i aż się tam gdzieś oparli za Śląskiem. Albo to wolność nasza, co im w oczu solą, Przyczyną, że nas chcieli wterebić w niewolą, Albo ze zginionymi, za jakich nas mieli W takiej wojnie z Turkami, łączyć się nie chcieli. Któż o utrapionego kiedy przyjaźń stoi? Każdy mija, każdy się zapowietrzyć boi. Ten był owoc rakuskiej w onę burzą ligi, Do której ze wszytkimi szliśmy na wyścigi; Więc mieszać nasze sejmy, nasze interregna, Czyhając, rychło miła wolność nas pożegna, Cesarz CZĘŚĆ WTÓRA
Rychło nam karki osieść, mieć czwartą na głowie Koronę, skąd spadli dwaj Maksymilanowie; Mało im Węgry, Czechy
i aż się tam gdzieś oparli za Śląskiem. Albo to wolność nasza, co im w oczu solą, Przyczyną, że nas chcieli wterebić w niewolą, Albo ze zginionymi, za jakich nas mieli W takiej wojnie z Turkami, łączyć się nie chcieli. Któż o utrapionego kiedy przyjaźń stoi? Każdy mija, każdy się zapowietrzyć boi. Ten był owoc rakuskiej w onę burzą ligi, Do której ze wszytkimi szliśmy na wyścigi; Więc mieszać nasze sejmy, nasze interregna, Czyhając, rychło miła wolność nas pożegna, Cesarz CZĘŚĆ WTÓRA
Rychło nam karki osieść, mieć czwartą na głowie Koronę, skąd spadli dwaj Maksymilanowie; Mało im Węgry, Czechy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 56
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
z drogi nie wyłomi; Pewnie pomorzy, jeśli widząc, miasto soli, Arszeniku przed trzodą nie zbiera po roli. A cóż swymi pieniędzmi ksiądz zaszkodzi komu? Nie wyda na ozdobę bożego ich domu; Że zaraz parszywieje, gdy ich owca liźnie, Kopie w ziemię, nie dając rozwodu truciźnie; Jeżeli się też zdarzy zapowietrzyć której, Chcąc uleczyć, choć beczy, drze ją żywo z skóry. Nie dziw, z przyrodzenia to człowiek ma i bydło, Że mu wszelkie na świecie lekarstwo obrzydło. Choć z ludzkim skwierkiem, przeto niechaj nikt nie gani, Kiedy pieniądze naszy zbierają plebani: Tak matki, przestrzegając większej w dzieciach szkody, Usty
z drogi nie wyłomi; Pewnie pomorzy, jeśli widząc, miasto soli, Arszeniku przed trzodą nie zbiera po roli. A cóż swymi pieniędzmi ksiądz zaszkodzi komu? Nie wyda na ozdobę bożego ich domu; Że zaraz parszywieje, gdy ich owca liźnie, Kopie w ziemię, nie dając rozwodu truciźnie; Jeżeli się też zdarzy zapowietrzyć której, Chcąc uleczyć, choć beczy, drze ją żywo z skóry. Nie dziw, z przyrodzenia to człowiek ma i bydło, Że mu wszelkie na świecie lekarstwo obrzydło. Choć z ludzkim skwierkiem, przeto niechaj nikt nie gani, Kiedy pieniądze naszy zbierają plebani: Tak matki, przestrzegając większej w dzieciach szkody, Usty
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 411
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987