście siadają, gdzie kolej trafiła; Siada też i brat
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 477
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
mnie bawiły, Snadź i mnie na swe kopyto zrobiły. Jam fałszywego nie jest wolen słowa, Często się z myślą nie zgadzała mowa, Serce daleko było od tej rzeczy, Którą się język widział mieć na pieczy, I żeby dyskurs nieco tym osłodzić,
Śmiałem zmyślone powieści przywodzić. Jam w swym umyśle zapisał gospodę Pożądliwości i za własną szkodę Sądziłem, że się nie mnie to dostało, Co już, za wolą Twoją, pana miało: Żyźniejsze było u sąsiada żniwo W oczach mych, tłustsze obory i żywo Zazdrość mię piekła, kiedyś, Panie, komu Większą pokazał łaskę niż mnie w domu. Tom ja
mnie bawiły, Snadź i mnie na swe kopyto zrobiły. Jam fałszywego nie jest wolen słowa, Często się z myślą nie zgadzała mowa, Serce daleko było od tej rzeczy, Którą się język widział mieć na pieczy, I żeby dyskurs nieco tym osłodzić,
Śmiałem zmyślone powieści przywodzić. Jam w swym umyśle zapisał gospodę Pożądliwości i za własną szkodę Sądziłem, że się nie mnie to dostało, Co już, za wolą Twoją, pana miało: Żyźniejsze było u sąsiada żniwo W oczach mych, tłustsze obory i żywo Zazdrość mię piekła, kiedyś, Panie, komu Większą pokazał łaskę niż mnie w domu. Tom ja
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 224
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wargi, Że się bawią widomym zabojem; Drugi raz gęby Dawaj jak przez zęby: Smaczna-ć ona, ale się jej bojem.
Przypomnij sobie, że podczas tej sprawy Potok z warg moich przepuścił się krwawy, Co było znakiem, Że nieznacznym szlakiem Serce, gospoda krwie, wzięło rany I chciało szczerze Na twych warg papierze Zapisać, że im wiernie poddany.
Powiedz mi przecię, bo cię spytać muszę, Jeśliś do serca puściła mą duszę I jeśli temu Uwierzysz wszytkiemu, , , W sercu mym wyryta, Lubo to z musu było, lub z chęci.
Patrząc w śliczne oczy Melity, Chociażbym zabity Poległ przez ich jad skryty,
wargi, Że się bawią widomym zabojem; Drugi raz gęby Dawaj jak przez zęby: Smaczna-ć ona, ale się jej bojem.
Przypomnij sobie, że podczas tej sprawy Potok z warg moich przepuścił się krwawy, Co było znakiem, Że nieznacznym szlakiem Serce, gospoda krwie, wzięło rany I chciało szczerze Na twych warg papierze Zapisać, że im wiernie poddany.
Powiedz mi przecię, bo cię spytać muszę, Jeśliś do serca puściła mą duszę I jeśli temu Uwierzysz wszytkiemu, , , W sercu mym wyryta, Lubo to z musu było, lub z chęci.
Patrząc w śliczne oczy Melity, Chociażbym zabity Poległ przez ich jad skryty,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 289
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, chociaż w różnych krajach gości. Nie wyrazi tego malarz ani snycerze, Jak ślicznie Bóg przybrał twarz Kazimierze.
Przypadłbym jednak na taką odmianę, Gdyby, jako za wolność kajdany,
Tak swe serce za me dała w zamianę; Ale cyt, me pióro, i taj rany, I raczej to w sercu zapisz, nie na papierze, Że chcę żyć i umrzeć przy Kazimierze. PIEŚŃ
Zerwałem był pęta i przez wyrok tęgi Wyrzuciłem z serca Stelę był do szczęta, Ale zoczywszy ją, wdziałem znowu pęta, Zerwawszy przysięgi.
Żart to był ten mój gniew, a ona robotę Swej urody nad mym sercem pokazała,
, chociaż w różnych krajach gości. Nie wyrazi tego malarz ani snycerze, Jak ślicznie Bóg przybrał twarz Kazimierze.
Przypadłbym jednak na taką odmianę, Gdyby, jako za wolność kajdany,
Tak swe serce za me dała w zamianę; Ale cyt, me pióro, i taj rany, I raczej to w sercu zapisz, nie na papierze, Że chcę żyć i umrzeć przy Kazimierze. PIEŚŃ
Zerwałem był pęta i przez wyrok tęgi Wyrzuciłem z serca Stellę był do szczęta, Ale zoczywszy ją, wdziałem znowu pęta, Zerwawszy przysięgi.
Żart to był ten mój gniew, a ona robotę Swej urody nad mym sercem pokazała,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 303
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971