przyprowadzone Tam, gdzie beł wrzask okrutny i ręku łamanie I żałosne po wszytkich stronach narzekanie. Wszyscy z oczu obfite dżdże na twarz spuszczali I wołaniem i płaczem nieba przebijali; Ale najupłakańsza twarz ojca nędznego Była między wszytkiemi, Andzelma starego.
XLVII.
Kiedy się tak na pogrzeb wielki gotowano I wielu nań z dalekich krajów zapraszano Według dawnych porządków, które zachowały Dawne wieki, które już tych czasów ustały, Grabia stary, co płakał ustawnie na żeście Syna swego, wytrąbić rozkazał po mieście, Obiecując nagrodę i dar znamienity Temu, przez kogoby beł srogi mord odkryty.
XLVIII.
Poszła z głosu do głosu i z ucha do ucha Od
przyprowadzone Tam, gdzie beł wrzask okrutny i ręku łamanie I żałosne po wszytkich stronach narzekanie. Wszyscy z oczu obfite dżdże na twarz spuszczali I wołaniem i płaczem nieba przebijali; Ale najupłakańsza twarz ojca nędznego Była między wszytkiemi, Andzelma starego.
XLVII.
Kiedy się tak na pogrzeb wielki gotowano I wielu nań z dalekich krajów zapraszano Według dawnych porządków, które zachowały Dawne wieki, które już tych czasów ustały, Grabia stary, co płakał ustawnie na żeście Syna swego, wytrąbić rozkazał po mieście, Obiecując nagrodę i dar znamienity Temu, przez kogoby beł srogi mord odkryty.
XLVIII.
Poszła z głosu do głosu i z ucha do ucha Od
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 207
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jest w łabędziu. Jam na to powiedział, że by już lepiej na Całego. Łabędzia zapraszać, niżeli na samo Huzno i u nas dosyć tez jest smaku w kuprze tłustego kapłąna przecię na kuper niezapraszamy się, tylko Generaliter na kapłona Powiedział ze obyczaj. Byłem ci tedy na owym Bankiecie na który znowu zapraszano z takąsz jako i wczora Oracyją.
Zaraz mi przyniesiono Tytuły Carskie że by się ich nauczyć i wiedzieć, jako mówić pijąc za zdrowie tak wielkiego Monarchy bo Panie zachowaj omylic się albo który kolwiek Tytuł przestąpić wielki to kontempt Imienia Carskiego i zaraz wszystka owa ochota za nić. Dano tedy jeść siła ale zle i niesmaczno ptastwo
iest w łabędziu. Iam na to powiedział, że by iuz lepiey na Całego. Łabędzia zapraszać, nizeli na samo Huzno y u nas dosyc tez iest smaku w kuprze tłustego kapłąna przecię na kuper niezapraszamy się, tylko Generaliter na kapłona Powiedział ze obyczay. Byłęm ci tedy na owym Bankiecie na ktory znowu zapraszano z takąsz iako y wczora Oracyią.
Zaraz mi przyniesiono Tytuły Carskie że by się ich nauczyć y wiedziec, iako mowić piiąc za zdrowie tak wielkiego Monarchy bo Panie zachoway omylic się albo ktory kolwiek Tytuł przestąpić wielki to kontempt Imienia Carskiego y zaraz wszystka owa ochota za nić. Dano tedy ieść siła ale zle y niesmaczno ptastwo
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 164v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688