nas w tym upewnia/ iż chytra a nielitościwa śmierć/ zaraz od czasu urodzenia/ straszną swoją kosą nawszytkich nas zmierza/ dybie/ i wiele ludzi letnie naświaokazanych niemiłosiernie podcina/ O wizerunk i przykłady/ ach niestetyż nie trudne. Królewski a Bogu kochany Dawid/ siódmego dnia Po uderzeniu Synaczka pozbył. Trudno tego zaprzeć trudno negować. Głos Boży trąba Niebieska/ wielki około nas obłok leżący świadków/ to nam jawnie ogłasza/ twierdzi/ pokazuje/ i świadcza. Aleć i bez tego/ ten przed oczyma naszymi niespodziewanie wystawiony Katafalk/ na którym zacne zacnego N. ciało kosą śmierci nielitościwie podciętej żałośnie z łożone baczmy. Zaczym uważamy słusznie
nas w tym vpewnia/ iż chytrá a nielutośćiwa śmierć/ záraz od cżásu vrodzenia/ strászną swoią kosą náwszytkich nas zmierza/ dybie/ y wiele ludźi letnie náświáokazánych niemiłośiernie podćina/ O wizerunk y przykłády/ ách niestetyż nie trudne. Krolewski á Bogu kochány Dáwid/ śiodmego dniá Po vderzeniu Synacżká pozbył. Trudno tego záprzeć trudno negowáć. Głos Boży trąbá Niebieska/ wielki około nas obłok leżący świádkow/ to nam iáwnie ogłasza/ twierdźi/ pokazuie/ y świadcza. Aleć y bez tego/ ten przed ocżyma nászymi niespodźiewánie wystawiony Kátafálk/ ná ktorym zacne zacnego N. ćiáło kosą śmierći nielutośćiwie podćiętey załośnie z łożone bácżmy. Zácżym vważamy słusznie
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
zabit, kto na nich kładzie swe zbawienie! Dalej gdy był przywiedzion w Annaszowe progi, Jeden z ministrów Panu dał policzek srogi. Cnotliwi ministrowie cudną wyrządzają Cześć Panu Chrystusowi i dziś tak działają: Chociaj go w niebie ręką nie dosięgną jego, Lecz piórem i ozorem ciągną bóstwo z niego. Potem, gdy się miał zaprzeć on Piotr wierny Boga, Skoro się jedno nogą tknął dworskiego proga, Grzejący się przy węglu siedział z ministrami, Z takimi jako sam był zaprzeniem z drużbami. Nie łączył się z ministry nigdy jako żywo, Aże wtenczas, gdy przeciw przysiągł Bogu krzywo. Otóż wasza ministrzy z Pisma wokacja, Potępił was już kościół,
zabit, kto na nich kładzie swe zbawienie! Dalej gdy był przywiedzion w Annaszowe progi, Jeden z ministrów Panu dał policzek srogi. Cnotliwi ministrowie cudną wyrządzają Cześć Panu Chrystusowi i dziś tak działają: Chociaj go w niebie ręką nie dosięgną jego, Lecz piórem i ozorem ciągną bóstwo z niego. Potem, gdy się miał zaprzeć on Piotr wierny Boga, Skoro się jedno nogą tknął dworskiego proga, Grzejący się przy węglu siedział z ministrami, Z takimi jako sam był zaprzeniem z drużbami. Nie łączył się z ministry nigdy jako żywo, Aże wtenczas, gdy przeciw przysiągł Bogu krzywo. Otóż wasza ministrzy z Pisma wokacyja, Potępił was już kościół,
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 377
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
starodawne odjął Wojsku prerogatywy, imię Towarzysz, kołowania zgubił wolność. Zgoła Wojsko w Dragany w Rajtary obrócił. Stąd owe P. Pisarza Polnego nieboszczyka, i P. Jabłonowskiego, przez Prokulbickiego i Wadowskiego udania: których potym na Sejmie drugim sromotnie przy obecności deputowanych na to od Rzeczyp: Senatorów i Posłów, tudzież Wojskowych Posłów zaprzeć się i przeprosić mię musieli, a znowu potym od tychże Towarzystwa z niemi konfrontowanego konwincowani, dwakroć w kłamstwie brzydkiem i potwarzy zostali. Stąd owe I. K. Mści do Towarzystwa, którzy do Płocka jachali, w drodze podkawszy się z niemi, słowa. Czemu nie idziecie pod Łancut? Hetmani za wasze pieniądze
stárodawne odiął Woysku prerogátywy, imię Towárzysz, kołowánia zgubił wolność. Zgołá Woysko w Drágány w Ráytáry obroćił. Ztąd owe P. Pisárzá Polne^o^ nieboszczyká, y P. Iábłonowskiego, przez Prokulbickiego y Wadowskiego vdánia: ktorych potym ná Seymie drugim sromotnie przy obecnośći deputowánych ná to od Rzeczyp: Senatorow y Posłow, tudźiesz Woyskowych Posłow záprzeć się y przeprośić mię muśieli, á znowu potym od tychże Towárzystwá z niemi confrontowánego conuincowáni, dwákroć w kłamstwie brzydkiem y potwarzy zostáli. Ztąd owe I. K. Mśći do Towárzystwá, ktorzy do Płocká iáchali, w drodze podkawszy się z niemi, słowá. Czemu nie idźiećie pod Łancut? Hetmáni zá wásze pieniądze
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 44
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Mością Panem Starostą Sochaczowskiem, lubo w krewności. Pierwsze moje było poznanie, a zaraz miałem zniem wniść w takie dyskursi, daję to każdemu pod uwagę jako to złe udanie niewinnie od niego cierpię, jestem ja gotów w obec to wymówić Jego mości Panu Staroście, że odemnie tego nigdy niesłyszał, i zaprzeć się tego zewstydem musi, bo mam świadków na to, co zemną byli na ten czas w Domu jego, jako o Jego Mości Pana Noskowskiego, Jego Mości Pana Karwickiego, i Jego Mości Pana Podkańskiego, przy których publicznie nieprywatnie mówiliśmy, ale w takiej materii, jako to mnie Jego Mość udaje, bo
Mośćią Pánem Stárostą Socháczowskiem, lubo w krewnośći. Pierwsze moie było poznánie, á záraz miałem zniem wniść w tákie discursi, dáię to káżdemu pod vwagę iáko to złe vdánie niewinnie od niego ćierpię, iestem ia gotow w obec to wymowić Iego mośći Pánu Stárośćie, że odemnie tego nigdy niesłyszał, y záprzeć się tego zewstydem musi, bo mam świádkow ná to, co zemną byli ná ten czás w Domu iego, iáko o Iego Mośći Páná Noskowskiego, Iego Mośći Páná Kárwickiego, y Iego Mości Páná Podkáńskiego, przy ktorych publicznie nieprywatnie mowilismy, ále w tákiey máteryey, iáko to mnie Iego Mość vdáie, bo
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 133
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
występków, pełna wszytkich złości, Zaż pierwej płakać, co chcesz oblać łzami, Gdyż i krwią trudno sprostać występkami. Bóg się rozgniewał, Stwórca twój, niebogo, I chce cię liczby lat twych słuchać srogo. Jakoż się przed Nim masz, nędznico, stawić? Jakoż się grzechów chcesz Mu swoich sprawić? Zaprzeć się trudno przed obliczem Jego, Bo On wie wszytkie sprawy świata tego, On policzone ma wnętrzne skrytości, Wie i przenika spraw naszych krewkości. Wyznać grzechy swe strach i wstyd cię trwoży, Mdlejesz, gdy wspomnisz na straszny sąd Boży. A przecię nie chcesz swej pożądliwości Hamować w sobie i kajać swych złości. Bóg
występków, pełna wszytkich złości, Zaż pierwej płakać, co chcesz oblać łzami, Gdyż i krwią trudno sprostać występkami. Bóg się rozgniewał, Stwórca twój, niebogo, I chce cię liczby lat twych słuchać srogo. Jakoż się przed Nim masz, nędznico, stawić? Jakoż się grzechów chcesz Mu swoich sprawić? Zaprzeć się trudno przed obliczem Jego, Bo On wie wszytkie sprawy świata tego, On policzone ma wnętrzne skrytości, Wie i przenika spraw naszych krewkości. Wyznać grzechy swe strach i wstyd cię trwoży, Mdlejesz, gdy wspomnisz na straszny sąd Boży. A przecię nie chcesz swej pożądliwości Hamować w sobie i kajać swych złości. Bóg
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 269
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nazwawszy. Trzeci raz Roku 476, zebrana znowu ta Księga od Rabina Asę, i Hama w Babilonie Egipskim, O Religi Żydowskiej i błędach z Talmudów
vulgo Kajr mieszkającym, dawszy imię Talmud Babiloński od miejsca Compilationis. O Talmuda sentymentach tak trzymają Żydzi, że wątpić o nich, jest to jedno, co i BOGA się zaprzeć, jako świadczy Ioannes Clericatus utriusque Iuris Doctor. JAN XXII Papież, dawne na Talmudy renovando Dekreta Roku 1319, kazał je publicznie palić. Rzecz-Pospolita Wenecka niezrachowaną liczbę na ogień Talmudów dekretowała Roku 1553, jako świadczy Masquardus. O tychże Talmudach pisze Gvalterus ju Chronicis następującą notitiam. Talmud Jerozolimski i Babiloński, dla nieznośnych na
nazwawsży. Trzeci raz Roku 476, zebrana znowu ta Księga od Rábina Asę, y Hama w Babylonie Egypskim, O Religi Zydowskiey y błędach z Talmudow
vulgo Kayr mieszkaiącym, dawszy imie Talmud Babyloński od mieysca Compilationis. O Talmuda sentymentach tak trzymaią Zydzi, że wątpić o nich, iest to iedno, co y BOGA się zaprzec, iáko świadczy Ioannes Clericatus utriusque Iuris Doctor. IAN XXII Papież, dáwne na Tálmudy renovando Dekreta Roku 1319, kazał ie publicznie palić. Rzecz-Pospolita Wenecka niezráchowaną liczbę na ogień Tálmudow dekretowała Roku 1553, iako świadczy Masquardus. O tychże Talmudach pisze Gvalterus iu Chronicis następuiącą notitiam. Tálmud Ierozolimski y Babyloński, dla nieznośnych na
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1071
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ode mnie relacją, że on nie jest kontent z tenuty Peliszcz i że mnie asekurował, że mnie z Czemer wykupować nie chce, a zatem że książę, na tę moją relacją spuściwszy się, wydał mi kasacją danego jemu konsensu i że mi dał dalszą zastawnej posesji prorogacją. Upewniałem, że Przezdziecki swoich słów zaprzeć się nie może. Tegoż czasu otrzymałem konsens dla brata mego pułkownika do wykupienia z Demiańczyc, aty-
nencji czarnawezyckiej, Sufczyńskiego, generała majora wojsk litewskich. Tegoż czasu był w Białej Borzęcki, strażnik brzeski, dla którego otrzymałem konsens do wykupienia Lewkowiczów z Podlesia, folwarku czarnawczyckiego.
Tę tedy kasacją wydanego konsensu
ode mnie relacją, że on nie jest kontent z tenuty Peliszcz i że mnie asekurował, że mnie z Czemer wykupować nie chce, a zatem że książę, na tę moją relacją spuściwszy się, wydał mi kasacją danego jemu konsensu i że mi dał dalszą zastawnej posesji prorogacją. Upewniałem, że Przezdziecki swoich słów zaprzeć się nie może. Tegoż czasu otrzymałem konsens dla brata mego pułkownika do wykupienia z Demiańczyc, aty-
nencji czarnawezyckiej, Suffczyńskiego, generała majora wojsk litewskich. Tegoż czasu był w Białej Borzęcki, strażnik brzeski, dla którego otrzymałem konsens do wykupienia Lewkowiczów z Podlesia, folwarku czarnawczyckiego.
Tę tedy kasacją wydanego konsensu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 469
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
do Kościoła idzie lat mając 40. Dzieci kradną Sąsiadom; Persóm, Turkóm przedają. Chałupy ich tylko o czterech ścianach, bez sieni. Lud tu, osobliwie w płci białogłowskiej, bardzo piękny, do tego farbują się. Stąd Froncymer cały Króla Perskiego. Mężczyzn to wielkie vitium, a u nich cnota największa kłamstwo, zaprzeć się; co mają z Greków. Zarazę różnych występków biorą od pomieszanych z sobą Żydów, Persów, Mogolczyków, Greków, Tatarów, Indianów, Moskałów, Ormianów, których samych nie nawidzą. Są też i pyszni, umysłu wspaniałego. Szlachta ich w Dobrach swych są absoluti, mając wolność poddanych przedawać. W Georgii jest
do Kościoła idzie lat maiąc 40. Dzieci kradną Sąsiádom; Persóm, Turkóm przedaią. Chałupy ich tylko o czterech ścianach, bez sieni. Lud tu, osobliwie w płci białogłowskiey, bardzo piękny, do tego farbuią się. Ztąd Froncymer cały Krola Perskiego. Męszczyzn to wielkie vitium, a u nich cnota naywiększa kłamstwo, zaprzeć się; co maią z Greków. Zarazę różnych występków biorą od pomieszanych z sobą Zydów, Persów, Mogolczyków, Greków, Tatarów, Indianów, Moskałów, Ormianów, których samych nie nawidzą. Są też y pyszni, umysłu wspaniałego. Szlachta ich w Dobrach swych są absoluti, maiąc wolność poddanych przedawać. W Georgii iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, acz słaby, odpoczynek dała: Skoro bowiem w pół biegu swe zaczęła stanie, A słoneczny ptak z drżących piór wzbudzon wszczął pianie, Ocknionym powstał! a wtym na świętego z płaczem Wzdychającego Piotra wspomnie sobie. Zaczem I ja wzdychać począłem, i płakać, na siebie Narzekając, żem nie raz śmiał zaprzeć się Ciebie Boże mój przez grzechy me: nad grzech bowiem Piotra Większe moje są zbrodnie; nad nieprawość Łotra Gorsze me nieprawości; nad niewstyd Ammona; Nad niezbożność, przeciwko Ojcu, Absolona, Nad siedm czartów piekielnych wyrzuconych z Magdy, I nad wszystkich grzeszników występki. bo ja gdy Uważam moje przeszłe życie przepędzone, Wszytko
, ácż słáby, odpoczynek dáłá: Skoro bowiem w poł biegu swe zaczełá stánie, A słoneczny pták z drżących pior wzbudzon wszczął piánie, Ocknionym powstał! á wtym ná świętego z płáczem Wzdychaiącego Piotrá wspomnie sobie. Záczem Y iá wzdycháć począłem, y płákáć, ná siebie Nárzekaiąc, żem nie ráz śmiáł záprzeć się Ciebie Boże moy prżez grzechy me: nád grzech bowiem Piotrá Większe moie są zbrodnie; nád nieprawość Łotrá Gorsze me nieprawośći; nád niewstyd Ammona; Nád niezbożność, przećiwko Oycu, Absolona, Nád siedm czartow piekielnych wyrzuconych z Mágdy, Y nad wszystkich grzesznikow występki. bo iá gdy Vważam moie przeszłe żyćie przepędzone, Wszytko
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 31
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
od Pana być znajmy, Gdy przyjdą pokuszenia, nic się nie lękajmy, Byśmy swe przez wytrwanie dusze zachowali, Od prawdy raz poznanej nazad nie cofali.
Bo to wyrok Pańskimi usty wyrzeczony: „Kto się na mnie nie zgorszy, jest błogosławiony”, Bo lepiej prawdy Bożej nie mieć znajomości, Niż się poznanej zaprzeć dla jakiej ciężkości.
Udajmyż się na szczyre wczas pokutowanie, A sposobmy się pełnić Boże przykazanie. Co na nas Bóg dopuści, na tym przestawajmy, A grzechów odpuszczenia od Niego żądajmy.
Wiedząc, że z god na gody wstąpić nie możemy, Nie leńmyż się nieść krzyża, póki tu żywiemy, Byśmy
od Pana być znajmy, Gdy przyjdą pokuszenia, nic się nie lękajmy, Byśmy swe przez wytrwanie dusze zachowali, Od prawdy raz poznanej nazad nie cofali.
Bo to wyrok Pańskimi usty wyrzeczony: „Kto się na mnie nie zgorszy, jest błogosławiony”, Bo lepiej prawdy Bożej nie mieć znajomości, Niż się poznanej zaprzeć dla jakiej ciężkości.
Udajmyż się na szczyre wczas pokutowanie, A sposobmy się pełnić Boże przykazanie. Co na nas Bóg dopuści, na tym przestawajmy, A grzechów odpuszczenia od Niego żądajmy.
Wiedząc, że z gód na gody wstąpić nie możemy, Nie leńmyż się nieść krzyża, póki tu żywiemy, Byśmy
Skrót tekstu: PsalArianBar_II
Strona: 659
Tytuł:
Psalmy i pieśni ariańskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Raków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni, psalmy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965