szabli zlękła, co wskok Turczyna odbiegła. Ciął go Turczyn bez misiorkę. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Porachowałby ich więcej; leć, abym kończyła prędzej, Nie chciałam się nad tym bawić, komu inszemu zostawić, Żeby to jaśniej opisał O tej wojnie, jako słyszał. Ja zaś swego odprowadzę, do Wołoch go zaprowadzę. Tren 43.
Aleć to już zimowisko - tylko wojsku stanowisko Tam hetmani upatrzyli, sami do dom powrócili. Przydano Regimentarza, co nieprzyjaciół poraża, Dosyć wielkiego imienia: Sieniawski swego plemienia. W Wołoszech wojsko na zimę lokowawszy, starszyzna powraca.
Tać kompanija trzymała, memu odjechać nie dała. Już tu serce alteruje
szabli zlękła, co wskok Turczyna odbiegła. Ciął go Turczyn bez misiorkę. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Porachowałby ich więcej; leć, abym kończyła pręcej, Nie chciałam się nad tym bawić, komu inszemu zostawić, Żeby to jaśniej opisał O tej wojnie, jako słyszał. Ja zaś swego odprowadzę, do Wołoch go zaprowadzę. Tren 43.
Aleć to już zimowisko - tylko wojsku stanowisko Tam hetmani upatrzyli, sami do dom powrócili. Przydano Regimentarza, co nieprzyjaciół poraża, Dosyć wielkiego imienia: Sieniawski swego plemienia. W Wołoszech wojsko na zimę lokowawszy, starszyzna powraca.
Tać kompanija trzymała, memu odjechać nie dała. Już tu serce alteruje
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 112
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
je aby służyli wojsku niebieskiemu/ jako napisano jest w Księgach Prorockich: Zażeście mi bite/ i inne ofiary ofiarowali na puszczy przez czterdzieści lat/ domie Izraelski? 43. Owszem nosiliście namiot Molochów/ i gwiazdę Boga waszego Remfana/ te obrazy któreście sobie uczynili/ abyście się im kłaniali: Przetoż was zaprowadzę za Babilon. 44. Namiot świadectwa mieli Ojcowie naszy na puszczy/ jako był rozrządził ten/ który powiedział Mojżeszowi aby go uczynił według kształtu który widział. 45. Który wziąwszy Ojcowie naszy/ wnieśli z Jozuem tam gdzie była osiadłość Poganów/ których Bóg wygnał od obliczności Ojców naszych/ aż do dni Dawidowych. 46.
je áby służyli wojsku niebieskiemu/ jáko nápisano jest w Kśięgách Prorockich: Záżeśćie mi bite/ y inne ofiáry ofiárowáli ná puszcży przez cżterdźieśći lat/ domie Izráelski? 43. Owszem nośiliśćie namiot Molochow/ y gwiazdę Bogá wászego Remfáná/ te obrázy ktoreśćie sobie ucżynili/ ábyśćie śię im kłaniáli: Przetoż was záprowádzę zá Bábilon. 44. Namiot świádectwá mieli Ojcowie nászy ná puszcży/ jáko był rozrządźił ten/ ktory powiedźiał Mojzeszowi áby go ucżynił według kształtu ktory widźiał. 45. Ktory wźiąwszy Ojcowie nászy/ wnieśli z Iozuem tám gdźie byłá ośiádłość Pogánow/ ktorych Bog wygnáł od oblicżnośći Ojcow nászych/ áż do dni Dawidowych. 46.
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 132
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
to takiego? Upewniam, że nie wydam sekretu.
ARNOLD. Będziesz Wm Pan wiedział o wszy-
stkim, i dostaniesz o demnie jeszcze lepszą przysługę, tylko powiedz mi czy jest on tu w tym Domu.
WIERNICKI. Nie dawno stąd poszedł, musi być u siebie:
ARNOLD. Gdzie on stoi?
WIERNICKI. Ja zaprowadzę Wm Pana, i pokażę jego stancją.
ARNOLD. Wielką mi łaskę uczynisz. Ale nie prowadź mię tam blisko ku jego stancyj, nie chcę żeby on mię postrzegł.
WIERNICKI. Tym lepiej, to ja Wm Panu zdaleka jego stancją ukażę.
ARNOLD. Idźmyż przyjacielu.
WIERNICKI. Służę Wm Panu. AKT
to takiego? Upewniam, że nie wydam sekretu.
ARNOLD. Będziesz Wm Pan wiedział o wszy-
stkim, y dostaniesz o demnie ieszcze lepszą przysługę, tylko powiedz mi czy iest on tu w tym Domu.
WIERNICKI. Nie dawno ztąd poszedł, musi bydź u siebie:
ARNOLD. Gdzie on stoi?
WIERNICKI. Ia zaprowadzę Wm Pana, y pokażę iego stancyą.
ARNOLD. Wielką mi łaskę uczynisz. Ale nie prowadź mię tam blisko ku iego stancyi, nie chcę żeby on mię postrzegł.
WIERNICKI. Tym lepiey, to ia Wm Panu zdaleka iego stancyą ukażę.
ARNOLD. Idźmyż przyiacielu.
WIERNICKI. Służę Wm Panu. AKT
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 83
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
jest dusza pana mego Lantraafa. I diabeł: Jeśli chcesz zemną iść/ ja go tobie ukażę. A on: Radbym go widział/ jeśliby to kromia niebesipeczeństwa zdrowia mego być mogło. Na co szatan: Przysięgamci przez najwyższego/ i przez straszliwy Sąd jego/ jeśli mi się chcesz powierzyć/ zdrowego cię i tam zaprowadzę/ i zasię tu przyprowadze. Kleryk dla brata/ / dusze swoję w ręku swoich położył. Owa za krótki czas stawił go u drzwi piekielnych. wejrzawszy tam Kleryk/ obaczył miejsce nader straszliwe/ i męki roziczne/ ywrzał szatana okrutnego który nad stadnią piekielną zakrytą siedział. Kleryk jako to ujrzał/ wszytek jął drżeć;
iest duszá páná mego Lántraáffá. Y dyabeł: Iesli chcesz zemną iśdź/ ia go tobie vkażę. A on: Radbym go widźiał/ iesliby to kromia niebesipecżeństwá zdrowia mego być mogło. Ná co szátan: Przyśięgamći przez naywysszego/ y przez straszliwy Sąd iego/ iesli mi sie chcesz powierzyć/ zdrowego ćię y tám záprowádzę/ y zásię tu przyprowádze. Cleryk dla brátá/ / dusze swoię w ręku swoich położył. Owá zá krotki czás stáwił go v drzwi piekielnych. weyrzawszy tám Cleryk/ obaczył mieysce náder strászliwe/ y męki roziczne/ ywrzał szátáná okrutnego ktory nád stadnią piekielną zákrytą śiedźiał. Cleryk iáko to vyrzał/ wszytek iął drżeć;
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 234
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
namawiał/ rzekła: Nie uczynię tego: Boje się bowiem piekła/ którym Bóg grozi wszystkim tym/ którzy go odstępują. Na co jej Diabeł odpowiedział. Nie bój się! Nie jestci piekło takie/ jako je Ty/ albo kto inny być rozumie; Oto ja ciebie jeszcze zażywota/ póki żyjesz/ do niego zaprowadzę/ abyś się jakie to piekło/ dowiedziała. Zaczym jej Diabeł z daleka jakiś ciemny i jakoby pochmurny wielki i szeroki ogień pokazał/ i do niego ją wprowadził/ w którym ona znalazła wiele ludzi/ co jedli/ pili/ rozkoszowali/ tańcowali/ skakali i śpiewali/ a jakoby pijani będąc prze wielką radością krzykali
námawiáł/ rzekłá: Nie uczynię tego: Boie się bowiem piekłá/ ktorym Bog groźi wszystkim tym/ ktorzy go odstępuią. Ná co iey Dyiabeł odpowiedźiał. Nie boy śie! Nie iestći piekło tákie/ iáko ie Ty/ álbo kto inny bydź rozumie; Oto ia ćiebie iescze záżywotá/ poki żyiesz/ do niego záprowádzę/ ábyś śię iákie to piekło/ dowiedźiáłá. Záczym iey Dyiabeł z dáleká iákiś ćiemny y iákoby pochmurny wielki y szeroki ogień pokazał/ y do niego ią wprowádźił/ w ktorym oná ználázłá wiele ludźi/ co iedli/ pili/ roskoszowáli/ táńcowáli/ skakáli y śpiewáli/ á iákoby piiáni będąc prze wielką rádośćią krzykáli
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Riii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
było mieć głowę jako na srobach i przed się i za się oglądać się bo kiedy się nieostrożnie zabawił koło jednego tozas owi fugientes stołu siekli naszych pomijając. Ucieka Chorązy Hoży Moskal Chorągiew po sobie położywszy zaindę go złożę pistolet. Pozałuj oddał mi Chorągiew, prowadzę go modli się okrutnie ręcę składa myślę sobie już tez tego żywcem zaprowadzę az tu że 400 Moskwy wielka kupa już prawie na mnie wpadają. Ów się tez począł ociągać lubom go dys-armował. Widzę że i jego nie uprowadzę i sam zginę. Uderzyłem go sztychem spadł. A sam zową Chorągwią uskoczyłem się im z traktu. A tu na nich jadą Litwa tu z boków przebiegają
było miec głowę iako na srobach y przed się y za się oglądać się bo kiedy się nieostroznie zabawił koło iednego tozas owi fugientes stołu siekli naszych pomiiaiąc. Ucieka Chorązy Hoży Moskal Chorągiew po sobie połozywszy zaindę go złozę pistolet. Pozałuy oddał mi Chorągiew, prowadzę go modli się okrutnie ręcę składa myslę sobie iuz tez tego zywcem zaprowadzę az tu że 400 Moskwy wielka kupa iuz prawie na mnie wpadaią. Ow się tez począł ociągać lubom go dis-armował. Widzę że y iego nie uprowadzę y sąm zginę. Uderzyłęm go sztychęm spadł. A sąm zową Chorągwią uskoczyłęm się im z traktu. A tu na nich iadą Litwa tu z bokow przebiegaią
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 96v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
się to i w Węgrzech rekrutować nie mogło, byle mu tylko złożono zasługi; a zaprowadziwszy go do Polski, pewnie by wszystkie ustały podatki. Nieprzyjaciel to wprzód nasz, potem ojczyzny i wiary świętej, który takimi rzeczami nabija głowę Wci memu sercu, a mnie przez to tak ciężką przynosi zgryzotę. Jać wojska nie zaprowadzę do Polski (zaprowadzi-ć go kto wkrótce - potem nacieszą do woli z niego i tego dokażą, czego chcą), bo ja już sobie pewnie pokój uczynię, bo mi nieprzyjaciel tak nigdy nie dokuczył, jako takie rzeczy, jak ci umieją dyskurować przy kominie: i choć podrwi sto razy w swej radzie,
się to i w Węgrzech rekrutować nie mogło, byle mu tylko złożono zasługi; a zaprowadziwszy go do Polski, pewnie by wszystkie ustały podatki. Nieprzyjaciel to wprzód nasz, potem ojczyzny i wiary świętej, który takimi rzeczami nabija głowę Wci memu sercu, a mnie przez to tak ciężką przynosi zgryzotę. Jać wojska nie zaprowadzę do Polski (zaprowadzi-ć go kto wkrótce - potem nacieszą do woli z niego i tego dokażą, czego chcą), bo ja już sobie pewnie pokój uczynię, bo mi nieprzyjaciel tak nigdy nie dokuczył, jako takie rzeczy, jak ci umieją dyskurować przy kominie: i choć podrwi sto razy w swej radzie,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 576
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
do ojczyzny/ jeszcze nie wiele sprawiły nawałności że tego dokazały; trzeba jeszcze wałów potężniejszych trzeba żeby ta nawa na krzyżu uwięzła/ trzeba żeby swej mocy na prądzie krzyża doświadczyła/ trzeba żeby ciało me w rękach i w nogach dziury miało/ a nawet żeby w boku przestronną dziurę uczyniono; jeżeli z takiemi dziurami bezpiecznie duszę zaprowadzę/ toć godną będzie pochwały nawa/ godną żeby ten tytuł nad insze miała/ że jest: Nauis falutis, Nawa zbawienna. Tak się namilszy JEZUS nam wszytkim stawi na ganku Piłatowym! że będsie pragnął/ aby co rychlej więtsze od krzyża wziął urazy/ za małe poczytając którego w biciu przy słupie/ i przy
do oyczyzny/ ieszcze nie wiele sprawiły nawáłnośći że tego dokazały; trzebá ieszcze wáłow potężnieyszych trzebá żeby tá nawa ná krzyżu vwięzła/ trzebá żeby swey mocy ná prądźie krzyżá doświadczyłá/ trzebá żeby ćiało me w rękách y w nogách dźiury miało/ á náwet żeby w boku przestronną dźiurę vczyniono; ieżeli z takiemi dźiurami beśpiecznie duszę zaprowadzę/ toć godną będzie pochwały nawá/ godną żeby ten tytuł nad insze miałá/ że iest: Nauis falutis, Nawá zbáwienna. Tak się namilszy IEZVS nam wszytkim stáwi ná ganku Piłatowym! że będśie prágnął/ áby co rychley więtsze od krzyżá wźiął vrázy/ zá małe poczytaiąc ktorego w bićiu przy słupie/ y przy
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 466
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
sprawny dobre po zapłatę. Dajmyż mu według zasługi/ niech siedzi na tym stopniu wiecznej chwały/ na który żyjąc na ziemi robił. Oto ten człowiek wia cię Ojcze niebieski/ i pokłon tobie Boski oddaje/ żeś go przez moje zasługi i jego sprawy wpuścił do swoich pałaców. Już go na miejsce jego właściwe zaprowadzę/ w którym zażywać będzie widzenia twego nigdy nieodminnego/ zawsze szczęśliwego/ i będzie czytał na wieki doskonałości rwoje utopiwszy się w Księdze żywota/ tobie Bogu swym nieogarnionym/ oka na wieki z ciebie Ojcze mój niespuszczając. Ktoby mi to dał Jezu kochany bym słyszał w niebie takową mowę/ bym się porzucił
spráwny dobre po zapłátę. Daymyż mu według zasługi/ niech śiedźi ná tym stopniu wieczney chwały/ ná który żyiąc ná źiemi robił. Oto ten człowiek wia ćię Oycze niebieski/ y pokłon tobie Boski oddáie/ żeś go przez moie zasługi y iego spráwy wpuścił do swoich pałácow. Iuż go ná mieysce iego właściwe záprowadzę/ w którym zażywáć będźie widzenia twego nigdy nieodminnego/ záwsze szczęśliwego/ y będźie czytał ná wieki doskonáłości rwoie vtopiwszy się w Kśiędze żywotá/ tobie Bogu swym nieogárnionym/ oká ná wieki z ćiebie Oycze moy niespuszczaiąc. Ktoby mi to dał IEZV kochány bym słyszał w niebie tákową mowę/ bym się porzućił
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 482
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636