szkodzi.
Syty głodnemu nią wyrozumie. Nie wie syty, co głodnemu dokucza.
Mnie z ust, a jemu mino uszy szust.
Pociągni się sam za nos.
Jakim kto sam jest, z takim rad przestawa.
Mistrza dobrego z małej sztuki poznać.
Znam cię przez skorę.
Biada tej kokoszy, na której jastrzęba zaprawują.
Dla przyjaciela nowego, nie opuszczaj starego.
Nowotny Pan, nowy urząd.
Po niepogodzie bywa pogoda.
Co lepsze zginęło, co gorsze zostało.
Czasem z żartu przychodzi do prawdy.
Kto sprzyrodzenia głupi, i w Paryżu sobie rozumu nie kupi.
Jedne nieszczęście nie dokuczy.
Nieba za pieniądze nie kupisz.
Nie masz
szkodźi.
Syty głodnemu nię wyrozumie. Nie wie syty, co głodnemu dokucza.
Mnie z ust, a jemu mino uszy szust.
Pociągni śię sam za nos.
Jakim kto sam iest, z takim rad przestawa.
Mistrza dobrego z małey sztuki poznać.
Znam cię przez skorę.
Biada tej kokoszy, na ktorey jastrzęba zaprawują.
Dla przyjaciela nowego, nie opuszczay starego.
Nowotny Pan, nowy urząd.
Po niepogodźie bywa pogoda.
Co lepsze zginęło, co gorsze zostało.
Czasem z żartu przychodźi do prawdy.
Kto zprzyrodzenia głupi, y w Paryżu sobie rozumu nie kupi.
Jedne nieszczęśćie nie dokuczy.
Nieba za pieniądze nie kupisz.
Nie masz
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 116
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
rzeczy wielkie zaciąganie, I nieśmiertelne w uściech ludzkich wspominanie. A na co gibką młodość z razu kto nachyli, Do tego się przez wszystek wiek na potym sili. A kto szczwania nie świadom, próżno z nim na pole; I tarnek, mówią, ostry z młodu zaraz kole, Z młodu sokoła w bujne łowy zaprawują, Z młodu juńcom do jarzma karku nadłamują. Na początku należy! Kto ten dobrze sprawi, Połowicę wygrawa i na tym wiek trawi”. Tu Muzy przestawały, a pannę wrodzony Wstyd rumienił i wzrok jej do ziemie wlepiony Nie dał się podnieść ani przyszło jej do mowy; Taki więc stoi świetny obraz marmurowy, Gdy
rzeczy wielkie zaciąganie, I nieśmiertelne w uściech ludzkich wspominanie. A na co gibką młodość z razu kto nachyli, Do tego się przez wszystek wiek na potym sili. A kto szczwania nie świadom, próżno z nim na pole; I tarnek, mówią, ostry z młodu zaraz kole, Z młodu sokoła w bujne łowy zaprawują, Z młodu juńcom do jarzma karku nadłamują. Na początku należy! Kto ten dobrze sprawi, Połowicę wygrawa i na tym wiek trawi”. Tu Muzy przestawały, a pannę wrodzony Wstyd rumienił i wzrok jej do ziemie wlepiony Nie dał się podnieść ani przyszło jej do mowy; Taki więc stoi świetny obraz marmurowy, Gdy
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 99
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
mil w zdłuż, a w szerz ma mieć około 25. mil. Powietrze ma dosyć zdrowe, grunta górzyste, i jeziorami oblane, także i lasami napełnione jednak żywne dla życia ludzkiego i bydła wiele konserwujące. Drzewo także się znajduje na tej Wyspie zwane Caninga, którego skorka ma smak i zapach cynamonowy, i nią zaprawują tameczni potrawy mięśne. Cedry zaś takie wielkie wydaje, że jeden z nich ściąwszy, może pomieścić w sobie 50. osób zrobiwszy z niego jednego bacik na Morze. Znajduje się także wiele Winogradów, które wydają z siebie gruna winne ale kwaśne, bo nie uprawne grunta, przytym znajduje w sobie wiele Miedzi i złoto
mil w zdłuż, á w szerz ma mieć około 25. mil. Powietrze ma dosyć zdrowe, gruntá gorzyste, y ieziorámi obláne, tákże y lásami nápełnione iednák żywne dlá życia ludzkiego y bydłá wiele konserwuiące. Drzewo tákże się znáyduie ná tey Wyspie zwáne Cáninga, ktorego skorká ma smák y zápách cynámonowy, y nią zápráwuią támeczni potráwy mięśne. Cedry záś tákie wielkie wydáie, że ieden z nich sciąwszy, może pomiescić w sobie 50. osob zrobiwszy z niego iednego bácik ná Morze. Znáyduie się tákże wiele Winográdow, ktore wydáią z siebie gruná winne ále kwáśne, bo nie upráwne gruntá, przytym znáyduie w sobie wiele Miedzi y złoto
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 653
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
grzmot, tartas, i wrzawa, Cmią Niebo dymy, ognie, i kurzawa. 27. Nie tak dużymi pracują ramiony Anteuszowie, i silni Cyclopi Ani obrotniej na wszytkie się strony Rzucają w szturmie; Giganci, Dolopi, Pasujący się o górne Triony Z Obywatelmi Niebieskiemi, chłopi Jako tu Orły, w przepaściach i przerwach Zaprawują się na obmierzłych ścierwach. 28. Płynie Kanałmi Ottomańska jucha Strzymać niemogą tych psów i rynsztoki A w których jeszcze zostało co ducha Żywo Molossi, targają za boki Tych robak toczy; tych zrze biedna mucha Krucy się pastwią; dziobią Wrony, Sroki. Jęk, stęk, szmer, i mruk, i zębów zgrzytanie
grzmot, tártás, y wrzáwá, Cmią Niebo dymy, ognie, y kurzáwá. 27. Nie ták dużymi prácuią rámiony Anteuszowie, y śilni Cyclopi Ani obrotniey ná wszytkie się strony Rzucaią w szturmie; Gigánći, Dolopi, Pássuiący się o gorne Tryony Z Obywátelmi Niebieskiemi, chłopi Iáko tu Orły, w przepáśćiách y przerwách Zápráwuią się na obmierzłych śćierwách. 28. Płynie Kánałmi Otthomáńska iuchá Strzymáć niemogą tych psow y rynsztoki A w ktorych ieszcze zostáło co duchá Zywo Molossi, tárgáią zá boki Tych robak toczy; tych zrze biedna muchá Krucy się pastwią; dźiobią Wrony, Sroki. Ięk, stęk, szmer, y mruk, y zębow zgrzytánie
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: B5
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Jana utciciela. NA długiej Janie utcie twojej byłem/ Zaczęty obiad wieczerzą kończyłem.
Balsamowa głowa. Swą Oleikiem maścisz głowę/ Co to za sztuki takowe! Ponno głowa (nic innego) Twa niema oleju swego.
O tymże. CO ciała swe balsamy/ i soki smarują; Zawczasu swą potrawę ziemi zaprawują. Dworzanek I. Gawińskiego/
Do Jana Kochan: PAnie rozkoszy/ niech takiej nieczuję/ Gdy za łby chodzą/ niech się niedziwuję, Bo na nieszczęście kiedy cudze patrzę! Cóż wiedzieć jeśli to ku mnie nie natrze.
Prometeus cierpiący NA wierzchu góry śnieżnego Kaukazu/ Przykuty leży do twardego głazu Biedny Prometeu:
Ianá vtćićiela. NA długiey Ianie vtćie twoiey byłem/ Záczęty obiád wieczerzą kończyłem.
Bálsamowá głowá. Swą Oleikiem máśćisz głowę/ Co to zá sztuki tákowe! Ponno głowá (nic innego) Twa niema oleiu swego.
O tymże. CO ćiała swe balsamy/ y soki smarują; Záwczásu swą potráwę źiemi zápráwuią. Dworzánek I. Gawinskiego/
Do Ianá Kochán: PAnie rozkoszy/ niech tákiey nieczuię/ Gdy zá łby chodzą/ niech się niedziwuię, Bo ná nieszczęśćie kiedy cudze pátrzę! Cosz wiedzieć ieśli to ku mnie nie nátrze.
Prometheus ćierpiący NA wierzchu gory śnieżnego Kaukázu/ Przykuty lezy do twárdego głazu Biedny Prometheu:
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 42
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664