że i serce tam się bawi rado/ kędy mu plać wesołe myśli zapisały. Miłość i Ogień któż kiedy zataił? A iż przysługa wszleką przyjaźń sobie ściele/ a chęć wdzięczności samej potrzebuje. Jego M. P. Nia przyjaciel mój wielki na tasce W. M. P. i zacnego Domu Wmci wszytkie pociechy swoje zasadziwszy życzliwością i inszemi zasługami one sobie bozyskać wielce pragnie. Więc i tęchwiloę wyciągają/ i powinność sama każe na złość tym czasom dzisia pokwaszonym/ gdy post nastole mięso pust nadchodzi/ a z tej wieczerzy Kapłona już z stołu wypycha: żeby na odziecz słodkości osobne przyniesione były/ które kwoli ochronieniu zdrowia są urobione. Te
że y serce tám sie báwi rádo/ kędy mu pláć wesołe myśli zápisáły. Miłość y Ogień ktoż kiedy zátáił? A iż przysługá wszleką przyiaźń sobie śćiele/ á chęć wdźięcżnośći sámey potrzebuie. Ie^o^ M. P. Niá przyiaćiel moy wielki ná tásce W. M. P. y zacnego Domu Wmći wszytkie poćiechy swoie zásádźiwszy życżliwośćią y inszemi zásługámi one sobie bozyskáć wielce prágnie. Więc y tęchwiloę wyćiągáią/ y powinność sámá każe ná złość tym cżásom dźiśia pokwászonym/ gdy post nástole mięso pust nádchodźi/ á z tey wieczerzy Kápłoná iuż z stołu wypycha: żeby ná odźiecż słodkośći osobne przynieśione były/ ktore kwoli ochronieniu zdrowia są vrobione. Te
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
łuk kibitny i warowne siodło. Każde drzewo ma przymiot z grabowego klocu, Ani naczynia, ani mieć możesz owocu, Ale że prędko gnije ściana z niego słaba, Prędko się panna zstarze, prędko zdechnie baba. Ten obrał jasion; czemuż? Bo przed jego cieniem Ucieka wąż (dlaczegóż Bóg raju jasieniem Nie zasadził? przynajmniej blisko tej jabłoni, Gdzie człek zgrzeszył, nie miałby był przystępu do niej); I dziś was mąż przestrzega: wara, wara, węże, Nie wznoście głów do góry, gdzie mój jasion lęże. Ja bym się kiedyby w nie z Sowiźrałem zgodził: Każą mu obrać drzewo na śmierć
łuk kibitny i warowne siodło. Każde drzewo ma przymiot z grabowego klocu, Ani naczynia, ani mieć możesz owocu, Ale że prędko gnije ściana z niego słaba, Prędko się panna zstarze, prędko zdechnie baba. Ten obrał jasion; czemuż? Bo przed jego cieniem Ucieka wąż (dlaczegóż Bóg raju jasieniem Nie zasadził? przynajmniej blisko tej jabłoni, Gdzie człek zgrzeszył, nie miałby był przystępu do niej); I dziś was mąż przestrzega: wara, wara, węże, Nie wznoście głów do góry, gdzie mój jasion lęże. Ja bym się kiedyby w nie z Sowiźrałem zgodził: Każą mu obrać drzewo na śmierć
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 198
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Miasto poddało i Ministerium Moskiewskie z całym Wojskiem i po zrzuconym z Tronu Szujskim i Braci jego oddali mu Zamek i Miasto na Imię Władysława Syna Zygmunta, Carem go swoim obiecując obrać z ta kondycją, żeby był sprowadzony. Zółkiewski to wszystko akceptował, i zaraz Posłowie wysłani od Stanów Moskiewskich do Zygmunta, ale Król wszystkę sławę zasadził na dobyciu Smoleńska, który tym samym miał w ręku kiedy całą Moskwę, i odebrawszy Posłów do Polski, i więźniów Szujskiego z Bazylim i Iwanem Smoleńska dobywał. Czym zmartwiony Zołkiewski zostawiwszy 6000. Polaków w Moskwie Mieście, sam jechał do Króla, ale i on sam nie mogąc wyperswadować Królowi przybycia z Wojskiem do Stolicy sam
Miasto poddało i Ministeryum Moskiewskie z całym Woyskiem i po zrzuconym z Tronu Szuyskim i Braći jego oddali mu Zamek i Miasto na Imię Władysława Syna Zygmunta, Carem go swoim obiecując obrać z ta kondycyą, żeby był sprowadzony. Zółkiewski to wszystko akceptował, i zaraz Posłowie wysłani od Stanów Moskiewskich do Zygmunta, ale Król wszystkę sławę zasadźił na dobyćiu Smoleńska, który tym samym miał w ręku kiedy całą Moskwę, i odebrawszy Posłów do Polski, i więźniów Szuyskiego z Bazylim i Iwanem Smoleńska dobywał. Czym zmartwiony Zołkiewski zostawiwszy 6000. Polaków w Moskwie Mieście, sam jechał do Króla, ale i on sam nie mogąc wyperswadować Królowi przybyćia z Woyskiem do Stolicy sam
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 76
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
ten wizerunk ułomności naszej. Ale bliżej do natury jego. Kometanie jest inszego nic jeno fałszywa gwiazda/ która świecić się wprawdzie nad drugie/ jednak krótko: zda się coś pozornego/ chociaj w rzeczy nic nie jet jedno trochę pary i dymy smrodliwego/ czym samym jaśnie prognostykuje/ że się potrzeba obawiać ludziom którzy się wszyscy zasadzili na okazałości zwierzchnej: którzy będąc dymem i wiatrem/ gwiazdami się być poczytają: którzy będąc ciemności pełni/ jednak światu chcą świecić/ jedni dostojeństwem: drudzy bogactwy: inszy wymysłami rozumu niepotrzebnemi: niektórzy zmyśloną świą- tobliwością; tym Komta prawi; Widzicie mię z tą proporcjalną kosą: widzicie że równam światłem z celniejszemi gwiazdami;
ten wizerunk vłomnośći nászey. Ale bliżey do nátury iego. Kometánie iest inszego nic ieno fałszywa gwiazdá/ ktora świećić sie wprawdźie nád drugie/ iednák krotko: zda sie coś pozornego/ choćiay w rzeczy nic nie iet iedno trochę páry y dymy smrodliwego/ czym sámym iásnie prognostykuie/ że sie potrzebá obawiáć ludźiom którzy sie wszyscy zásadźili ná okazáłosći zwierzchney: którzy będąc dymem y wiátrem/ gwiazdámi sie bydź poczytáią: ktorzy będąc ćiemnośći pełni/ iednák świátu chcą świećić/ iedni dostoieńśtwem: drudzy bogáctwy: inszy wymysłámi rozumu niepotrzebnemi: niektorzy zmyśloną świą- tobliwośćią; tym Komtá práwi; Widźićie mię z tą proporcyálną kosą: widźićie że rownam świátłem z celnieyszemi gwiazdámi;
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C2
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
KRÓLA JEGO MOŚCI
, dnia 8. Lipca 1628.
Wielki niedostatek, który dla zatrzymanej zapłaty wszystko wojsko W. K. Mści, Pana mego miłościwego trapi, przymuszał go do tego, że przy pierwszej deklaracji swojej, przez posły swoje na teraźniejszym sejmie do W. K. Mści i Stanów koronnych ponowionej, mocno się zasadziło. Jednak uważając wolę Waszej Królew. Miłości, którą oni zawsze, pod regimentem moim będąc, sacrosancte obserwowali, uważając i tak gorące żądanie Stanów koronnych woleli sobie ciężko uczynić, niż się wolej W. K. Mści sprzeciwić. Pomykają tedy certis conditionibus, jako W. K. M. szerzej z deklaracji ich na
KRÓLA JEGO MOŚCI
, dnia 8. Lipca 1628.
Wielki niedostatek, który dla zatrzymanej zapłaty wszystko wojsko W. K. Mści, Pana mego miłościwego trapi, przymuszał go do tego, że przy pierwszej deklaratiej swojej, przez posły swoje na terazniejszym sejmie do W. K. Mści i Stanów koronnych ponowionej, mocno się zasadziło. Jednak uważając wolę Waszéj Królew. Miłości, którą oni zawsze, pod regimentem moim będąc, sacrosancte obserwowali, uważając i tak gorące żądanie Stanów koronnych woleli sobie ciężko uczynić, niż się wolej W. K. Mści sprzeciwić. Pomykają tedy certis conditionibus, jako W. K. M. szerzej z deklaratiej ich na
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 91
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
SWAR Z KUPIDYNEM
Zdybawszy w lesie Kupidyna, który Strugał strzałeczki i oklejał pióry, W swar z nim wstąpiłem i śmiele-m wymawiał, Czemu mnie tylko rany me odnawiał, A szkodzić nie chce dziewczęciu mojemu. On rzekł z uśmiechem zdradzieckim po swemu: „Nie wiesz, żem dom swój w oczach jej zasadził? A któż się mądry z gospodarzem[...] wadził!” BIAŁOGŁOWY
Zły jest krokodyl, bo płaczem uwodzi. Zła i syrena, bo swym głosem szkodzi, Zły wąż, bo skryty w trawie żądłem kole, Zły zdrój, choć cudny, kiedy rodzi wole: Większą biała płeć szkodzi oraz szkodą: Płaczem i głosem, skrytością
SWAR Z KUPIDYNEM
Zdybawszy w lesie Kupidyna, który Strugał strzałeczki i oklejał pióry, W swar z nim wstąpiłem i śmiele-m wymawiał, Czemu mnie tylko rany me odnawiał, A szkodzić nie chce dziewczęciu mojemu. On rzekł z uśmiechem zdradzieckim po swemu: „Nie wiesz, żem dom swój w oczach jej zasadził? A któż się mądry z gospodarzem[...] wadził!” BIAŁOGŁOWY
Zły jest krokodyl, bo płaczem uwodzi. Zła i syrena, bo swym głosem szkodzi, Zły wąż, bo skryty w trawie żądłem kole, Zły zdrój, choć cudny, kiedy rodzi wole: Większą biała płeć szkodzi oraz szkodą: Płaczem i głosem, skrytością
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 25
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
szczęśliwie, gdzie i król I. M. w Osobie swojej najpierwszym był, choć widzieli przed sobą Nieprzyjaciela wdobrym porżątku Batalionami i Esqvadronami stojącego, jednak szczęśliwie wysiadszy wszystka Piechota Szwecka stanęła, także wdobrym porzątku. Nieprzyjaciel wprawdzie począł na Szwedów poteżnie i zwielką furią nacierać dając Ognia tak Piechota jako i Rajtaria ale Szwedzi zasadziwszy Szpansreitery, Działka polne i Piki a wytrzymawszy Nieprzyjacielski Ogień bardzo dobry i męski Odpor dali Nieprzyjacielowi, niemający przy sobie Jazdy tylko sto kilkadziesiąt Drabantów królewskich i rzy Chorągwie królewskiej Leibgwardyj, że Nieprzyjaciel musiał nazad uchodzić. zstrony Nieprzyjacielskiej było cztery Tysiące Rajtariej sprawnej między którymi dwa Regimenty Kirasirów. Niektóre, Tropy pokazali się od Kober
szczęsliwie, gdzie y krol I. M. w Osobie swoiey naypierwszym był, choć widzieli przed sobą Nieprzyiacielá wdobrym porżątku Bátálionámi y Esqvadronámi stoiącego, iednák szczęsliwie wysiadszy wszystká Piechotá Szwecka stánęłá, tákże wdobrym porzątku. Nieprzyiáciel wprawdzie począł ná Szwedow poteżnie y zwielką furią nácieráć dáiąc Ogniá ták Piechotá iáko y Ráytarya ále Szwedzi zásádziwszy Szpansreitery, Działka polne y Piki á wytrzymawszy Nieprzyiáciélski Ogien bárdzo dobry y męski Odpor dali Nieprzyiácielowi, niemáiący przy sobie Iázdy tylko sto kilkádziesiąt Drabantow krolewskich y rzy Chorągwie krolewskiey Leibgwardyi, że Nieprzyiaciel musiał názad uchodzić. zstrony Nieprzyiácielskiey było cztery Tysiące Raytaryey sprawney między ktorymi dwá Regimenty Kirasirow. Niektore, Tropy pokázáli się od Kober
Skrót tekstu: RelRyg
Strona: 3
Tytuł:
Krótka a prawdziwa relacja o akcji wojennej [...] pod Rygą
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
wysokim obóz upatruje, Tedy w szańcu głębokim nieprzyjaciel siedział, Ani co mu budują za machiny, wiedział. Dopiero jako ze snu otrzeć sobie oczy, Widzi, już Abramowicz wał potężny toczy, Z podkomorzym kawaler w górę się szańcuje, Postrzega się, i nie wczas pogody żałuje. Jako stado strwożone gęsi białopiórych Wielki orzeł zasadzi, po upaści których Snadnie gromi, i ledwie co ukażą głowy, Raz ich nieuchronny czeka piorunowy.
Tedy co w nich rumoru, co dźwięku i siły, Z Sehinowych ostrogów działa wraz zawyły, Ze ślepą rezolutą ruszywszy się w głowę, Moskwa w górę uderzy na piechotę owę, Która gdy ciężkim wsparta gwałtem ustępuje,
wysokim obóz upatruje, Tedy w szańcu głębokim nieprzyjaciel siedział, Ani co mu budują za machiny, wiedział. Dopiero jako ze snu otrzeć sobie oczy, Widzi, już Abramowicz wał potężny toczy, Z podkomorzym kawaler w górę się szancuje, Postrzega się, i nie wczas pogody żałuje. Jako stado strwożone gęsi białopiórych Wielki orzeł zasadzi, po upaści których Snadnie gromi, i ledwie co ukażą głowy, Raz ich nieuchronny czeka piorunowy.
Tedy co w nich rumoru, co dźwięku i siły, Z Sehinowych ostrogów działa wraz zawyły, Ze ślepą rezolutą ruszywszy się w głowę, Moskwa w górę uderzy na piechotę owę, Która gdy ciężkim wsparta gwałtem ustępuje,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 19
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
patrząc na te rzeczy stworzone/ obroty i różność ich konsiderując/ do efectora ich Boga myśli nasze podnosimy/ czego gdy się nie rozwiązanym powieki ślepoty węzłem zawiąza/ widzieć nie można. Przydaj że temi oczyma światłość (dziwne Pańskie stworzenie) z uciechą widzimy/ które gdy odjęte było Anasstaziuszowi Cesarzowi; i w ciennowązki grób żywego zasadzono/ jakby lamentował/ czytaj w Duchownej Lące S^o^ Ojca naszego Sofroniusza Patriarchy Miasta Bożego/ w Rozdz: trzydziestym ośmym/ i przyłóż pieczy i pilnego usiłowania/ abyś tu tę doczesną światłość w ciemnościach świeci/ ale jej ciemności nie ogarnęły; i onej się wiecznie z Asystentami Cesarza niebieskiego nasycał. Traktatu wtórego CVD V
pátrząc ná te rzeczy stworzone/ obroty y rozność ich consideruiąc/ do effectorá ich Bogá myśli násze podnośimy/ czego gdy się nie rozwiązánym powieki ślepoty węzłem záwiąza/ widźieć nie można. Przyday że temi oczymá świátłość (dźiwne Páńskie stworzenie) z vćiechą widzimy/ ktore gdy odięte było Anásstáziuszowi Cesarzowi; y w ćiennowązki grob żywego zásádzono/ iákby lámentował/ czytay w Duchowney Lące S^o^ Oycá nászego Sophroniuszá Pátriárchy Miástá Bożego/ w Rozdź: trzydziestym osmym/ y przyłoż pieczy y pilnego vśiłowánia/ ábyś tu tę doczesną świátłość w ćiemnośćiách świeći/ ále iey ćiemnośći nie ogárnęły; y oney się wiecznie z Assistentámi Cesárzá niebieskiego násycał. Tráctatu wtorego CVD V
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 108.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tąd serce nasze/ i poznać tego pragnęło którego P. Bóg pobłogosławił trudem naszym Pytaliśmy się też/ i dochodziły nas podsłuchy/ o dzielnych Hetmanach Wojska twego. Ale iż na przepych/ ten nowo obrany/ albo raczej obraniem się zgodnym szczycący w niezgodzie Graf/ z-Renu przy granicy Polskiej Śląska Brant posiłków swoich zasadził/ którzy liczbą i hardymi pogrozkami drogę nam do Wojsk tych P. N. pokazali/ nie godziło się nam już dłużej targować/ abyśmy omijaniem tej tak potężny straży (którą oni w Polsce groźni być chcieli) w-bojaźni/ od którejjeśmy myślami i sercem dalecy obronieni nie byli; a wziąwszy otuchę od Altana
tąd serce násze/ i poznáć tego prágnęło ktorego P. Bog pobłogosłáwił trudem nászym Pytaliśmy śię też/ i dochodźiły nas podsłuchy/ o dzielnych Hetmánách Woyska twego. Ale iż ná przepych/ ten nowo obrány/ albo raczey obrániem się zgodnym szczycący w niezgodźie Graff/ z-Renu przy gránicy Polskiey Sląska Bránt pośiłkow swoich zasádźił/ ktorzy liczbą i hárdymi pogrozkámi drogę nam do Woysk tych P. N. pokazali/ nie godźiło się nam iuż dłużey tárgowáć/ ábyśmy omiiániem tey ták potężny stráży (ktorą oni w Polszcze groźni być chćieli) w-boiáźni/ od ktoreyieśmy myślámi i sercem dálecy obronieni nie byli; á wżiąwszy otuchę od Altáná
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 77
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676