non ex fterili gleba zrodzony, Książę MIKOŁAJ RADZIWIŁ około Roku 1583 tam będący, ciekawie badał się, sam lustrował, a przecie ani o Bałwanie soli, ani o miejscu jego mógł się dowiedzieć; był Curiosus i w szukaniu Jabłek Sodomskich, ale i te odtoczyły się od wźroku jego, żeby podobno wsobie zawartym nie zapruszyły go popiołem. Takie wielkie rarytates Obywatele tameczni, przed Cudzoziemcami, szukając pochwały Krajów swoich, z ochotą by je prezentowali; alboby pretium postanowiwszy certum za pokazanie wielkie by skarby zbierali od ciekawych peregrynantów. Trzeba tedy supponować, że Bałwan soli, z Lotowej uformowany Zony, będąc blisko Morza Martwego, wodą jego podmulony,
non ex fterili gleba zrodzony, Xiąże MIKOŁAY RADZIWIŁ około Roku 1583 tam będący, ciekawie badał się, sam lustrował, a przecie ani o Bałwanie soli, áni o mieyscu iego mogł się dowiedzieć; był Curiosus y w szukaniu Iabłek Sodomskich, ale y te odtoczyły się od wźroku iego, żeby podobno wsobie zawartym nie zapruszyły go popiołem. Takie wielkie raritates Obywatele tameczni, przed Cudzoziemcami, szukaiąc pochwały Kraiow swoich, z ochotą by ie prezentowali; alboby pretium postanowiwszy certum za pokazanie wielkie by skarby zbierali od ciekawych peregrynantow. Trzeba tedy supponować, że Bałwan soli, z Lotowey uformowany Zony, będąc blisko Morza Martwego, wodą iego podmulony,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 119
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
; gdy mu jeden dekretowany perswadował i suplikował, aby na swego Krewnego użył klemencyj, odpowiedział Cognato nostro, ut honoratior sit ei Locus, sublimiorem parate Crucem, Krancius Autor. W Bytbynii Prowincyj Obywatele Trybunał przeciwko Słońcu wystawiali, świadkiem, Alexander ab Alexandro; Aby podobno przytym Świata oku, nie było im czym oka zapruszyć w Sądach.
Maksymilian I. Cesarz mijając szubienicę tak ją pozdrawiał: Salve Iustitiaz. Agesilaus Król spytany co lepszego czy Sprawiedliwość, czy Męstwo? Odpowiedział: Si omnes esent Iusti fortitudine non eset opus.
SPRAWIEDLIWOSC, zachować należy w Słowie, Paktach, Przymierzach bo według Balda, Fidem fallere in aliis est probrosum, in
; gdy mu ieden dekretowany perswadował y supplikował, aby na swego Krewnego użył klemencyi, odpowiedział Cognato nostro, ut honoratior sit ei Locus, sublimiorem parate Crucem, Krantzius Autor. W Bytbynii Prowincyi Obywatele Trybunał przeciwko Słońcu wystawiali, świadkiem, Alexander ab Alexandro; Aby podobno przytym Swiata oku, nie było im czym oka zapruszyć w Sądach.
Maximilian I. Cesarz miiaiąc szubienicę tak ią pozdrawiał: Salve Iustitiaz. Agesilaus Krol spytany co lepszego czy Sprawiedliwość, czy Męstwo? Odpowiedział: Si omnes esent Iusti fortitudine non eset opus.
SPRAWIEDLIWOSC, zachować należy w Słowie, Paktach, Przymierzach bo według Balda, Fidem fallere in aliis est probrosum, in
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 357
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
krewni, a drudzy ich sąsiedzi, trzeci zastawnicy, i Arendare, czwarci chudzipachołcy, a przeto venáles ánimae, rzadko kto sui juris, inni pokrewieństwa, i żadną nieobowiązani potrzebą, a zatym łatwo tych wszystkich na swoję stronę Panowie pociągnąć mogą, którzy gdy się zgodzą, jako wielkie wichry wszystko po powietrzu ruszają, i zapruszą najpoczciwszemu oczy, że: oculos habent, et non videt. DRUGA
3tio Mniejsza szkoda z fatygi Szlachty na pospolite ruszenie, i nie jest tak wielkie zrujnowanie Familii, że który sobie konia, porządek, i rynsztunek sporządzi, jako jest Rzeczypospolitej sława i potrzeba, abyś Szlachta przypomniała sobie męstwo i wojnę, a cóż
krewni, á drudzy ich sąśiedźi, trzeći zástawnicy, y Arendare, czwarći chudźipachołcy, á przeto venáles ánimae, rzadko kto sui juris, inni pokrewieństwá, y żadną nieobowiązáni potrzebą, á zátym łatwo tych wszystkich ná swoię stronę Panowie poćiągnąć mogą, którzy gdy się zgodzą, iáko wielkie wichry wszystko po powietrzu ruszaią, y zápruszą naypoczćiwszemu oczy, że: oculos habent, et non videt. DRUGA
3tió Mnieysza szkodá z fatygi Szlachty ná pospolite ruszenie, y nie iest ták wielkie zruynowánie Familii, że ktory sobie koniá, porządek, y rynsztunek sporządźi, iáko iest Rzeczypospolitey sławá y potrzebá, ábyś Szlachtá przypomniałá sobie męstwo y woynę, á coż
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 35
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Wżdy, co widzimy niemal na rok każdy, Odmianie słońce i miesiąc podlęże: Ćmią się oboje i swe światła gaszą; Komety miotłą ognistą świat straszą. Za sto mil patrząc, nie widzi od nosa, Że nad otwartym grobem o krok stoi. Nie masz tej rzeczy, od biednego włosa Jąwszy, czym oko zaprószyć się boi; Znajdziesz i w chlebie, i w trunku profosa; Nie wie przyczyny drugi śmierci swojej. Niech się nikt inszej krom tej nie napiera: Że człekiem rodził, dlatego umiera. Bać się potopu, wiozący na promie; Bać drżenia ziemie, na koniu lub wozie, Kędy tak wiele ludzi szyje łomie;
Wżdy, co widzimy niemal na rok każdy, Odmianie słońce i miesiąc podlęże: Ćmią się oboje i swe światła gaszą; Komety miotłą ognistą świat straszą. Za sto mil patrząc, nie widzi od nosa, Że nad otwartym grobem o krok stoi. Nie masz tej rzeczy, od biednego włosa Jąwszy, czym oko zaprószyć się boi; Znajdziesz i w chlebie, i w trunku profosa; Nie wie przyczyny drugi śmierci swojej. Niech się nikt inszej krom tej nie napiera: Że człekiem rodził, dlatego umiera. Bać się potopu, wiozący na promie; Bać drżenia ziemie, na koniu lub wozie, Kędy tak wiele ludzi szyje łomie;
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 602
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie miał dość, o to się starali, aby ludzi od naszej intencji odwiedli, przed nimi ono wszytko zagrzebli, rzeczy, które potrzebniejsze, albo zgoła ominęli albo ich niedoskonale tknęli, a na to miejsce mniej potrzebnemi rzeczami zagęścili, wojewodzemi rzeczami ludzie zabawiwszy, rzeką Wartą je pokropiwszy, albo i solą bydgoską oczy im zaprószywszy, ostatek na sejm, to jest, znowu na praktyki najsposobniejsze, alterkacje, a zgoła w infinitum dla niezgody, o co nietrudno, odłożyli, co się też i to z ichże artykułów pokazuje. A jeśliśmy przecię i teraz tej naprawy wolności naszych przed pany Wiśliczany uczynić nie mogli w tak wielkim zabiegu,
nie miał dość, o to się starali, aby ludzi od naszej intencyi odwiedli, przed nimi ono wszytko zagrzebli, rzeczy, które potrzebniejsze, albo zgoła ominęli albo ich niedoskonale tknęli, a na to miejsce mniej potrzebnemi rzeczami zagęścili, wojewodzemi rzeczami ludzie zabawiwszy, rzeką Wartą je pokropiwszy, albo i solą bydgoską oczy im zaprószywszy, ostatek na sejm, to jest, znowu na praktyki najsposobniejsze, alterkacye, a zgoła w infinitum dla niezgody, o co nietrudno, odłożyli, co się też i to z ichże artykułów pokazuje. A jeśliśmy przecię i teraz tej naprawy wolności naszych przed pany Wiśliczany uczynić nie mogli w tak wielkim zabiegu,
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 216
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
byle non excessivus, uciemięża, gdyż erogowane eks erario publico pieniądzę, na zapłatę wojska, przez akcyzy, sztejergielty i co Miesiąc postanowione podatki, nazad się znowu powracają, najprzód do Mist za sukna, flanele, guziki, kapelusze etc. Flinty, patrontasze, ponczochy, trzewiki, przączki, płótna, zgoła woko zapruszyć niema na sobie żołnierz coby w swoim nierobiono Państwie. Rzemieślnicy zaś mając odbyt, na najmniejszą rzecz rąk swoich dzieła, do Rzemiesła się zachęcają, i Czeladź konserwują, ci zaś wyzwalając się co rok, augent, Magistrów liczbę, Magistrowie zaś skupują wełny skóry, i cokolwiek kraj który subministroać może, do
byle non excessivus, uciemięża, gdyż erogowáne ex aerario publico pieniądzę, ná zápłatę woyska, przez akcyzy, szteiergielty y co Miesiąc postánowione podátki, názad się znowu powracaią, náyprzod do Mist zá sukna, flanele, guziki, kápelusze etc. Flinty, pátrontasze, ponczochy, trzewiki, przączki, płotna, zgoła woko zápruszyć niema ná sobie żołnierz coby w swoim nierobiono Państwie. Rzemieślnicy zaś maiąc odbyt, ná naymnieyszą rzecz rąk swoich dzieła, do Rzemiesła się záchęcaią, y Czeladź konserwuią, ci zaś wyzwalaiąc się co rok, augent, Magistrow liczbę, Magistrowie zaś skupuią wełny skury, y cokolwiek kray ktory subministroać może, do
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 116
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
sobie szwedzką bos tez był drugim pomocą i okazją. Na wojnę Wołasz a niewiesz co to Wojna Przynajmniej stąd mógłbyś brać miarę ze to choć Palcem oko wykolą to postaremu Łechciwo, jako je tobie wykłoł Brat twój Ródzony powadziwszy się z tobą w szkołach o kiełbaskę. A pogotowiuz kiedy je z Polnego Działka zapruszą. Ta krew Braterska za twoją radą i okazją wylana. Te pracowite ubogich Ziemianinów i wyssana substancja uznasz jakimić na sądzie strasznych staną się Instygatorami Wątpię że by cię tam zasłoniły te Francuskie talery których na Mahinacyje nabrałes a potym kurwom rozdałes. Albo Rozumiesz co to piszę nie dowiodę kiedy będzie potrzeba. Wiem na cię sekretów Nieduchownej
sobie szwedzką bos tez był drugim pomocą y okazyią. Na woynę Wołasz a niewiesz co to Woyna Przynaymniey ztąd mogłbys brac miarę ze to choc Palcem oko wykolą to postaremu Łechciwo, iako ie tobie wykłoł Brat twoy Rodzony powadziwszy się z tobą w szkołach o kiełbaskę. A pogotowiuz kiedy ie z Polnego Działka zapruszą. Ta krew Braterska za twoią radą y okazyią wylana. Te pracowite ubogich Zięmianinow y wyssana substancyia uznasz iakiemić na sądzie strasznych staną się Instygatorami Wątpię że by cię tam zasłoniły te Francuzkie talery ktorych na Mahinacyie nabrałes a potym kurwom rozdałes. Albo Rozumiesz co to piszę nie dowiodę kiedy będzie potrzeba. Więm na cię sekretow Nieduchowney
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 193
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
męstwa Scypionowego ze in Rem Rzpty zawojował Afrykę ale to wten czas było kiedy żołnierze kamykami dosiebie ciskali. Teraz zaś i tym samym sławnym na onczas wodzom gdy by powstali zmartwych podobno by się przykrzejsza widziała Bellandi Maniera , kiedy to z kilku dziesiąt Tysięcy samopałów zakurzą pod nos kiedy to z kartanu jako ceprzyk kula zapruszy oko, zechoc i Diabeł sam choć jest Curiosus niema czasu jako zwykł pokazać się Człowiekowi przy śmierci. kiedy to Owe Petardy, one Bomby, owe kartace i tak wiele innych na zgubę mizernego Człowieka wymyslnych sztuk. Podobno by i tamci sławni Rycerze z teraźniejszym Niezrownali. Antiqua et moderr militia
Kochany nasz Wódz już z
męstwa Scypionowego ze in Rem Rzpty zawoiował Affrykę ale to wten czas było kiedy zołnierze kamykami dosiebie ciskali. Teraz zas y tym samym sławnym na onczas wodzom gdy by powstali zmartwych podobno by się przykrzeysza widziała Bellandi Maniera , kiedy to z kilku dziesiąt Tysięcy samopałow zakurzą pod nos kiedy to z kartanu iako ceprzyk kula zapruszy oko, zechoc y Dyiaboł sąm choc iest Curiosus niema czasu iako zwykł pokazać się Człowiekowi przy smierci. kiedy to Owe Petardy, one Bomby, owe kartace y tak wiele innych na zgubę mizernego Człowieka wymyslnych sztuk. Podobno by y tamci sławni Rycerze z teraznieyszym Niezrownali. Antiqua et moderr militia
Kochany nasz Wodz iuz z
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 207
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
rozumiesz, jeżeli pijany? Broń Boże go poprawić, dopieroż sprzeciwić! Milczeć trzeba i chwalić, abo mu się dziwić. W swym domu przed pachołki, przed chłopy, przed żoną Wywieraj diable dziwy z chwałą tak mierzioną, Która śmierdzi z własnych ust i uraża uszy, Choćby prawda; a tu nią oka nie zaprószy. Jedz, co przed cię postawią, nie gań, pochwal raczej, Swej kuchnie zamilcz, choćby zdało się inaczej; Nie mów, gościu: „Lepsze ja wino piję doma”, Boś go kupił, toć darmo da gospodarz, co ma. Nagródź przynajmniej zwykłym ochotę ukłonem; Mijaj, aż cię zabiją
rozumiesz, jeżeli pijany? Broń Boże go poprawić, dopieroż sprzeciwić! Milczeć trzeba i chwalić, abo mu się dziwić. W swym domu przed pachołki, przed chłopy, przed żoną Wywieraj diable dziwy z chwałą tak mierzioną, Która śmierdzi z własnych ust i uraża uszy, Choćby prawda; a tu nią oka nie zaprószy. Jedz, co przed cię postawią, nie gań, pochwal raczej, Swej kuchnie zamilcz, choćby zdało się inaczej; Nie mów, gościu: „Lepsze ja wino piję doma”, Boś go kupił, toć darmo da gospodarz, co ma. Nagródź przynajmniej zwykłym ochotę ukłonem; Mijaj, aż cię zabiją
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 17
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
to pokazano dowody), że to odmiana pana, że to Boczkajem pachnie? A kiedy by to wszystko w posłuch nie szło i tych ludzi albo i drugich nie poruszyło, co za pociecha, co za korzyść z tego? Poszłoby to na onego, co na popiół dmucha, ognia nie wznieci, a oczy zaprószy sobie; także i tu, raczej zasromania stąd, niż dobrego skutku z dodaniem serca na się stronie przeciwnej, z rozdrażnieniem pana i inszych osób i do wiecznie nieprzejednanego jadu z pomsty pobudzeniem spodziewać się, żebv było przyszło. Rokoszanin: Wiecie, do czegoć ją przywiódł dość sztucznie, a nie rychłom się obaczył
to pokazano dowody), że to odmiana pana, że to Boczkajem pachnie? A kiedy by to wszystko w posłuch nie szło i tych ludzi albo i drugich nie poruszyło, co za pociecha, co za korzyść z tego? Poszłoby to na onego, co na popiół dmucha, ognia nie wznieci, a oczy zaprószy sobie; także i tu, raczej zasromania stąd, niż dobrego skutku z dodaniem serca na się stronie przeciwnej, z rozdrażnieniem pana i inszych osób i do wiecznie nieprzejednanego jadu z pomsty pobudzeniem spodziewać się, żebv było przyszło. Rokoszanin: Wiecie, do czegoć ją przywiódł dość sztucznie, a nie rychłom się obaczył
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 118
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918