. Mówi Glossa że to słowo Eden znaczy raczenie, bankietowanie, quod interpretatur Epulatio. Snać Kaim zabiwszy, w-melankolią wpadszy, jadł, pił, aby sobie wesołości dodawał, quód interpretatur Epulatio. Snać zły Kaim, dawał jeszcze gorszy przykład, byś i zabił, częstuj, racz, chlebem ujmuj, spełźnie to, zapomnią o tym ludzie, quod interpretatur Epulatio. 3. ŻydOWSKI IĘZYK miasto tego słowa Eden, ma słowo żydowskie Nód, a Siedmdziesiąt tłomaczów mają Naid, a znaczy to słowo żydowskie, instabilem et fluctuantem niestatecznego, chwiejącego, chełbającego się, i stąd u Oleastra powiedają żydowinowie, że tym skarał Pan Bóg Kaima; że
. Mowi Glossa że to słowo Eden znáczy raczenie, bánkietowánie, quod interpretatur Epulatio. Snać Kaim zábiwszy, w-melánkolyią wpadszy, iadł, pił, áby sobie wesołośći dodawał, quod interpretatur Epulatio. Snać zły Kaim, dawał ieszcze gorszy przykład, byś i zábił, częstuy, racz, chlebem vymuy, zpełźnie to, zápomnią o tym ludźie, quod interpretatur Epulatio. 3. ZYDOWSKI IĘZYK miásto tego słowá Eden, ma słowo żydowskie Nod, á Siedmdźieśiąt tłomáczow máią Náid, á znáczy to słowo żydowskie, instabilem et fluctuantem niestátecznego, chwieiącego, chełbáiącego się, i ztąd u Oleastrá powiedáią żydowinowie, że tym zkarał Pan Bog Kaimá; że
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 11
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, wszystkie inne ustały: kędy Królowie Edom, Królowie Hiram, Królowie Egiptu, kędyż są przodkowie nasi, owi co ich Bastarnami zwano, owi Maksobij, owi Jazwingowie, owi Połowcy, co i ich imion już niewiecie? toż bodaj nie będzie i z-miłą Ojczyzną, i przyidą lata, w-których zapomnią co to Polska, co Król Polski. Nakłaniamy się już do tego, czemu? bo się musi pełnić pismo Omne regnum in se divisum desolabitur. Wszelkie Królestwo w-sobie rozdzielone, spustoszeje, i jeżeli do zgody nie przyjdziemy, musiałoby się samo pismo nie prawdzić (co niepodobna) gdybyśmy zginąć nie mieli
, wszystkie inne ustáły: kędy Krolowie Edom, Krolowie Hiram, Krolowie Egyptu, kędyż są przodkowie náśi, owi co ich Bástárnámi zwano, owi Maxobij, owi Iázwingowie, owi Połowcy, co i ich imion iuż niewiećie? toż boday nie będźie i z-miłą Oyczyzną, i przyidą látá, w-ktorych zápomnią co to Polská, co Krol Polski. Nákłaniamy się iuż do tego, czemu? bo się muśi pełnić pismo Omne regnum in se divisum desolabitur. Wszelkie Krolestwo w-sobie rozdźielone, zpustoszeie, i ieżeli do zgody nie przyidźiemy, muśiáłoby się samo pismo nie prawdźić (co niepodobna) gdybyśmy zginąć nie mieli
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 94
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, Żeby także i oni z tymi chcąc być społem, Drogami ich chodzili, a mają gotową Do udania cnoty swej wielką tę królową. Nie próżne te języki i trąby nie próżne, Ale huczy któremi na obadwa różne Światy i oceany, co kto u wielkiego, I więcej nad człowieka sprawi śmiertelnego W którym gdy się zapomnią wdzięku i słodkości, A bankietu onego i uroczystości Miał być koniec, nowa rzecz i zmiana się dzieje; Bo oto wnet niewiedzieć gdzie się co podzieje: I pałac on, i oraz stoły tak bogate Giną nagle, a insze nastawają za te. Ustępują smaragdy drogie i marmury, A proste z swych filarów podnoszą
, Żeby także i oni z tymi chcąc być społem, Drogami ich chodzili, a mają gotową Do udania cnoty swej wielką tę królową. Nie próżne te języki i trąby nie próżne, Ale huczy któremi na obadwa różne Światy i oceany, co kto u wielkiego, I więcej nad człowieka sprawi śmiertelnego W którym gdy się zapomnią wdzięku i słodkości, A bankietu onego i uroczystości Miał być koniec, nowa rzecz i zmiana się dzieje; Bo oto wnet niewiedzieć gdzie się co podzieje: I pałac on, i oraz stoły tak bogate Giną nagle, a insze nastawają za te. Ustępują smaragdy drogie i marmury, A proste z swych filarów podnoszą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 140
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
głowy gospodarskiej od upału słońca, Kiedy z pola powraca, zaszczyt i obrońca. Tu zdjęty snem odpocznie; kto ma spełna zdrowie, Trawnik mu za materac, kamień za wezgłowie. Siadszy pod zasłoną twych oganistych cieni, Zje z dobrym przyjacielem po zrazie pieczeni, A potem, co w piwnicy stoi pogotowiu Wypiwszy, nie zapomnią o wzajemnym zdrowiu. Jeśli trudny Lijeus, nie turbując Bacha, Alboż nam zła pszeniczna Ceres, nasza swacha? Ma też i chmiel swój korzeń. A mnie nikt na wieki, Niechaj chwali tarcalę, nie zgani pasieki. Mądry Bóg i wie dobrze, czego komu trzeba: Dałby był pewnie wino, jako
głowy gospodarskiej od upału słońca, Kiedy z pola powraca, zaszczyt i obrońca. Tu zdjęty snem odpocznie; kto ma spełna zdrowie, Trawnik mu za materac, kamień za wezgłowie. Siadszy pod zasłoną twych oganistych cieni, Zje z dobrym przyjacielem po zrazie pieczeni, A potem, co w piwnicy stoi pogotowiu Wypiwszy, nie zapomnią o wzajemnym zdrowiu. Jeśli trudny Lijeus, nie turbując Bacha, Alboż nam zła pszeniczna Ceres, nasza swacha? Ma też i chmiel swój korzeń. A mnie nikt na wieki, Niechaj chwali tarcalę, nie zgani pasieki. Mądry Bóg i wie dobrze, czego komu trzeba: Dałby był pewnie wino, jako
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 115
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Formy, ławki z gankiem troje. Tamże proboszcz kamienicę Zmurował, tuż nad ulicę, Na pamiątkę sukcesorom Swoim, nie antecesorom. Dzwonnica, także i szkoła, Ustąpiła nam dokoła: W niej nauki różne, ruskie Alphabeta są i pruskie. Strzeż, Boże, o mazowiecki Język; bywa między dziecki, Że prędko swego zapomnią, Z trudnością go zaś przypomnią. Kościół dość wielki, a dawny; Piszą o nim starodawni. Długa Ulica.
W tej ulice austeryje, A w nich różne materyje Dla koni. Tam znajdziesz piwo, Siano, owies. Stój, co żywo! Przeciwko giełdą nazwany Jest budynek murowany: I tam posłowie stawali Cudzoziemscy
Formy, ławki z gankiem troje. Tamże proboszcz kamienicę Zmurował, tuż nad ulicę, Na pamiątkę sukcesorom Swoim, nie antecesorom. Dzwonnica, także i szkoła, Ustąpiła nam dokoła: W niej nauki różne, ruskie Alphabeta są i pruskie. Strzeż, Boże, o mazowiecki Język; bywa między dziecki, Że prędko swego zapomnią, Z trudnością go zaś przypomnią. Kościół dość wielki, a dawny; Piszą o nim starodawni. Długa Ulica.
W tej ulice austeryje, A w nich różne materyje Dla koni. Tam znajdziesz piwo, Siano, owies. Stój, co żywo! Przeciwko giełdą nazwany Jest budynek murowany: I tam posłowie stawali Cudzoziemscy
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 110
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
, pod jednego Zebrały się Przywodzcę. Tak zwierza dzikiego Ze wszech stron otoczywszy sieć polowa ślady: Różnych bestii powoli; zamyka gromady. Te się ognia i huku lękając, z przestrzeni Schodzą; i że się góra coraz w mniejszą mieni. Uważają; aż potym w jednejże ciasności Wszytkie się wespół ujźrzą, i zwykłej srogości Zapomnią. Dzik z Niedziwedziem stoją jak chowane, I Lwy już lekce waży Łani pojmane. A lubo wspolną chęcią wielcy Atrydowie Idą, i Ojców swoich waleczni Synowie Diomedes, Stenelus, popierają sławy. I niezmiernym puklerzem połyskuje żwawy Ajaks: mądry do tego Ulisses pracuje, I zdaleka co kiedy czynić, upatruje: Z tym
, pod iednego Zebráły się Przywodzcę. Ták zwierzá dźikiego Ze wszech stron otoczywszy śieć polowa ślády: Rożnych bestyi powoli; zámyka gromády. Te się ogniá y huku lękáiąc, z przestrzeni Zchodzą; y że się gorá coraz w mnieyszą mieni. Vważáią; áż potym w iedneyże ćiásnośći Wszytkie się wespoł uyźrzą, y zwykłey srogośći Zápomnią. Dźik z Niedźiwedźiem stoią iák chowáne, Y Lwy iuż lekce waży Łáni poimáne. A lubo wspolną chęćią wielcy Atrydowie Idą, y Oycow swoich waleczni Synowie Diomedes, Stenelus, popieráią sławy. Y niezmiernym puklerzem połyskuie żwáwy Aiáx: mądry do tego Vlisses prácuie, Y zdáleka co kiedy czynić, upátruie: Z tym
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 128
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
A przypominał sobie te słowa kochane, Które przed twym pokojem stoją napisane: Ty mię rządź, ty daj umysł zdrowy w ciele zdrowym A tobie żyć i umrzeć, daj Chryste, gotowym. Żyj Bogu i ojczyźnie, biskupie jedyny, Ozdobo i senatu i naszej krainy.
Jeśli w potomne wieki będą jakiej ceny, Nie zapomnią cię nigdy me proste kameny. 572. Korectura.
Jeśli, zacny biskupie, ladajakie rymy, Odpuść proszę: Wereckie to robią lachrimy, Które twoje piwnice hojną ręką dają. Werki! słodkie to łzy wasze muzy mają. 573. Błąd ludzki.
Ktokolwiek uwiedziony od błędu ślepego Ustąpiłeś niebacznie gościńca prawego, Wiedz,
A przypominał sobie te słowa kochane, Ktore przed twym pokojem stoją napisane: Ty mię rządź, ty daj umysł zdrowy w ciele zdrowym A tobie żyć i umrzeć, daj Christe, gotowym. Żyj Bogu i ojczyźnie, biskupie jedyny, Ozdobo i senatu i naszej krainy.
Jeśli w potomne wieki będą jakiej ceny, Nie zapomnią cię nigdy me proste kameny. 572. Correctura.
Jeśli, zacny biskupie, ladajakie rymy, Odpuść proszę: Wereckie to robią lachrimy, Ktore twoje piwnice hojną ręką dają. Werki! słodkie to łzy wasze muzy mają. 573. Błąd ludzki.
Ktokolwiek uwiedziony od błędu ślepego Ustąpiłeś niebacznie gościńca prawego, Wiedz,
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 293
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ że się żawsze trzymali/ będąc odłączeni od inszych narodów/ są nad insze wszystkie nazacniejszy. Nie słuchają Panów swych ani Książąt/ tylko tych którzy są z szlacheckiej krwie/ i z starej liniej/ za któremi idzie wiele Familij. Niektórym z nich daje jurgielty Turczyn/ i podnosi je też na niektóre godności. Nie zapomnią nigdy/ i nie odpuszczają krzywdy: przetoż panują miedzy nimi nieprzyjaźni i fakcie ustawiczne. Co też jest przyczyną/ iż wiele stracili swej potężności: gdyż (a już temu kylka wielków) kiedy wyszli byli z granic swych/ posiedli byli i Sirią/ i Persią/ i Egipt/ i Afrykę/ i Hiszpanią.
/ że się żáwsze trzymáli/ będąc odłączeni od inszych narodow/ są nád insze wszystkie nazacnieyszy. Nie słucháią Pánow swych áni Xiążąt/ tylko tych ktorzy są z szlácheckiey krwie/ y z stárey liniey/ zá ktoremi idźie wiele Fámiliy. Niektorym z nich dáie iurgielty Turczyn/ y podnośi ie też ná niektore godnośći. Nie zápomnią nigdy/ y nie odpusczáią krzywdy: przetoż pánuią miedzy nimi nieprzyiáźni y fákcie vstáwiczne. Co też iest przyczyną/ iż wiele stráćili swey potężnośći: gdyż (á iuż temu kylká wielkow) kiedy wyszli byli z gránic swych/ pośiedli byli y Sirią/ y Persią/ y AEgypt/ y Afrikę/ y Hiszpánią.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 198
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
drugi: i tak rachują dni niebytności. Za ś. Krzyżem ku wschodowi mieszkają Włoszy z narodu Caryguanów/ srodze okrutni. Zowią się sami Garaj/ to jest/ Guerriery abo waleczni/ a insze wszystkie ludzie Tapuis/ to jest/ niewolnikami/ abo Sclauonami: rozumieją przeto Hiszpani/ jakby z nich poszli. Nie zapomnią nigdy krzywdy. Jedna białagłowa/ bliska będąc śmierci/ lamentowała/ bolejąc: i gdy jej pytał o przyczynę tego jeden Hiszpan/ którego ona była niewolnicą: odpowiedziała/ iżeście mi/ prawi/ dali pogębek/ już temu 20 lat. żal tedy tej krzywdy tak odwleczonej daleko/ teraz mi odejmuje żywot. Jedzą
drugi: y ták ráchuią dni niebytnośći. Zá ś. Krzyżem ku wschodowi mieszkáią Włoszy z narodu Cáriguanow/ srodze okrutni. Zowią się sámi Gáráy/ to iest/ Guerrieri ábo waleczni/ á insze wszystkie ludźie Tápuis/ to iest/ niewolnikámi/ ábo Scláuonámi: rozumieią przeto Hiszpani/ iákby z nich poszli. Nie zápomnią nigdy krzywdy. Iedná białagłowá/ bliska będąc śmierći/ lámentowáłá/ boleiąc: y gdy iey pytał o przyczynę tego ieden Hiszpan/ ktorego oná byłá niewolnicą: odpowiedźiáłá/ iżeśćie mi/ práwi/ dáli pogębek/ iuż temu 20 lat. żal tedy tey krzywdy ták odwleczoney dáleko/ teraz mi odeymuie żywot. Iedzą
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 317
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Zgorzały moje suknie czy je ukradziono naj mniej na cztery Tysiące szkody. To to tak przyjacielska usługa. Co tez to te przyjacielskie usługi mnie wzyciu kosztują sam tylko Pan Bóg wie. Przyjacielska usługa
Tak tedy mówię że ci przyjaciele którym ty słuzysz wiakiej okazji prawda że się oni za tę twoję usługę odsługować ofiarują ale prędko tego zapomnią. Rzadko kto się obierze żeby do trzech Lat pamiętał Dobrodziejstwo. Akiedy ty potrzebujesz jego usługi to on albo niechce albo choć by chciał nie umie i kiedy Ludziom trzeba przyjaciela, to cię znajdą. A kiedy go zaś ty potrzebujesz togo trzeba z świecą szukać bo są insi co się nie aplikują choć by tez
Zgorzały moie suknie czy ie ukradziono nay mniey na cztery Tysiące szkody. To to tak przyiacielska usługa. Co tez to te przyiacielskie usługi mnie wzyciu kosztuią sąm tylko Pan Bog wie. Przyiacielska usługa
Tak tedy mowię że ci przyiaciele ktorym ty słuzysz wiakiey okazyiey prawda że się oni za tę twoię usługę odsługować ofiaruią ale prędko tego zapomnią. Rzadko kto się obierze żeby do trzech Lat pamietał Dobrodzieystwo. Akiedy ty potrzebuiesz iego usługi to on albo niechce albo choc by chciał nie umie y kiedy Ludziom trzeba przyiaciela, to cię znaydą. A kiedy go zas ty potrzebuiesz togo trzeba z swiecą szukać bo są insi co się nie applikuią choc by tez
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 249v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688