mej Mciwej Pannie dyrygował hojną łaską/ szczodrobliwemi dobrodziejstwy/ obfitemi pociechami/ na czasy pomyślne obmyślawał. Aktach Zalotnych. Trzecia Mowa przy oddawniu Upominków.
Różne rzeczy opisując Hisotorykowie/ piszą o dwóch którzy rzeczy barzo trudnych sobie żądali/ jeden z nich usiłował/ żeby okienko przeciwko sercu ludźkiemu drugi w wierzchu głowy kędy się myśli ludzkie zasadzają być mogło. Nieiwem czy słuszne żądości miłość jednak przyjacielska szczera i uprzejma/ coś jeś i niepodobnego tedy większego sobie życzy/ to jest/ aby przyjaciel przyjacielowi upodobanemu serce widome dla oświadczenia miłości przeciwko niemu zawziętej pokazać mógł. Jednak iż ta rzecz samemu Bogu należy: w niedoskonałości ludzkiej to się znajduje/ iż chęci swoje
mey Mćiwey Pánnie dyrygował hoyną łáską/ szczodrobliwemi dobrodźieystwy/ obfitemi poćiechámi/ ná cżásy pomyślne obmyślawał. Aktách Zalotnych. Trzećia Mowa przy oddawniu Vpominkow.
ROżne rzeczy opisuiąc Hisotorykowie/ piszą o dwuch ktorzy rzecży barzo trudnych sobie żądáli/ ieden z nich vsiłował/ żeby okienko przeciwko sercu ludźkiemu drugi w wierzchu głowy kędy się myśli ludzkie zásadzáią bydź mogło. Nieiwem cży słuszne żądośći miłość iednák przyiaćielska szcżera y vprzeyma/ cos ieś i niepodobnego tedy wiekszego sobie życży/ to iest/ áby przyiaciel przyiaćielowi vpodobanemu serce widome dla oświadcżenia miłośći przećiwko niemu záwźiętey pokażać mogł. Jednák iż tá rzecż samemu Bogu należy: w niedoskonáłośći ludzkiey to sie znayduie/ iż chęći swoie
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
rozumiała, Że nie to jest ozdoba, którą z wierzchu widzi Oko, gdyż człowiek mądry każdy z takiej szydzi;
Ale którą w umyśle jest kto ozdobiony I do spraw chwały godnych dobrze sposobiony. Bo ozdoba z uczynków wiecznym czasem słynie, A powierzchowna zaraz z swoim czasem ginie”. Tak głupi na bogactwach wiek swój zasadzają, Te być ozdobą i te sławą być mniemają; Mądry zaś nie ze złota, lecz z cnót ogień nieci Cnej sławy, gdyż nie wszystko złoto, co się świeci. XLVII. Głową muru nie przebijesz. O MUSZE.
Mucha głodna gdy garniec mięsa obaczyła, Stojącego u ognia, na nie się spuściła, To
rozumiała, Że nie to jest ozdoba, którą z wierzchu widzi Oko, gdyż człowiek mądry każdy z takiej szydzi;
Ale którą w umyśle jest kto ozdobiony I do spraw chwały godnych dobrze sposobiony. Bo ozdoba z uczynków wiecznym czasem słynie, A powierzchowna zaraz z swoim czasem ginie”. Tak głupi na bogactwach wiek swój zasadzają, Te być ozdobą i te sławą być mniemają; Mądry zaś nie ze złota, lecz z cnót ogień nieci Cnej sławy, gdyż nie wszystko złoto, co się świeci. XLVII. Głową muru nie przebijesz. O MUSZE.
Mucha głodna gdy garniec mięsa obaczyła, Stojącego u ognia, na nie się spuściła, To
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 47
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
wodę wylewają. Pisze Asclepiodorus/ iż Filip Król Macedoński wpuścił był wiele ludzi biegłych do gór starych/ kędy przed tym kopano kruszce. Gdy się tam w onych pieczarach bawili kilka dni/ nie znależli nic innego jeno wielkie rzeki i wód wylanie. Skąd każdy łatwie się domyślić może/ że wszystkie te mniemania/ gdy się zasadzają na tym pośledniejszym/ które morze za początek wód stanowi/ prawdziwe są: bo i te wody podziemne/ nie skąd inąd wybiegają jedno z morza. Dla tego zamykając już ten dyskurs o początku wody/ nic więcej nie mówię jedno oneż słowa Salomona/ którem pierwej położył: Omnia flumina intrant in mare, & mare
wodę wylewáią. Pisze Asclepiodorus/ iż Philip Krol Mácedonski wpuśćił był wiele ludźi biegłych do gór stárych/ kędy przed tym kopáno kruszce. Gdy się tám w onych piecżárach báwili kilká dni/ nie ználeżli nic innego ieno wielkie rzeki y wod wylanie. Zkąd káżdy łátwie się domyślić może/ że wszystkie te mniemánia/ gdy się zásadzáią ná tym poslednieyszym/ ktore morze zá pocżątek wod stánowi/ prawdźiwe są: bo y te wody podźiemne/ nie zkąd inąd wybiegáią iedno z morzá. Dla tego zámykáiąc iuż ten diskurs o pocżątku wody/ nic więcey nie mowię iedno oneż słowá Sálomoná/ ktorem pierwey położył: Omnia flumina intrant in mare, & mare
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 19.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
/ jako promyk od słońca/ jako strumyk od zrzodła bierze. Stąd jako nie opatrzni ludzie się mylą upadają/ i dusze swe tracą/ gdy swym dufając siło/ marne strumyki od zrzodła swego oderwawszy się wysychają. Marc: 8. Qui amat animam suam perdet eam. Tak ci którzy w Bogu samym swą miłość zasadzają/ i siebie i którążkolwiek inną rzecz/ nie mając jej za swą własną/ cale za Boską uznawają a tak w każdej rzeczy w każdej swej zabawie końca i przedsięwzięcia swego nie mylnie dochodzą. Nie przez co bowiem inni na swych zamysłach i pretensiach się zawodzą/ i z nadziei zjechawszy na koszu zostają: jedno że według
/ iáko promyk od słońca/ iáko strumyk od zrzodła bierze. Ztąd iáko nie opatrzńi ludźie się mylą upádaią/ y dusze swe tracą/ gdy swym dufaiąc śiłó/ marne strumyki od zrzodła swego oderwawszy się wysychaią. Marc: 8. Qui amat animam suam perdet eam. Ták ći ktorzy w Bogu samym swą miłość zásádzaią/ y śiebie y ktorążkolwiek inną rzecz/ nie maiąc iey zá swą włásną/ cále zá Boską uznáwaią á ták w káżdey rzeczy w káżdey swey zábáwie końca y przedsięwźięćia swego nie mylnie dochodzą. Nie przez co bowiem inni ná swych zámysłách y pretensiách się záwodzą/ y z nádźiei ziácháwszy ná koszu zostáią: iedno że według
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 395
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
obrali sobie hetmana. Elekcja się opisuje teraźniejszego króla. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Nierazem go już wspomniała, jego dzieła opisała. Cóż więcej o niem powiedzieć? każdy musi o tym wiedzieć.
Teć to sławne dzieła jego każdego wiodły do tego, By nie szukać za granicą - więc go pierwszym na tron liczą. Drudzy choć się zasadzają, że go za pana nie znają, Gdy się potym obaczyli, więc fakcyjej odstąpili. Litwa zrazu kontradykowała – potym zezwolili.
Gdy mu już wszyscy winczują, przy tym akcie triumfują, I wojskowi przybywają posłowie: króla witają. Więc się tu wracam do swego, bo każdy, przemowy jego Słysząc, rozum przyznawali i
obrali sobie hetmana. Elekcyja się opisuje teraźniejszego króla. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Nierazem go już wspomniała, jego dzieła opisała. Cóż więcej o niem powiedzieć? każdy musi o tym wiedzieć.
Teć to sławne dzieła jego każdego wiodły do tego, By nie szukać za granicą - więc go pierwszym na tron liczą. Drudzy choć się zasadzają, że go za pana nie znają, Gdy się potym obaczyli, więc fakcyjej odstąpili. Litwa zrazu kontradykowała – potym zezwolili.
Gdy mu już wszyscy winczują, przy tym akcie tryumfują, I wojskowi przybywają posłowie: króla witają. Więc się tu wracam do swego, bo każdy, przemowy jego Słysząc, rozum przyznawali i
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 115
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
dzikie/ i namniej nie znają Boga na niebie abo na ziemi; tedy ci z drugiej zaś strony podlegają czarom i zaklinaniu. W czym zdadzą mi się podobnymi niektórym koniom/ które będąc z natury dzikie i straszne/ nie dbają nic na żelazo i na ogień; a zaś z drugiej strony cienia się boją/ i zasadzają się/ i lękają się gdy posłyszą ano wóz tętni/ abo gdy pęta im na nogi kładą: I tacyć są Cicimechowie i Brasiliani. Drudzy są tacy/ którzy mają niejaki kształt Religii/ abo raczej supersticji/ lecz bez fundamentu/ i bez dowodów żadnych: podobniejszy bajkom i snom/ a niż dyskursom ludzkim i rozumnym
dźikie/ y namniey nie znáią Bogá ná niebie ábo ná źiemi; tedy ći z drugiey záś strony podlegáią czárom y záklinániu. W czym zdádzą mi się podobnymi niektorym koniom/ ktore będąc z nátury dźikie y strászne/ nie dbaią nic ná żelázo y ná ogień; á záś z drugiey strony ćienia się boią/ y zásadzáią się/ y lękáią się gdy posłyszą áno woz tętni/ ábo gdy pętá im ná nogi kłádą: Y tácyć są Cicimechowie y Brásiliani. Drudzy są tácy/ ktorzy máią nieiáki kształt Religiey/ ábo ráczey superstitiey/ lecz bez fundámentu/ y bez dowodow żadnych: podobnieyszy baykom y snom/ á niż discursom ludzkim y rozumnym
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 53
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
pasą jako błędne owce, Skory z drżew jedzą i cienkie jałowce. A uchwyciwszy co z słów Ojców Świętych Do swych to nauk stosują nadętych, I z wielkim krżykiem swoim Naśladowcom Jacy Pasterże, takim głoszą owcom. W miejscach strumiennych, które czas wysusza, I w lochach ziemnych bawi się ich dusza, Grunt na kamykach zasadzają wodnych, Smakując w biegach jak rzeka swobodnych. I stąd największe miewają pociechy, Gdy swe i cudze biorą na się grzechy, A choć ich szpilki jałowcowe kolą Cierpkość ich, niźli prawdziwy chleb wolą. Czynią to radzi głupich Potomkowie, I nie szlachetnych Rodziców Synowie, Którzy rozkosznie żyjący na ziemi, Niechcą być nigdy
pasą iáko błędne owce, Skory z drżew iedzą i ćienkie iałowce. A uchwyćiwszy co z słow Oycow Swiętych Do swych to náuk stosuią nadętych, I z wielkim krżykiem swoim Náśladowcom Iácy Pásterże, tákim głoszą owcom. W mieyscách strumiennych, ktore czás wysusza, I w lochách źiemnych bawi sie ich duszá, Grunt ná kamykách zasadzáią wodnych, Smákuiąc w biegách iák rzeka swobodnych. I ztąd naywieksze miewáią poćiechy, Gdy swe i cudze biorą ná się grzechy, A choć ich szpilki iałowcowe kolą Cierpkość ich, niźli práwdźiwy chleb wolą. Czynią to radźi głupich Potomkowie, I nie szláchetnych Rodźicow Synowie, Ktorzy roskosznie żyiący ná źiemi, Niechcą bydź nigdy
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 109
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
twymi śpiewał symfonały. EMBLEMA 3
Ubogi pielgrzym prosi o przeprowadzenie przez zbójców. Napis: Ach, toć mieszkanie moje przedłużone jest między mieszkającymi w Cedar. Psalm 119, 5.
Mieszkanie moje między niezbożnymi, Którzy mękami trapią mię rożnymi, A kiedym w drodze — sidła zastawiają I po drogach się na mnie zasadzają; Nie mam gdzie stopy postawić bezpiecznie Ni głowy skłonić, bo mię chcą koniecznie Zbójcy okrutni zabić i na duszę Mą następują, że ją nędzny muszę Uwodzić, jako więc ptaszyna licha, Widząc, że na nią sęp drapieżny czycha. Prowadźże mię sam, Przewodniku drogi, Wieszam się u nóg Twych, pielgrzym
twymi śpiewał symfonały. EMBLEMA 3
Ubogi pielgrzym prosi o przeprowadzenie przez zbójców. Napis: Ach, toć mieszkanie moje przedłużone jest między mieszkającymi w Cedar. Psalm 119, 5.
Mieszkanie moje między niezbożnymi, Którzy mękami trapią mię rożnymi, A kiedym w drodze — sidła zastawiają I po drogach się na mnie zasadzają; Nie mam gdzie stopy postawić bezpiecznie Ni głowy skłonić, bo mię chcą koniecznie Zbójcy okrutni zabić i na duszę Mą następują, że ją nędzny muszę Uwodzić, jako więc ptaszyna licha, Widząc, że na nię sęp drapieżny czycha. Prowadźże mię sam, Przewodniku drogi, Wieszam się u nóg Twych, pielgrzym
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 283
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
, że tam od czasów dawnych, stara gruba i niekształtowna strzelba znajduje się. Nowej jednak fozy i roboty piękniejsza i mocniejsza jest niżeli ta pierwsza. Item yś wkażdym Mieście Cekhauzy swoje mają w których prochy robią, i działa odlewają, a te nie na zamki, nie na wały, zataczają; ale na murach miejskich zasadzają, które miąszymi i mocnymi murami także i Przykopami (które czasu potrzeby wodą z bliższych Rzek napełniają) otoczone mając, za naobronnejsze Fortece w całym Królestwie trzymają. Do tego pisze, iż to Królestwo Murem na pięć set mil długim u wielkiego Miasta Chioj się poczynającym, miedzy dwiema wysokimi górami, a stąd od Zachodu ku
, że tám od czásow dawnych, stára gruba y niekształtowna strzelbá znajduie śię. Nowey iednák fozy y roboty pięknieysza y mocnieysza iest niżeli ta pierwsza. Item yś wkáżdym Mieśćie Cekhauzy swoie máią w ktorych prochy robią, y dźiáłá odlewáią, á te nie ná zamki, nie ná wały, zátaczáią; ále ná murach mieyskich zásadzáią, ktore miąszymi y mocnymi murámi tákże y Przykopámi (ktore czásu potrzeby wodą z bliższych Rzek nápełniáią) otoczone májąc, zá naobronneysze Fortece w całym Krolestwie trzymáią. Do tego pisze, yż to Krolestwo Murem ná pięć set mil długim u wielkiego Miástá Chioy śię poczynáiącym, miedzy dwiema wysokimi gorámi, á ztąd od Zachodu ku
Skrót tekstu: UffDekArch
Strona: 2
Tytuł:
Archelia, to jest nauka i informacja o strzelbie i o rzeczach do niej należących ...
Autor:
Diego Uffano
Tłumacz:
Jan Dekan
Drukarnia:
Daniel Vetterus
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Bonońskie, Elżbiety Portugalskie, nasze Kingi, Bolenty, i tysiąc inszych gwiazd świecących, kiedyś ty gorająca pochodnio, niezgaszona jasności, Klaro Z. rozświeciła; któż ci nie przyzna, żeś ty jest na oświecenie świata, wszechmocną ręką Boską światłem większym, luminare maius wystawiona. na Święto Klary Z.
11. Zasadzają tam dowcipni Astronomowie, na Sferach niebieskich, gwiazdami ukoronowaną Pannę, kłos pszenice w ręku trzymającą. A to pono dla tego, że kiedy w znaku, abo domu tej Gospodyni, obrotne słońce stanie; co się zaraz po oktawie Święta dzisiejszego trafia: wten czas ostatnia część Lata, do gumien wszytkie polne pożytki zgromadza
Bononskie, Helżbiety Portugálskie, násze Kingi, Bolenty, y tyśiąc inszych gwiazd świecących, kiedyś ty goráiąca pochodnio, niezgászona iásnośći, Klaro S. rozświećiłá; ktoż ći nie przyzna, żeś ty iest ná oświecenie świátá, wszechmocną ręką Boską świátłem większym, luminare maius wystáwiona. ná Swięto Klary S.
11. Zásádzáią tám dowćipni Astronomowie, ná Sferách niebieskich, gwiazdámi ukoronowáną Pánnę, kłos pszenice w ręku trzymáiącą. A to pono dla tego, że kiedy w znáku, ábo domu tey Gospodyni, obrotne słońce stánie; co się záraz po oktawie Swiętá dźiśieyszego tráfia: wten czás ostátnia część Látá, do gumien wszytkie polne pożytki zgromádza
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 785
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706