jak wiele i takich dzisia miedzy Rodzicami i Gospodarzami/ którzy przez zbytki/ przez obżarstwo i pijaństwo o wszystko cokolwiek mają/ przychodzą/ a siebie i dziatki swoje do ubóstwa/ nędze i niedostatku przywodzą!
Są to niebaczni Rodzicy/ że chociaż gromadę dziatek mają: przecię o nie nie dbają: a wszystko przez gardziel przelawszy Mizerakami zostawają; i dlategoż też po ich śmierci dziatki się ich to tam to sam włóczą/ i cudze kąty pocierać muszą: ba i drugie Dziatki czasem z niecierpliwości Rodzice swe w grobie przeklinają (czegoby czynić nie miały) mówiąc: Bodajże ten Ociec/ bodajże ta Matka/ co nam Dziatkom swoim wszystko
ják wiele y tákich dźiśia miedzy Rodźicámi y Gospodarzámi/ ktorzy przez zbytki/ przez obżárstwo y pijáństwo o wszystko cokolwiek máją/ przychodzą/ á śiebie y dźiatki swoje do ubostwá/ nędze y niedostátku przywodzą!
Są to niebáczni Rodźicy/ że choćiaż gromádę dźiatek máją: przećię o nie nie dbáją: á wszystko przez gardźiel przelawszy Mizerakámi zostawáją; y dlategoż też po ich śmierći dźiatki śię ich to tám to sám włoczą/ y cudze kąty poćieráć muszą: bá y drugie Dźiatki czásem z niećierpliwośći Rodźice swe w grobie przeklináją (czegoby czynić nie miáły) mowiąc: Bodayże ten Oćiec/ bodayże tá Mátká/ co nam Dźiatkom swoim wszystko
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 22.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
generałem Sztembockiem transport szwedzki mocny stanął pod Stralshundem. Linie nieprzyjacielskie przełamawszy, na zimowy chleb poszedł do księstwa Mekielburgskiego, skąd Moskwa miała mieć prowianty, a tak oszukana odwagą i azardem generała Sztembocka.
Ostatni domu Karol Chodkiewicz zczarowany, nasłanych szatanów pełen, bezpotomny, w młodym wieku nikczemnie, nie jako Chodkiewicz, ale jako najnędzniejszy mizerak, opuszczony od najbliższych w Borunach u tamecznego egzorcysty, na kuracji umarł die 26 Decembris. Annus 1713.
Z nowym rokiem nowe szwedom zaczęły się Sukcesa. Generał Sztembock duńskie i saskie wojsko zbił na głowę, na placu 5,000 położywszy, 3,000 żywcem zabrawszy, z generałem Mernerem komendę mającym, i innemi wielu generałami i oficerami
generałem Sztembockiem transport szwedzki mocny stanął pod Stralshundem. Linie nieprzyjacielskie przełamawszy, na zimowy chléb poszedł do księstwa Mekielburgskiego, zkąd Moskwa miała miéć prowianty, a tak oszukana odwagą i azardem generała Sztembocka.
Ostatni domu Karol Chodkiewicz zczarowany, nasłanych szatanów pełen, bezpotomny, w młodym wieku nikczemnie, nie jako Chodkiewicz, ale jako najnędzniejszy mizerak, opuszczony od najbliższych w Borunach u tamecznego exorcysty, na kuracyi umarł die 26 Decembris. Annus 1713.
Z nowym rokiem nowe szwedom zaczęły się sukcessa. Generał Sztembock duńskie i saskie wojsko zbił na głowę, na placu 5,000 położywszy, 3,000 żywcem zabrawszy, z generałem Mernerem kommendę mającym, i innemi wielu generałami i officerami
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 301
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zimę pożywienie: Toż i my czyńmy na to oblężenie.
Czas w zawod bieży, śmierć choć na szłapaku Za nim się wlecze a wżdy go dogoni; Pomarli starzy, będziem my gdzie oni.
Turczyn Chocimskie a ty na Krępaku Zbojeckie noty zanosisz świstaku, Nasze zaś pieśni tylko o pęcaku.
Jeśli gdzie słyszał kto o mizeraku, Na mię niech wejrzy; chcąc zarobić sobie Czymby żyć, ręce już ustały obie.
Ktoby to był rzekł, żebyś był, Polaku Kraków oblegał i nań ostrzył bronie? Wygrasz niechybnie, Bóg przy twojej stronie.
Wolałaby dziś druga przy żebraku Bez takiej prace wyżywienie słuszne Mając, po
zimę pożywienie: Toż i my czyńmy na to oblężenie.
Czas w zawod bieży, śmierć choć na szłapaku Za nim się wlecze a wżdy go dogoni; Pomarli starzy, będziem my gdzie oni.
Turczyn Chocimskie a ty na Krępaku Zbojeckie noty zanosisz świstaku, Nasze zaś pieśni tylko o pęcaku.
Jeśli gdzie słyszał kto o mizeraku, Na mię niech wejrzy; chcąc zarobić sobie Czymby żyć, ręce już ustały obie.
Ktoby to był rzekł, żebyś był, Polaku Krakow oblegał i nań ostrzył bronie? Wygrasz niechybnie, Bog przy twojej stronie.
Wolałaby dziś druga przy żebraku Bez takiej prace wyżywienie słuszne Mając, po
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 367
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zarazem uzdrowiona jest białagłowa tejże godziny: Mówi Glossa: nie trzeba tam było długo czekać uzdrowienia, przytomność Pańska, obecność Chrystusowa, precz zaraz chorobę odpędziła. Toż wyraża i Chryzolog. Nie trzeba to tak sobie o Panu naszym rozumieć, że przytomność jego nie pożyteczna, skutku nie niesie: już to nie będzie mizerak, donatur bonis: precz złe, malis caret, a kiedyż? gdy Bóg widzi, gdy Bóg przytomny, quem viderit Deus. Bywają czasem przywileje co innego podpisu nie mają tylko ten, Ad Mandatum na Rozkazanie Jego Świątobliwości, Jego Cesarskiej Mości, Jego Królewskiej Mości. A przywileje Pana Boga naszego jako podpisują?
zárázem vzdrowiona iest białagłowá teyże godźiny: Mowi Glossa: nie trzeba tám było długo czekáć vzdrowienia, przytomność Páńska, obecność Chrystusowá, precz záraz chorobę odpędźiłá. Toż wyraża i Chryzolog. Nie trzebá to ták sobie o Pánu nászym rozumieć, że przytomność iego nie pożyteczna, skutku nie nieśie: iuż to nie będźie mizerak, donatur bonis: precz złe, malis caret, á kiedyż? gdy Bog widźi, gdy Bog przytomny, quem viderit Deus. Bywáią czásem przywileie co innego podpisu nie máią tylko ten, Ad Mandatum ná Rozkazánie Iego Swiątobliwośći, Iego Cesárskiey Mośći, Iego Krolewskiey Mośći. A przywileie Páná Bogá nászego iáko podpisuią?
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 19
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Pana mościwego i dziedzica nasego, witamy, Tobie pokłon nas poddanski jako Panu oddając, rzucamy Się pod twe nózecki Święte, w pielusecki Te uwinione.
Dziękujemyć po tysiąckroć za tak wielkie dobrodziejstwo twoje, Ześ ty sobie będąc Panem, Bogiem, Stwórcą, na wsechmocność swoje Nic nie respektował, Aleś się darował Nam mizerakom. Porzuciłeś ślicne niebo, tak pięknemi osute gwiazdami, Opuściłeś i janiołów, a tu miedzy temi bydlętami Racys leżeć w żłobie, Mogąc wsełką sobie Zrobić wygodę. Robak biedny ma swój kącik, mają swoje łożyska zwierzęta, Ryby w wodzie lochy, gniazda w krzakach mają wygodne ptasęta, A ty, Pan stworzenia
Pana mościwego i dziedzica nasego, witamy, Tobie pokłon nas poddanski jako Panu oddając, rzucamy Się pod twe nózecki Święte, w pielusecki Te uwinione.
Dziękujemyć po tysiąckroć za tak wielkie dobrodziejstwo twoje, Ześ ty sobie będąc Panem, Bogiem, Stworcą, na wsechmocność swoje Nic nie respektował, Aleś się darował Nam mizerakom. Porzuciłeś ślicne niebo, tak pięknemi osute gwiazdami, Opuściłeś i janiołow, a tu miedzy temi bydlętami Racys leżeć w żłobie, Mogąc wsełką sobie Zrobić wygodę. Robak biedny ma swój kącik, mają swoje łożyska zwierzęta, Ryby w wodzie lochy, gniazda w krzakach mają wygodne ptasęta, A ty, Pan stworzenia
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 314
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
vultus, non color unus. Albo niestatecznemu, albo Umarłemu służyć może.
KsIĘZYC, im dalej od Słońca odchodzi; tym większy i do Pełni zabiera się z napisem: Quo magis impletur, magis recedit. Tak czynią BOGU i Dobrodziejom niewdzięcznicy.
GWIAZDY po Zachodzie Słońca, Światu są widzialne, tak z śmierci bogaczów, Mizeracy revivisunt, z napisem nad temi Gwiazdami: Post Solis Occasum, Subintellige, pokazuje się.
Lew, znak Zodiaczny ma inskrypcję nad sobą: Et Lumen et ardor. Służy na pochwałę Najjaśniejszego Króla, Biskupów, i Panów przykładnych-
Nad GALAKsIĄ, albo drogą Niebieską napisano: Nec fallit euntes. Pochwalisz wokację czyją: nie Hypokrytyczne
vultus, non color unus. Albo niestatecznemu, albo Umarłemu służyć może.
XIĘZYC, im daley od Słońcá odchodzi; tym większy y do Pełni zábiera się z napisem: Quo magis impletur, magis recedit. Tak czynią BOGU y Dobrodzieiom niewdzięcznicy.
GWIAZDY po Zachodzie Słońca, Swiatu są widzialne, tak z śmierci bogaczow, Mizeracy revivisunt, z napisem nad temi Gwiazdámi: Post Solis Occasum, Subintellige, pokazuie się.
Lew, znák Zodiaczny ma inskrypcyę nad sobą: Et Lumen et ardor. Służy na pochwałę Nayiaśnieyszego Krola, Biskupow, y Pánow przykładnych-
Nad GALAXIĄ, albo drogą Niebieską napisano: Nec fallit euntes. Pochwalisz wokacyę czyią: nie Hypokrytyczne
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1178
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
a powtarzając, kładę e diametronaprzeciw moją słabość, błahą konsyderacją i widoczną krzywdę, kładę cum superlativonaprzeciw najwyższego stopnia ministrowskiej godności comparativumrówny stopień uczciwego szlacheckiego urodzenia i wraz jawnie dowodzę, że wysoka góra łatwo niską zawali i zasypie dolinę. Że bogowie ziemscy, jeżeli Bóg bogów i sąd sprawiedliwy nie obroni, łatwo jednego mizeraka zetrzeć i zagubić mogą, lecz w nieznoś-
nym żalu i głębokim zadumieniu zawołać mi przychodzi: „Tantaene sunt animis coelestibus irae?” Takiż to gniew w sercach niebian (Wergiliusz, Eneida, I, 11, przeł. T. Kubiak).
Powiedże przynajmniej, Mci Panie surogatorze, usty ministrowskimi na mnie fulminujący
a powtarzając, kładę e diametronaprzeciw moją słabość, błahą konsyderacją i widoczną krzywdę, kładę cum superlativonaprzeciw najwyższego stopnia ministrowskiej godności comparativumrówny stopień uczciwego szlacheckiego urodzenia i wraz jawnie dowodzę, że wysoka góra łatwo niską zawali i zasypie dolinę. Że bogowie ziemscy, jeżeli Bóg bogów i sąd sprawiedliwy nie obroni, łatwo jednego mizeraka zetrzeć i zagubić mogą, lecz w nieznoś-
nym żalu i głębokim zadumieniu zawołać mi przychodzi: „Tantaene sunt animis coelestibus irae?” Takiż to gniew w sercach niebian (Wergiliusz, Eneida, I, 11, przeł. T. Kubiak).
Powiedże przynajmniej, Mci Panie surogatorze, usty ministrowskimi na mnie fulminujący
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 582
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
izby wypchniono/ powiązano/ do ciemnycy wrzucono/ od godowych wrot odegnano/ na wieczne potępienie skazano. Prawie wszyscy dla zaniedbania i opuszczenia powinności swej poginęli. Mat: 25. Tak głupie dziewki ze wstydem poszły że w kagańcach swych oleju nie miały lampades nostra extingvuntur że nie wczas przyszły. Mat: 22. Tak mizerak na godach oszarpaniec wyrzucon/ że się na weselną czamarę nie zdobył/ non habens vestrem nuptialem. Tak owi wszyscy na sądzie Pańskim na zgubę skazani będą. Mat: 25. Ite maledicti in ignem aeternum, że łaknącego nie posilili/ pragnącego nie napoili/ podróżnego nie przyjęli/ nagiego nie odziali/ chorego nie nawiedzili.
izby wypchniono/ powiązano/ do ćiemnycy wrzucono/ od godowych wrot odegnano/ ná wieczne potępienie skázano. Práwie wszyscy dlá zániedbániá y opuszczeniá powinnośći swey poginęli. Mat: 25. Ták głupie dźiewki ze wstydem poszły że w kágańcách swych oleiu nie miały lampades nostra extingvuntur że nie wczás przyszły. Mat: 22. Ták mizerák ná godách oszárpaniec wyrzucon/ że się ná weselną czámarę nie zdobył/ non habens vestrem nuptialem. Ták owi wszyscy na sądźie Pańskim ná zgubę skázáńi będą. Mat: 25. Ite maledicti in ignem aeternum, że łaknącego nie pośilili/ prágnącego nie nápoili/ podrożnego nie przyięli/ nágiego nie odźiali/ chorego nie náwiedźili.
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 421
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
A zatym każdego Statysty, ta maksyma, być powinna ze ex duobus mailis minus eligendum, więc lepiej niż Infantes napełnią NIeba, niżeli adulti, pressi egestate et miseria, per deperationem, mają napełniać piekło to umnie dobry Pasterz i Statysta, co rem certam non invedit proincerta, bo dosyć i tak wagusów, hiłyszów, mizeraków po Polsce pełno, a gdyby jeszcze to promulgowana nauka, jużby dawno tak cała zdrobniała by Polska; jakie niektóre teraz widziemy Województwa. Gdyby Jedynaków, Panów majętnych niebyło, Praesidium et dulce decus, Front i czoło Ojczyzny upadłoby, i niemiałby kto o niej radzić, i ktoszby ubogich sublevaret egestem
A zátym każdego Statysty, ta maxima, bydź powinna ze ex duobus mailis minus eligendum, więc lepiey niż Infantes nápełnią NIeba, niżeli adulti, pressi egestate et miseria, per deperationem, maią nápełniać piekło to umnie dobry Pásterz y Statysta, co rem certam non invedit proincerta, bo dosyć y ták wagusow, hiłyszow, mizerakow po Polszcze pełno, á gdyby ieszcze to promulgowana náuka, iużby dáwno ták cáła zdrobniała by Polska; iakie niektore teraz widziemy Wojewodztwa. Gdyby Jedynakow, Pánow maiętnych niebyło, Praesidium et dulce decus, Front y czoło Oyczyzny upadłoby, y niemiałby kto o niey radzić, y ktoszby ubogich sublevaret egestem
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 97
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
nader sobie przykre być czując/ ryczał wołając/ pobierzcie te koty/ wyżeńcie/ wyżeńcie te koty stąd/ a ratujcie mię mizernego. Aż jeden Murzyn straszliwy gracę w ręku mając/ utopił ją w gardle grzesznika. Dusza nieszczęśliwa/ żadnej ochłody sumnienia we wszytkim życiu swoim nie najdując/ drży i boi się/ i tak mizeraka śmierć z lekka ogarnęła. Murzyn bowiem on/ z wielką futryna gracę one z gardła drżącego wytargnie/ a on ogromny głos wydając/ ducha nieszczęśliwego oddał. Przypadli i drudzy towarzysze/ grzeszna duszę biczujac i rany zadając dręczyli/ aż tą w miejsce ciemności i w jezioro wiecznej śmierci zanurzyli. Gdy to widział Vikaryj/ bojaźń
náder sobie przykré bydź czuiąc/ ryczał wołáiąc/ pobierzćie te koty/ wyżeńćie/ wyżeńćie te koty ztąd/ á rátuyćie mię mizernego. Aż ieden Murzyn strászliwy grácę w ręku máiąc/ vtopił ią w gárdle grzeszniká. Duszá niesczęśliwa/ żadney ochłody sumnienia we wszytkim żyćiu swoim nie náyduiąc/ drży y boi sie/ y ták mizeraká śmierć z lekka ogárnęłá. Murzyn bowiem on/ z wielką futryna grácę one z gardła drżącego wytárgnie/ á on ogromny głos wydáiąc/ duchá niesczęśliwego oddał. Przypádli y drudzy towárzysze/ grzeszna duszę biczuiac y rány zádáiąc dręczyli/ áż tą w mieysce ćiemnośći y w ieźioro wieczney śmierći zánurzyli. Gdy to widźiał Vikáryi/ boiaźń
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 93
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612